Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Pogubieni?...






Ks. Andrzej Luter: stanęliśmy w obronie zakwestionowanej tożsamości religijnej Bronisława Komorowskiego


Ks. Andrzej Luter w rozmowie z TVP Info podkreślił, że w geście księży „przepraszających” Komorowskiego chodziło o obronę zakwestionowanej tożsamości religijnej byłego prezydenta.


W opinii duchownego „atak na Bronisława Komorowskiego był konsekwencją głębokiego podziału politycznego funkcjonującego w Polsce”, sam prezydent próbował „godzić swoją wiarę z byciem prezydentem wszystkich Polaków”.

– Nie problem in vitro był dla nas najistotniejszy. Wiemy, w jakiej sytuacji był prezydent. Musiał stanąć ponad pewnymi podziałami w tej sprawie. Nikogo do niczego nie zmusza. Jego tożsamość religijna o wiele wcześniej została podważona. Wydawało mi się, że należy to powiedzieć na koniec prezydentury Bronisława Komorowskiego. Za słowo „przepraszam” my mamy ponosić konsekwencje? To było piękne słowo wypowiedziane przez księdza Aleksandra Seniuka – mówił ks. Andrzej Luter

Daleko posuniętą kompetencję w kwestii znajomości Dziesięciu Przykazań wykazał prowadzący rozmowę Jan Ordyński pytając ks. Lutra: „jak to się ma do jednego z Dziesięciu Przykazań – miłuj bliźniego swego, jak siebie samego. Jak to się ma? Czy ludzie, którzy w ten sposób postępowali z prezydentem grzeszyli?”.

Dopisywanie, przez red. Ordyńskiego, do Dekalogu nowych przykazań nie wzbudziło żadnej reakcji ks. Lutra. Co więcej duchowny podkreślił, iż Dekalog jest napisany językiem miłości z czym my Polacy mamy problem. W opinii ks. Lutra zapominamy o I i VIII przykazaniu i „wyznajemy osiem przykazań”.

Mszę Świętą w kościele Wizytek w ubiegły czwartek koncelebrowali księża Andrzej Luter, Kazimierz Sowa, Aleksander Seniuk i Stanisław Opiela. Ks. Luter zwrócił się też w kazaniu bezpośrednio do b. prezydenta RP Bronisława Komorowskiego mówiąc, że "dzisiaj dziękujemy za 5 lat jego prezydentury, za jego służbę w wolnej Polsce". - Dziękujemy mu za to "budowanie pomostów", za to, że nie "umywał rąk", za to, że otwierał się na innych ludzi, na inne poglądy, na inną wizję świata, na inną wizję człowieka, kierując się przy tym zawsze chrześcijańską intuicją i wiarą. Dziękujemy mu, że nie próbował budować Polski sterylnej - stwierdził kaznodzieja.

Na zakończenie Mszy głos zabrał również rektor kościoła wizytek ks. Seniuk. Wzruszony powiedział, że w ostatnim czasie prezydenta Komorowskiego "spotkało wiele niesprawiedliwości" a niektóre z nich zostały wypowiedziane również przez "ludzi Kościoła". - My nie jesteśmy episkopoi ale prezbiteroi i każdy na swoją miarę czuje odpowiedzialność za te niesprawiedliwości rzucane na Pana. To prawda, że nieraz w poczuciu bezsilności milczymy wtedy, kiedy trzeba wołać, że tak nie można, że tak nie mówi Ewangelia – stwierdził kapłan. Według niego przepraszał za wielu księży, według których ostatnio padło wiele słów raniących byłego prezydenta, a dotyczących jego wiary, sumienia i wierności Kościołowi. - Prosimy, wybaczcie nam i także tym wszystkim, którzy nie wiedzą, co czynią - powiedział.  


za:www.pch24.pl/ks--andrzej-luter--stanelismy-w-obronie-zakwestionowanej-tozsamosci-religijnej-bronislawa-komorowskiego,37535,i.html#ixzz3ij7Q7MCJ

***


Ks. Sowa tłumaczy się "Wyborczej". Ale jak...


