Publikacje członków OŁ KSD

Ks. Waldemar Kulbat: Alert w sprawie katechezy

„Uczniowie rezygnują z religii” -donosi dziennik „Polska”/ 18 IX/- w największych polskich miastach na lekcje religii nie chodzi już nawet połowa uczniów... Coraz więcej uczniów gimnazjów i liceów w dużych miastach rezygnuje z lekcji religii...W jednym z łódzkich liceów z religii zrezygnowała cała klasa”. Natomiast Magdalena Środa obwieszcza na łamach „Trybuny”: „Poziom intelektualny katechetów jest żenujący, a młodzież jest coraz bardziej wykształcona, korzysta z rozmaitych środków przekazu”. Zdaniem Środy młodzież widzi słaby poziom intelektualny tego, co im oferuje szkolna katecheza. Młodzież chciałaby dyskutować, ale Kościół jej tego zabrania. Środa zdradza też swoje uprzedzenia: „Mężczyźni żyjący w celibacie są co najmniej podejrzani”. Pani Profesor nie wie, że każdy ksiądz po 6 latach studiów filozoficzno-teologicznych przez kilka lat kontynuuje studia specjalistyczne, bardzo wielu księży ma ukończone dodatkowe specjalizacje, wielu doktoraty, często zdobyte na zagranicznych uczelniach, jednak wiedzy nigdy dość i do końca życia także katecheci muszą się uczyć. Z drugiej strony jeśliby nawet istnieli owi sentymentalni a prości, należy wyżej cenić nawet  prostych ale uczciwych katechetów, niż  „postępowych” głosicieli etyki uzasadniającej aborcje, dewiacje i ateizm, zmierzających do redefinicji małżeństwa. Jakie są prawdziwe motywy uczniów zaniedbujących katechezę? Warto je poznać. Czy chodzi o wątpliwości intelektualne? Otóż jedna z uczennic nie chodzi na religię, bo przestała wierzyć w Boga, a przestała wierzyć, bo katechetka jest „wymagająca i sztywna”. Inni uczniowie nie chodzą, bo im się nie chce. Ma rację, poproszony o opinię prof. Mikołejko, że nie chodzi tu „o zanik wiary, bo nie ma co zanikać”. Jest to religijność kulturowa, płytka, nie pogłębiona intelektualnie, nie jest to wiara osobowo przeżyta. Czy rzeczywiście katecheza jest młodzieży niepotrzebna? Kiedy wprowadzano do szkół religię, uczniowie i nauczyciele jednej ze szkół łódzkich nie wyrazili swojej zgody. Dopiero później kiedy dwóch uczniów odebrało sobie życie, kiedy trudno się było uporać z  narkomanią,  uznano, że może jednak katecheza byłaby potrzebna. Czy dla pogłębienia motywacji  trzeba będzie poczekać na tego typu doświadczenia? Jak powiedział niegdyś René Chateaubriand „trwogi współczesności są apologią chrześcijaństwa”. A bardziej zrozumiale: jak trwoga to do Boga.Dzisiaj wątpliwości młodych wywołują autorzy „Kodu Leonarda da Vinci”, twórcy różnego rodzaju historii o Judaszu i Marii Magdalenie, propagatorzy okultyzmu, New Age i satanizmu. Jednak najbardziej realne zagrożenie ukrywa się w hasłach i stereotypach kultury masowej a zwłaszcza w produkowaniu człowieka zredukowanego do jednego wymiaru. Medialni „ukryci zwodziciele”/ V. Packard/ czy „sternicy świadomości”/ H.J. Schiller/ to prawdziwi „fałszywi prorocy” dla współczesnego człowieka, którzy faktycznie są w stanie zwodzić całe masy ludzi. To oni podsuwają pomysły, że każda religia czy sekta jest równie dobra, że Kościół jest anachroniczny, zwrócony ku przeszłości. Oszustom medialnym pomaga ze strony ich ofiar pewien rodzaj stadnego instynktu, który psychologowie nazywają od właściciela stada baranów z powieści Rabelais "syndromem Panurga". Niestety ten element wystąpił również w omawianym przypadku. Cała klasa poddała się sugestywnej, pełnej tupetu pani pedagog.  Bezmyślnie pozwolili na usunięcie krzyża, znaku swojej własnej wiary, którą przekazali im rodzice i poszli jak stado trzody za swoją przewodniczką. A przecież, jak mówił Jan Paweł II „inaczej żyje się w obliczu Boga, inaczej w obliczu nicości”. Być może młodzi uczniowie, którzy dopiero co przyjmowali sakrament dojrzałości chrześcijańskiej wkrótce zdążą to sobie uświadomić. Czy zdadzą sobie sprawę z tego, że za ich lekkomyślną decyzją kryje się duchowa pustka i wyrzut sumienia za zdradę własnej tożsamości?  Co należy zrobić, by jak mówi Eliot, ludzie nie stawali się "wydrążeni", wewnętrznie puści, marnie egzystujący na "jałowej ziemi"? Doświadczenie uczy, że wielu ludzi nie potrafi kierować swoimi instynktami i namiętnościami. Mówią: "To jest ode mnie silniejsze". Dają się pociągać siłom zła. W ten sposób wiele jednostek i wiele społeczeństw jest poddanych mocy zła. Nie wystarczy formowanie krytycznej postawy i samego intelektu wychowanków. Należy spojrzeć na ten problem w perspektywie wiary.  Dopiero człowiek, który widzi swoje życie w perspektywie wiary, który potrafi zawierzyć swoje życie  Bogu, przestaje być zwierzęciem Panurga, wyrywa się ze stada bezmyślnej trzody, które jak mówi Ewangelia, zostaje rzucone w morze, na zagładę. Przekonanie, że jest się dzieckiem Boga, przynosi  uświadomienie własnej godności oraz sensu własnego życia. Ofiarowanie samego siebie Bogu, chęć dostosowania swojego życia rodzinnego, zawodowego, społecznego do woli Boga kształtuje osobowość wykraczającą ponad przeciętność, sprzeciwiającą się woli ludzi, którzy wolą iść z prądem. Wtedy człowiek ma udział w zwycięstwie Chrystusa nad mocami zła. Natomiast  odwrócenie się od Kościoła, odejście od Ewangelii otwiera drogę destrukcji w życiu ludzkim i dewiacjom społecznym. W perspektywie takiego właśnie formowania młodzieży,  zadanie katechety jest niezwykle trudne, jednak nie jest on sam, i może dokonać bardzo wiele jeśli swoją misję opiera nie na czynnikach ludzkich ale sprawuje ją w duchu wiary

