Andrzeja Kumor: Co pan robił w damskiej ubikacji?

Ordnung muss sein – dlatego kanadyjski parlament grzecznie przegłosował ustawę genderową dodającą do rzeczy chronionych przez kanadyjską Kartę praw i swobód tożsamość płciową, co – w rzeczy samej – prowadzi do likwidacji prawnego rozróżnienia na kobiety i mężczyzn. Każdy może być tym, co mu się zamani. Od tego momentu każdy może być każdym. Jak już pisałam, sprawy tożsamości płciowej wybuchnęły nagle z wielką mocą po obu stronach oceanu dzielącego już jednakowo stary świat. Tak więc jeśli od tej chwili – powiedzmy – w jednym tygodniu zapragnę być Andrzeją Kumor, a w drugim Andrzejem Kumorem, to moja zachcianka będzie chroniona konstytucyjnie i nikomu nic do tego.
Dobrnęliśmy do ciekawego momentu, kiedy można ustawowo zadekretować wszystko, co tylko wymyśli giętka głowa; ja bym na przykład domagał się konstytucyjnej ochrony dla osób wierzących w system ptolemejski – no bo jak szaleć, to szaleć – no nie? Przeciwko tym idiotyzmom genderowym szczęśliwie głosowało wielu posłów konserwatywnych, choć z drugiej strony, ustawę poparło aż kilku ministrów rządu Stephena Harpera, wśród nich minister finansów, katolik, Irlandczyk z pochodzenia, Jim Flaherty. Cóż, powiedzieć można tylko tyle, że najwyraźniej, jeśli się zasiada w Banku Światowym, to pewne cyrografy zobowiązują…
Jeśli zaś chodzi o praktyczne następstwa, to Droga Czytelniczko, miej się na baczności – zanim bowiem zaczniesz wytupywać z damskiej ubikacji jakiegoś zboka w rozchylonym płaszczu, bo może się okazać, że jego prawo do korzystania z damskiego wychodka jest konstytucyjnie zagwarantowane – wszak pozory mogą mylić i w środku facet ów jest stuprocentową panienką. Tak zadecydowała większość kanadyjskich posłów. I ja się cieszę. Teraz tylko Senat musi przyznać rację kolegom posłom i zatwierdzić ich decyzję. Jest to raczej pewne, gdyż – jak wiadomo – senatorowie podliczają obecnie rachunki za dodatkowe wydatki i przeloty i nie mają czasu na czytanie głupot w rodzaju genderowych ustaw… I tu też się nie dziwię, o czym zapewniam jakem Andrzeja Kumor.

•••

Polska (i nie tylko Polska) jest państwem kabaretowym, na potwierdzenie czego mamy kolejny incydent – oto polska policja jest tak zawalona papierkową robotą, w przypadku drobnych kradzieży, że bardzo pozytywnie zaopiniowała projekt wyłączenia z KK spraw do 1000 złotych i karania złodziei, którzy do tej kwoty nie sięgają mandatem lub grzywną. Jednocześnie polska policja ma dostatecznie dużo mocy przerobowych, by wielką pałą uderzyć w młodego chłopaka, który umieścił w YouTubie dwa odcinki Koziołka Matołka wytworzone przez wytwórnię filmów rysunkowych w Bielsku-Białej. No to jest dopiero złodziej!

•••

Z drugiej strony, podczytywałem ostatnio Matołka kupionego dla dziecka i zauważyłem, że nadal obowiązuje wersja peerelowska – Pałac Kultury widać w panoramie Warszawy, a “milicjanci” zastępują “policjantów” w tekście.

•••

A gdy jesteśmy przy pikantnych rzeczach, to z kolei uśmiałem się niedawno z problemów nowojorskich rabinów. Jak się okazuje, niektóre osoby duchowne wyznania mojżeszowego od czasu do czasu miewają ciągoty pedofilskie i pewien prominentny rabin ostrzegł, by o przypadkach molestowania broń Boże nie zgłaszać na policję, bo przecież może zdarzyć się pomyłka, a – wiadomo – brutalni policaje od razu takiego podejrzanego zapudłują, być może razem ze schwartze-manem. – Jak zaś wiadomo, Murzyni Żydów nie lubią, co z kolei może na szwank narazić żydowskie istnienie…. No co, nie ma racji?
Chodzi zaś o kilku uczniów pewnej żydowskiej szkoły średniej na Manhattanie, którzy nieodpowiedzialnie poskarżyli się policji, że byli sodomizowani przez, że tak powiem, personel.

•••

Dziesięć lat temu Stany Zjednoczone postanowiły zmienić władzę w Iraku, kosztowało to tony istnień ludzkich i bajońskie sumy, mimo to dzisiaj – prócz kurdyjskiej północy – Irak przypomina Somalię – ludzie nie mają prądu, wody i co chwila ktoś im podkłada bomby. Mimo to w Waszyngtonie każą im się cieszyć z demokracji. I za takie najechanie kogoś pod spreparowanym pretekstem nie ma żadnej kary… Nikt nawet za to nie powie “przepraszam”, a jednocześnie w Hadze sądzi się jakieś płotki… Czy zabicie kilkuset tysięcy ludzi pod pretekstem wyzwolenia nie jest zbrodnią? Czy naprawdę Stalin miał rację, i w takiej sytuacji jest to jedynie “statystyka”?

Andrzeja Kumor

http://www.goniec.net

za: http://wirtualnapolonia.com (kn)