Ks. Kazimierz Sowa wkrótce po wybuchu kontrowersji wokół skandalicznego zachowania jego i innych kapłanów, którzy ważyli się sami „przepraszać” prezydenta Komorowskiego za biskupów, pobiegł tłumaczyć się „Gazecie Wyborczej”. Tak: duchowny, który otwarcie popiera prezydenta, choć ten zgodził się na zamrażanie ludzi, nie zamierza rezygnować ze swojej liberalnej agendy.

Ks. Sowa ocenia, że sformułowania biskupów, którzy stwierdzili, że osobnik popierający mrożenie ludzi i manipulację życiem, były jego „prywatnym zdaniem zbyt radykalne”.

„Nie sprzeciwiliśmy się ani biskupom, ani Kościołowi” – deklaruje też ks. Sowa, który wbrew episkopatowi nie widzi żadnego problemu w przyjmowaniu Komunii świętej przez zwolennika mrożenia ludzi. Dlaczego? Oczywiście: bo zna prezydenta! „Pamiętamy, że w latach 80. gdy nikt nie miał wielkiej odwagi, uczył historii w seminarium duchownym”. A więc skoro raz prezydent zrobił coś dobrego: to teraz hulaj dusza, piekła nie ma! Ludzi można mrozić…

Dodaje też: „Jeśli ktoś taki nagle staje się uosobieniem wszelkiego zła, bo podpisał ustawę o in vitro, nie jest to chyba zgodne z nauczaniem Chrystusa, żeby nigdy nie przekreślać człowieka”.

Oczywiście, że nie byłoby to zgodne z nauczaniem Chrystusa, gdyby tylko prezydent Komorowski przeprosił za in vitro i swoją decyzję odpokutował. Tymczasem ustawę podpisał bardzo niedawno i nikt nie usłyszał ani słowa, by w jego ocenie popełnił błąd…

Trudno się jednak dziwić. Bo jak mówi ks. Sowa, przyjmowanie Ciała naszego Pana Jezusa Chrystusa to nie mniej nie więcej, a „sposób przeżywania religijności”: „Symptomatyczne było też, że ten przeklęty prezydent ze swoją rodziną i z połową kancelarii szli do komunii. Nie robili tego dla manifestacji, to po prostu od dawna ich sposób przeżywania religijności”.

Gdy dodamy do tego, że zdaniem ks. Sowy dobre, katolickie ustawy w państwie są niepotrzebne („Jeśli kogoś nie zmieniła Dobra Nowina, to nie zmieni go ani nie zostanie świętym przez dobrą ustawę”) to staje się jasne, że duchowny broni czegoś, czego bronić się nie da.

Nie będziemy pouczać księdza, bo nie taka jest nasza rola. Prawda jest jednak bolesna: ks. Sowa i pozostali kapłani „od Mszy u wizytek” po prostu Komorowskiego lubią. Lubią jego, jego środowisko, są z nim od lat związani – i teraz nie potrafią przyznać, że trzeba powiedzieć dość. Nie potrafią powiedzieć w twarz ludziom, z którymi się przyjaźnią, że ci grzeszą i sprzeciwiają się nauce Kościoła.

To konformizm daleki od prawdy naszego Pana.

za:www.fronda.pl/a/ks-sowa-tlumaczy-sie-wyborczej-ale-jak,55215.html




- Nikomu nie dawałem upoważnienia. O tym, że moje nazwisko zostało wymienione w tym kontekście, dowiedziałem się z mediów. Napisałem więc SMS do ks. Seniuka, który odpisał: "Teraz już wiem, że powinienem był zapytać", a potem jeszcze zadzwonił z przeprosinami - mówi w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" o. Maciej Zięba odnosząc się do przeprosin prezydenta Komorowskiego.

O. Maciej Zięba w rozmowie z Andrzejem Grajewskim podniósł kwestię moralnych i politycznych konsekwencji ustawy o in vitro. Pytany za co mamy przepraszać prezydenta Komorowskiego, mówi:

- To cały kompleks spraw. Jest kwestia samej, bardzo złej ustawy o in vitro, jest problem reakcji kościelnej na to prawo, jest także problem skrajnych reakcji niektórych duchownych. - mówi.

