Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Rząd D. Tuska chce przejąć Trybunał Konstytucyjny

Koalicja rządząca zamierza podporządkować sobie Trybunał Konstytucyjny. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu zostanie przyjęta w tej sprawie uchwała i ustawy. Politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią o siłowym i bezprawnym przejmowaniu kolejnej instytucji.

Po siłowym przejęciu telewizji publicznej i prokuratury koalicja rządząca szykuje się na przejęcie Trybunału Konstytucyjnego. Pakiet przepisów jest gotowy do procedowania w parlamencie – poinformowała przewodnicząca sejmowej Komisji Sprawiedliwości, poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej.

    – Wszystko jest dogadane, dorozumiane i w przyszłym tygodniu zostanie zaprezentowana całość rozwiązań kompleksowych dotyczących Trybunału Konstytucyjnego – oznajmiła polityk.

Podobnie jak w przypadku innych instytucji, rządzący tym razem też rozpoczną zmiany w Trybunale poprzez uchwałę Sejmu. Ten niewiążący akt bez umocowania w prawie poseł Aleksandra Leo z Polski 2050 nazwała „początkiem uzdrawiania Trybunału”.

    – Oczywiście wymaga on zmian, natomiast najpierw to nie będą zmiany ustawy, tylko to będzie uchwała Sejmu – zaznaczyła Aleksandra Leo.

Rządzący podważają status pięciorga sędziów. Przepisy, którymi zajmie się Sejm, stwierdzają wadliwą procedurę ich powołania. Zdaniem Kamili Gasiuk-Pihowicz Trybunał Konstytucyjny w obecnym kształcie jest upolityczniony przez Prawo i Sprawiedliwość.

    – Obywatele i obywatelki potrzebują Trybunału Konstytucyjnego, który stoi na straży ich wolności i praw zapisanych w konstytucji, który stoi na straży konstytucyjności ustaw, a nie interesu tej czy innej partii – powiedziała poseł obozu rządzącego.

Tymczasem problem z Trybunałem Konstytucyjnym rozpoczął w październiku 2015 r. – jeszcze za rządów koalicji PO-PSL. Wówczas PO, PSL i SLD powołały pięcioro nowych sędziów. Troje zgodnie z prawem, a dwóch „na zapas”. Prezydent Andrzej Duda nie przyjął od nich ślubowania. Prawo i Sprawiedliwość po przejęciu władzy wybrało całą piątkę jeszcze raz i to oni ostatecznie trafili do Trybunału.

    – Staraliśmy się wtedy wyjść z tego możliwie najlepiej i moim zdaniem efekt tego jest nienajgorszy. Byle tego obecnie rządząca koalicja nie psuła, nie próbowała naruszać konstytucji, a więc np. usuwać sędziego, który jest zaprzysiężony, a więc ma już status sędziowski, jest niezawisły i nienaruszalny – zaznaczył poseł PiS, Marcin Horała.

Koalicja rządząca idzie dalej. Przygotowała jeszcze dwa projekty mające doprowadzić do całkowitego „resetu” w Trybunale. „Reset” przeprowadzony przez jedną stronę politycznego sporu doprowadzi do jeszcze większego chaosu niż dotychczas – zwrócił uwagę poseł Stanisław Tyszka z Konfederacji. Polityk zaproponował inną – ponadpartyjną – formułę uregulowania sporu.

    – Doprowadzić do sytuacji, w której wszyscy uznajemy najważniejsze organy sądowe w Polsce – Krajową Radę Sądownictwa, Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny. Ale to trzeba zrobić poprzez kompromis ponad podziałami, a nie poprzez działania siłowe – podkreślił poseł Konfederacji.

Prezydent podejmie decyzje, kiedy ustawy trafią na jego biurko. Jednak w przypadku sędziów Andrzej Duda ma jasne stanowisko: zarówno w Trybunale Konstytucyjnym, jak i w sądach powszechnych nie ma jego zgody na dzielenie środowiska. Tymczasem w nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa rząd nie daje biernego prawa wyborczego do Rady sędziom powołanym po 2017 r. – zwróciła uwagę prezydencka minister, Małgorzata Paprocka.

    – Pan prezydent nie godzi się na takie podziały. Jeśli są zastrzeżenia do poszczególnych sędziów, to są instrumenty prawne, aby je rozstrzygać. Natomiast o żadnej odpowiedzialności zbiorowej nie może być mowy – oznajmiła Małgorzata Paprocka.

Prace nad ustawą ruszą na przyszłotygodniowym posiedzeniu Sejmu.

za:www.radiomaryja.pl

***

Chcą zmienić Konstytucję. Kosiniak-Kamysz: Procedura rozpocznie się w tym tygodniu

Minister obrony narodowej przyznał, że jeszcze w tym tygodniu rozpocznie się procedura dotycząca zmiany jednego z zapisów Konstytucji RP. Procedowana będzie także uchwała dotycząca TK.

