Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

„GW”: wygraliśmy dzięki kłamstwom!

Tak się w moim życiu ułożyło, że wciąż mam kontakt z ideowymi ludźmi o przeciwnych poglądach. Cynikom od dawna nie podaję ręki.
Znam takich, którzy naprawdę wierzyli w wersję „Gazety Wyborczej”, że na granicy białoruskiej giną ludzie, i motywowało ich to do fanatycznego zaangażowania w obalanie PiS.

W sumie godne szacunku...
No i czytam po raz kolejny artykuł Małgorzaty Tomczak w „GW”: „Rodziny z dziećmi, wykształcona Afganka, ciężarna kobieta – osoby takie, jak w filmie Holland, są na granicy wyjątkami”; „Obrazy grup mężczyzn… przecinających płot graniczny przerażają, przesuwamy więc obiektyw w poszukiwaniu bezbronnej matki z dzieckiem”;
„Nie istnieje żadne prawo, które pozwoliłoby Straży Granicznej przepuścić ich, by kontynuowali tranzyt do Niemiec”; „Co z opowieścią o małej Eileen – czterolatce, której zaginięcie w lesie mieli zgłosić aktywistom… rodzice?...

Dziś wiemy, że Eileen nie istniała… nie wiemy o żadnym udokumentowanym przypadku śmierci dziecka”. Cynicy się śmieją: ale o co chodzi? Przecież wszyscy tak robią! A ideowcy? Już niepotrzebni, niech spadają.

Tak rodzi się przyszła legenda rządów PiS: jedynych w III RP, za których zwykły człowiek się liczył, był podmiotem.

Piotr Lisiewicz

za:niezalezna.pl


***
A ja oglądam kolejny program publicystyczny w "reżymowej" telewizji i kolejny raz mam pewna satysfakcję z podeszłych lat...
Kiedyś łgało się jednogłośnie i bez głosu sprzeciwu! ( O to zresztą dbały odpowiednie organy...)

Teraz można opowiadać w - hmmm - powiedzmy - dyskusjach -  o swoistych "gruszkach na wierzbie" i wykłócać się - jak na jakimś bazarku - i.... i można...
Ot, demokracja. Jeszcze...
kn

 

Copyright © 2017. All Rights Reserved.