- Niezależnie od tego sądzę, że w sprawie in vitro popełniliśmy sporo błędów. Za mało rzeczowej dyskusji i przekonywania ludzi, a za dużo apodyktycznego stawiania sprawy - dodaje

Na zarzut o to, że gdy PO uchwalała ten projekt, nie chciało słuchać argumentacji przeciwników, a prezydent Komorowski, podpisując ustawę, wpisał się w tę grę, więc ponosi tego konsekwencje, duchowny odpowiada:

- Wcześniej Platforma sformułowała projekt komisji Jarosława Gowina. Teraz widać, że była to roztropna propozycja, ale wtedy spotkała się z krytyką ze strony Kościoła. Sprawa powróciła po pięciu latach , kiedy Platforma skręciła na lewo, starając się przejąć elektorat lewicy, co zaowocowało projektem skrajnym - mówi duchowny.

O. Zięba odnosi się również do ideologicznej lewicy, która "albo posługuje się fałszywymi argumentami, albo gra na emocjach. Dlatego najpierw mówi się o dramacie kochającej się pary, która nie może mieć dziecka, a potem, że da się ten problem łatwo i skutecznie rozwiązać: wystarczy wziąć jajeczko oraz plemniczek i mamy utęsknionego potomka".

Mówi również o "gigantycznym kłamstwie" jakim są wypowiedzi, że in vitro gwarantuje 100 % skuteczności.

- Obecnie ze zdumieniem odkrywamy sposoby, jakimi przemysły cukrowniczy i tytoniowy, wydając miliardy dolarów na dezinformację,potrafiły o parędziesiąt lat opóźnić przebicie się do powszechnej świadomości, że palenie tytoniu i nadmierne spożycie cukru są szkodliwe dla zdrowia. Za parę dziesiątków lat podobnie będziemy mówili o "przemyśle in vitro" - tłumaczy dominikanin.

- Główny problem polega na tym, by rozmawiać o in vitro, także z tymi, którzy nie podzielają stanowiska Kościoła - uważa o. Zięba.

- Trzeba tłumaczyć, że ta metoda niszczy życie, bo każdy zarodek to indywidualne ludzkie istnienie z pełniią jego potencjalności. Każdy biolog i genetyk to potwierdzą. To jest najważniejszy punkt, gdyż w pierwszym spośród praw człowieka jest prawo do życia. Tu nie może być kompromisów - mówi.

O. Zięba tłumaczy także, że "większa - statystycznie - zachorowalność tych dzieci także jest faktem. W przypadku bezpłodności, mówią genetycy, częstą jej przyczyną jest defekt genetyczny jednej lub obu osób pragnących mieć dziecko. Stosując metodę in vitro, powielamy ten defekt, ryzykując zdrowie przyszłych generacji".

- Dodajmy do tego plagę aborcji, bo przy in vitro liczne są ciąże mnogie i wybryki, takie jak wielbicielki in vitro 65 - letniej Niemki, która mając już wcześniej trzynaścioro dzieci od pięciu dawców nasienia, urodziła w tym roku czworaczki - dodaje.
Duchowny odnosi się także do argumentacji za in vitro

- Słuchając argumentacji za in vitro, mam wrażenie, jakbyśmy znowu znaleźli się w centrum debaty o eugenice, o możliwości ulepszania ludzkiej rasy, toczonej na przełomie XIX i XX wieku.

- Gdybym był prezydentem, taką ustawę bym zawetował - mówi o. Zięba.

- Trzeba ludziom pokazać, jak kończą się sny o "naukowym" hodowaniu ludzi (...) musimy bić na alarm, aby powstrzymać proces, który może doprowadzić do straszliwych skutków - podsumowuje.

za:www.fronda.pl/a/o-zieba-trzeba-ludziom-tlumaczyc-jak-koncza-sie-sny-o-naukowym-hodowaniu-ludzi,55411.html

***

Terlikowski: Kapłani z miłości do władzy dzielą Kościół i lekceważą życie ludzkie

Grupa kapłanów, w tym ks. Kazimierz Sowa, złożyła podczas mszy świętej deklarację schizmy. A wszystko z miłości do Bronisława Komorowskiego, która jest dla nich ważniejszy niż Kościół i wiara.

Podczas mszy świętej w intencji Bronisława  Komorowskiego grupa kapłanów w istocie wypowiedziała posłuszeństwo swoim biskupom. Ks. Kazimierz Sowa, ks. Aleksander Seniuk, ks. Stanisław Opiela, ks. Andrzej Luter uznali, że od obrony życia, od wierności Kościołowi i jedności z biskupami ważniejsza jest dla nich… lojalność wobec odchodzącej władzy i miłość do Bronisława Komorowskiego. I dlatego postanowili przeprosić oni za słowa prawdy o jego sytuacji, którą wypowiedzi polscy biskupi.

