Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

„Mam wrażenie, że jutro będzie jak przed 2015 rokiem”. Kolarski: Rząd zapomniał o święcie Żołnierzy Wyklętych

"Nie przypominam sobie, żebym w ostatnich tygodniach słyszał coś o obchodach Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. O tym jak będą wyglądać, gdzie będą ministrowie" - przyznał w Telewizji Republika prezydencki minister Wojciech Kolarski. Jego zdaniem rząd Donalda Tuska i przedstawiciele większości parlamentarnej zapomnieli o obchodach.

"Mam wrażenie, że jutro znowu będzie tak, jak przed 2015 rokiem" - ocenił, wskazując że wówczas rząd Platformy Obywatelskiej i PSL nie włączał się w społeczne obchody święta.

Minister w kancelarii prezydenta RP Wojciech Kolarski pytany był dziś w Telewizji Republika, czy nie jest tak, że rząd zapomniał o przypadającym już jutro Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

    Mam takie wrażenie, że przedstawiciele rządu i większości parlamentarnej zapomnieli. W każdym razie nie przypominam sobie, żebym w ostatnich tygodniach słyszał coś o obchodach, o tym, jak będą wyglądać, gdzie będą ministrowie. Tego nie ma. Natomiast mogę zapewnić, że prezydent pamięta – odparł prezydencki minister.

Podkreślił, że odkąd Andrzej Duda objął urząd, 1 marca jest dla prezydenta ważną data. Jutro o dwunastej "nie bez przyczyny" wręczy sztandar dowództwu Wojsk Obrony Terytorialnej. Kolarski przypomniał, że WOT nawiązuje do tradycji oddziałów podziemia antykomunistycznego.

Następnie po południu w Mławie prezydent odda cześć Żołnierzom Wyklętym, oraz spotka się z mieszkańcami tego mazowieckiego miasta. "Prezydent objął swoim patronatem kilkadziesiąt wydarzeń w całej Polsce. Będzie tam, gdzie ta tradycja jest żywa" - dodał Kolarski.

Przyznał, że nie posiada żadnych informacji o działaniach obecnego rządu w tym zakresie.

    Mam wrażenie, że pamięć o Żołnierzach Wyklętych będzie w tym roku obchodzona tak, jak przed 2015 rokiem. Bo przypomnę, że to święto ustanowione z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego do 2015 roku było obchodzone dzięki społecznym organizatorom i komitetom obchodom. Po 2015 roku dzięki działaniom prezydenta Dudy i rządu Zjednoczonej Prawicy ten dzień, będący świętem państwowym, miał obchody państwowe. Nie było tego rozdziału między obchodami oficjalnymi a społecznymi uroczystościami. Mam wrażenie, że jutro znowu będzie tak, jak przed 2015 rokiem – ocenił Wojciech Kolarski.

za:niezalezna.pl

***

Nie będzie znaczka z Hieronimem Dekutowskim „Zaporą”. Poczta Polska wycofała się z planów

O zmianie poinformowała Adrianna Garnik, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Informacja miała dotrzeć do muzeum tuż przed 1 marca.

Jak przypomniała dyrektor Garnik, wspólnie z mokotowskim muzeum Poczta Polska upamiętniła już kilku żołnierzy antykomunistycznego podziemia. W 2018 r. z okazji przypadającego 1 marca Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych ukazały się znaczki z rotmistrzem Witoldem Pileckim i Danutą Siedzikówną „Inką”. W 2022 r. wydano znaczki z wizerunkiem Józefa Franczaka ps. „Lalek”. W tym roku miłośnicy filatelistyki mieli dostać zdjęcie majora Dekutowskiego. Jak mówi Adrianna Garnik, tak się nie stanie. W 2024 r. nie ukaże się też żaden inny znaczek upamiętniający postać któregoś z Wyklętych.

Dyrektor muzeum nie powiedziała, czy poczta wyjaśniła w jakiś sposób powody swojej decyzji. W Poczcie Polskiej zmienia się właśnie zarząd. Od połowy lutego pełniącym obowiązki prezesa jest Sebastian Mikosz, były szef PLL Lot, a później Kenya Airways.

Mjr Hieronim Dekutowski ps. „Zapora” był weteranem kampanii wrześniowej, a potem cichociemnym. W czasie wojny jego partyzancki oddział brał udział w akcjach, z których najsłynniejszą był atak na 16 niemieckich ciężarówek przewożących pieniądze. Operacja się udała, choć Niemców wsparł w pewnym momencie samolot.

Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski liczący 300 żołnierzy Zaporczycy ok. 600 razy starli się z komunistami. Wiosną 1945 r. opanowali nawet na krótko Janów Lubelski i Kazimierz Dolny. „Zapora” wpadł we wrześniu 1947 r. Był brutalnie przesłuchiwany, ale jego sprawa była jedną z nielicznych, w których śledczym nie udało się zmusić oskarżonych do przyznania się do winy. Podczas procesów partyzantów przebierano w mundury Wehrmachtu. Dekutowski i jego podwładni zostali skazani na śmierć. Próbowali uciec z celi, ale zostali zdradzeni.

7 marca 1949 r. mjr. Dekutowskiego i sześciu jego podkomendnych zabito strzałami w tył głowy. „Zapora” miał wtedy 30 lat. Jego zwłoki odnaleziono w 2012 r. na Łączce cmentarza powązkowskiego w Warszawie.

za:opoka.org.pl


***

Chcą uczyć się o „Ince” w szkole. Młodzi z Sejmiku Województwa Podlaskiego piszą petycję do MEN

Apel młodych wspiera marszałek województwa podlaskiego, Artur Kosicki. „Nie wyobrażam sobie historii Polski nie tylko bez takich postaci jak „Inka”, ale także bez wskazania roli św. Jana Pawła II czy roli Rodziny Ulmów w ratowaniu Żydów podczas II wojny światowej” – podkreślił podczas konferencji prasowej.

W Książnicy Podlaskiej im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku w przededniu Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” miała miejsce konferencja prasowa z udziałem przedstawicieli Młodzieżowego Sejmiku Województwa Podlaskiego. Spotkanie dotyczyło proponowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zmian w podstawie programowej. Młodzi zapowiedzieli zamieszczenie na stronie petycjeonline.com petycji o niewykreślanie postaci „Inki” z podstawy programowej.

„1 marca – Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych już jutro, dziś spotykamy się, by stanąć w obronie Danuty Siedzikówny „Inki”, postaci, która według nas – młodzieży z Młodzieżowego Sejmiku Województwa Podlaskiego, zasługuje na to, by być w podstawie programowej, na karcie naszej historii” – mówił Mateusz Feszler, przewodniczący Młodzieżowego Sejmiku Województwa Podkarpackiego.

    „To silna, moda kobieta, która oddała życie za nasz kraj. W chwili trudu i wątpliwości, nie bała się wybrać naszą ojczyznę. Uważamy, że usunięcie takiej postaci z podstawy programowej jest co najmniej nieodpowiednie. Młodzi powinni się o niej uczyć” – dodał, wyjaśniając, że „Inka” nie była postacią kontrowersyjną, nie brała bezpośredniego udziału w walkach, ale jako sanitariuszka niosła pomoc walczącym. „Takie szlachetne postawy trzeba krzewić, nie powinno się jej usuwać z podstawy programowej do szkół” – dodał.

Przewodniczący Młodzieżowego Sejmiku Województwa Podkarpackiego zaapelował do młodych z całego województwa, by ponad partyjnymi podziałami podpisali się pod petycją. „Liczymy, że nasz apel po zebraniu odpowiedniej ilości głosów zostanie zauważony przez MEN” – stwierdził.

„Inka” jest postacią nieskazitelną, powinna być wzorem dla każdego. To ważne, by ta petycja dotarła do wielu szkół, mediów, do młodych ludzi, abyśmy mogli wspólnie 1 marca godnie obchodzić Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, broniąc jej imienia” – dodał.

Działacz Młodzieżowego Sejmiku Województwa Podlaskiego zwrócił uwagę, że to nie jedna petycja w obronie narodowych bohaterów – na stronie z petycjami znajduje się m.in. apel młodzieżowych organizacji województwa wielkopolskiego w sprawie usunięcia z podstawy programowej informacji o Powstaniu Wielkopolskim.

Apel młodych wsparł marszałek województwa podlaskiego, Artur Kosicki.

    „Nie wyobrażam sobie historii Polski nie tylko bez takich postaci jak „Inka”, ale także bez wskazania roli św. Jana Pawła II czy roli Rodziny Ulmów w ratowaniu Żydów podczas II wojny światowej. Nie wyobrażam sobie, że nie będziemy mówili także o obronie poczty polskiej w Gdańsku” – podkreślił marszałek podczas konferencji prasowej. „Wiele z tych wydarzeń usuwanych jest z podstawy programowej, ulega zakłamaniu lub zatarciu, trudno szukać racjonalnych powodów, dlaczego się dzieje” – powiedział.