Informacje o projekcie uchwały przekazała stacja TVN 24, której udało się dotrzeć do dokumentu. Ma się tam pojawić zapis dotyczący nominacji sędziowskich dokonanych przez Sejm na sędziów Trybunału Konstytucyjnego w październiku 2015 roku, grudniu 2015, wrześniu 2017 i styczniu 2018.

Uchwała ma zawierać zapis, że nominacje podjęto „z rażącym naruszeniem prawa”, w tym Konstytucji czy Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. O ten temat zapytany został Władysław Kosiniak-Kamysz.

W rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że w trakcie najbliższego posiedzenia będą procedowane ustawy dotyczące TK. Zapowiedział też, że rozpocznie się procedura dotycząca zmian w Konstytucji w obszarze TK. Potrzebna jest także – mówił szef MON – ustawa o Trybunale Konstytucyjnym.

za:www.fronda.pl

***

Koalicja 13 grudnia bierze się za Trybunał Konstytucyjny. Stwierdzili, że "potrzebny jest nowy Trybunał"

Adam Bodnar ogłosił, że w środę w Sejmie odbędzie się pierwsza debata w kontekście uchwały dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego. Koalicja 13 grudnia nie ukrywa, że chce formować Trybunał na nowo. Projekt koordynuje Fundacja Batorego, której działalność w przeszłości wzbudzała sporo kontrowersji.

Na konferencji prasowej wskazano, że "potrzebny jest nowy Trybunał". Zaproponowano "nowe reguły funkcjonowania" TK, wzywając obecnych sędziów do... rozważenia rezygnacji.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powiedział, że cały projekt koordynowała Fundacja Batorego: ta sama, o której było głośno w kontekście przyznawania tzw. funduszy norweskich. - Te rozwiązania, jeżeli zostaną przyjęte, staną się przedmiotem prac parlamentarnych, mają szansę doprowadzić do uzdrowienia sytuacji w Trybunale - dodał minister sprawiedliwości.

    Przedstawiamy założenia czterech aktów prawnych dotyczących kompleksowej reformy TK; w środę w Sejmie czeka nas pierwsza debata w kontekście uchwały dotyczącej Trybunału – zaznaczył.

"To jest ważny dzień dla polskiej praworządności" - oznajmiła z kolei posłanka Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz. Ogłosiła, że według nowego projektu ustawy, na sędziego będą mogły kandydować osoby, które co najmniej 4 lata nie były członkami partii, posłami czy senatorami; Wybór sędziego TK odbywać ma się większością 3/5 głosów, do tego proponowany jest schodkowy wybór sędziów - pięciu ma zostać wybranych na 3 lata; pięciu na 6 lat, a pięciu na pełną 9-letnią kadencję.

za:niezalezna.pl

***

"Nosi znamiona przestępstwa". Ostra krytyka planu Bodnara

Zamach anno Domini 2024 – w ten sposób sędzia TK Jarosław Wyrembak skomentował plan reformy Trybunału, który przedstawił w poniedziałek minister Adam Bodnar.

 Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zaprezentował podczas poniedziałkowej konferencji prasowej plan reformy Trybunału Konstytucyjnego.

Reforma Trybunału Konstytucyjnego. Bodnar podał szczegóły

Składają się na niego cztery akty prawne: uchwała Sejmu w sprawie usunięcia aktów kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 w kontekście działania TK, ustawa o zmianie konstytucji, ustawa o Trybunale Konstytucyjnym oraz ustawa wprowadzająca ustawę o TK.

– Obywatele RP zasługują na to, aby w Polsce działał sąd konstytucyjny, który w pełni realizuje swoje zadania konstytucyjne – oświadczył Bodnar.

Proponowane zmiany zakładają m.in. że na sędziego Trybunału nie będą mogły kandydować osoby, które w ostatnich czterech latach były członkami partii politycznej bądź parlamentarzystami. Większość rządząca chce również wprowadzić wybór sędziów przez większość kwalifikowaną oraz "wybór schodkowy", co oznacza, że pięciu sędziów będzie wybieranych na trzy lata, pięciu na sześć lat, a pięciu na pełną, dziewięcioletnią kadencję.

Sędzia o planie Adama Bodnara ws. TK: Zamach

Plan Bodnara spotkał się z ostrą reakcją sędziego Trybunału Konstytucyjnego Jarosława Wyrembaka. Odniósł się on do sprawy za pośrednictwem mediów społecznościowych.

