Kontrowersyjna decyzja TSUE
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zdecydował, że sądy państw członkowskich mają orzekać zgodnie z prawem unijnym, nawet jeśli jest to sprzeczne z krajową konstytucją. Trybunał odpowiedział w ten sposób na pytania prejudycjalne dotyczące reformy wymiaru sprawiedliwości w Rumunii.
Według Trybunału Sprawiedliwości UE zasada pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej wymaga, by sąd krajowy odstąpił od stosowania krajowych przepisów niezgodnych z prawem unijnym, niezależnie od tego, czy są one rangi ustawowej czy konstytucyjnej. To stwierdzenie jest niedorzeczne i nie do przyjęcia – podkreśla minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
„Taki pogląd oznacza, że suwerenne państwa tracą swoją suwerenność na rzecz podmiotu, który powołują i który może w sposób dowolny określać prawo sprzeczne z najwyższym prawem tych państw, czyli konstytucją” – informuje Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.
Minister sprawiedliwości dodał, że stanowisko Trybunału potwierdza, że elity unijne chcą budować superpaństwo, w którym kraje członkowskie zostaną sprowadzone do roli powiatów i krajów związkowych. Zbigniew Ziobro wskazał, że Konstytucja RP ma charakter nadrzędny nad prawem europejskim, bo to jest główna cecha państwowości i suwerenności państwa.
za:www.radiomaryja.pl
***
Podwójne standardy TSUE wobec polskiego systemu sprawiedliwości
Polska praktyka delegowania sędziów jest niezgodna z prawem Unii – tak twierdzi rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. „Nie ma zgody na bezprawne ingerowanie w Polską suwerenność i tworzenia podwójnych standardów” – odpowiada Ministerstwo Sprawiedliwości.
Opinia rzecznika generalnego TSUE dotyczy pytań prejudycjalnych zadanych przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Odnoszą się one do zgodności z prawem Unii Europejskiej niektórych przepisów prawa krajowego. Michal Bobek stwierdził, że polska praktyka delegowania sędziów jest niezgodna z unijnym prawem.
„Z tego względu wykonywanie nieograniczonych, niepodlegających kontroli i nieprzejrzystych uprawnień dyskrecjonalnych przyznanych ministrowi sprawiedliwości – będącemu zarazem Prokuratorem Generalnym – w zakresie delegowania sędziów i odwoływania ich w dowolnym momencie w zależności od jego uznania, wydaje się znacznie wykraczać poza to, co można uznać za rozsądne i konieczne do zapewnienia prawidłowego funkcjonowania krajowego wymiaru sprawiedliwości i organizacji pracy w jego ramach” – ocenił Michal Bobek, rzecznik generalny TSUE.
– To kolejna opinia, która w bezprawny sposób próbuje ingerować w polską tożsamość ustrojową, w polską suwerenność. Unia Europejska nie ma żadnych kompetencji do ingerowania w organizacje sądownictwa w państwie członkowskim – zaznaczył Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
Co ciekawe, zakwestionowano przepisy obowiązują od 2002 roku, czyli jeszcze sprzed naszego przystąpienia do Unii Europejskiej.
– Przez 19 lat nie budziły one wątpliwości – nagle Polska musi być pod pręgieżem za postępowania dyscyplinarne (przepisy z 2002 roku), za delegowanie sędziów, nadzór nad sądownictwem. To nie jest przypadek. To proces szantażu i próby wpływania na Polskę w zakresie naszych suwerennych kompetencji – dodał Sebastian Kaleta.
Wątpliwości w sprawie opinii rzecznika Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest znacznie więcej.
– W opinii pojawia się fragment, wskazujący, że przedmiocie delegowania sędziów państwa członkowskie mogą mieć takie przepisy, ale akurat w Polsce te przepisy już przeszkadzają – podkreślił wiceminister sprawiedliwości.
Ministerstwo Sprawiedliwości podkreśla, że nie ma zgody na bezprawne ingerowanie w suwerenność i na tworzenie podwójnych standardów wobec Polski. Opinia rzecznika jest wstępem do wyroku. TSUE może się z nią zgodzić i zwykle tak się dzieje. Może jednak też wydać zupełnie inny wyrok.
za:www.radiomaryja.pl