Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Reynders przesłał do polskiego rządu list... GPC: Bruksela nie wierzy w Tuska – już szykuje uderzenie w wybory

Unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders przesłał do polskiego rządu list, w którym wprost podważa legalność Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego orzekającej o ważności wyborów oraz rozpatrującej protesty z nimi związane.

To „polityczne chuligaństwo” i „przygotowanie gruntu do podważania wiarygodności nowego rządu polskiego” – oceniają prof. Ryszard Legutko i europoseł Kosma Złotowski w rozmowie z „Codzienną”. Z kolei rzecznik SN i sędzia wspomnianej izby Aleksander Stępkowski stwierdza, że tezy stawiane przez komisarza Reyndersa mogą zaszkodzić… komisarzowi Reyndersowi.

Wywodzący się z Belgii Didier Reynders komisarzem ds. sprawiedliwości UE jest od grudnia 2019 r. W swoim kraju jest znanym uczestnikiem wielu afer, także korupcyjnych. Natomiast wśród polskiej opinii publicznej polityk ten zasłynął m.in. ostrą krytyką jakichkolwiek reform wymiaru sprawiedliwości proponowanych przez Zjednoczoną Prawicę, a ostatnio atakował nasz rząd za chęć powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce w latach 2007–2022. Unijny komisarz przekonywał, że wspomniana komisja i jej prace będą „szkodliwe dla interesu publicznego”. Teraz natomiast Didier Reynders poszedł o krok dalej i w liście do polskiego rządu wprost podważył legalność jednej z izb Sądu Najwyższego – akurat tej, która ma stwierdzać ważność październikowych wyborów parlamentarnych. Chodzi oczywiście o Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (IKNiSP).

UE sonduje unieważnienie głosów Polek i Polaków

Korespondencję eurokraty do polskiego rządu datowaną na początek kwietnia br. ujawnił portal Wpolityce.pl. Reynders, powołując się na orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, pisze m.in., że „skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem”. „Obecnie 14 z 17 członków tej izby to osoby powołane do jej składu w procesie, w którym wystąpiła ta sama nieprawidłowość” – czytamy w liście unijnego komisarza. Dalej stwierdza on, że Komisja Europejska ma „poważne wątpliwości”, czy wyżej wymieniona izba, a także Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego spełniają wymogi, aby uznawać ich decyzje za wiążące.

Treść listu eurokraty do polskiego rządu wywołała lawinę oburzenia wśród sporej części użytkowników internetu, a także prawicowych polityków. Reyndersowi najczęściej zarzucano, że w bezczelny sposób próbuje wmieszać się w wybory w Polsce oraz że przygotowuje grunt do ewentualnego podważenia ich wyniku.

Reynders „strzela sobie w kolano”

„Codzienna” o komentarz do słów unijnego urzędnika poprosiła sędziego Aleksandra Stępkowskiego, rzecznika Sądu Najwyższego oraz sędziego IKNiSP. – Nie wykluczam, że osoby kierujące się motywacjami politycznymi chciałyby, podnosząc tego typu »rewelacje«, wywierać presję na sędziów IKNiSP lub na wyborców. Szczerze mówiąc, na sędziach nie czyni to większego wrażenia. Przede wszystkim należy podkreślić, że argumenty te względem ­IKNiSP podniesiono już raz w skardze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka po wyborach prezydenckich i została ona odrzucona jako niedopuszczalna. Ta okoliczność chyba rozstrzyga wszelkie wątpliwości – powiedział „Codziennej” sędzia Stępkowski. Podkreślił też, że tezy stawiane przez komisarza Reyndersa mogą szkodzić jemu samemu. – Mogę tylko dodać, że Didiera Reyndersa na stanowisku członka Komisji Europejskiej zatwierdzał Parlament Europejski. O ważności wyborów jego członków pochodzących z Polski, bez względu na przynależność polityczną, orzekała Izba Kontroli Nadzwyczajnej. Jeśli „rewelacje” komisarza Reyndersa miałyby mieć wpływ na ważność wyborów do parlamentu polskiego, to również i do Parlamentu Europejskiego, a zatem miałyby wpływ na ważność wyboru Komisji Europejskiej i komisarza Reyndersa. W języku potocznym mówi się w takim wypadku, że ktoś „strzela sobie w kolano” – mówi nam rzecznik Sądu Najwyższego.

za:niezalezna.pl

***

Dotarliśmy do całego listu Reyndersa do polskiego rządu. Eurokraci będą chcieli podważyć wybory w Polsce?

Wczoraj portal wpolityce.pl ujawnił fragmenty listu unijnego komisarza Didiera Reyndersa. Teraz portal Niezalezna.pl ujawnia całość szokującego listu do rządu, w którym eurokrata wprost podważa legalność Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego orzekającej o ważności wyborów oraz rozpatrującej protesty z nimi związane.

