Komisja ds. pedofilii publikuje raport. Dziennikarz wytyka "manipulację" ekspertowi "Wyborczej"

Wczoraj Państwowa Komisja ds. Pedofilii opublikowała pierwszy raport ze swojej działalności. Stał się on przedmiotem rozmowy z prof. Stanisławem Obirkiem, która ukazała się na stronie serwisu wyborcza.pl. Zajmujący się tematyką kościelną, w tym problemem pedofilii, dziennikarz Dawid Gospodarek wytknął jednak ekspertowi redakcji z Czerskiej "manipulację".

Wczoraj na stronach Państwowej Komisji ds. Pedofilii ukazał się pierwszy, obszerny raport z działalności tej instytucji. W liczącym ponad 250 stron dokumencie znalazły się m.in. rezultaty badań akt spraw sądowych oraz rekomendacje skierowane do organów państwa.

- Gdyby spróbować stworzyć profil pokrzywdzonego dziecka, to w przeważającej większości przypadków są to dziewczynki, które w chwili popełnienia przestępstwa były w wieku od 13 do 15 lat. Zamieszkiwały małe miasta do 50 tys. mieszkańców albo tereny wiejskie - mówiła dzisiaj, podczas konferencji prasowej, wiceprzewodnicząca Komisji, Hanna Elżanowska.

Jak wskazała, w okresie popełnienia czynu dzieci w blisko 80 proc. przypadków pozostawały w swoich rodzinach biologicznych. Sytuacja finansowa tych rodzin w połowie przypadków określana była jako przeciętna. Sytuację trudną lub bardzo trudną stwierdzono jedynie w 16 proc. analizowanych spraw.

W połowie przypadków nikt nie zauważył objawów seksualnego wykorzystania dziecka.

- Dziecko samo zgłaszało, że dzieje mu się jakaś krzywda, dopiero w dalszej kolejności zwracali na to uwagę rodzice - poinformowała wiceprzewodnicząca komisji. Jak mówiła, najczęstszymi konsekwencjami wykorzystania seksualnego dziecka był lęk, poczucie winy oraz depresja. Oprócz tego dzieci cierpiały na zaburzenia snu i odżywania, wagarowały oraz uciekały z domu.

- Dziecko doświadczało nie tylko traumy związanej z kontaktem seksualnym, ale również traumy związanej z kontaktem z organami procesowymi - podkreśliła Elżanowska.

Dziennikarz zarzuca manipulację

Raport Komisji na stronach portalu wyborcza.pl skomentował prof. Stanisław Obirek, teolog i antropolog kultury, który często komentuje dla redakcji sprawy dotyczące Kościoła.

- To raport komisji powołanej przez rząd przyjazny Kościołowi. Do tego szef komisji prof. Błażej Kmieciak to praktykujący katolik, więc tutaj również trudno go podejrzewać o antyklerykalne nastawienie. Mamy więc do czynienia z bardzo wiarygodnym źródłem, według którego blisko 30 proc. pedofilów to osoby duchowne- czytamy w zamieszczonej w lidzie wypowiedzi prof. Obirka.

Na wypowiedź tę zareagował Dawid Gospodarek, dziennikarz zajmujący się sprawami kościelnymi, w tym problemem pedofili w Kościele. Jego zdaniem, słowa te są manipulacją.

Na potwierdzenie dodał wykres ze strony 95 raportu, w którym pokazane zostało, jakie funkcje społeczne pełnili sprawcy w sprawach o przestępstwa dotyczące pedofilii, w których prokuratorski akt oskarżenia złożono po 13 lipca 2017 r. oraz które swój sądowy finał miały przed końcem 2020 r. Wynika z niego, że osobami duchownymi było tylko 2 sprawców przy próbie wynoszącej 265.

Skąd zatem 30 proc., które pojawiło w rozmowie "Wyborczej" z Obirkiem?

To odsetek prowadzonych przez Komisję, w których jako sprawca wykorzystywania seksualnego dziecka poniżej 15. roku życia została wskazana osoba duchowna.

"W tej kategorii spraw Komisja przekazała do prokuratury 55 zgłoszeń, w tym 36 dotyczących niezawiadomienia właściwego organu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 240 § 1 k.k." - czytamy w raporcie.

za:niezalezna.pl