Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki-Watykańskie zadziwienia…

Być może wynika to ze zgrzybiałego wieku i swoistego zwapnienia kręgosłupa, aleć nie potrafię się nagiąć i przyzwyczaić się do owego skłonu we Franciszkowym pozdrowieniu: „Dobrego apetytu”, w miejsce - „Laudetur Jesus Christus” - „Pochwalony Jezus Chrystus” - podczas publicznych audiencji i swoistego błogosławieństwa na „rozesłanie”.

Papież-kolejny Następca Świętego Piotra- to powaga przewodnika drogi, przez trudne i mylne nieraz szlaki wieków.
- Wieków zwodzeń, walk, okrucieństw, ale i świadectw wierności, heroizmu.

 „Nasz” Jan Paweł II potrafił łączyć bezpośredniość, taką wręcz „rodzinną” bliskość, z powagą Urzędu. I z „okolicznościami”.
Jego dobrotliwe - „idźcie już spać, idźcie”, skierowane z ojcowską czułością do rozśpiewanej pod oknami krakowskiej kurii młodzieży, podczas kolejne pielgrzymki do Ojczyzny, były jakże wtopione w kontekst sytuacji.

No tak, ale to był nasz Karol Wojtyła, nasz Jan Paweł II, nasz Papież, nasz Wielki!

Oczywiście, iż każdy ma indywidualny charakter i sposób bycia.
Franciszek ma niewątpliwie własny charyzmat.
Ale nic nie poradzę na moją słowiańską i polską od wieków odczuwalność na większe czy mniejsze drgnienia serca…

Zatem pozostaję przy swoistej „konsumpcji” raczej „Laudetur..” niż „Bongiorno”.