Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Elastyczny prymitywizm

Prymitywizm - był taki prąd w sztuce, przede wszystkim w malarstwie, tworzony przez nieprofesjonalistów, również przez chorych psychicznie bądź osoby niepełnosprawne (najczęściej samouków), a także stylizowany w takiej manierze przekaz artystyczny (czy quasi artystyczny). Okazuje się, że w sztuce zwanej użytkową, działania czerpiące z różnych natchnień wcale nie są wyjątkowe. Taki trynd…

Na przykład bierze się ze znanego fresku Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej „Stworzenie świata” słynny fragment ożywienia Adama i wkłada w usta Stwórcy „ekologiczne” wezwanie: „Adaś, puszki wrzucaj do żółtego. Od 1 lipca nowe zasady segregowania śmieci.”
No cóż - śmieci do śmieci. Wszystko na sprzedaż. Postępowo, prosto (niektórzy mówią prostacko),elastycznie.
                                                                            *
Elastyczność bywa sztuką. Widywaliśmy w cyrku takie numery, które zapierały dech w piersi. No i stamtąd przeniosły się na szersze areny – na sceny tzw. życia publicznego. Szczególnie do sztuki zwanej polityką. I też zapierają.

Nieraz przywoływana definicja: Polityka – roztropne działanie dla dobra wspólnego – czy przystaje do czynów i kombinacji, których jesteśmy świadkami i bywa – w krótszej bądź dłuższej perspektywie – ofiarami?

•    Czy „działaniem dla dobra wspólnego” jest uleganie presji środowisk, dziwacznie rozumiejących „postęp” poprzez wyuzadanie i uleganie wszelkim zachciankom?                              
To zresztą stały chwyt lewizny. Front - kiedy brutalna siła nie dała ostatecznego efektu - ma iść przez instytucje, w tym przez edukację. Przez uwolnienie od cywilizacyjnych reguł.
Sex i swoboda ekspresji – od przedszkola „wyzwalanie od toksycznych rodzin”, płci i …sensu. Nic nowego. Od Pawki Korczagina po amerykańskiego psychiatrę i lekarza pediatrii Beniamina Spooka. A właściwie od podszeptów Fałszu w Raju, po kolejnych zwiedzionych zwodzicieli…

Ale, ale… Spook dostrzegł jednak błędy w lansowanej przez się metodzie „bezstresowego” wychowania i po latach powrócił do zalecania tradycyjnych tzw. konserwatywnych metod wychowania i rozwoju dzieci. (zob. np.:  https://wp.naszdziennik.pl/2018-06-07/298041,edukacja-zniewalajaca.html )
Każdy dostaje szansę na uwolnienie…

•    Czy „działaniem dla dobra wspólnego” jest akceptacja , ba – lansowanie – wyuzdań sodomickich? Jałowych społecznie, groźnych dla ciała i zabójczy dla duszy. (Znamy los Sodomy?....)


Dla jasności- sodomici nie wychodzący ze swoim nieszczęściem na zewnątrz, są groźni jedynie dla siebie - dla swojej przyszłości – tej ziemskiej (jałowość) i tej w Wieczności. Biedni. Uwikłani. Uzależnieni. Dlatego raczej współczucie, leczenie i konsekwentna pomoc niż poniżanie. I świadomość, iż można wyjść i z tego zaułka. (zob. np. https://www.deon.pl/po-godzinach/ludzie-i-inspiracje/art,205,swiadectwo-bylego-homoseksualisty-cz-1-video.html)

•    Czy „działaniem dla dobra wspólnego” jest bezkrytyczne lansowanie – wszak  „demokracja” – każdej „Instalacji w procesie”?... Zamiany sensu na sensacyjkę i dreszczyk chwili.

Żeby wyrobić sobie opinię, wystarczy przelecieć po telewizyjnych kanałach i szpaltach postępowych tytułów, redagowanych przez ludzi, którzy sprawnie, na zamówienie wystawią, namalują, opiszą, uzasadnią, wyśpiewają -  „Ja wam zawsze wszystko wyśpiewam”…
Trzeba jedynie chwili na spokojną refleksję, iż i nie zawsze będziemy takiej …hmmm… jurności i nie zawsze nasz byt tu i teraz... Przyjdzie chwila, czas – szansa zawsze jest dana  - na zastanowienie, na bilans, na spojrzenie w głąb teraźniejszości, przyszłości i… Wieczność…  


• Czy „działaniem dla dobra wspólnego” jest udawanie „lewicowości” bądź „prawicowości” bez rozumienia sensu i realizowaniu czynem zdań z tych pojęć wynikających? ·    Boć nie jest tym bełkot z różnych scen – i tych „politycznych” i „artystycznych”.


Lewicowość i prawicowość mają ogólnoludzki sens jedynie w tedy, gdy spierają się o etapy drogi dla dobra w marszu dla dobra wspólnego, a nie w grze o władzę dla niej samej, dla „swoich” sitw, dla realizacji zadań wyznaczonych przez znanych bądź ukrytych „prowadzących”. Tymczasem „Lewicę zajęły rozkosze ziemskie” (za: http://niezalezna.pl/227251-jak-prawica-przechwycila-lewice)

                                                                             *
I na koniec: Czy „działaniem dla dobra wspólnego” jest każde nasze, moje działanie?
Czy to jeszcze dopuszczalna „elastyczność” taktyczna, czy już kombinacje elastycznego koniunkturalisty na zwodniczym i jednak prymitywnym szlaku?
Jeszcze „zwykła” głupota czy już jurgielt?...