Stanisław MICHALKIEWICZ - Reichstag płonie w Warszawie?
Jakże bowiem inaczej można nazwać wykrycie straszliwego spisku, który można porównać tylko do podpalenia Reichstagu? Oto 45-letni Brunon K, inspirowany przez tajemniczego nieznajomego, zamierzał wysadzić w powietrze Sejm i to w momencie, kiedy w gmachu miał przebywać i pan prezydent Bronisław Komorowski i pan premier Donald Tusk w otoczeniu Umiłowanych Przywódców! Taki zamach w sposób oczywisty detronizuje katastrofę smoleńską, którą Jarosław Kaczyński za pośrednictwem Antoniego Macierewicza, próbował zapędzać w kozi róg wszystkich mądrych, roztropnych i przyzwoitych. Teraz ze swoją katastrofą smoleńską może się schować. Komu zaimponuje jakiś samolot, niechby nawet ze śladami trotylu na pokładzie, kiedy tu w powietrze miał wylecieć i prezydent i jego pierwszy minister i wszystkie stany? No i trotylu, czy jak tam nazywa się ten specyfik, musiało być nieporównanie więcej. Co tu ukrywać - zuchy kabewiaki!
Okazuje się, że kiedy tu generał Petelicki pozbawiał się życia bez udziału osób trzecich, kiedy premierem Tuskiem wstrząsała afera Amber Gold, afera taśmowa, afery trumienne, powódź na Stadionie Narodowym i wreszcie - afera trotylowa - ABW w porozumieniu z niezależną prokuraturą, prowadziły subtelną grę operacyjną. „Nie płoszmy ptaszka, niech mu się zdaje, że naszej partii siły nie staje...” Wtedy za żadne skarby nie można było tego ujawnić, ale dzisiaj widać już można, bo oto dowiadujemy się, że „pomocnicy” Brunona K. byli „współpracownikami Agencji”. No naturalnie, jakże by inaczej - ale co z samym Brunonem? Czyżby on nie był współpracownikiem? Nikomu oczywiście nie można zabronić w to wierzyć, podobnie jak w przypadku Marcina P. z Amber Goldu.
Tak, czy owak - nasz nieszczęśliwy kraj może jednym susem wskoczyć do pierwszego szeregu kreatorów historii. Bo popatrzmy tylko; w lutym 1933 roku w Berlinie spłonął gmach Reichstagu, o którego podpalenie wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler oskarżył komunistów, a konkretnie - van der Lubbego. Sprawiedliwość dziejowa wymaga, by teraz, o planowanie wysadzenia w powietrze Reichstagu warszawskiego komuniści oskarżyli faszystów, nieprawdaż? No i proszę! ABW najwyraźniej też to czuje, bo natychmiast wykryła u Brunona K. pobudki „ekstremistyczne, ksenofobiczne i antysemickie”. Od razu widać, że to czystej wody faszysta, czyhający na naszą młodą demokrację! Brakuje jeszcze homofobii, ale przecież ani ABW, ani niezależna prokuratura, a zwłaszcza - niezawisłe sądy - nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Teraz tylko patrzeć, jak pan prezydent Komorowski wystąpi do Sejmu z projektem ustawy „O ochronie narodu i państwa”, która znakomicie uzupełni ubiegłoroczne nowelizacje przepisów o stanach nadzwyczajnych i podpisaną niedawno ustawę o zgromadzeniach.
Stanisław Michalkiewicz
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza z cyklu „Ścieżka obok drogi” ukazuje się w „Naszym Dzienniku” w każdy piątek.
za: http://www.michalkiewicz.pl (kn)