Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. OPOWIEŚCI LASKA SMOLEŃSKIEGO

Już, już wydawało się, że oczywista oczywistość – jak lubisz mawiać – przebija się przez mgłę oszołomstwa wobec faktów - czemuś i Ciebie, w końcu inżyniera, ogarniające - a tu klops! Czyżbyś oglądał ostatnio w telewizyjnym forum dyskusje z udziałem tzw. polityków, zapartych wobec sensu?
Zapartych jakby walczyli o życie?...
Inaczej tego nie da się zrozumieć.

Bo jakże przyjąć do wiadomości, iż człek przytomnie ogarniający rzeczywistość, nadal nie jest w stanie (nie chce, nie może?...) uprzytomnić sobie, iż stosunkowo kruche drzewo – brzoza - może ściąć potężny dźwigar samolotu, który musi unieść przynajmniej 80 ton. (Pamiętasz casus motoszybowca ścinającego latarnie w Warszawie?)

I jakże ta - przyjmijmy- super pancerna, hartowana, ostra brzoza, potem, w ułamku sekundy, zamienia się w katapultę i ciska wiele części samolotu DO TYŁU. I skąd wzięło się te dziesiątki tysięcy części, skoro nie było wybuchu? Co doprowadziło do takiej defragmentacji na miękkim wszak gruncie? (Pamiętaj, że o eksplozji wspominali świadkowie.)

No to może tak: Posuń się, póki co w ramach ratowania twarzy, do przyznania, iż bez wybuchu nie byłoby takiego efektu.  A potem zobaczysz co wyniknie z dalszych badań przyczyny eksplozji. Zrób to - przecież w ten sposób uwolnisz umysł od jakiegoś, nieprzystającego dorosłemu człowiekowi i inżynierowi zaćmienia – a nie przesądzisz jeszcze o przyczynie…
Będziesz miał alibi. I mniej wstydu.

Pewnie niektórzy – przeróżni postępowi eksperci, w tym inżynierowie - muszą iść w zaparte, Ty nie. Więc?....

***

A dla przypomnienia, powtórzę inne elementy związane z ta tragedią. To pytania, które sformułowałem w maju 2010 roku, pytając: Czy tylko bałagan i niekompetencja ?

Katastrofa lotnicza 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem - zwana również nie bez racji ze względu na kontekst i rozmiar Drugą Tragedią  Katyńska – wzbudzała i wzbudzać będzie naturalny ból ale i pytania o przyczyny tego nieszczęścia. I nie da się ich stłumić nakazem pokornego wysłuchiwania oficjalnych czy półoficjalnych komunikatów i doniesień, bądź przyjęcia wąskich, śpiesznie konstruowanych ukierunkowań. Jest naturalne, iż w każdym tego typu zdarzeniu, śledztwo musi niejako z urzędu badać wiele wersji, aby wykluczając starannie jedna po drugiej dojść możliwie najbliżej tej prawdziwej. Dlatego dziwne, a nawet podejrzane, stały się te pierwsze sygnały, wskazujące na winę pilotów.
Minął miesiąc, a pytania na które nadal brak wyjaśnień, żyją swoim życiem i budują atmosferę – powiedzmy łagodnie – zdziwień i wątpliwości: Czy to tylko niekompetencja?...

*
Pytajmy zatem:

1.    Dlaczego na szczeblu rządowym zgodzono się na podzielenie katyńskich pielgrzymek na oficjalną z premierem i nieoficjalną z prezydentem, przenosząc walkę „wewnętrzną” na forum międzynarodowe (nie pierwszy zresztą raz)?

2.    Dlaczego lista udających się samolotem do Katynia była znana wielu osobom –w tym dziennikarzom- kilka dni przed wylotem?

3.    Dlaczego  na pokładzie jednego samolotu zgromadzono tyle osobistości, istotnych dla funkcjonowania państwa: Prezydenta i jego ważnych ministrów, wicemarszałków sejmu, głównych dowódców wojska polskiego, przywódców i prominentne osobistości ugrupowań parlamentarnych, szefów ważnych instytucji i stowarzyszeń?

4.    Dlaczego polska dyplomacja a następnie polskie służby specjalne nie zabezpieczyły odpowiednio lotu, w tym lotniska docelowego, ew. lotniska zapasowego i efektywnego transportu do Katynia?

5.    Dlaczego pierwsze komunikaty z katastrofy eksponowały niesubordynację pilota, rzekome kilkukrotne podchodzenie do lądowania oraz nieprawdziwie wskazywały na złą znajomość języka rosyjskiego przez załogę samolotu?

6.    Dlaczego dodatkowo kolportowano plotkę o naciskach prezydenta na pilota?

7.    Dlaczego - skoro uznano, iż  warunki nie pozwalają na bezpieczne lądowanie - lotnisko nie zostało formalnie zamknięte? (Sugestie wieży kontrolnej nie mają mocy wiążącej.)

8.    Dlaczego  bardzo długo podawano fałszywą godzinę uderzenia w ziemię, skoro wiedza o właściwej – wcześniejszej o ok. 20 minut - nie była nieznana (np. polski korespondent Witold Bater, internauci na smoleńskim portalu, ostatnia wypowiedź gubernatora)?