Na koniec o spadku frekwencji sygnalizowanej przez media: Nie można mówić o żadnym radykalnym spadku frekwencji na katechezie w ciągu ostatnich dwóch lat – oświadczył abp Kazimierz Nycz/ KAI/. Jeśli chodzi o gimnazja, ogólnopolska frekwencja jest bliska 90 proc. W środowiskach pozamiejskich i małomiasteczkowych wynosi, podobnie jak w szkołach podstawowych, ok. 98 proc. W większych miastach, m.in. w Warszawie i Łodzi, na religię chodzi od 85 do 90 proc. gimnazjalistów. Metropolita warszawski zaznaczył, że poziom uczestnictwa w katechezie w szkołach ponadgimnazjalnych jest niższy, natomiast stan ten utrzymuje się już od 20 lat. Odnosząc się do artykułu opublikowanego w dzienniku „Polska” zaznaczył, że być może uogólnione zostały dane o charakterze jednostkowym. Ostatnio opublikowano dane /Polska Dziennik Łódzki z 22 IX/ wg których około 70 %  rodziców i młodzieży uczęszczającej na katechezę wysoko ocenia przygotowanie i wiedzę księży i katechetów świeckich. W trwającej dyskusji na temat katechezy w szkole należy odnotować  ważny głos ks. abpa Władysława Ziółka. W „Liście pasterskim” na rozpoczęcie roku szkolnego Metropolita Łódzki nawiązał do słów Jana Pawła II, który mówił w Łowiczu do rodziców i młodzieży, że powrót religii do szkół po 1989 roku jest naprawieniem jednej z krzywd, która spotkała ludzi wierzących w czasach systemu totalitarnego, oraz że nauczanie religii w szkole jest wielkim dobrem. Wzywając do postawy wdzięczności  oraz do uświadomienia sobie jak wielkie znaczenie ma obecność religii w szkole, oraz jak wiele zabiegów kosztowało jej przywrócenie, ks. Arcybiskup katechezę w szkole nazwał wielkim skarbem Kościoła w Polsce i całego społeczeństwa. Warto by uczestnicy dyskusji  ten ważki argument dostrzegli.

Ks. Waldemar Kulbat