"Koalicyjna większość zapowiada, że za chwilę zademonstruje poziom swojego szacunku oraz poziom swojej pogardy wobec tych najbardziej fundamentalnych zasad i wartości, na jakich opiera się się polski ład konstytucyjny i ustrojowy" – napisał na platformie X.

Sędzia TK zwrócił uwagę, że "podobnych demonstracji poziomu pogardy wobec elementarnych reguł wynikających z obowiązującego prawa, w Sejmie i poza Sejmem, mieliśmy w ostatnim czasie sporo". "Po rozprawieniu się z jednostkami publicznej radiofonii i telewizji oraz z Prokuraturą Krajową, nadchodzi czas rozprawy z kolejną instytucją, najwyraźniej bardzo uwierającą obecną władzę i jej zapędy" – dodał.

Zmiany zapowiedziane przez szefa resortu sprawiedliwości Wyrembak nazwał wprost zamachem. Według niego, jego dokonanie, które ma nastąpić przez "prawnie bezskuteczną uchwałą koalicyjnej większości, ani Trybunału Konstytucyjnego, ani Prezes TK, ani Sędziów TK, z oczywistych powodów jurydycznych, dotknąć nie może – i nie dotknie". Sędzia przewiduje, że jego konsekwencją będzie natomiast radykalne zmniejszenie poziomu bezpieczeństwa i pewności obrotu prawnego – oraz poziomu ochrony prawnej, zwłaszcza realizowanej w oparciu o instytucję skargi konstytucyjnej.

Kończąc swój wpis sędzia Wyrembak uznał, że nawoływania do powszechnego odrzucania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, kierowane zwłaszcza do władzy sądowniczej i podmiotów prawa publicznego stanowią już nie tylko przejaw bardzo poważnego kryzysu państwa, coraz bardziej pogrążanego przez koalicyjną większość w totalnym chaosie, niepewności i anarchii. "[...] według mojej oceny: to działanie noszące znamiona przestępstwa" – zakończył swój wpis.

za:dorzeczy.pl


***

Rząd dąży do legalizacji zabijania nienarodzonych dzieci

Na najbliższym posiedzeniu Sejm będzie zajmował się ustawami w sprawie tzw. aborcji. Rządzący chcą liberalizacji przepisów, czyli wykluczenia najmłodszych, niewinnych dzieci, żyjących pod sercem matki.

Koalicja rządząca chce umożliwić zabijanie nienarodzonych dzieci. W Sejmie jest aż pięć projektów, które odbiorą prawo do życia człowiekowi na pierwszym etapie rozwoju. Prace nad przepisami rozpoczną się w przyszłym tygodniu. Z apelem do posłów zwrócił się przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, ks. abp Stanisław Gądecki.

    „Z niepokojem dostrzegam, że niektóre środowiska – postulując tzw. prawa kobiet do swobody przeprowadzania aborcji – nie uwzględniają prawa do życia człowieka w jego pierwszej, prenatalnej fazie życia” – zaznaczył duchowny.

Życie człowieka zaczyna się od poczęcia, czyli połączenia się komórek rozrodczych. Powstaje nowa, unikalna osoba, która rozwija się dynamicznie, korzystając ze schronienia w łonie matki – przypomniał ks. abp Stanisław Gądecki.

    „Nie jest to kwestia przekonań religijnych, ale niepodważalny fakt, potwierdzany przez aktualny stan nauk biologicznych. Życie człowieka od poczęcia zawsze powinno być szanowane i chronione” – podkreślił przewodniczący KEP.

Władza dąży do zabijania nienarodzonych dzieci. Ma jednak problem – nie etyczny, ale dotyczący metody. Koalicja Obywatelska i Lewica chcą tzw. aborcji do 12. tygodnia życia dziecka w łonie matki. Podobnie mówi część posłów Trzeciej Drogi, jak np. Urszula Pasławska z PSL czy Aleksandra Leo z Polski 2050.

    – Jestem za legalizacją aborcji do 12. tygodnia i zagłosuję za projektem Koalicji Obywatelskiej – oznajmiła ta druga.

Trzecia Droga jako całość zgłosiła jednak inny projekt. Ugrupowanie chce ustawą unieważnić orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., które chroni życie od poczęcia. O rozszerzeniu dostępu do zabijania nienarodzonych dzieci – w myśl Trzeciej Drogi – mieliby zdecydować Polacy w referendum. Na to nie zgadza się partia premiera Donalda Tuska i Lewica.

    – Nie wyobrażam sobie tego, aby o takich decyzjach współdecydowali inni obywatele – powiedziała poseł Kamila Gasiuk-Pihowicz z Koalicji Obywatelskiej.

