UKŁAD ZAMKNIĘTY obnaża mechanizmy III RP. "Ostrzegano nas abyśmy tego filmu nie kręcili."

"Film "Układ Zamknięty" w reżyserii Ryszarda Bugajskiego otrzymał prestiżową nagrodę świata biznesu - Wektora 2012 w kategorii "za odwagę w krzewieniu prawdy o polskim środowisku biznesowym." A prawda pokazana w filmie, jest bolesna - zwłaszcza dla przedstawicieli państwa polskiego. Mówił o tym podczas odbierania nagrody Grzegorz Bierecki szef Rady Nadzorczej Kasy Stefczyka, która sponsorowała powstanie filmu .**

Producentka filmu, Olga Bieniek powiedział, że ta nagroda jest wyjątkowa.


Bardzo dziękujemy. Jest to dla nas nagroda wyjątkowa, ponieważ pierwsza związana z filmem, jeszcze przed jego premierą. Nagroda zajmie honorowe miejsce na półce z nagrodami, której jeszcze co prawda nie mamy, ale teraz jest pretekst, aby ją przygotować. Chciałam ją zadedykować tym wszystkim, którzy pracowali w tym filmie. Te dwa lata nie były łatwe, co państwo zobaczycie sami. Zapraszamy od 5 kwietnia do kin.

Mirosław Piepka, producent i scenarzysta "Układu Zamkniętego" opowiadał jak rzucano realizatorom kłody pod nogi by nigdy nie dokończyli swojej produkcji.

Film nasz porusza bardzo trudny temat i niewygodny dla przedstawicieli władz, którymi są prokuratury, sądy i urzędy skarbowe. Ostrzegano nas przed tą produkcją. Rzucano nam kłody pod nogi. Jeden z bardzo wysokich funkcjonariuszy państwa ostrzegał nas – mam nadzieję, że jednak w dobrej wierze, abyśmy tego filmu nie kręcili. Jednak od początku byliśmy przekonaniu o słuszności tej realizacji. Dziś mogę powiedzieć, że warto było. W tym miejscu chciałby szczególnie podziękować Kasie Stefczyka, która w bardzo trudnym dla nas momencie zdecydowała się zostać sponsorem głównym filmu.

Grzegorz Bierecki, senator RP oraz szef Rady Nadzorczej Kasy Stefczyka, która była mecenasem i sponsorem obrazu powiedział, że film pokazuje zdarzenia, których nikt nie chcieliby przeżyć.

Pokazuje zdarzenia, które wydają nam się, że należą do przeszłości. A przecież to wszystko działo się w roku 2003, kiedy myśleliśmy, że mamy już za sobą takie metody. Zaangażowaliśmy się jako Kasa Stefczyka we wsparcie tego filmu po jego obejrzeniu. To wstrząsający materiał, wstrząsający dokument i myślę, że przyczyni się do tego, że pewne fakty, zdarzenia zostaną upamiętnione i powstrzyma się dalsze takie działania. Życzę państwu przyjemności z oglądania filmu.

Przemówienia całej trójki wywołało spore poruszenie wśród gości, wśród których byli ministrowie z PO i PSL, byli premierzy - Marek Belka i Waldemar Pawlak i grono znanych przedsiębiorców. Gdy Mirosław Piepka mówił o pogróżkach, jakie dostaw od funkcjonariuszy publicznych, po sali rozszedł się szmer.

Film "Układ Zamknięty" powstał na podstawie prawdziwych wydarzeń, jakie miały miejsce w 2003 r. w Krakowie. Dwoje biznesmenów, którzy odnieśli sukces, a ich firma dobrze prosperowała padła ofiarą zmowy przestępczej organów ścigania i skarbowych. W rolę bezwzględnego i cynicznego prokuratora wcielił się Janusz Gajos. Jego pomocnikiem przy niszczeniu firmy i przedsiębiorców oraz ich rodzin był szef Urzędu Skarbowego, którego zagrał Kazimierz Kaczor. Obraz wchodzi do kin w kwietniu tego roku. Obraz wyreżyserował wybitny polski twórca Ryszard Bugajski ( „Przedłuchanie”, „Generał Nil”)Ciekawego wywiadu portalowi wPolityce.pl udzielił producent filmu oraz jego scenarzysta Mirosław Piepka.

wPolityce.pl: Dlaczego zdecydował się pan na zrobienie tego filmu?

Mirosław Piepka: Zdecydowałem się w momencie, gdy poznałem losy głównych bohaterów autentycznych wydarzeń. Ale nawet nie to przesądziło. Po rozmowie w Business Center Club okazało się, że problem jest znacznie większy. A ten opisywany w filmie przypadek nie jest jednostkowy. Gdyby to była jakaś wyjątkowa sprawa, raczej nie przenosiłbym jej na ekran. BCC w tej chwili, powtarzam z naciskiem: W TEJ CHWILI, monitoruje – może nie w tak dramatycznych szczegółach, jak pokazane w filmie – ponad 300 spraw o podobnym scenariuszu! Jest to już więc patologią, niezauważaną lub zamiataną pod dywan. Jest bardzo źle, gdy zwykli obywatele popełniają przestępstwa. Ale jest strasznie, gdy to władza popełnia przestępstwa i potem udaje, że ich nie ma.

Po sali rozszedł się szmer, gdy powiedział pan, że od przedstawiciela władz dostał pan coś w rodzaju ostrzeżeń, aby nie jednak nie kręcić tego filmu. Czy może pan coś więcej powiedzieć o tym funkcjonariuszu?

Tak, te ostrzeżenia wypłynęły od bardzo wysokiego funkcjonariusza państwowego. Z samych szczytów władzy. Podjęliśmy już decyzję, że jego nazwisko i wszystkie okoliczności zdarzenia ujawnimy na premierze filmu.

Czy ta osoba jest czynnym politykiem?

Nie, od roku już nie, ale jest znana wszędzie, bo jest – jak już powiedziałem – z samych szczytów władzy. Mam cały czas nadzieję, że ta osoba ostrzegała mnie w dobrej wierze.

A może pan coś opowiedzieć o tych wydarzeniach w Krakowie, na których motywach powstał film? Bo wiele osób zastanawia się, czy nie zekranowaliście słynnej afery ze zniszczeniem życia znanemu biznesmenowi Romanowi Klusce, też z Małopolski.

Nie, to nie sprawa pana Kluski, lecz panów Pawła Reya i Lecha Jeziornego. Mogę powiedzieć, że w porównaniu z tym, co im zrobiło państwo, to z panem Kluską obeszło się w białych rękawiczkach. Wszystkie sceny filmowe, które dotyczą głównych bohaterów, sceny wręcz niewyobrażalne, są w stu procentach prawdziwe. To wszystko działo się w - ponoć demokratycznym - państwie prawa.

Rozmawiał: Sławomir Sieradzki ( wPolityce.pl)

Ł.A/wPolityce.pl/Stefczyk Info

za: http://wnas.pl