Wybuch w ambasadzie Ukrainy w Madrycie. Poszkodowana jedna osoba

Jeden z pracowników ambasady Ukrainy w Madrycie odniósł obrażenia w efekcie wybuchu, do którego doszło w środę przed południem.

Według ustaleń śledczych cytowanych przez hiszpańskie media poszkodowanym jest pracownik ukraińskiej ambasady, który otwierał przesyłkę dostarczoną w środę do placówki dyplomatycznej.

Hiszpańska policja, która uruchomiła procedury związane z atakiem terrorystycznym sprecyzowała, że materiał wybuchy znajdował się wewnątrz koperty.

Jest ranna osoba

Według hiszpańskich służb medycznych poszkodowany pracownik ambasady Ukrainy trafił już do jednego z madryckich szpitali. Obrażenia, których doznał określane są jako “lekkie”.

Na terenie, gdzie usytuowana jest ambasada ukraińska, ruszyły w środę po południu zainicjowane przez oddział antyterrorystyczny poszukiwania materiałów wybuchowych.

Z informacji telewizji Antena3 wynika, że służby dyplomatyczne Ukrainy wciąż odmawiają udzielenia informacji dotyczących eksplozji, a nawet potwierdzenia, że doszło do tragicznego zdarzenia.

za:www.tysol.pl


***

Ren jak Sekwana – płyną do Moskwy

Dziś nad Paryżem krąży widmo marzenia o dalszej bliskiej współpracy z Moskwą.

Niektórzy na siłę porównują Węgry i Polskę w kontekście gry Brukseli w sprawie KPO. Przestrzegam przed tym. Różnica jest zasadnicza. Madziarzy mają wybory za 3,5 roku, a my za rok. Brukseli dużo bardziej opłaca się pójść na ustępstwa wobec Budapesztu, bo tam rządu obalić nie może. W przypadku Polski ustępstwa UE mogą zwiększyć szanse PiS na kolejną, ósmą już wygraną. W związku z tym kompromis z Orbánem niewiele kosztuje Brukselę: jego brak wcale nie oznacza zwiększenia szans na zmianę władzy nad Dunajem. Natomiast brak kompromisu w przeciąganiu liny z Rzeczpospolitą zwiększyć może, przynajmniej w teorii, szanse „totalsów”. Stąd też w biurku U.G. von der Leyen na 13. piętrze budynku Komisji Europejskiej w Brukseli – w której tradycyjnie kreślę te słowa – Warszawa i Budapeszt są zupełnie w innych szufladach. 80 minut drogi szybką koleją TGV od Brukseli – w Paryżu – w jednej z TV były ambasador Francji w Moskwie stwierdza, że Unia przyjmie Ukrainę może za 20 lat. Zdziwieni? Ja nie. Pamiętam mowę Macrona w Strasburgu, w maju, gdy taką właśnie perspektywę zakreślił dla Kijowa. Słowem: pokazał Ukraińcom drzwi. Jak kiedyś widmo komunizmu, według Marksa, krążyło nad Europą, tak dziś nad Paryżem krąży widmo marzenia o dalszej bliskiej współpracy z Moskwą. Od czasów, gdy Francja Napoleona usiłowała zdobyć Kreml, minęło równo 210 lat. Tyle że Francuzom to się nie udało – w przeciwieństwie do Polaków, którzy rządzili w Moskwie dwa wieki wcześniej. Teraz Paryż pokłócił się z Berlinem o kwestie elektrowni atomowych, pomocy publicznej i miejsca Francji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ (Niemcy chcą, żeby to miejsce było dla... UE!) – ale akurat w sprawie stosunku do Rosji Putina są blisko, bardzo blisko...

Ryszard Czarnecki

za:niezalezna.pl

***

Media ujawniają szokujący dokument! Tak Sikorski chciał uzależnić polską energetykę od Kremla

„Podkreśliłem wstępne zainteresowanie strony polskiej projektem BEA. Zadeklarowałem ponadto rozważenie przez stronę polską podpisania długoterminowego porozumienia z Rosją o zakupie prądu z tej elektrowni oraz o tranzycie energii elektrycznej do odbiorców europejskich” – pisał w 2010 roku ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w notatce informacyjnej po wizycie w Obwodzie Kaliningradzkim.

Szokującą notatkę ujawniono w programie „#Jedziemy” na antenie TVP Info. Jednoznacznie wynika z niej, że w 2010 roku polski rząd dążył do uzależnienia polskiej energetyki od Rosji. Rząd był zainteresowany planami budowy elektrowni na terenie obwodu kaliningradzkiego. Gdyby projekt został zrealizowany, dziś polska energetyka byłaby w ogromnej mierze zależna od Rosji, co w obliczu trwającej wojny oznaczałoby katastrofę.

Przypomnijmy, że rządzący zapowiadają ustawę, na mocy której powołana ma zostać komisja, której celem będzie zbadanie ewentualnych rosyjskich wpływów w polskiej polityce energetycznej w latach 2007-2015. Nie będzie to sejmowa komisja śledcza, a komisja wzorowana na tej, która z powodzeniem badała warszawską reprywatyzację.

za:www.fronda.pl


***

Człowiek stanowiący niebezpieczeństwo dla Putina, Jurij Felsztinski: 24 lutego 2022 to początek III wojny światowej

Rosyjsko- amerykański historyk stawia przenikliwe tezy o inwazji Ukrainy. Widzi je nie jako początek, ale kolejny konsekwentny krok Putina w planach odbudowy Związku Radzieckiego.

