Ukraina: śmierć francuskiego dziennikarza

Z Ukrainy nadeszła kolejna tragiczna wiadomość; 9 maja we wtorek w rosyjskim ataku rakietowym na Bachmut zginął francuski dziennikarz Arman Soldin, związany z L’Agence France-Presse. Miał zaledwie 32 lata. We wpisie kondolencyjnym na Twitterze Emmanuel Macron wyraził podziw dla jego odwagi: „Na Ukrainie zginął dziennikarz AFP, jeden z naszych rodaków, Arman Soldin.

Od pierwszych godzin konfliktu wykazywał się wielką odwagą, przebywając na froncie, aby przekazywać nam prawdziwe informacje. Przekazujemy szczere kondolencje rodzinie i kolegom poległego”, napisał prezydent. „Jego [Soldina] tragiczna śmierć przypomina nam niezmiennie o odwadze dziennikarzy, który codziennie ryzykują życiem, aby przekazywać nam informacje z frontu”, napisała francuska premier Élisabeth Borne. „Arman Soldin poświęcił życie, aby przekazać światu prawdę”, brzmi z kolei komunikat francuskiego ministra obrony Sébastiena Lecornu.W momencie ataku Arman Soldin przebywał wraz z ukraińskimi kolegami w mieście Czasiw Jar w obwodzie donieckim, 17 kilometrów od Bachmutu; oba miasta są regularnie bombardowane przez Rosjan. Jak przekazali ukraińscy żołnierze, którzy w momencie bombardowania znajdowali się na tej samej pozycji, „nastąpił wybuch, po którym Arman po prostu już nie wstał”. Towarzyszącym mu czterem kolegom-dziennikarzom nic się nie stało; był jedyną ofiarą tego ataku. „Był wyjątkowo dowcipny, wesoły, lubił imprezować, ale doskonale wiedział, na co się decyduje i świadomie ryzykował życiem, bo był bez reszty oddany swojej pracy”, wspomina Phil Chetwynd, szef ds. informacji w AFP, dodając, iż „dorobek dziennikarski Armana pozostawał na najwyższym poziomie”. Urodzony w Sarajewie francuski dziennikarz pracował na Ukrainie od początku wybuchu wojny, natomiast od września 2022 r. pełnił funkcję koordynatora wideo. „Arman do wszystkiego, co robił, podchodził z energią i entuzjazmem, był bardzo odważny. To był prawdziwy korespondent wojenny, nie bał się przebywania w najbardziej niebezpiecznych miejscach”, mówi Christine Buhagiar, dyrektor AFP. „Podobnie jak inni dziennikarze doświadczył konfliktu wojennego o wysokiej intensywności, na który nikt tak naprawdę nie był przygotowany”. Jak podaje RSF, na Ukrainie zginęło już co najmniej dziesięciu zagranicznych dziennikarzy; pierwszym z nich był 50-letni Amerykanin Brent Renaud związany z AFP – zginął w Irpieniu w pierwszych miesiącach wojny. Soldin jest trzecim francuskim dziennikarzem, który poniósł śmierć na Ukrainie; przed nim zginęli reporter polskiego pochodzenia Pierre Zakrzewski i Frédéric Leclerc-Imhoff.

za:bialykruk.pl

***

Droga od Sarajewa do Bachmutu

Pod Bachmutem zginął z rąk rosyjskich kolejny dziennikarz. To pracownik francuskiej AFP Arman Soldin. Francuska specjalna prokuratura antyterrorystyczna wszczęła śledztwo w sprawie popełnienia zbrodni wojennej, gdyż są poszlaki wskazujące, że mógł zostać zabity celowo.Jego życiorys jest bardzo wymowny, wiele mówiący o naszych czasach. Urodził się w Sarajewie w 1991 r., a więc niemalże w przededniu wojny na Bałkanach. Mając rok, został ewakuowany z ostrzeliwanego przez Serbów Sarajewa do Francji. Gdy dorósł, zajął się dziennikarstwem. Pracował dla AFP i Canal Plus. Gdy wybuchła pełnowymiarowa wojna na Ukrainie, od razu porzucił bezpieczną i przyjemną pracę w Europie Zachodniej (m.in. relacjonował mecze piłkarskie) i wyruszył na Ukrainę. Robił materiały wideo na wielu gorących odcinkach frontu. Coś go gnało, by nagłaśniać dramat i walkę Ukrainy. Może właśnie pochodzenie? Sarajewo było jednym z symboli ostatniej wojny w Europie w XX w. Wydawało się, że po jej zakończeniu nie będzie już wojen w Europie. Niestety, za sprawą Rosji i ślepoty Zachodu wybuchła jeszcze gorsza. Jej symbolem jest dziś Bachmut. Ilu jeszcze młodych wartościowych ludzi musi zginąć, by ta spirala zła została przerwana?

Marcin Herman

Autor jest dziennikarzem TV Biełsat

za:niezalezna.pl