Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Pani Ania i honor Polaków

Anna Walentynowicz do końca mieszkała w małym mieszkaniu na trzecim piętrze, na które z trudem wspinała się o kulach. Nie chciała dostatków, gdy ceną za nie była zdrada kolegów ze strajku. Czy zwykli Polacy poczują teraz, że muszą się o nią upomnieć? Że to już nie kłótnie jakichś „onych”, tych od polityki, którzy walczą o władzę, a sprawa „nas”?

Gdy wczoraj prokuratura ostatecznie potwierdziła nasze informacje o tym, że w grobie Anny Walentynowicz pochowano inną osobę, poseł PO Paweł Olszewski powiedział, że „jest to na pewno niezwykle przykry błąd”. I zaraz dodał, że „ta sprawa powinna być jak najdalej od polityki”.

I wszystko jasne. Wyciągnięcie konsekwencji za dopuszczenie do hańby wobec państwowych urzędników, którzy mieli obowiązek dbać o honor Polski i walczyć o prawdę, a zdezerterowali, to „polityka”, a więc coś odstręczającego, niegodnego.

Natomiast trwanie na stanowisku marszałek Sejmu Ewy Kopacz, która kłamała na temat znakomitej współpracy polskich i rosyjskich lekarzy, jest w porządku. Podobnie jak bezkarność premiera Donalda Tuska, choć to szef jego kancelarii okłamywał rodziny ofiar, że nie wolno im otwierać trumien.

Nie mieszajcie się do brudnej polityki - usłyszeli Polacy od władzy. Pani Ania na pewno by tego wezwania nie posłuchała. Bo „mieszała się” zawsze, gdy w grę wchodziła ludzka godność. I odmawiała „mieszania się”, gdy oznaczało to robienie kariery za cenę zdrady zwykłych ludzi.

Nie sposób opędzić się od myśli, że Smoleńsk odsłonił prawdę, iż stan państwa powstałego po 1989 r. jest właśnie taki, jak mówiła o nim pani Ania. Na własne oczy widzimy, jak jej „niewyważone”, „oszołomskie” oceny okazują się po prostu opisem faktów.

W 1991 r. mówiła: „Musi się skończyć bezkarność polityków, którzy za zdradę przy Okrągłym Stole zażądali dla siebie władzy, przywilejów i pieniędzy (...) Ci sami ludzie od społeczeństwa zażądali wyrzeczeń. Pozostawienie im wolnej ręki może tylko przyspieszyć proces destrukcji i nieodwracalnej utraty suwerenności Polski”.

Kto prawdziwie przewidział konsekwencje wydarzeń - salony czy prosta robotnica ze Stoczni Gdańskiej? Za te słowa płaciła wysoką osobistą cenę. „Mogła być boginią salonów. Miałaby światowe hołdy, przyjęcia z przywódcami państw i koronowanymi głowami. Wykłady, doktoraty honoris causa, tytuły honorowych członków najbardziej elitarnych zgromadzeń. Filmy na swoją cześć. Mogła być bogata, mieć własny dom, służbę, stałą opiekę medyczną” - pisze jej biograf Sławomir Cenckiewicz w książce „Anna Solidarność”.

Czy jej sprawa poruszy teraz tych zwykłych Polaków, którym była wierna? Czy znów pozwolą odwrócić swoją uwagę od sprawy najważniejszej dla naszego honoru medialną sieczką na temat horroru małej Madzi, otrzęsin w gimnazjum i przeżyć Katarzyny Figury oraz kilkoma innymi drastycznymi opowieściami, które usłyszymy od usłużnych wobec władzy wielkich mediów w najbliższych dniach?

Jeszcze jeden cytat z Anny Walentynowicz, tym razem z końca roku 1990: „Żal mi zmarnowanych lat, utraconych zdobyczy sierpniowych. Dlatego trzeba zaczynać od nowa. Dawno nie powinnam już żyć, w 1966 r. lekarze dawali mi pięć lat życia. Znów mogę powtórzyć, że jeżeli Bóg mi je darował, to prawdopodobnie ma wobec mnie jeszcze jakieś  zamiary. (...) Chcę wpływać na ludzi. Muszą uwierzyć we własne siły, przestać się bać. Przedtem bali się więzienia, obcych czołgów, a teraz boją się bezrobocia”.

Dziś przestać się bać, to mieć odwagę odpowiedzieć na kilka prostych pytań, które wszyscy mamy w głowie, ale niewielu je wypowiada. Dla nas, Polaków, szukanie grobów naszych narodowych bohaterów na Sybirze, w Lesie Katyńskim, zakopanych pod murem na terenie ubeckich katowni - to nie nowość. Przywykliśmy. Ale ci, przez których musieliśmy ich tam szukać, to byli zawsze wrogowie i zdrajcy. Kim są ci spośród Polaków, którzy przyczynili się do tego, że znowu musimy to przeżywać?

Piotr Lisiewicz

za: http://niezalezna.pl (kn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.