Paulina Gajkowska - Arłukowicz o terapii nie chce słyszeć
Do radomskiego stowarzyszenia w ciągu 11 lat zgłosiło się ponad 3 tys. osób, a skutkiem udanej terapii jest wyjście z homoseksualizmu w blisko 10 proc. przypadków. W związku z ukrywaną oficjalnie skalą dramatu poseł zwróciła się na początku marca z zapytaniem do Bartosza Arłukowicza, czy jako szef resortu zdrowia wspiera konkretnymi krokami i działaniami programy, inicjatywy umożliwiające osobom z tym problemem podjęcie właściwej terapii. Pawłowicz domagała się również informacji na temat tego, czy istnieją organizacyjne i finansowe możliwości pomocy organizacjom typu Stowarzyszenie POMOC 2002 w wykonywaniu ich działalności. Resort zdrowia, udzielając odpowiedzi, stwierdził, że „homoseksualność nie jest zaburzeniem ani chorobą, a osoby z orientacją homoseksualną nie powinny być w związku z tym kierowane na leczenie wiążące się ze zmianą orientacji”.
Bartosz Arłukowicz stwierdził, że „idąc tokiem rozumowania pani poseł, równie dobrze moglibyśmy homofobię uznać za chorobę”.
Dodatkowo, kpiąc z tematu i bagatelizując go, odniósł się do pytań nie merytorycznie, a personalnie, oceniając, że w przypadku pani Pawłowicz leczenie z homofobii „mogło by być nieskuteczne”. Wedle opinii resortu zdrowia, „homoseksualność to jedna z orientacji seksualnych i określana jest jako trwałe zaangażowanie seksualne i psychoemocjonalne”. Ministerstwo Zdrowia opiera się w swojej odpowiedzi na fakcie usunięcia homoseksualizmu z listy zaburzeń psychicznych przez WHO (drogą głosowania).
Resort, powołując się na wybrane badania i orzeczenia, które – zdaniem wielu ekspertów – są zmanipulowanymi opiniami, zignorował tym samym informacje, jakie zawarła w swojej interpelacji poseł Pawłowicz, czyli wskazanie, że terapia – odpowiednio długo i właściwie prowadzona – może prowadzić do skutecznego wyjścia z zachowań homoseksualnych. Konkretne doświadczenie stoi zatem w jaskrawej sprzeczności ze stanowiskiem resortu, które zdaje się być bardziej uwarunkowane – jak uważa poseł Pawłowicz – poprawnością polityczną. – Odpowiedź na moją interpelację, którą otrzymałam od Ministerstwa Zdrowia, jest po pierwsze oznaką braku kultury, jak również ulegania określonej ideologii. Bartosz Arłukowicz zamiast w zgodzie z przysięgą Hipokratesa zajmować się troską o zdrowie ludzi i pomagać im w ich cierpieniach, wmawia, że problemu nie ma, homoseksualizm nie jest chorobą, a chora jestem ja.
Obecnie dostrzegamy, że swoimi działaniami resort, którym kieruje Arłukowicz, jako cel stawia sobie realizację daleko idących zmian obyczajowych godzących w fundamenty naszej cywilizacji – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Krystyna Pawłowicz. Dodaje, że najwidoczniej ministerstwo nie jest zainteresowane pomocą osobom, które naprawdę jej potrzebują z medycznego punktu widzenia, za to chętnie ulega homoseksualnemu lobby. Trudno nie ulec wrażeniu, że nie jest to jedyna kwestia, w której resort pod rządami Platformy Obywatelskiej działa w zgodzie z poprawnością polityczną, a nie dobrem chorych. Przykładem rażącego i niebezpiecznego zideologizowania jest również refundacja in vitro, która przecież z leczeniem nie ma nic wspólnego.
za: http://www.naszdziennik.pl/ (kn)