9.    Dlaczego  nie wyjaśniono odgłosów (i ich kontekstu) zarejestrowanych na amatorskim filmie wideo nakręconym przez Andrieja Miendiereja, emitowanym na YouTube a przekazanym polskiej prokuraturze do zbadania?

10.    Dlaczego  po zabezpieczeniu dostępu do miejsca katastrofy dosyć drastycznie (odbieranie kaset z nagraniami dziennikarzom – np. montażyście TVP Wojciechowi Wiśniewskiemu) w krótkiej, początkowej fazie, zaniechano staranności i ochrony tak dalece, iż w kilka tygodni po tragedii można nadal znajdować i zbierać szczątki samolotu, rzeczy, a również – to niesamowite - fragmenty ludzkie?

11.    Jak brak staranności w zebraniu, złożeniu i przechowywaniu w stosownym miejscu szczątków samolotu, może wpływać na możliwość jego rekonstrukcji, oraz na techniczne elementy śledztwa? I dlaczego do takiej niechlujstwa dopuszczono?

12.    Czy strona rosyjska samodzielnie odczytywała zapisy z osobistych notatek, telefonów komórkowych i innych nośników elektronicznych zabitych? Jaki jest dalszy los tych rzeczy? I w konsekwencji czy pilnie zabezpieczono dostęp do państwowych urządzeń elektronicznych mogących podlegać nieuprawnionej penetracji?

13.    Dlaczego strona polska pozostawiła śledztwo w sprawie katastrofy polskiego samolotu wojskowego w rękach rosyjskich (MAK- Międzypaństwowy Komitet Lotniczy to zespół do badania z niektórych państw byłych republik ZSRR) i czy uczestniczyła stale, bezpośrednio w śledztwie, w tym w odczytywaniu zapisów „czarnych skrzynek” przejętych przez stronę rosyjską? Dlaczego jest swoistym petentem, ubiegającym się o dane? Czy tylko dlatego, że tak jest wygodniej dla aktualnych  władz polskich?...

14.    Dlaczego  samolot wyposażony w nowoczesne urządzenia do nawigacji i lądowania w trudnych warunkach (m.in. TAWS), prowadzony przez wieżę, podchodził do pasa nie na jego osi, gwałtownie tracąc wysokość?

15.    Jakie były dane przekazywane z wieży do prezydenckiego Tu-154?

16.    W nawiązaniu do pkt. 15: Czy i kiedy udostępniono Polakom zapis rozmów wieży kontrolnej lotniska tudzież czy polska strona przesłuchiwała (uczestniczyła) również pracowników kontroli smoleńskiego lotniska?
Jeżeli tak – jaki jest wynik przesłuchania?
A jeżeli nie - to dlaczego?

17.    Dlaczego  lotnisko nie dysponowało urządzeniem naprowadzającym ILS, które (podobno) zdemontowano po wizycie premierów Tuska i Putina 7 kwietnia?

18.    Dlaczego wymieniano (po katastrofie) elementy naprowadzania na pas startowy smoleńskiego lotniska północnego?

19.    Dlaczego nie przyjęto oferty pomocy ze strony NATO, które – jako strona „trzecia” mogłaby uwiarygodnić ustalenia?

20.    Dlaczego identyfikacja zwłok była tak utrudniona – szczególnie generalicji i pilotów - a protokoły z autopsji niezbyt staranne i niepełne? Czy możliwe jest wznowienie badań szczątków na inne okoliczność zejścia ?

21.    Dlaczego atakuje się stawiających uprawnione wszak pytania oraz podnoszących wątpliwości co do jakości rekonstrukcji wydarzeń oraz śledztwa? A czynią to ci sami politycy, dziennikarze oraz inne „autorytety”, którzy byli wcześniej – delikatnie mówiąc – niechętnie nastawieni do śp. Prezydenta i do wielu innych ofiar tragedii?
*
/…/
Dlatego nadal, konsekwentnie, hołduje się hipokryzji, podwójnym standardom ocen: Innych dla „swoich” innych dla przeciwnika. Z pomiataniem standardami, tworzących fundament naszej łacińskiej cywilizacji: Ładem logiki i prawa, chrześcijańską wiarą i determinacją w dążeniu do prawdy. Czy to nie kolejne potwierdzenie jej zdrady przez oszołomionych mirażami „postępu”? - Niezależnie od tego kto jest jego aktualnym animatorem i pod jakimi szyldami występuje ...  
I czy to nie kolejny dowód na to, iż i ta tragedia nie oczyściła wielu umysłów, nie przywróciła samodzielności myślenia – zbierania wiadomości, weryfikacji, ustalania prawdopodobieństwa, układania logicznych ciągów i zbliżanie się możliwie blisko prawdziwej konkluzji?

Niewykluczone, iż metody manipulacji, które miały być jedynie narzędziem, wżarły się tak głęboko w psychikę, iż narzędziem stał się .... sam manipulator.

*
Pytanie czy prawdziwe odpowiedzi zostaną sformułowane i podane oficjalnie do wiadomości ludu, pozostaje otwarte. Do czasu. A tymczasem lud swoje wie. Bowiem ma wolny dostęp do Internetu i mediów niezależnych. Jeszcze ma.