Armenii bolesny rachunek sumienia?

Wojna na Ukrainie i groźby użycia broni jądrowej przez Rosję zdominowały media, więc w cieniu wielkiej wojny nikną wydarzenia na obrzeżach imperium rosyjskiego.
A są one ważne, bo pokazują stopień utraty wpływów przez Moskwę, co wkrótce przełoży się i na części składowe Federacji Rosyjskiej.
Mowa o konflikcie o Karabach.

Po odbiciu większości okupowanych terenów przez Azerbejdżan władze Armenii uświadomiły sobie, że Rosja zajęta podbojem Ukrainy zostawiła je na lodzie.

Premier Nikol Paszynian wyciągnął wnioski i przed wyprawą na szczyt w Pradze, gdzie pod egidą UE spotkał się z prezydentem Azerbejdżanu, wygłosił w swoim parlamencie przemówienie, przyznając, że w świetle prawa międzynarodowego 30-letnia okupacja Karabachu była całkowicie bezprawna.

To zaledwie pierwszy, ale ważny krok do uregulowania sytuacji bez udziału Kremla w regionie Kaukazu.
I nie tylko tam.

Jerzy „Bayraktar” Lubach

za:niezalezna.pl