Polska po nieco ponad dwóch tygodniach rządów Donalda Tuska skręciła ostro w kierunku bantustanu.
Już nawet prawnicy i sędziowie nie udają, że prawo w naszym kraju ma jakiekolwiek znaczenie.
Jak trzeba załatwić przywileje i zabetonować własne układy, są oni w stanie tłumaczyć nawet największe sądowe zbrodnie.

Nie to, żeby mnie to w jakikolwiek sposób dziwiło, ale hipokryzja bije po oczach tak, że słońcu już żal świecić.
Mamy więc uchwały Sejmu, które są ważniejsze niż ustawy,
a od literalnych zapisów konstytucji jest ważniejszy jej duch, z którym mają kontakt jedynie polscy prawnicy z mainstreamu,
uzurpujący sobie rolę medium.
W tym teatrzyku absurdu część polityków rezygnuje z roli podmiotu.
W show poszedł Szymon Hołownia, który jako marszałek skupia się na oraniu PiS-owców bon motami i nagrywaniu podcastów.
Gdy może odegrać jakąś realną rolę polityczną, to się chowa i udaje, że go nie ma.
Zaraz się okaże, że marszałek Hołownia, który już zdaje się kierować oglądalnością na YouTubie,
będzie bardziej zajęty nagrywaniem podcastu niż rządzeniem.
Przykro się na to patrzy.
Wszyscy bowiem zapłacimy rachunek.


za:niezalezna.pl