W uliczkach dookoła pl. Zbawiciela, w Warszawie ma się rozumieć, dyskretnie czają się patrole policji. Mieszane - kobieta z mężczyzną. I to jest bez sensu. Wbrew ideologii. Ostentacyjną heteroseksualnością mogą urażać gejów napawających się widokiem odnowionej Tęczy.
Wiadomo, służba nie drużba i patrol dwuosobowy mieszany nie powinien być kojarzony z seksem podczas wypełniania obowiązków. No ale jeśli Tęcza jest kojarzona z „tymi sprawami”, to taki młody, zdrowy patrol damsko - męski automatycznie wywołuje wizje erotyczne, nie ma wyjścia. Dlatego Komenda Główna powinna zadbać by standardy LGBT były w tym miejscu zachowane: w patrolu albo dwóch panów albo dwie panie.
A w ogóle Tęczy powinni strzec strażacy. Czerwony wóz z załogą zaparkowałby sobie z gotową sikawką. Od czasu do czasu zrosiłby sztuczne kwiaty w ramach ćwiczeń z wysięgnika. Odstraszałoby to prewencyjnie złoczyńców z zapałkami, łypiących konspiracyjnie czy może dałoby się sfajczyć instalację.
I tu dochodzimy do meritum. Wybranie sobie sztucznej Tęczy, podkreślmy SZTUCZNEJ, na symbol, to niesłychanie chybione przedsięwzięcie.
W ten sposób samemu daje się oręż przeciwnikom związków partnerskich. Sztuczny kwiatostan nawet kolorowo tęczowy ma się tak do oryginalnej tęczy, jak dmuchana lalka z sex - shopu do prawdziwego żywego uczucia.
Tęcza na pl. Zbawiciela ma być symbolem radosnego i wesołego stylu bycia. Ale by wszyscy byli barwnie radośni muszą tego pilnować mundurowi w czarnych ponurych uniformach.
Paradoks. Nie jedyny zresztą.
Tęcza w założeniu opowiada z głębi swojego „disainu” o sprawach intymnych i dyskretnych. Natomiast ten obiekt jest nieustannie monitorowany, podglądany, obserwowany. W tej wersji zamiast efemerycznych doznań, biją od niej tuzinkowy ekshibicjonizm i publiczne wyuzdanie.
A najgorsze, że sztuczne kwiaty tak czy tak tchną kiczem.
Geje jak się dobrze zastanowią nad całokształtem to wreszcie sami wezmą i podpalą tę, co by tu nie mówić ośmieszającą ich Tęczę.
Jakby przy okazji wycieli palmę przy rondzie de Gaulla (nikt jej nie pilnuje) to byłoby w tej Warszawie po prostu normalniej.
A patrole by nadawały meldunki do centrali: Ja Tęcza, ja Tęcza… znowu nie ma czego pilnować. Bez odbioru.
Ryszard Makowski
za:www.stefczyk.info/blogi/omnibus-prowizoryczny/ja-tecza-bez-odbioru,10544914252#ixzz30vi7grtw
Wiadomo, służba nie drużba i patrol dwuosobowy mieszany nie powinien być kojarzony z seksem podczas wypełniania obowiązków. No ale jeśli Tęcza jest kojarzona z „tymi sprawami”, to taki młody, zdrowy patrol damsko - męski automatycznie wywołuje wizje erotyczne, nie ma wyjścia. Dlatego Komenda Główna powinna zadbać by standardy LGBT były w tym miejscu zachowane: w patrolu albo dwóch panów albo dwie panie.
A w ogóle Tęczy powinni strzec strażacy. Czerwony wóz z załogą zaparkowałby sobie z gotową sikawką. Od czasu do czasu zrosiłby sztuczne kwiaty w ramach ćwiczeń z wysięgnika. Odstraszałoby to prewencyjnie złoczyńców z zapałkami, łypiących konspiracyjnie czy może dałoby się sfajczyć instalację.
I tu dochodzimy do meritum. Wybranie sobie sztucznej Tęczy, podkreślmy SZTUCZNEJ, na symbol, to niesłychanie chybione przedsięwzięcie.
W ten sposób samemu daje się oręż przeciwnikom związków partnerskich. Sztuczny kwiatostan nawet kolorowo tęczowy ma się tak do oryginalnej tęczy, jak dmuchana lalka z sex - shopu do prawdziwego żywego uczucia.
Tęcza na pl. Zbawiciela ma być symbolem radosnego i wesołego stylu bycia. Ale by wszyscy byli barwnie radośni muszą tego pilnować mundurowi w czarnych ponurych uniformach.
Paradoks. Nie jedyny zresztą.
Tęcza w założeniu opowiada z głębi swojego „disainu” o sprawach intymnych i dyskretnych. Natomiast ten obiekt jest nieustannie monitorowany, podglądany, obserwowany. W tej wersji zamiast efemerycznych doznań, biją od niej tuzinkowy ekshibicjonizm i publiczne wyuzdanie.
A najgorsze, że sztuczne kwiaty tak czy tak tchną kiczem.
Geje jak się dobrze zastanowią nad całokształtem to wreszcie sami wezmą i podpalą tę, co by tu nie mówić ośmieszającą ich Tęczę.
Jakby przy okazji wycieli palmę przy rondzie de Gaulla (nikt jej nie pilnuje) to byłoby w tej Warszawie po prostu normalniej.
A patrole by nadawały meldunki do centrali: Ja Tęcza, ja Tęcza… znowu nie ma czego pilnować. Bez odbioru.
Ryszard Makowski
za:www.stefczyk.info/blogi/omnibus-prowizoryczny/ja-tecza-bez-odbioru,10544914252#ixzz30vi7grtw