Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Jak uczyć?

Dzieci, które uczą się w domu, łatwiej wchodzą w relacje społeczne, są bardziej samodzielne i częściej realizują swoje pasje. Z mitem szkolnej socjalizacji rozprawili się prelegenci konferencji „Szkoła w rękach reformatorów” na UKSW.

Naukowcy, nauczyciele, pedagodzy, rodzice spotkali się w sobotę na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Pytaniem zasadniczym, jakie postawili przed sobą prelegenci sympozjum, które rozpoczęła uroczysta Msza św. sprawowana w kościele św. Józefa Oblubieńca mieszczącym się w kampusie UKSW, była kwestia, jak uwolnić przestrzeń edukacji od ciężaru idei postmodernizmu. Analiza wpływu na szkolnictwo filozofii nowożytnej, której centrum stanowił relatywizm, materializm i redukcjonizm, była punktem wyjścia sobotniej debaty. Prelegenci podkreślali, iż dzisiejsze szkolnictwo wciąż czerpie inspiracje z dialektycznej teologii Marcina Lutra, wolnomyśliciela francuskiego i prekursora Nowej Lewicy Jana Jakuba Rousseau oraz idealizmu niemieckiego Georga W.F. Hegla. Konsekwencjami tego stanu rzeczy jest prymat biologii i fizyki nad religią czy tzw. edukacja równościowa.

Nietakt korekty


Ksiądz profesor Tadeusz Guz z KUL, członek Papieskiej Akademii św. Tomasza z Akwinu, który wygłosił referat pt. „Reforma Lutra i zanik wychowania”, wskazał na wewnętrzne sprzeczności dialektyki Lutra, u którego Bóg nie jest absolutem, ale jedynie wyewoluowanym w procesie dialektycznym bytem, który zanim stał się Bogiem, był diabłem. Analogicznie Luter pojmował Prawdę, która najpierw była kłamstwem. – W teorii Lutra załamuje się klasyczna teoria bytu poznania, zatraca się pojęcie osoby ludzkiej obdarzonej rozumem, kłamstwo konstytuuje prawdę – mówił ks. prof. Guz. – A to przecież dzięki rozumowi człowiek może poznawać Prawdę – wyjaśniał.

W wymiarze kształcenia intelektualnego, obok wychowania, jest to najważniejszy filar edukacji: ukierunkować rozum człowieka na Prawdę. Jeżeli kłamstwo musi konstytuować prawdę, to o kształceniu intelektualnym musimy zapomnieć. W zachodnich systemach edukacyjnych ucznia się nie koryguje, to się traktuje jako nietakt. Załamuje się cała edukacja w sensie kształcenia ludzkiego intelektu. Z tym zjawiskiem mamy do czynienia w polskich szkołach – przestrzegał profesor.

Jak zaznaczył, jest jeszcze inny obszar edukacji: obszar wolnej woli jako podstawy do wychowania do miłości, do dobra. – Wolność ma swój cel w dobru. To jest właśnie ta cała sfera wychowania. Luter i cała reformacja twierdzą z kolei, że wolna wola nie jest zdolna do czynienia dobra, do czynienia miłości, ponieważ jest istotowo zniewolona. Dokonuje się u Lutra redefinicja pojęcia „człowiek”. – Luter określa go jako zwierzę pociągowe – zaznaczył ks. prof. Tadeusz Guz. – A więc dramat reformacji Lutra – prekursora postmodernizmu, to zanegowanie wolności człowieka na poznanie i miłość bytu: Boga i innego człowieka – konkludował.

Gnoza w szkole


Idee reformacji są obecne we współczesnej szkole, która stała się zakładnikiem tej ideologii. Edukacja szkolna zasadza się na wykształceniu nowego człowieka epoki postmodernistycznej, a więc nieposiadającego żelaznych zasad ani w sferze moralnej, ani w sferze poznawczej. Wyzuty z kultury, bezkrytyczny wobec nowych projektów politycznych młody człowiek jest w stanie gładko, bezrefleksyjnie przyjmować wszelkie przekute w szkolne zadania projekty, choćby w rodzaju „edukacji do równości”. Dla neomarksistów spod znaku Nowej Lewicy tradycyjne więzi społeczne – rodzinne, religijne, narodowe – są z natury złe, gdyż powodują zniewolenie człowieka. Dlatego trzeba je zniszczyć. Do tego dochodzi apoteoza państwa, które wkracza w najdrobniejsze, najbardziej prywatne dziedziny życia ludzkiego i w sposób idealny, a więc tak naprawdę utopijny usiłuje je regulować. To ewidentny wpływ idei J.J. Rousseau, u którego człowiek jako byt z natury dobry nie potrzebuje żadnej formacji moralnej, a więc nie potrzebuje Boga.