Trzecia Droga chce też, aby do tzw. aborcji wystarczyła przesłanka o zdrowiu psychicznym kobiety. To jednak – według ekspertów – kategoria niemierzalna i przez lata nadużywana do zabijania nienarodzonych dzieci. Tymczasem projekt Trzeciej Drogi popiera były premier z Prawa i Sprawiedliwości, Mateusz Morawiecki.

    – Popieram pomysł powrotu do kompromisu aborcyjnego, powrotu do tego, co obowiązywało w Polsce przez 30 lat – oznajmił były szef rządu.

Polityk jest w partii, która złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, po którym Trybunał stanął w obronie życia. Mateusz Morawiecki teraz podważa to orzeczenie Trybunału, którego jednocześnie broni w obliczu zmian planowych przez rząd premiera Donalda Tuska.

    – Popieranie jakiejś ustawy, która miałaby naruszać postanowienie Trybunału Konstytucyjnego, czyli w istocie naruszać konstytucję, jest moim zdaniem niewłaściwe i kłóci się logiką – ocenił historyk i komentator polityczny, prof. Mieczysław Ryba.

Prawo i Sprawiedliwość zasłania się brakiem dyscypliny partyjnej przy głosowaniach dotyczących światopoglądu. Poseł Przemysław Czarnek nie skomentował słów Mateusza Morawieckiego, ale przedstawił swoje jasne stanowisko.

    – Nie ma możliwości zabijania ludzi tylko dlatego, że są chorzy. To jest absolutnie niezgodne z cywilizacją chrześcijańską, cywilizacją łacińską, cywilizacją życia i takie jest stanowisko przytłaczającej większości członków Prawa i Sprawiedliwości – powiedział polityk PiS.

Projektów zezwalających na zabijanie nienarodzonych dzieci nie też poprze Konfederacja. Ugrupowanie uważa temat tzw. aborcji za polityczną grę Donalda Tuska.

    – Dlaczego my po kilkudziesięciu dniach rządu Donalda Tuska nie dyskutujemy o żadnej poważnej reformie? Czy wszystko jest w porządku z polską opieką zdrowotną? – pytał poseł tej partii, Stanisław Tyszka.

Prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z KUL, wskazał, że temat zabijania nienarodzonych dzieci ma odwrócić uwagę od gospodarczych obietnic wyborczych koalicji władzy.

    – Wyborcy długo będą czekać na realizację postulatu zwiększenia kwoty wolnej od opodatkowania czy też zwiększenia w ogóle jakości życia – zaznaczył ekspert.

Ostateczna decyzja ws. wejścia projektów w życie należy do prezydenta. Andrzej Duda od lat ma swoje zdanie w tej sprawie – powiedział minister w Kancelarii Prezydenta RP, Wojciech Kolarski.

    – Prezydent nie ukrywał swoich poglądów w kwestii ochrony życia – podkreślił prezydencki minister.

Trzeba jednak pamiętać, że prezydent Andrzej Duda podpisał pod koniec 2023 roku ustawę, która umożliwiła finansowanie metody in vitro z budżetu państwa. Metoda ta uprzedmiotawia człowieka na pierwszym etapie rozwoju i porzuca go w zamrażarce. Na koniec 2022 r. w Polsce było przechowywanych ponad 300 tysięcy ludzkich zarodków. Według ekspertów po wejściu w życie ustawy, która zapewnia finansowanie in vitro z budżetu państwa, ten wskaźnik będzie szybko rosnąć.

za:www.radiomaryja.pl

***

Proaborcyjna batalia - do polityków dołączyli lekarze. „Tu chodzi o odebranie godności dzieciom nienarodzonym”

Wszystkie tworzące rządzącą koalicję ugrupowania złożyły już własne projekty ustaw dotyczące aborcji. Najperfidniejszy wydaje się jednak nie projekt zacietrzewionej w tych sprawach Lewicy, czy niewiele się od niej różniącej KO, a rzekomo konserwatywnej Trzeciej Drogi, który pod pozorem troski o zdrowie psychiczne kobiet otwiera furtkę do aborcji na życzenie. Do proaborcyjnej ofensywy dołączyła też Naczelna Rada Lekarska, która z Kodeksu Etyki chce wykreślić zapisy zobowiązujące lekarzy do starania o zachowanie zdrowia i życia nienarodzonego dziecka oraz zakazujące prowadzenia na nim eksperymentów medycznych. Zdaniem Magdaleny Korzekwy-Kaliszuk, którą poprosiliśmy o komentarz, chodzi tu o odebranie godności dzieciom nienarodzonym „po to, żeby jeszcze bardziej akceptowalnym uczynić aborcję”.