Marszałek zwrócił uwagę, że tylko znając prawdę historyczną, można budować świadome i mądre społeczeństwo oraz właściwe relacje z sąsiadami.

za:opoka.org.pl


***

Powrót postkomunizmu. Tomasz Sakiewicz o walce z pamięcią o Żołnierzach Wyklętych

Czym był system nazwany postkomunizmem? To zespół powiązań ludzi starego reżimu z częścią ludzi dawnej opozycji, realnie ograniczający demokrację, wolny rynek, równość wobec prawa, wolność słowa, a nawet suwerenność Polski na rzecz grupy tworzącej ten system i ich zagranicznych sponsorów.

Można w skrócie ująć, że był to spisek przeciwko demokracji i państwu polskiemu, dający gwarancje nie tylko bezkarności, lecz także uprzywilejowania ludziom dawnego systemu. Teoretycznie jego ważnymi cechami były kompletna bezideowość i prywata. Jednak pewne „zjawiska” ideologiczne ten system utrzymywał albo chętnie przejmował. Większość jego uczestników łatwo nasiąkała lewicowo-liberalnymi trendami z Zachodu, dającymi im jakieś usprawiedliwienie dla komunistycznej przeszłości albo jak w przypadku działaczy opozycji, tolerowania komunistów w tworzeniu nowej rzeczywistości. Ale byli komuniści też mieli swój wkład „ideowy” w nowe państwo, wkład rodem z samego PRL. Chodzi o podważanie zasadności walki zbrojnej przeciwko sowieckiemu okupantowi i jego kolaborantom. Pomijam kwestię obrażania powstańców warszawskich, w czym w latach 90. przodowała „Gazeta Wyborcza”, przez większość istnienia III RP obsesyjnie próbowano zrównać komunistycznych zdrajców z żołnierzami antykomunistycznego oporu.

Zbrojna walka z okupantem po 1945 roku choć nie masowa, dawała nadzieję na odbudowanie niepodległej Polski, gdyby doszło w Europie do próby sił między Zachodem a ZSRS. Często była formą oporu przeciwko niszczeniu rolnictwa albo terrorowi władzy komunistycznej. Prawdopodobnie opóźniła znacząco próbę ostatecznej rozprawy z Kościołem katolickim i uniemożliwiła masową kolektywizację. Komuniści nie zdecydowali się w pierwszych latach swoich rządów na uderzenie w Kościół i likwidację indywidualnego rolnictwa, jak na przykład w Czechosłowacji, obawiając się, że podziemna armia stanie się armią masową. Nie da się wykluczyć, że z tego powodu zachowano takie symbole jak dotychczasowy hymn państwowy, choć jego nowa wersja była już gotowa. Mimo wściekłego tropienia samych Żołnierzy Niezłomnych wielu pomagierów komunistów hamowało represje, bojąc się wymierzenia sprawiedliwości.  

Cena, jaką za ratowanie ludności, resztek struktury narodu i symboli niepodległego państwa zapłacili Żołnierze Wyklęci, była ogromna. Tysiące zabitych, więzienie, tortury często gorsze od hitlerowskich, i niszczenie rodzin. Jednak w oczach milionów Polaków to oni byli bohaterami, a komuniści sprzedawczykami i zdrajcami.

Zachowanie podziemnej armii wiele lat po zajęciu Polski przez ZSRS było wspaniałym podglebiem dla późniejszych buntów społecznych.

Nic też dziwnego, że lata po upadku komunizmu jego beneficjenci i ci, którzy poszli z byłymi komunistami na współpracę, kwestię usunięcia z pamięci społecznej Żołnierzy Wyklętych traktują jako ważny cel polityczny. Dzisiaj nie ma w Polsce masowej partii komunistycznej. Lewica odżegnuje się od komunizmu, a sama jest najmniejszą siłą w koalicji 13 grudnia. A jednak udało im się zarazić całą ekipę niechęcią do Żołnierzy Wyklętych. Ta sprawa bez względu na barwy partyjne pokazuje, kto jest postkomunistą, a kto przeciwnikiem wszystkiego, co wynikało z sowieckiej okupacji, zdrady i działania przeciwko własnemu narodowi.

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.