Materiały nadesłane

Wanda Półtawska-Karol Wojtyła jakim go znałam

Księdza Karola Wojtyłę poznałam, gdy był już kapłanem.
Przyjechał do Krakowa po studiach na Zachodzie.
Był dla mnie przede wszystkim księdzem profesorem etyki
wykładającym na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

Poznałam go wtedy nie tylko ja, ale także grupa lekarzy i studentów medycyny w Krakowie, gdyż kard. Adam Sapieha mianował go diecezjalnym duszpasterzem służby zdrowia i duszpasterzem młodzieży akademickiej. Obie te funkcje spełniał przez całe życie.

Dla mnie był to najmądrzejszy profesor uniwersytetu, jakiego poznałam w ciągu życia, a znałam wielu profesorów. Od momentu, kiedy przyszedł na spotkanie lekarzy katolickich w Krakowie, którzy spotkali się w Klasztorze Sióstr Felicjanek rozpoczęła się moja wspólna praca z nim, która trwała aż do jego śmierci. Bo ten ksiądz wyznaczone mu zadania uznał za najważniejsze, ponieważ był przekonany, że medycyna stanowi zasadnicze zagrożenie dla zrozumienia tego, co jest celem życia ludzkiego, to znaczy dążenia do świętości, bo człowiek jest stworzony do nieba. Podsumował swoja naukę jednym zdaniem, że wszystkie problemy zarówno indywidualnej osoby, jak i rodziny i narodu rozwiązuje genealogia divina (Boże pochodzenie człowieka).

SKĄD WZIĄŁ SIĘ CZŁOWIEK

Celem jego nauczania było to jedno: żeby człowiek zrozumiał, skąd się wziął na ziemi, i że został stworzony, co logicznie doprowadza go do pojęcia Stwórcy. Na tym polega jego koncepcja filozoficzna – personalizm Karola Wojtyły. Cała jego działalność duszpasterska dążyła do przekazania tej prawdy. Osobiście mogę wyznać, że był to jedyny profesor, który istotnie zajmował się rozwojem duchowości człowieka, bo personalizm to stwierdzenie, że człowiek jest osobą a nie tylko stworzeniem cielesnym. Wielokrotnie powtarzał, że człowiek jest dzieckiem Bożym, czyli że jest przede wszystkim stworzony, a potem urodzony. Chciał rozwinąć świadomość człowieka, kim on jest w myśli Stwórcy. Jednakże przede wszystkim nauczał, że ta właśnie osobowość człowieka nie jest mu dana w sensie obdarowania łaską, i to właśnie odróżnia etykę Karola Wojtyły od innych wykładowców tego przedmiotu, bo on ujawniał człowiekowi, że fakt stworzenia jest zobowiązaniem i najtrudniejszym zadaniem, jakie dostaje, i głosił tezę, że persona humana in ferii et, to znaczy człowieczeństwo jako takie jest zadaniem do stałego rozwoju.
    
Ksiądz Wojtyła uczył: „nie jesteście ciałem, tylko macie ciało, a jesteście duchem”. Co więcej, nauczał, że tu na ziemi ciało ludzkie jest zawsze poddane duchowi – ale albo Duchowi Świętemu, albo duchowi tego świata. To właśnie był wspaniały nauczyciel. Rzadko inni nauczyciele tak bezpośrednio mówili o duchu tego świata, czyli o szatanie, bo ludzie nie zdają sobie sprawy, że na ziemi są na arenie walki. Ksiądz Karol Wojtyła uświadamiał ludziom, że świat jest terenem walki duchowej. W pewnym sensie uczył ludzi wierzyć w Boga, ale i szatana. Mało ludzi dzisiaj pamięta, że w okresie, kiedy ks. Karol Wojtyła wrócił z Zachodu, Polska przeżywała jeszcze skutki wojny rozpętanej przez Niemcy, a potem nie zorientowali się, że nadal trwała walka duchowa – szatan przeciwko archaniołowi Michałowi.
W OBRONIE ŻYCIA  
    
