Tak, tak, nie, nie

Jako człowiek przyznający się do Kościoła, nie lubię krytykować księży. Wczoraj jednak mój niesmak wzbudziły hołdy, jakie Bronisławowi Komorowskiemu złożyli duchowni: Aleksander Seniuk, Stanisław Opiela, Andrzej Luter oraz Kazimierz Sowa. „Czujemy odpowiedzialność za te niesprawiedliwości rzucane na pana. Wyobraźmy sobie, jak pana, panie prezydencie, ranią te słowa, zwłaszcza dotyczące pana wiary, sumienia, wierności Kościołowi” – korzyli się księża. Przypomnę, że byłemu już prezydentowi dostało się za to, że podpisał ustawę o in vitro. Dla mnie, prostego chłopaka, sprawa jest prosta. Skoro od 29 lat Kościół i trzech papieży (w tym święty Jan Paweł II) przekonują mnie, że jest to metoda nieetyczna i sprzeczna z nauką Kościoła, to każdy katolik, który umożliwi jej stosowanie, powinien zostać co najmniej skrytykowany. Nie ma tutaj nic do rozumienia i wnikania. Podobnie jak nie polemizuje się z dekalogiem. Widocznie jednak, gdy chodzi o dobrego znajomego, to można sobie pozwolić na relatywizowanie. Pytanie tylko, co z zasadą wyrażoną przez św. Mateusza: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak, nie, nie”?

Jacek Liziniewicz

za:niezalezna.pl/69768-tak-tak-nie-nie