Po rządach PO energetyka w gruzach

Za miesiąc nowy rząd stanie przed koniecznością rozwiązania bardzo trudnych problemów energetycznych. Platforma Obywatelska po ośmiu latach rządów pozostawia po sobie gruzy. Największym błędem, niemalże przestępstwem PO było nicnierobienie – powiedział w wywiadzie dla Niezależnej.pl Piotr Naimski, były wiceminister gospodarki, ekspert w tej dziedzinie.

To, co mieliśmy w lecie, tj. 20. stopień zasilania, jest puentą nicnierobienia. To sygnał alarmowy dla naszej gospodarki – powiedział Piotr Naimski.
Przypomnijmy, 10 sierpnia, w związku z falą upałów i trudną sytuacją hydrologiczną w Polsce, ogłoszono ograniczenia w dostawie energii elektrycznej. Polskie Sieci Elektroenergetyczne wprowadziły 20. stopień zasilania, bo nasze elektrownie nie były zdolne wyprodukować tyle energii, ile wynosiło zwiększone zapotrzebowanie. – Zarządzający krajową siecią energetyczną jakoś do tej pory sterowali tym niewydolnym systemem. Udawało się przejść suchą stopą te momenty, w których zapotrzebowanie było większe niż moc dostarczona do sieci. Tego lata się nie udało – powiedział Piotr Naimski.

O tym, że tak właśnie może się stać, wiedziało Ministerstwo Gospodarki. – Stan energetyki był przez resort zdiagnozowany, a mimo to zaniechano budowy elektrowni w Ostrołęce i spierano się, czy elektrownia w Opolu ma być budowana, czy nie – zarzucił rządzącym były wiceminister.
Już w 2009 r. w dokumencie Ministerstwa Gospodarki „Polityka energetyczna Polski do 2030 r.” napisano, że znaczna część największych bloków energetycznych ma ponad 28 lat, a ich żywotność określa się na 30–35 lat (a zatem obecnie są już wyeksploatowane). Konieczna będzie wymiana bądź gruntowna modernizacja co najmniej 90 proc. istniejącego potencjału wytwórczego energii elektrycznej, a także w podobnej skali w ciepłownictwie sieciowym – zdiagnozowano wówczas. Co roku w Polsce powinno powstawać ok. 800–1000 MW nowych mocy wytwórczych. Utrzymujący się regres w tym zakresie stwarza ryzyko pojawienia się w perspektywie kilku lat deficytu energii elektrycznej ze źródeł krajowych. Tego lata przepowiednia resortu z 2009 r. właśnie się ziściła.

Drugi problem, z jakim będzie się zmagał nowy rząd, to surowce energetyczne potrzebne energetyce – podaje Piotr Naimski. Każda z trzech spółek węgla kamiennego działających na Śląsku jest w dramatycznej sytuacji – mówi. I wylicza: Kompania Węglowa jest na progu rozpadu, Jastrzębska Spółka Węglowa, która przecież dawała sobie radę, nagle także jest w stanie upadłości – dramatyzm sytuacji dotarł nawet do pracowników, którzy – aby ratować spółkę – zgodzili się na zawieszenie części wynagrodzeń. Katowicki Holding Węglowy wyprzedaje Zakład Energetyki CiePLNej, by mieć na wypłaty. PO prowadzi wobec kopalni politykę – byle tylko wytrzymać do wyborów, bo potem w górnictwie tąpnie. Zdaniem Piotra Naimskiego górnictwo potrzebuje nowego pomysłu na restrukturyzację sektora. Trzeba zadbać o miejsca pracy, ale też o wydajność, zamówienia – nie jest łat

Trzeci element, który zaniedbała PO, to polityka klimatyczna UE. Mocno uderza w Polskę poprzez ideę odwęglenia europejskiej gospodarki. Nie ma kraju, który by 80–90 proc. energii produkował z węgla tak jak Polska. Jeśli taką energię obłoży się podatkiem wynikającym z polityki klimatycznej, to polska gospodarka stanie się niekonkurencyjna. Mamy więc problem nie tylko upadku kopalni, ale też uzależnienia gospodarki od monopolu dostaw energii z zewnątrz. – Tak jak przez lata dążyliśmy do uwolnienia się od monopolu gazu, tak teraz uzależnimy się od dostaw energii z Niemiec – przestrzega Piotr Naimski.

Odnowa energetyki łączy się z koniecznością unowocześnienia elektrowni, zrestrukturyzowania kopalni i złagodzenia skutków polityki klimatycznej. Jak najszybciej trzeba zastąpić stare bloki oparte na węglu nowymi, wysokowydajnymi. Nowoczesna elektrownia obniża emisję dwutlenku węgla przeliczoną na jedną jednostkę energii o 30 proc. Elektrownie jeszcze przez 30 lat muszą działać oparte na naszym węglu. – Nowy rząd czekają więc trudne negocjacje w Brukseli. – Musimy wytłumaczyć partnerom w UE, że polska jest specyficznym krajem ze względu na uzależnienie gospodarki od węgla i że potrzebuje specjalnego traktowania. Są takie wypadki w UE, że kraje uzyskują specjalne traktowanie, gdy mają sytuację wyjątkową. Jest to do wynegocjowania, tylko że Niemcy nie są tym zainteresowani. Chcieliby, abyśmy importowali od nich energię odnawialną, przez nich dotowaną – tłumaczy Naimski. Dodaje, że w Niemczech w ciągu 20 lat ta dotacja będzie wynosiła 500 mld euro. – Jeżeli połowa rachunku za energię elektryczną, płaconego przez niemieckie gospodarstwa domowe, jest przeznaczona na dotację, to cena hurtowa energii odnawialnej jest bardzo konkurencyjna. A nam próbuje się ją sprzedać, wmawiając, że są to ceny rynkowe. Jest tendencja, żeby odebrać uprawnienia i suwerenność rynków operatorom systemów energetycznych w krajach członkowskich i przenieść je na poziom regionalny czy subregionalny. My tego nie chcemy – mówi Piotr Naimski.

(Niezależna.pl)


Autor: Dorota Skrobisz

za: http://gpcodziennie.pl/43528-po-rzadach-po-energetyka-w-gruzach.html#.VgGydJfjFgs