Ludzie nie pamiętają, pisząc o Janie Pawle II, zasadniczych spraw, które były najważniejsze. I do tych najważniejszych spraw należał problem lekarzy. Wojtyła uważał lekarzy za ludzi potrzebnych mu do działań duszpasterskich. Pełnił funkcję duszpasterza służby zdrowia archidiecezji krakowskiej – to znaczy uczył etyki zawodu lekarza. I tu się zaczyna mój udział, o który mnie często ludzie pytają. Żaden z dziennikarzy nie napisał, że od momentu złożenia przysięgi Hipokratesa robiłam to samo, z czym przyjechał ten młody ksiądz profesor z Zachodu.  Wtedy bowiem już rozpoczęła się ta działalność, która trwa do dzisiaj i w której on brał czynny udział. Wtedy rozpoczęły się czasy, gdy były zagrożone wartości najważniejsze dla każdego rozumnego człowieka: wartość życia i godność osoby ludzkiej. Pozornie każdy dorosły człowiek powinien rozumieć tę wartość, rozumieć, że życie jest cenne. A jednak nie jest ona rozumiana i cała działalność duszpasterska ks. Karola Wojtyły dotyczyła tej wartości.
    
Był doskonałym nauczycielem i przede wszystkim uczył młodzież. Chciał ratować życie nienarodzonych dzieci zagrożone przez aborcję, a przy tym, będąc patriotą, pragnął, aby jego naród  znalazł się w niebie. Jego działalność kapłańska  dawała nie tylko świadectwo, że był przekonany, że ludzie są stworzeni przez Boga, i jasno tłumaczył, że ciało ludzkie jest święte. Nie wahał się mówić o świętości ciała kobiety, którego przywilej nie został zauważony.
    
Cała jego działalność naukowa zaowocowała dokumentami, które pozostawił po sobie, a które nie zostały zauważone i nie stanowią przedmiotu nauczania. Aczkolwiek zbliżające się urodziny tego świętego pobudziły zainteresowanie tym, co było jego głównym pragnieniem. To także spowodowało to, że dziś do państwa mówię – czego oczekiwał duszpasterz lekarzy od nich samych. Powtarzał: stwórzcie mocny związek lekarzy katolickich, aby zapanowali nad opinią publiczną. Nie stworzyli i nie zapanowali, ale ja brałam udział jako jego najbliższa współpracownica w tej kwestii, w tej działalności i śledziłam działalność obrońców życia.
    
Jest dokumentacja działań, które miały na celu to samo, co propagował ks. Karol Wojtyła – obrona życia dziecka nienarodzonego i w ogóle walka o życie i godność osoby. Ksiądz Wojtyła popierał wszystkie te akcje zmierzające do ratowania wartości, o które chodzi: życie na ziemi i świętość. Brałam w tym udział i biorę do dzisiaj. A mówię o tym dlatego, że od kilku miesięcy zajmowałam się problemem, żeby sejm polski podjął działalność w obronie prawa do życia dziecka, które zostało skazane na śmierć bez żadnego logicznego powodu, tylko dlatego, że jest chore.

WSPANIAŁY PREZENT
    
Opowiem zdarzenie, którego byłam świadkiem. Mój uczeń i przyjaciel, dr inż. Antoni Zięba, przekazał Ojcu Świętemu wiadomość o decyzji sejmu, że nie można zabijać dziecka zdrowego, ale można zabić dziecko chore. Tylko dwa razy w życiu widziałam Ojca Świętego rozgniewanego: za każdym razem chodziło o lekarzy. W drugim przypadku, o którym opowiadam, uderzył pięścią w stół i zawołał: „Gdzie są pediatrzy, dlaczego nie ratują chorych dzieci, zabicie chorego dziecka nie jest leczeniem choroby!”.
    
Od śmierci Antoniego Zięby zostałam w pewnym sensie osamotniona. Ostatnio dowiedziałam się, że lekarze nie wystarczą, trzeba przekonać posłów, żeby wprowadzić ustawę zabraniającą zabijania nienarodzonych chorych dzieci. Dzięki temu, że część osób rozumie sytuację, odbyło się pierwsze głosowanie i ustawa nie została odrzucona ale nie została też rozstrzygnięta, tylko przesunięta w czasie. Nie bardzo rozumiem, dlaczego dorośli posłowie mogliby chcieć śmierci małego, chorego dziecka, ale jest teraz wspaniała okoliczność: nadchodząca setna rocznica urodzin Jana Pawła II. Czyż uchwalenie tej ustawy nie byłoby wspaniałym prezentem, jaki swojemu ukochanemu Świętemu może ofiarować Polska? Człowiekowi, który będąc papieżem, ustanowił Światowy Dzień Życia – święcony we wszystkich narodach, u nas 25 marca – człowiekowi, który cierpiał z powodu każdego zabitego nienarodzonego dziecka i do końca życia dopytywał się, co jest w Polsce. To jest temat który wszędzie poruszał – o prawie każdego człowieka, także chorego, do życia. Panem życia jest Stwórca, i tylko On może decydować o początku i o końcu życia.
    
