Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Tomasz Bieszczad - Czyściec

„Wszystko w życiu jest tylko na chwilę” – napisał Philip K. Dick, jeden z najwybitniejszych pisarzy amerykańskich. Oby miał rację! Atmosfera wrzawy, jaka zapanowała po wyborach, stała się trudna do zniesienia. Niby – w takiej sytuacji – to stan normalny. Lecz tym razem jest potęgowany lękiem

wywołanym okrutną wojną izraelsko-palestyńską (jakby mało było tej na Ukrainie!) oraz głębokimi zmianami traktatowymi w Unii. Wszystko razem rodzi lęk, który można streścić, trawestując znany aforyzm: Spieszmy się kochać Polskę, bo tak szybko odchodzi...
Nie są to obawy płonne: niedawno Joe Biden powiedział: „Jeśli nie zatrzymamy Putina na Ukrainie, to Rosja wejdzie do Polski”. Być może sam Biden już tego nie doczeka (niech mu Pan da jak najdłuższe życie), ale ktoś, kto jest w podobnym wieku co Putin, ma sporą szansę wojny w Polsce dożyć (o ile świat tego nie powstrzyma). Tak więc życie tysięcy ludzi (obojętnie na kogo głosowali) zależy od czegoś tak kapryśnego i nieszczerego jak światowa polityka, kreowana przez ludzi o rozbuchanym ego i wątłej moralności.

Zatem zasadnym staje się dziś pytanie: Czy zaplanowana „landyzacja” Polski i pełne podporządkowanie wpływom Berlina i Brukseli będzie lepszą obroną przed Putinem niż NATO i USA…? Czas pokaże.

Jeśli chodzi o mnie to przyszłości raczej się nie boję. Jak w starym czeskim dowcipie: Ja se ne boim... Wprawdzie rakoviny nie mam (a przynajmniej nic o tym nie wiem), lecz w moim wieku co może człowieka czekać? Parę tysięcy lat pokuty w Czyśćcu, a potem miłosierny Bóg otworzy drzwi Nieba i... „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało…” (1 Kor 2,9)

Lecz mimo tej perspektywy w wielu ludziach – co zauważyłem – wzmaga się strach. O dzieci: jaki będzie ich świat, ich los?

Philip K. Dick tak ów lęk opisał: „Przerażała go ta myśl: pradawny gigantyczny kanibal, który odżył i znowu rządzi światem. Przez milion lat oddalaliśmy się od niego, a on wrócił. I nie jako przeciwnik, lecz jako władca…”
Dick miał ciekawe podejście do rzeczywistości. Uważał, że Lem to nie żaden polski pisarz, ale kryptonim amerykańskiego programu szpiegującego. Sądził, że życie takie jakie znamy, jest zasłoną, zaciągniętą na prawdę przez cynicznych manipulatorów. Męczył się z tym. Wypijał morze whisky, zażywał mnóstwo różnych pigułek. Pod koniec życia przeżył nawrócenie i pisał  przejmujące teksty o swojej tęsknocie za Bogiem...

Nam też jest to potrzebne (obojętnie jak kto głosował), ta tęsknota...

Znaczna część Polaków (zwłaszcza młodzież) traktuje rzeczywistość jak coś nierzeczywistego, a politykę jak happening. Sądzą oni, że poglądy nie mają konsekwencji.

Otóż mają... „Daj mi swój mail – powiedziała mi ostatnio koleżanka – będziemy sobie wysyłać filmiki; teraz są ich w sieci setki!”

Cóż, wydaje mi się, że te wszystkie filmiki i memy – masowo rozsyłane mailami – to jakby substytut odpowiedzialności za Kraj. To tylko zabawa, opowiadanie bajek dla niegrzecznych dzieci.

Na całym Zachodzie, wobec obumarcia wiary i masowego odrzucenia nauk Kościoła, społeczeństwa beztrosko kroczą samopas, bez Pasterza. Zadowala ich chwilowe zaspokojenie zachcianek. Zaniknął cel, zastąpiła go doraźność walki. Cel znają tylko ci, którzy płyną czółnami na Lampedusę lub forsują granicę polsko-białoruską. Cel zna też Putin i jego ekipa. Więc to się nie może dobrze skończyć.

To skończy się źle, dla wszystkich (obojętnie jak kto głosował). I nie myślmy sobie, że Czyściec dotknie tylko stronę przegraną. Że oto udamy się – nie pierwszy raz w Historii – na jakąś emigrację wewnętrzną i tam przeczekamy lata odrzucenia i zbędności. Aż dojrzejemy. Nie: ten nowy czas będzie teraz „Czyśćcem” i dla poprzedniej, i dla nowej ekipy, i w ogóle dla wszystkich.

Dziś, kiedy siedzę przy komputerze (25.10.2023.), po raz pierwszy w życiu nie wiem, co pisać. I nie za bardzo mi się chce. W głowie kołacze się tylko jedno słowo: Czyściec. Więc na pociechę wczytuję się w słowa mojego ulubionego autora: „A jednak, nawet jeżeli tylko jeden człowiek odnajdzie swoją drogę... to znaczy, że Droga jest… Choćbym ja nie potrafił jej znaleźć…”
Dlatego szukajmy.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.