– Tym samym człowiek przestaje podlegać ochronie Boga. Może wieść życie wolne od wyrzutów sumienia. Życie pozbawione cnoty kształtowania woli powoli staje się rozkładem. Państwo, w którym nie ma Boga, może robić, co chce, staje się tyranem. Totalitaryzm państwa przetacza się teraz jak walec przez polskie społeczeństwo i szkołę – zauważył dr Andrzej Mazan, dyrektor do spraw edukacji domowej w Fundacji Dobrej Edukacji Maximilianum. Konsekwencje tego zjawiska są drastyczne: wychowywaniem młodego człowieka coraz częściej nie zajmują się matka i ojciec, ale upaństwowiona szkoła realizująca – nie zawsze dobre – wytyczne ministerstwa edukacji. – Dzisiejsza szkoła jest głosicielem gnozy. Nauczyciel ma właściwie zerową wiedzę o uczniu, nie jest dla niego mistrzem. Ze szkół wychodzą roboty, które potrafią jedynie operować pojęciami, często zmanipulowanymi, pedagogika akademicka właściwie nie dotyczy człowieka, który jest dla niej tylko jakimś bytem do urobienia. Szkoła ani nie edukuje, ani nie wychowuje – zaznaczył dr Jakub Wójcik, matematyk, wykładowca na Wydziale Studiów nad Rodziną UKSW.

Prelegenci zwracali również uwagę na zagrożenia płynące z traktowania nauk przyrodniczych jako absolutnego kryterium w rozumieniu rzeczywistości i prymatu materii nad duchem, co w konsekwencji prowadzi do demoralizacji człowieka, który staje się więźniem materializmu i subiektywizmu.

– Następuje obezwładnienie rozumu przez nauki przyrodnicze, które wykluczają inne poznanie niż naukowe. Wiara nie podlega metodzie naukowej. Ale dotarcie do tzw. pierwszych zasad wymaga realnego rozumowania, realnego odczytania rzeczywistości, rozumowania skutkowo-przyczynowego. To, co serwuje się dzieciom w szkołach, to nauczanie relacyjne, nauczanie ilościowego spojrzenia na świat. Skutkiem jest skrajny sceptycyzm: jeśli coś nie jest poddane metodzie naukowej, to nie istnieje – mówił dr Mazan.

Dlaczego w domu?

Prelegenci zaproponowali alternatywę, jaką dla edukacji publicznej stanowi edukacja domowa, oparta na wychowaniu katolickim, którego zręby przedstawił św. Tomasz z Akwinu, wprowadzając zasady arystotelesowskiego realizmu do filozofii chrześcijańskiej.

Na pozytywne aspekty edukacji domowej wskazywał dr hab. Marek Budajczak z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, znawca systemów edukacyjnych i edukacji domowej. – Dzieci, które uczą się w domu, częściej przebywają z rówieśnikami, rodziną, łatwiej wchodzą w relacje społeczne, w wolontariat, są bardziej samodzielne, łatwiej znajdują pracę i opanowują etos pracy, częściej realizują swoje pasje – wyliczał dr Budajczak, rozprawiając się z mitem szkolnej socjalizacji. – Współczesna szkoła masowa selekcjonuje dzieci według grup rówieśniczych, jest chaotyczna, pozbawiona wartości, panuje w niej nadkontrola, sztuczna rywalizacja. Dzieci uczą się w przepełnionych klasach, od początku są wdrażane do posłuszeństwa – mówił prelegent, zaznaczając, że instytucja szkoły powszechnej i obowiązkowej istnieje zaledwie od niespełna 200 lat. Edukacja domowa zasadza się na wychowaniu katolickim, które jest bardzo realistyczne, ale i bardzo wymagające. Stawia bowiem na trud użycia rozumu i woli w drodze do własnej świętości. Świętości, która w praktyce oznacza pełną wolność wyboru dobra i odrzucenia zła. Bez względu na to, jak to zło jawi się jako atrakcyjne i kuszące i jak kosztowne jest opowiedzenie się za dobrem. – Człowiek realizuje się i wyraża w czynie na miarę łaski Boga. Będąc dziełem Boga, jest osobą, dzięki łasce Bożej może się wznieść na szczyt doskonałości ludzkiej i nadprzyrodzonej. Człowiek wolny może wchodzić w piękne i trwałe relacje z innymi. Najdojrzalszą relacją jest miłość. Miłość rozumiana jako bezinteresowny dar z siebie samego. Realizm wychowania katolickiego polega właśnie na podejściu do osoby jako bytu, który transcenduje rzeczywistość i realizuje się w czynie, współpracując z łaską Bożą. Naturalnymi wychowawcami dziecka na tej drodze są rodzice. I szkoła rozumiana jako służba innemu człowiekowi – konkludowali prelegenci. Konferencję zorganizowali: Sekcja Historii Filozofii UKSW, Wydział Studiów nad Rodziną UKSW oraz Fundacja Dobrej Edukacji Maximilianum.

Anna Ambroziak

za:www.naszdziennik.pl/wp/77661,jak-uczyc.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.