Jurij Felsztinski mówi z przekonaniem, że historia pokaże, że 24 lutego 2022 – wybuch wojny w Ukrainie – to początek III wojny światowej. Wojna na pełną skalę, zatrzymana w 2014 roku, stała się na początku tego roku realnością dla całego świata. Historyk zwraca uwagę, że należy patrzeć na działania Federacji Rosyjskiej w kontekście wypowiedzi politycznych Putina i jego współpracowników, które mówią jasno, że planem jest zmiana kształtu granic w Europie i restytucja starego porządku. Dodaje, że Wołodymyr Zelensky „wygrał” wojnę w momencie, w którym odmówił poddania Ukrainy.

    Prawie wszyscy oprócz Ukraińców, muszę przyznać, byli bardzo sceptyczni co do zdolności armii ukraińskiej do powstrzymania rosyjskiego natarcia. Ponieważ w tamtych czasach jeśli pan pamięta armia rosyjska była nazywana drugą najsilniejszą armią na świecie.

Jednak, zdaniem specjalisty, rosyjska armia została już teraz zniszczona w Ukrainie. Podkreśla, że niezbędna jest zmiana stosunku zachodu do planów imperialnych Putina.

    Putina nie obchodzą straty w ludziach. Putin niszczy Ukrainę kawałek po kawałku. Jeśli zachód nie zmieni nastawienia i nie pozwoli Ukrainie na wojnę ofensywną, staniemy w obliczu poważnej katastrofy humanitarnej nie tylko na Ukrainie, ale i w Europie.

Jurij Felsztinski podkreśla, że inwazja jest częścią wojny względem całości zachodu, zaplanowanej jako Blitzkrieg. Jego zdaniem Putin miał i nadal ma intencję przejść przez Mołdawię do państw Bałtyckich, które są członkami NATO. Sugeruje, że zachód nie ryzykowałby wojny nuklearnej i poddałby państwa Bałtyckie. Zauważa, że plan ten został zrujnowany przez Ukrainę.

    Putin w tym momencie nie jest w stanie wygrać wojny militarnie. Broń jądrowa to jedyne co posiada, żeby zmienić retorykę, ale nie zmieniać celów. Przejąć kontrolę nad Europą wschodnią.

Historyk zwraca uwagę na to, że im dłużej trwa wojna, tym szersza jest psychologiczna akceptacja możliwości, że będzie to wojna nuklearna. Mówi, że to co mogłoby się wydawać nieroztropnością postępowania Putina, wynika z operowania przez Federację Rosyjską innymi niż zachodnie wartościami.

    To ludzie z zupełnie inną logiką. Wierzą w siłę, wierzą we władzę i wierzą w zabijanie. Wierzą, że ich przeznaczeniem jest istnienie jako imperium.

za:wnet.fm


***

Skandal! FIFA usunęła flagi Ukrainy z trybun. "Flaga obrońców wolności jest zabroniona". Piłkarz apeluje o interwencję

„Flaga terrorystów jest dozwolona, a flaga obrońców wolności jest zabroniona” - napisał ukraiński olimpijczyk Władysław Heraskewycz. Sportowiec skomentował skandaliczne działania FIFA. Organizacja zakazała pokazywania na stadionach w Katarze ukraińskich flag. Za to z flagami Rosji nie ma problemu.

„Flaga obrońców wolności jest zabroniona”

Podczas meczu Niemcy-Hiszpania na stadionie Al Bayt w Al-Chaur, hiszpańscy kibice rozłożyli na trybunach flagę Ukrainy z logiem batalionu Azow. Flaga szybko została usunięta przez służby porządkowe.

Olimpijczyk Władysław Heraskewycz poinformował w mediach społecznościowych, że kiedy zawodnik z Kamerunu Gael Ondoua, miał podczas meczu ze Szwajcarią na wewnętrznej stronie buta m.in. rosyjską flagę, nie został za to ukarany.

Flaga terrorystów jest dozwolona, a flaga obrońców wolności jest zabroniona — wskazał Heraskewycz.

Rosyjska propaganda

Z kolei ukraiński piłkarz - Roman Zozulya, wezwał do reakcji zarówno Ukraińską Federację Piłkarską jak i Ministerstwo Sportu.

    FIFA stała się ofiarą rosyjskiej propagandy. Podczas spotkania Niemców z Hiszpanią, hiszpańscy fani rozwinęli wielką ukraińską flagę z symbolem naszego bohaterskiego pułku AZOW. Po kilku minutach pojawili się przedstawiciele FIFA, którzy usunęli flagę, z racji tego, że w ich mniemaniu naruszała standardy i jest rzekomo zabroniona — napisał w mediach społecznościowych piłkarz.

    Cały świat z entuzjazmem obserwował heroiczną walkę obrońców Mariupola. Cały świat widzi, kto jest agresorem, czyje wojska są okupantami, kryminalistami, terrorystami i sadystami. Jednak FIFA nic nie widzi i nic nie słyszy — dodał Roman Zozulya apelując do Ukraińskiej Federacji Sportu i resortu sportu o interwencję ws. „haniebnego zachowania przedstawicieli FIFA”.

za:wpolityce.pl