Publikacje członków OŁ KSD

Tomasz Bieszczad-Fusy i diamenty

I patrzcie Państwo, aniśmy się obejrzeli, a pierwszy miesiąc nowego roku minął jak z bicza strzelił! Pozostało jedenaście; one też przelecą tak samo szybko. Co przyniosą? Przepowiadanie przyszłości – jak chyba nigdy dotąd – przypomina dziś grzebanie łyżeczką w resztkach kawy. Co urodzi się w zbrodniczych umysłach Rosjan? W egoistycznych umysłach Niemców? W głowach skorumpowanych euro posłów?

Nas najbardziej powinno interesować, co stanie się w 2023 r. z sercami i umysłami Polaków. Znajomy ksiądz, który posługuje w jednym z łódzkich Domów Seniora, opowiadał mi, że – w okresie ostatnich Świąt – po raz pierwszy nie zabrano stamtąd ani jednej osoby. Czyli nasza sławna już w świecie i godna szacunku gościnność (wobec uciekinierów z Ukrainy) nie przełożyła się na prosty gest wobec rodziców i dziadków. Starzenie się jest dziś w Europie niebezpieczną porą.
Zresztą dojrzewanie też. Bo czy dzieci – ukształtowane przez „tik-toka” i wychowane w duchu roszczeniowym przez hedonistycznie usposobionych niedowiarków – będą zdolne zapewnić sobie bezpieczną dorosłość i starość…? „Jakie to szczęście, że mnie przy tym nie będzie!” – powiedział mi jeden z moich przyjaciół. Tymczasem połowa stycznia przyniosła wyniki zliczania uczestników Mszy św. (dominicantes i communicantes) za ubiegły rok. Okazało się, że kolejny raz jest z tym gorzej. Bóg ma coraz mniejsze „wpływy” w Ojczyźnie Jana Pawła II. Smutna sprawa. W latach 2021 i 2022 nasza wiara przegrała z gorliwością promotorów lockdownów; z czym przyjdzie nam zmierzyć się w tym roku?     
Będziemy obserwować z napięciem: jaki duch zwycięży. Na razie spójrzmy dla porównania na dwie Włoszki: Fredrikę Mogherini – byłą minister spraw zagranicznych Unii (obecnie euro posłankę i łapowniczkę) i na Giorgię Meloni – obecną panią premier („Jestem Włoszką, chrześcijanką, kobietą, matką!”). Jaka cząstka polskiej duszy wygra w tegorocznych wyborach? Taka jaką ma Meloni, czy taka jak u Mogherini? Oto jest pytanie. W tej napiętej sytuacji politycznej nadzieją może okazać się, szybszy niż do tej pory, upływ czasu...

Zaraz, zaraz… – zapyta ktoś: Jak to: „upływ czasu szybszy niż do tej pory”? Ano właśnie. I tu przychodzą nam w sukurs „objawienia prywatne”. Niedawno trafiłem w Internecie na pewien portal od lat publikujący zapisy lokucji – czyli „prywatnych”, ustnych „przesłań z Nieba”. Przeglądając je, znalazłem niezwykłe i zastanawiające zdanie. Otóż Bóg Ojciec, ostrzegając przed nadciągającą trwogą „czasów ostatecznych”, zwraca się tam do nas takimi słowy: „W tym czasie maksymalnie przyspieszę czas, by mogli wytrwać ci najwierniejsi.” Co to znaczy? Czy to samo, co biblijne: „Gdyby ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu wybranych ów czas zostanie skrócony…?” (Mt. 24; 22). Ale czasownik „skracać” znaczy coś innego, niż „przyspieszać”. Czy czas można przyspieszyć? Kto może to sprawić? Od lat słyszę narzekania, że „czas biegnie za szybko!” „Ledwo zaczęły się ferie, a tu znów trzeba iść do szkoły!” – żalą się moi uczniowie. Dorośli też odkryli to dziwne zjawisko: „Dawniej urlopy dłużyły się do znudzenia, teraz pędzą, ile fabryka dała!” Znamy to? Więc może coś jest na rzeczy? Nawet jeśli chodzi o masowe, subiektywne odczucie.

Internet pełen jest ekscentrycznych teorii, przekazów i apeli. Mówią o „końcu czasów”, „trzech dniach ciemności”, „katechonie”, zapowiadają rychłą Paruzję. Więc może pewni ludzie – mając dosyć skorumpowanego świata – „słyszą głosy”, które zapowiadają im upragnione „oczyszczenie”? Przesłania te często „pilotują” budzący zaufanie kapłani. Dlaczego je lekceważyć? Sam też mam czasem dosyć wszystkiego. Zatem, zachowując należną ostrożność i unikając egzaltacji, staram się nie „gasić Ducha”. Słucham swoich pragnień.
„Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!” (1 Tes. 5, 22). Co ja poradzę, że czytając owe „prywatne” orędzia, czuję troszeczkę to, co ci dwaj uczniowie w drodze do Emaus, którym „serca pałały”? Zaś kiedy czytam o reformach (w Kościele niemieckim), moje serce w ogóle „nie chce pałać”, wzdraga się, nudzi, przeraża…