Blisko pięć miesięcy po wyborach parlamentarnych i trzy miesiące po zaprzysiężeniu rządu politycy „koalicji 13 grudnia” nie mogą się pochwalić w zasadzie żadnymi istotnymi osiągnięciami legislacyjnymi. Dotychczasowe ich działania skupiają się głównie wokół rzekomego „przywracania” praworządności, „naprawy” mediów publicznych poprzez faktyczną ich destrukcję oraz podkopywaniu istotnych z punku widzenia polskiej racji stanu projektów rozwojowych na czele z Centralnym Portem Komunikacyjnym.

Wiele wskazuje, że na realizację „100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów”, albo choćby zapowiedzi wynikających z umowy koalicyjnej wyborcy, którzy postawili na zmiany będą musieli jeszcze długo poczekać.

W jednej sprawie (mimo pozornych różnic) koalicjanci są jednak w miarę zgodni. Chodzi o aborcję czy – jak kto woli – szerokorozumiane kwestie związane z „przerywaniem ciąży”. Tu pojawiły się nawet pewne „osiągnięcia” w postaci uchwalenia (22 lutego) nowelizacji Prawa farmaceutycznego, która (o ile wejdzie w życie) umożliwi korzystanie z tzw. „antykoncepcji awaryjnej” nawet 15-letnim dziewczętom.

Proaborcyjna licytacja koalicjantów - kalendarium

Pierwsza była Lewica, której posłowie już 13 listopada ub.r. złożyli swój projekt ustawy „o bezpiecznym przerywaniu ciąży” (druk 177). Przewiduje on możliwość dokonania aborcji do 12 tygodnia ciąży, a w przypadku, gdy jest ona wynikiem czynu zabronionego nawet do 24 tygodnia. Wprowadza także dodatkowe regulacje „w zakresie klauzuli sumienia” i „dekryminalizacji przerywania ciąży za zgodą osoby w ciąży oraz udzielania osobie w ciąży pomocy w jej przerwaniu”.

24 stycznia do Marszałka Sejmu wpłynął kolejny poselski projekt ustawy Koalicji Obywatelskiej „o świadomym rodzicielstwie” (druk 224), który m.in. zakłada możliwość „przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania”, a także w określonych przypadkach po upływie tego terminu

Miesiąc później (23 lutego) w ślad za swoimi koalicjantami poszli parlamentarzyści PSL i Polski 2050, składając pozornie mniej radykalny projekt ustawy o zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (druk nr 223). Proponowane w nim zmiany mają według wnioskodawców „odwrócić skutki” wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku, „w sprawie dopuszczalności przerywania ciąży”. Pojawia się jednak wątpliwość, czy nowe przepisy (o ile weszłyby w życie) nie wprowadzą tylnymi drzwiami tzw. aborcji na życzenie, bowiem wśród proponowanych zmian znajduje się zapis o „stanie zdrowia psychicznego kobiety”, który mógłby być wskazaniem do przerwania ciąży.

Naczelna Rada Lekarska nie chce zostać w tyle

26 stycznia br. Naczelna Rada Lekarska podjęła uchwałę (nr 3/24/IX) dotyczącą przedstawienia do konsultacji projektu Kodeksu Etyki Lekarskiej. Projekt ten forsuje równie kontrowersyjne zmiany, zmierzające m.in. do wykreślenia istniejących zapisów zobowiązujących lekarzy do starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem oraz zakazujących eksperymentów badawczych z udziałem człowieka w stadium embrionalnym.

Obecnie zapisy dotyczące tych kwestii brzmią następująco:
Art. 39. „Podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie jej dziecka. Dlatego obowiązkiem lekarza są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem.”
Art. 45 ust.2. „Lekarzowi nie wolno przeprowadzać eksperymentów badawczych z udziałem człowieka w stadium embrionalnym.” Zastrzeżenia do proponowanych zmian w KEL sformułowała Fundacja Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

Metoda plasterków salami

O komentarz do proponowanych projektów zmian przepisów dotyczących nienarodzonych dzieci portal Niezalezna.pl zwrócił się do działaczki pro-life, współzałożycielki Fundacji Grupa Proelio, Magdaleny Korzekwy-Kaliszuk.

Pytana o ewentualne argumenty przemawiające za tak daleko idącymi zmianami w Kodeksie Etyki Lekarskiej (KEL) nasza rozmówczyni przyznała, że nie widzi dla tego pomysłu „racjonalnego uzasadnienia”.

– Jedynym uzasadnieniem jest próba oswajania z odbieraniem godności dzieciom, które jeszcze się nie zdążyły urodzić, po to, żeby jeszcze bardziej akceptowalnym uczynić aborcję na życzenie czy aborcję z powodu choroby dziecka jeszcze przed narodzeniem – dodała.

