Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Uchwałą i policyjną pałą

W pierwszych miesiącach rządów ekipy Donalda Tuska można poczuć się młodszym.
Znów widzimy to, co dekadę temu, znów toczymy te same dyskusje.
I znów demonstracje stają się przestrzenią zamieszek.
Rolnicy, którzy paręnaście dni temu manifestowali w niemal piknikowej atmosferze, zaczynają (rzekomo) atakować policjantów.

Czy to oni się zmienili, czy też może władza próbuje obsadzić ich w wygodnej dla siebie roli zadymiarzy?

Były szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński nie ma wątpliwości,
że celem było sprowokowanie niepokojów.
„Kiedy zobaczyłem, jak przygotowana jest policja, jak wyposażone są oddziały prewencji,
odniosłem wrażenie, że scenariusz przygotowywany w sztabie był scenariuszem konfrontacyjnym” – ocenia.
W jego opinii służby porządkowe działały świadomie: „Polska policja jest doświadczona, ma negocjatorów, procedury, a tu – wręcz przeciwnie.
Niesłychanie konfrontacyjne działania funkcjonariuszy, zupełnie niezrozumiałe.
Moim zdaniem świadczy to o tym, że na poziomie politycznym podjęto decyzję, że ma być groźnie”.
Zwraca też uwagę, że oddziały prewencji są perfekcyjnie wyposażone. Jeśli więc grupa funkcjonariuszy wchodzi w tłum, to robi to świadomie.

Komentując sceny przemocy towarzyszące demonstracji rolników, Donald Tusk stwierdził,
że widział podobne i pięć, i dwadzieścia lat temu.
Jednak w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy nic takiego nie miało miejsca,
mimo poszukiwania okazji do zadymy przez przeciwników tamtego rządu.
Nie przypominam sobie przypadku użycia gazu łzawiącego na taką skalę ani skuwania i bicia ludzi, którzy nie stawiają oporu.
Gdyby takie sceny były, zostałyby przedstawione jako dowód na „faszyzację życia” w Polsce.
Bywało odwrotnie: wiele grup obrażało i atakowało policjantów, niemal zawsze bezkarnie. Sądownictwo chroniło tych ludzi.

Dlaczego ekipa Tuska zdecydowała się na tę „pacyfikację”?
Sądzę, że przyczyny były trzy.
Po pierwsze, chodziło o rozbicie społecznej jedności związanej z postulatami rolników.
Aprobata dla ich postulatów – powstrzymania Zielonego Ładu i importu żywności z Ukrainy – sięgała 80 proc.
Dla władzy oznaczało to poważny problem. Pokaz siły i przemocy pozwolił na spolityzowanie protestu.
Jedni uważają, że winni są rolnicy, inni wskazują na policję, a reszta woli trzymać się z daleka.

Po drugie, siłowa konfrontacja umożliwia rządowi wyjście z pułapki sprzecznych zobowiązań.
Sądzę bowiem, że w sferze gospodarki żywnościowej i klimatycznej Tusk i jego ministrowie co innego obiecali w Kijowie,
co innego w Brukseli, a co innego mówią rolnikom.
Ryzyko weryfikacji różnych deklaracji byłoby coraz większe.
Brutalne uderzenie w rolników pozwala odsunąć problem na czas nieokreślony.
Także dlatego, że rozmawiamy nie o postulatach rolników, ale o aktach przemocy.

Wreszcie trzeci powód: chęć pokazania społeczeństwu, że jeżeli będzie się stawiało, to władza nie cofnie się przed przemocą.
Sygnał jest jasny: mamy policję i nie zawahamy się jej użyć.
Słyszymy to już na początku nowej kadencji i upewniamy się, że hasło „uchwałą i policyjną pałą”,
opisujące sposób działania czwórkoalicji, jest wypełnione realną treścią.
Tym bardziej że o krzywdzie powiedzą co najwyżej niszowe media.
W tych najsilniejszych zostanie przedstawione chuligaństwo.
W Parlamencie Europejskim tą nową wersją nadwiślańskiej praworządności się nie zajmą, bo mają na głowie ważniejsze problemy.
Poza tym przywracanie prawdziwej demokracji musi boleć.

Fakt jest faktem: pobito rolników, podeptano flagę, upokorzono silne grupy społeczne.
I mogą przyjść dni, gdy te sceny zaczną formację z serduszkami w klapie mocno palić.
Będą symbolizowały oderwanie od społeczeństwa, brutalność, bezwzględność.
Władza, która wkracza na ścieżkę przemocy, wiele ryzykuje.

Jacek Karnowski

za:www.idziemy.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.