Jan Paweł II uczył prawdy o człowieku w czasie pierwszej pielgrzymki do Polski. Odwiedzając KUL.powiedział: „Nie każda prawda jest naukowa i nie każda nauka jest prawdziwa”. Nie trzeba nauki, żeby rozumieć, że życie jest cenne i jest prawem każdego. Uczył, że człowiek staje się taki, jakie są jego czyny, i ja tę prawdę przekazuję. Jestem obdarowana wielkim przywilejem – powiedział do mnie: „Ty tłumaczysz moją naukę na język polski i ty jesteś moją ręką wyciągniętą do tych, którzy do mnie nie przyjdą”.
    
Gdy odjeżdżałam w lutym 2005. z Rzymu (później wróciłam i już zostałam aż do jego śmierci), powiedział: „Pamiętaj, że Pan Bóg wie wszystko, i On światem rządzi”.  Niedługo  przed śmiercią powiedział: „Światu brakuje mądrości, Bożej mądrości, i to jest główny problem”.
                        
                            
17 MAJA 2020 – IDZIEMY  (nr 20)
___________________________
Polecam też art.  pt.  „Mówi głupi w swoim sercu: >> Nie ma Boga<<”
  (Miłujcie się! Nr 1. 2020)                                           
  (Ps 53,2)
Matka Boża, objawiając się w Fatimie, uświadomiła nam, że największym zagrożeniem dla ludzkości jest ateizm.  Świadome i dobrowolne odrzucenie Boga prowadzi do wszystkich ludzkich tragedii.
___________________________
 Ks. M. Piotrowski  TChr

Walczący z Bogiem ateizm jest źródłem ludobójczych totalitaryzmów oraz wejściem na drogę, która wiedzie do wiecznego potępienia.
    
Dzisiaj największym zagrożeniem jest ateistyczna ideologia gender, LGBT oraz kwestionująca istnienie Boga ideologia ekologizmu. Ekoideolodzy oddają bałwochwalczą cześć przyrodzie, nie wierzą w istnienie Boga ani w biblijne nauczanie o godności i roli człowieka jako pana i króla całego stworzenia. Według ateistycznej ekoideologii przyroda jest ważniejsza od człowieka, a robak od dziecka w łonie matki. Jej wyznawcy fanatycznie bronią praw zwierząt, różnych gatunków owadów, a równocześnie domagają się prawa do uśmiercania dzieci nienarodzonych, eutanazji, depopulacji. Zwolennicy ekologizmu chcą ograniczyć liczbę ludzi tylko dlatego, by nie zanieczyszczać przyrody. Odrzucenie Boga Stwórcy prowadzi – jak pisał św. Jan Paweł II -  „do bałwochwalczej czci stworzenia: >>stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy<<
(Rz 1,25). W ten sposób człowiek nie tylko oszpeca obraz Boży w samym sobie, ale doznaje pokusy, aby zniekształcić go także w innych,  wprowadzając w miejsce wzajemnej komunii nieufność, obojętność i wrogość, która  posuwa się nawet do zabójczej nienawiści. Kto nie uznaje Boga, jako Boga, sprzeniewierza się głębokiemu pojęciu człowieka i narusza komunię między ludźmi” (Evagelium vitae, 36).  
„Nie mogą się wymówić od winy” (Rz 1,20)

Pan Bóg w tekstach biblijnych mówi jednoznacznie o ludziach, którzy odrzucają Jego istnienie: „Mówi głupi w swoim sercu: >>Nie ma Boga<<”(PS 53,2): Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła, nie poznali Twórcy” (Mdr 13,1); „Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty-wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy” (Rz 1,20).
    
Jeden z najwybitniejszych fizyków wszech czasów, Isaac Newton, twierdził, że ateizm jest niedorzecznym poglądem, uwłaczającym rozumowemu poznaniu otaczającej człowieka rzeczywistości. Niewidzialny Bóg mówi do nas poprzez piękno i ogrom całego Wszechświata. Również badania naukowe wskazują na istnienie genialnego umysłu Boga, który stworzył mikro- i makro- kosmos. Wszystko, co istnieje w widzialnym Wszechświecie, składa się z materii – od najmniejszego pyłku ziemi aż po galaktykę. …..
/.../