Przyznała jednocześnie, że pomysł wykreślenia z KEL przepisów o zakazie eksperymentów na dziecku poczętym „kłóci się z obowiązującym w Polsce prawem”. – To jest kolejna próba różnicowania wartości i godności życia człowieka na różnych etapach rozwoju. Na całym świecie obserwujemy takie próby ze strony środowisk, które reprezentują lobby aborcyjne i inne nieetyczne działania np. eutanazję – stwierdziła.

– Te środowiska działają wieloetapowo. Lobby aborcyjne zaczyna zazwyczaj nie od wołania o aborcję na życzenie w dziewiątym miesiącu ciąży, tylko od łagodnych w odbiorze społecznym postulatów. I postulat dopuszczenia eksperymentów to jest kolejny przejaw tego, aby człowieka na wcześniejszym etapie rozwoju pozbawić ochrony prawnej, pozbawić godności. Aby możliwe na tym etapie było dosłownie zrobienie z człowiekiem wszystkiego. Aby człowiek na etapie życia prenatalnego był traktowany, jak przedmiot, jak zlepek komórek – jak chcieliby przekonywać lobbyści aborcyjni - a nie jak osoba, która już się rozwija, już żyje i której przysługuje ochrona jak ludziom już urodzonym – tłumaczyła.

Zdaniem Magdaleny Korzekwy-Kaliszuk, tego typu działania wpisują się w widoczną obecnie na świecie tendencję, „żeby gorzej traktować człowieka chorego, aby dopuszczać eutanazję - ze zgodą, czy nawet bez zgody osoby, która ma być zabita”. Podkreśliła, że działania te „są bardzo powiązane".

– Wystarczy popatrzeć na przykład Europy, gdzie działa się taką metodą małych kroków. Te propozycje, które pojawiają się w Polsce, w tym propozycje zmian w Kodeksie Etyki Lekarskiej, to jest jeden z wielu kroków, które to lobby sobie założyło i niestety konsekwentnie realizuje – przekonywała.

Trzecia Droga pudruje aborcję

Magdalena Korzekwa-Kaliszuk odniosła się też do propozycji zawartych w poselskim projekcie zmian w ustawie „o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”. Projekt ten przewiduje m.in. wprowadzenie do programów nauczania szkolnego wiedzy na temat „wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji i antykoncepcji”. Jednocześnie dopuszcza „przerwanie ciąży” w sytuacji stwierdzenia prawdopodobieństwa wad płodu albo nieuleczalnej choroby.

Wśród przesłanek do dokonania aborcji wymienia też m.in. „stan zdrowia psychicznego kobiety”. - To pokazuje dużą niekonsekwencję, obawiam się jednak gorszej wersji. To jest przemyślany zabieg, który ma osłabić wydźwięk tej okrutnej części projektu. A warto, żeby społeczeństwo dowiedziało się o tym, co w tym projekcie jest – oceniła nasza rozmówczyni.

– Autorzy przedstawili te propozycje zmian, jako próbę powrotu do sytuacji sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że aborcja eugeniczna jest niezgodna z konstytucją. Ale gdy w ten projekt się wczytać, to nie ma on nic wspólnego z tym pięknym hasłem „o wartości rodziny”, „o wartości życia w fazie prenatalnej” [o których autorzy piszą w propozycji zmian w art. 4 ust. 1-red.], dlatego, że w dalszej części projektu mamy do czynienia nie z powrotem do prawa sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego, tylko bardzo liberalne, skrajne aborcyjne przepisy – argumentowała Magdalena Korzekwa-Kaliszuk.

Wskazała na wpisaną do projektu ustawy prawną możliwość dokonywania aborcji pod pozorem troski o zdrowie psychiczne kobiet.

– Jako psycholog mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem i powagą, że zdrowie psychiczne jest niezwykle ważną kategorią i niezwykle ważnym aspektem życia, o który trzeba dbać. Natomiast fałszem jest sugerowanie, jakoby aborcja był sposobem na leczenie zdrowia psychicznego. W praktyce możliwość dokonywania aborcji pod pozorem troski o zdrowie psychiczne, to jest po prosu aborcja na życzenie – wyjaśniła.

Jako przykład takich praktyk wskazała sytuację prawną w aspekcie aborcji obowiązującą w Hiszpanii. - Tam, mimo, że takiej formy aborcji (na życzenie) nie wpisano do ustawy, to zabijano 100 tys. dzieci rocznie pod pozorem troski o zdrowie psychiczne – tłumaczyła współzałożycielka Fundacji Grupa Proelio.

Powrót do PRL-u

Jak dodała, projekt zmian w ustawie o planowaniu rodziny „jest przede wszystkim niekonstytucyjny, bo Trybunał Konstytucyjny wypowiedział się, że aborcja eugeniczna, ale też aborcja na życzenie jest niezgodna z konstytucją”.