Didier Reynders jest komisarzem ds. sprawiedliwości UE. Znany jest jako gorący przeciwnik rządu Prawa i Sprawiedliwości i przeciwnik wszelkich zmian związanych z wymiarem sprawiedliwości proponowanych przez polskie władze. Teraz unijny polityk postanowił iść jeszcze dalej i wysłał list do polskiego rządu, który należy odbierać jako groźba podważenia wyniku wyborów parlamentarnych w Polsce.

 - Szanowny Panie Ministrze! W dniu 3 listopada 2022 r. przesłał Pan pismo zawierające informacje, które w Pana ocenie potwierdzają pełne i prawidłowe wykonanie przez Polskę środków tymczasowych wynikających z postanowienia wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości z dnia 14 lipca 2021 r. wydanego w sprawie C-204/21 R (zwanego dalej „postanowieniem”) od czasu wejścia w życie w dniu 15 lipca 2022 r. ustawy z dnia 9 czerwca 2022 r. o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw2(zwanej dalej „nową ustawą”). Była to odpowiedź na moje pismo z dnia 20 lipca 2022 r. , które stwierdzało, że według Komisji obowiązki wynikające z postanowienia nadal nie zostały w pełni wykonane nową ustawą, w związku z czym Komisja jest zobowiązana do kontynuowania wobec Rzeczypospolitej Polskiej wezwań do zapłaty dziennych kar pieniężnych nałożonych przez wiceprezesa Trybunału Sprawiedliwości w dniu 27 października 2021 r - napisał.

    -  Komisja jest zobowiązana do kontynuowania wobec Rzeczypospolitej Polskiej wezwań do zapłaty dziennych kar pieniężnych nałożonych przez wiceprezesa Trybunału Sprawiedliwości w dniu 27 października 2021 r., dopóki wszystkie zobowiązania wynikające z postanowienia nie zostaną wypełnione w zadowalający sposób lub dopóki Trybunał Sprawiedliwości nie uchyli lub nie zmieni postanowienia z dnia 27 października 2021 r – przekonywał.

Komisarz w swoim liście podważył w legalność jednej z izb Sądu Najwyższego – akurat tej, która ma stwierdzać ważność październikowych wyborów parlamentarnych.

- Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł w sprawie Dolińska-Ficek i Ozimek, że skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem ustanowionym ustawą w rozumieniu art. 6 europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (zwanej dalej „EKPC”) ze względu na zasadniczą nieprawidłowość, która miała wpływ na proces powoływania tych sędziów. Obecnie 14 z 17 członków tej izby to osoby powołane do jej składu w procesie, w którym wystąpiła ta sama nieprawidłowość - napisał.

Słowa Reyndersa mogą być postrzegane jako uzupełnienie tez wielokrotnie wyrażanych przez Donalda Tuska, który już sugerował, że jeżeli PiS wygra wybory, to wybory zostaną uznane za sfałszowane. Warto zaznaczyć, że takie stanowisko wyrażane na arenie międzynarodowej nie tylko wpływa negatywnie na wiarygodność Polski jako państwa, lecz także zwiększa jej podatność na wpływy obcych mocarstw, dla których możliwość podważenia legalności niewygodnego dla nich rządu ze wsparciem opozycji może być bardzo kusząca.

Słowa unijnego polityka i groźba podważenia wyniku wyborów wywołały ogromne emocje wśród polityków. -  Widać, że ci ludzie się boją, że ich przedstawiciele w Polsce mogą nie wygrać najbliższych wyborów. Jest granych kilka scenariuszów i jeden z nich dotyczy podważenia wyborów. Wcześniej mówiło się o misji OBWE w naszym kraju, ale każdy myślący człowiek wie, że to opozycji nie przyniosłoby korzyści politycznych. W związku z tym postanowiono przygotować atak z innej strony, a na cel wybrano instytucję, która ma decydować o ważności wyborów parlamentarnych - komentował sprawę europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Legutko w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie".

za:niezalezna.pl


***

Wyszedł na jaw list Reyndersa do polskiego rządu. Kaleta dla Niezalezna.pl: Nie pokładają wiary w sukces Tuska

Komisja Europejska przygotowuje się do ingerencji w wyniki wyborów w Polsce. Dziś ujawniono treść listu, jaki unijny komisarz Didier Reynders wysłał do polskiego rządu. Kwestionuje w nim status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – izby, która będzie decydowała o ważności wyborów. – Ten list pokazuje strategię Komisji Europejskiej na dalsze atakowanie Polski i przygotowywanie uzasadnienia dla porażki opozycji, w którą tak bardzo zainwestowano – powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. O tym problemie pisała na początku tego roku „Gazeta Polska”.

