Ks. Henryk Zieliński - Odwracanie uwagi

Zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego jest z europejskiej perspektywy burzą w szklance wody. Niczym więcej.

Spór wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce nie jest wcale najważniejszą sprawą, która powinna w tych dniach zaprzątać naszą uwagę. Może bowiem służyć odwracaniu jej od problemów i wyzwań o wiele dla nas ważniejszych.

Dla zachowania właściwej perspektywy trzeba bowiem pamiętać, że kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego jest tylko wierzchołkiem góry lodowej wobec erozji polskiego systemu prawnego i wymiaru sprawiedliwości. Polacy mają bardzo niskie zaufanie do krajowych sądów i trybunałów. Jedno z najniższych w Europie. Nie bez przyczyny, bo pracownicy wymiaru sprawiedliwości solidnie na to zapracowali. Najpierw przez uniknięcie lustracji i dekomunizacji, jakiej swoich sędziów już przed ćwierćwieczem poddali nasi zachodni i południowi sąsiedzi. Potem przez zuchwałe wykorzystywanie faktycznego braku odpowiedzialności za nawet najbardziej kuriozalne wyroki i wyskoki. Wreszcie, przez karygodną opieszałość i faktyczny udział w tworzeniu wadliwego prawa, z licznymi kruczkami gotowymi do użycia przez wtajemniczonych. Zaangażowanie prezesa Trybunału Konstytucyjnego i jego zastępcy w tworzenie ustawy, która umożliwiła odchodzącej koalicji niekonstytucyjny wybór nadliczbowych sędziów tego Trybunału, dyskredytuje zarówno prezesa, jak i Trybunał. Ale demokracja musi sobie z takimi sprawami radzić i sobie poradzi.

Dzisiejsze larum wokół rzekomego tłamszenia demokracji w Polsce to jedynie dalszy ciąg politycznych igrzysk, które po wyborach rozgorzały z nową siłą. Dla obecnie rządzących częściowe przynajmniej rozszczelnienie monopolu PO w Trybunale, który pozostaje poza demokratyczną kontrolą i od którego wyroków nie ma odwołania, jest warunkiem sprawnego reformowania państwa i realizacji zobowiązań wyborczych. Trzeba przy tym dodać, że nawet w przypadku wprowadzenia przez PiS do Trybunału wszystkich pięciu swoich sędziów i tak dwie trzecie składu Trybunału będą stanowić sędziowie mianowani przez PO.

Dla Ryszarda Petru stawką w tej rozgrywce jest wypromowanie się na główną siłę opozycyjną w parlamencie, która miałaby zastąpić albo wchłonąć PO. Na autorytet we wszelkich dziedzinach kreują go dzisiaj te same media, które przed pięciu laty inwestowały w Palikota. Dla polityków Platformy stawką w tych rozgrywkach jest scheda po Donaldzie Tusku i Ewie Kopacz oraz ochrona własnych interesów. Kto najbardziej efektownie rwać będzie szaty przeciwko rządom PiS, ten będzie miał większe szanse na przywództwo w PO. W interesie opozycji nie jest więc szybkie zakończenie sporu o Trybunał. Przeciwnie, kiedy próby przeniesienia sporu na ulice spaliły na panewce z powodu braku społecznego poparcia, dąży ona do wyciągnięcia go na forum międzynarodowe.

Próba koncentrowania zagranicznej opinii publicznej na kryzysie wokół polskiego Trybunału może się jednak okazać bardziej zgubna i krótkowzroczna, niż chcieliby tego partyjni harcownicy. Naprawdę niebezpieczne rzeczy dzieją się bowiem teraz nie u nas, ale w zachodniej Europie. Wyniki ostatnich wyborów we Francji wskazują na gwałtowny wzrost poparcia dla Frontu Narodowego, który staje się właśnie główną siłą polityczną w tym kraju. W Niemczech w tym samym czasie rośnie znaczenie Alternatywy dla Niemiec. W obydwu przypadkach są to organizacje skrajnie nacjonalistyczne, które nie kryją otwartej niechęci do obcych. Nie kryją też sympatii wobec Putinowskiej Rosji. Na wzrost ich popularności w dwóch głównych krajach unijnych wpływa zapewne narzucana społeczeństwu polityka multikulti oraz decyzje obecnych rządów Angeli Merkel i François Hollanda, które doprowadziły do kłopotów z muzułmańskimi imigrantami.

Budzący się w tych krajach nacjonalizm jest więc reakcją na równie nieodpowiedzialne próby rugowania naturalnej tożsamości narodów. Są to jednak zjawiska bardzo niebezpieczne, które już nie raz doprowadziły nasz kontynent do tragedii. To z Francji i z Niemiec, a nie z Polski, uciekają dzisiaj Żydzi w obawie o swój los. W Niemczech rozwija się nawet akcja Die Rechte Boarding Pass, z wysyłaniem tamtejszym Żydom biletów w jedną stronę – do Izraela! Dzieje się to w społeczeństwie, które ma doświadczenia z nacjonalizmem, nazizmem i dyktaturą. Co na to Europa?

W tym kontekście obecne zamieszanie w Polsce wokół Trybunału Konstytucyjnego jest z europejskiej perspektywy burzą w szklance wody. Niczym więcej. A ukazywanie dzisiejszej Polski przed światem jako zagrożonej nacjonalizmem i dyktaturą to odwracanie uwagi od rzeczywistych problemów.

"Idziemy" nr 50/2015