– Jest też niekonstytucyjny, jeśli chodzi o próbę zmuszenia wszystkich podmiotów medycznych, które zawarły kontrakt z NFZ na świadczenie opieki zdrowotnej nad kobietą w ciąży, do wykonywania aborcji. To jest niezgodne z wolnością sumienia, czyli wartością konstytucyjną potwierdzoną wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem pana profesora Andrzeja Rzeplińskiego z 2015 roku. Warto o tym pamiętać, bo to był skład, którego obecna koalicja rządząca nie neguje – zaznaczyła Korzekwa-Kaliszuk.

Przypomniała, że wówczas TK przyznał, „że wolność sumienia, w tym wolność lekarza do skorzystania z klauzuli sumienia jest wartością chronioną konstytucyjnie”, której nie można pozbawić człowieka. - Nie można też zmusić podmiotu medycznego do tego, aby świadczył aborcję, jeśli ludzie pracujący w tym podmiocie się na to nie zgadzają – wyjaśniła.

Podkreśliła, że także dyrektor szpitala i pracownicy administracyjni mają prawo do korzystania z lekarskiej klauzuli sumienia i z wolności sumienia, którą gwarantuje im konstytucja.

Zdaniem naszej rozmówczyni, jeśli projekt ustawy w proponowanym kształcie zostałby przyjęty przez parlament i zostałby podpisany przez prezydenta, „to nie tylko byłaby to ustawa niekonstytucyjna i nie tylko oznaczałaby powrót do sytuacji sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2022 roku”. – To oznaczałoby powrót do czasów PRL-u, do czasów komunistycznych, kiedy wykonywano w Polsce aborcję na życzenie. A liczba takich aborcji sięgała ponad stu tysięcy

za:niezalezna.pl


***

TVN24 zyskuje na demontażu TVP. Republika mocno w górę

Telewizja Republika w lutym 2024 r. zanotowała rekordowy wzrost oglądalności - był to drugi najlepszy miesiąc w jej historii. W lutym 2024 roku liderem w zestawieniu najchętniej oglądanych kanałów było TVN24, choć jeszcze rok temu stacja z Wiertniczej zajmowała odległe, piąte miejsce.


Republika zyskuje, TVP INFO dołuje

Jak podają "Wirtualnemedia", stacja zajęła 7. miejsce w top 10 najczęściej oglądanych kanałów. Dynamika wzrostu w porównaniu do lutego ub. roku to aż 3030 proc.  

Na zmianie władz i dziennikarzy mediów publicznych na podstawie sejmowej uchwały wyraźnie zyskuje nie tylko Republika, ale też TVN24 - lider pod względem oglądalności w lutym br. Średni dobowy udział kanału względem lutego 2023 roku zwiększył się o 43,80 proc. i wyniósł 6,96 proc. - podaje Nielsen Audience Measurement. Ubiegłoroczny lider, TVP2, spadł na drugie miejsce. Udział stacji na rynku stopniał z 12,25 proc. do 6,95 proc. Trzecią lokatę zajmuje TVN z lekkim spadkiem z wynikiem 6,91 proc., co oznacza spadek o 5,99 pkt proc.

Gorzej od Republiki wyglądają notowania Polsat News - kanał informacyjny zajął 12. miejsce z udziałem 1,64 proc. A co z TVP INFO pod nowym kierownictwem "likwidatorów"? Telewizja, która ma wyznaczać standardy innym redakcjom i jest opłacana z budżetu państwa, znajduje się w ogromnym kryzysie. Jej średnia oglądalność w porównaniu do lutego 2023 r. zmalała o 71,99 proc. do poziomu 1,35 proc. To dopiero 15. stacja w zestawieniu. Warto dodać, że w ubiegłym roku TVP INFO była szóstą najchętniej oglądaną telewizją w Polsce.   

"Największy wzrost w zestawieniu"

- Największy wzrost w zestawieniu. Wśród czołowych stacji informacyjnych 2. pozycję zajęła Telewizja Republika (3,60 proc.; + 0,43 proc.) - podano w piątek na profilu w mediach społecznościowych Republiki.


Republika zyskuje, TVP INFO dołuje

Jak podają "Wirtualnemedia", stacja zajęła 7. miejsce w top 10 najczęściej oglądanych kanałów. Dynamika wzrostu w porównaniu do lutego ub. roku to aż 3030 proc.  