Unijni urzędnicy chcą ingerować w demokratyczne wybory w Polsce. Portal wPolityce.pl uzyskał dostęp do treści listu, który Didier Reynders przesłał polskiemu rządowi w kwietniu tego roku. W liście tym komisarz jawnie podważa status Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a to właśnie ta Izba będzie miała wpływ na ważność październikowych wyborów.

Pismo od Reyndersa jest kolejnym etapem sporu między Brukselą a polskim rządem dotyczącego zmian w Sądzie Najwyższym. Reynders w wyjątkowo bezceremonialny sposób atakuje zmiany w Sądzie Najwyższym z ubiegłego roku, w szczególności związane z likwidacją Izby Dyscyplinarnej i jej zastąpieniem przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Według eurokraty, Polska nadal nie spełnia wymogów zadowalających sędziów oraz ich politycznych sojuszników w Komisji Europejskiej.
W szczególności Europejski Trybunał Praw Człowieka (zwany dalej „ETPC”) orzekł w sprawie (…), że skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem ustanowionym ustawą w rozumieniu art. 6 europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (zwanej dalej „EKPC”) ze względu na zasadniczą nieprawidłowość, która miała wpływ na proces powoływania tych sędziów. Obecnie 14 z 17 członków tej izby to osoby powołane do jej składu w procesie, w którym wystąpiła ta sama nieprawidłowość - pisze Reynders w ujawnionym dziś liście.

Nie wierzą w opozycję

Wiceminister Sprawiedliwości Sebastian Kaleta w rozmowie z Niezalezna.pl ocenił, że "ten list pokazuje strategię Komisji Europejskiej na dalsze atakowanie Polski i przygotowywania uzasadnienia dla porażki opozycji, w którą tak bardzo zainwestowano" – powiedział nam polityk Suwerennej Polski.

Poseł zwrócił uwagę, że ważne jest również to co, się stało po przekazaniu tego listu polskiemu rządowi.

    W lipcu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie nie tak bezpośrednio atakujące Izbę Kontroli, ale właśnie zostawiające furtkę na kolejne ataki, zgodne z tym kierunkiem, którym w tym liście grozi rządowi Didier Reynders, ale również Parlament Europejskim głosami opozycyjnych posłów w lipcu tego roku przyjął rezolucję, w której stwierdził, że w Polsce nie ma Sądu Najwyższego, a SN zatwierdza wynik wyborów. Ten list domyka harmonogram pewnych zdarzeń, które wystąpiły, pokazując, że opozycja szuka wymówki dla swojej potencjalnej przegranej w interwencji instytucji europejskich – powiedział Kaleta.

Wynik referendum

Polityk zaznaczył, że w międzyczasie determinacja Komisji Europejskiej jeszcze bardziej wzrosła, ponieważ tego, czego się równie bardzo jak wyborów parlamentarnych boi Komisja Europejska – to wyniku referendum.

    Jeśli Polacy zdecydują, że nie godzą się na bezprawny mechanizm przymusowych relokacji, ani płacenia kar finansowych za nieuczestniczenie w tym mechanizmie, to oznacza, że każdy polski rząd - niezależnie, jaki jest wynik wyborów - jest związany taką decyzją Polaków i pada plan Brukseli. Dlatego też oni w ostatnich tygodniach rozsiewali kłamstwa na temat tego paktu ustami pani Johansson czy rzeczników Komisji Europejskiej – podkreślił poseł Zjednoczonej Prawicy.

Sebastian Kaleta ocenił, że ujawniona dziś informacja dobitnie pokazuje, że strategia anarchizowania Polski, jeśli chodzi o wynik wyborczy, jest jak najbardziej poważnym planem Komisji Europejskiej.  „To też oznacza, że wielkiej wiary w sukces wyborczy Donalda Tuska nie pokładają” – dodał.

„Gazeta Polska” ostrzegała o tym już wiele miesięcy temu.

- Praworządność, niezawisłość, „wolne sądy” – pod tymi hasłami część środowiska sędziowskiego, skupiona głównie wokół Iustitii, protestowała przeciwko zmianom w wymiarze sprawiedliwości. Ale niektórzy nasi rozmówcy sugerowali, że narracja wkrótce się zmieni. I chyba już wszystko jasne… „Czas się obudzić” – zagrzmiał szef Iustitii Krystian Markiewicz, wskazując na Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która orzeka o ważności wyborów oraz rozpatruje protesty z nimi związane. Czas nie jest przypadkowy – wszak AD 2023 to rok wyborczy – czytamy w „GP”.

za:niezalezna.pl

***
Tak to już jest- lewe geny...albo... lewe kwity zawsze w jakiś sposób wychodzą... Zal...

k

Copyright © 2017. All Rights Reserved.