Na zmianie władz i dziennikarzy mediów publicznych na podstawie sejmowej uchwały wyraźnie zyskuje nie tylko Republika, ale też TVN24 - lider pod względem oglądalności w lutym br. Średni dobowy udział kanału względem lutego 2023 roku zwiększył się o 43,80 proc. i wyniósł 6,96 proc. - podaje Nielsen Audience Measurement. Ubiegłoroczny lider, TVP2, spadł na drugie miejsce. Udział stacji na rynku stopniał z 12,25 proc. do 6,95 proc. Trzecią lokatę zajmuje TVN z lekkim spadkiem z wynikiem 6,91 proc., co oznacza spadek o 5,99 pkt proc.

Gorzej od Republiki wyglądają notowania Polsat News - kanał informacyjny zajął 12. miejsce z udziałem 1,64 proc. A co z TVP INFO pod nowym kierownictwem "likwidatorów"? Telewizja, która ma wyznaczać standardy innym redakcjom i jest opłacana z budżetu państwa, znajduje się w ogromnym kryzysie. Jej średnia oglądalność w porównaniu do lutego 2023 r. zmalała o 71,99 proc. do poziomu 1,35 proc. To dopiero 15. stacja w zestawieniu. Warto dodać, że w ubiegłym roku TVP INFO była szóstą najchętniej oglądaną telewizją w Polsce.   

"Największy wzrost w zestawieniu"

- Największy wzrost w zestawieniu. Wśród czołowych stacji informacyjnych 2. pozycję zajęła Telewizja Republika (3,60 proc.; + 0,43 proc.) - podano w piątek na profilu w mediach społecznościowych Republiki.

- Rośniemy najszybciej na rynku - komentował dyrektor programowy Republiki Michał Rachoń.

za:niezalezna.pl


***

Tuskowi znowu mało kasy, więc... likwiduje instytuty stworzone przez PiS!

Donald Tusk podjął decyzję o likwidacji Instytutu Pokolenia i Instytutu De Republica. Taką informację przekazał dziś szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec. Wychodzi na to, że kolejne miejsca pamięci o polskiej historii - do kasacji...

"Premier Donald Tusk podjął decyzje o likwidacji dwóch instytutów powołanych w ostatnich latach przez premiera Morawieckiego - Instytutu Pokolenia i Instytutu De Republika. Ta decyzja już dziś jest wprowadzana w życie", powiedział Grabiec. Dodał też, że rząd bardzo szczegółowo analizuje wydatki poszczególnych jednostek, w tym również jednostek kancelarii premiera.

"Przypomnę może pokrótce, że budżet Instytutu Pokolenia to ok. 10 mln rocznie, Instytutu De Republica to ok. 20 mln rocznie, a dla porównania może podam, że instytuty PAN średnio mają budżet na poziomie 10-11 milionów", stwierdził Grabiec.

Instytut De Republica został powołany w 2021 r. Głównym celem jego działalności była promocja i popularyzacja polskiej nauki w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych, wytworzenie mechanizmów i kapitału społecznego, który organizowałby się wokół idei państwowości oraz uwolnienie potencjału polskiej nauki w tych obszarach.

 Z kolei Instytut Pokolenia istnieje od stycznia 2022 r., a do jego zadań należało m.in. inicjowanie i wspieranie działań mających na celu wzmacnianie trwałości więzi międzypokoleniowych, międzyludzkich oraz tożsamości budowanej w polskich rodzinach przez kolejne pokolenia.

za:tvrepublika.pl

***

Packi i Iwulskie kontra Deyna

Bogusław Pacek w Muzeum Wojska Polskiego to świetny pomysł! Z tym że nie jako dyrektor, lecz eksponat. Gdy zobaczyłem tytuł na pewnym portalu, który łączył go z tą instytucją, byłem pewien, że właśnie Dział Pozyskiwania Zbiorów tegoż muzeum
odniósł sukces i zamierza umieścić Packa, byłego funkcjonariusza wojskowej bezpieki w stanie wojennym, w szklanej gablocie.Na wystawie, choćby czasowej, zainspirowanej tytułem książki Sławomira Cenckiewicza „Długie ramię Moskwy. Wywiad wojskowy Polski Ludowej”. Czym zajmowały się takie „Packi”? Ano np. zakładaniem podsłuchu w pokoju hotelowym legendarnego piłkarza Kazimierza Deyny. Bo przy okazji jego meczowych wyjazdów na Zachód WSW wykryła jego kontakty z podejrzanym Amerykaninem oraz równie podejrzanym obywatelem Indii.

Bezpieka przesłuchiwała Deynę, by zrobić z niego kapusia, konfiturę. I była zawiedziona, bo przesłuchiwany „nie udzielił wyczerpujących informacji” oraz ukrywał „znane mu okoliczności”. Takim jak Deyna to różne Packi i Iwulskie, na usługach Moskwy, zakładały podsłuch z automatu. Dla polskiego patrioty są czymś gorszym niż konfident. Proste.

Piotr Lisiewicz

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.