W ostatnim czasie spotkało pana, panie prezydencie, wiele niesprawiedliwości, także bardzo podłych. I niestety były one wypowiadana przez ludzi, których nazywamy ludźmi Kościoła. . Zostały przez nich samych wypowiedziane, z ich błogosławieństwem. Słowa, które nigdy nie powinny się pojawić w ustach takich ludzi. Święte słowa miłości i miłosierdzie były poniewierane wśród słów nikczemnych. I nikt mnie nie przekona, że taki język może płynąć z serca przemienionego. Płynie z serca kamiennego – mówił ks. Seniuk. A chwilę potem wypowiedział – wraz z innymi kapłanami – posłuszeństwo polskim biskupom. – My, tzn. Andrzej Luter, Staszek Opiela, Kazik Sowa i jeszcze inni, którzy zgłaszali z przykrością, że nie mogą przybyć (…)  nie jesteśmy episcopoi, my jesteśmy presbiteroi (…) i czujemy odpowiedzialność za te niesprawiedliwości rzucana na pana (…) Wyobraźmy sobie jak pana, panie prezydencie, ranią te słowa zwłaszcza dotyczące pana wiary, sumienia, wierności Kościołowi. Więc roszę przyjąć, panie prezydencie, pani Anno (…) i mówię to w imieniu, myślę wielu kapłanów – prosimy was o wybaczenie nam, i także tym wszystkim, co nie wiedzą, co czynią – mówił kapłan.

Końcowe porównanie Bronisława Komorowskiego do Jezusa jest tylko wisienką na torcie. Trudno jednak nie dostrzec, że te słowa oznaczają w gruncie rzeczy, iż dla grupy (mam nadzieję, że niewielkiej) relacje z Bronisławem Komorowskim są ważniejsze niż obrona życia, niż życie setek tysięcy dzieci, niż zamrażanie ludzi w beczkach z ciekłym azotem. A nawet mocniej dobre samopoczucie prezydenta (byłego już na szczęście) jest dla nich ważniejsze niż jedność Kościoła i jasność jego nauczania. W takiej sytuacji, jasnej schizmy kapłanów-komorowszczyków trudno nie zadać pytania, czy znają oni nauczanie Kościoła (także papieża Franciszka) na temat in vitro? Czy znają nauczanie Kościoła (w tym Benedykta XVI i św. Jana Pawła II_ na temat odpowiedzialności moralnej i kanonicznej polityków za stanowienie złego prawa? Czy ich zdaniem dopuszczalne dla katolika jest uczestniczenie w stanowieniu prawa, które pozwala na tworzenie wielu istot ludzkich i ich późniejsze zamrażanie? Czy dopuszczalne jest dla katolików uczestniczenie w stanowieniu prawa eugenicznego? Odpowiedzi są proste, i można je znaleźć w dokumentach Kościoła. I to właśnie do nich odwoływali się biskupi, kapłani i świeccy wierni ortodoksji.

I jakoś nie wierzę, by ks. Sowa, ks. Opiela, ks. Luter i ks. Seniuk tych dokumentów nie znali. Nie wierzę, by nie widzieli, że ich działanie oznacza, że ważniejsze dla nich od życia najsłabszych, najmniejszych dzieci staje się interes polityczny i samopoczucie Komorowskiego. Tak jak nie wierzę, by nie wiedzieli, że tymi słowami wypowiadają posłuszeństwo biskupom i niszczą jedność Kościoła. I dlatego oczekuje, jako zwykły świecki (laik), by w tej sprawie zabrali głos ich przełożeni. Każdy z nich ma biskupa lub przełożonego zakonnego, i to on powinien jasno odpowiedzieć na pytanie, czy słowa wypowiedziane w czasie mszy świętej są zgodne z nauczaniem Kościoła, a jeśli nie wyciągnąć wobec kapłanów-schizmatyków-komorowszczyków konsekwencje. Niszczenie ortodoksji w imię wąskich politycznych interesów nie powinno być tolerowane. Szczególnie, gdy polski episkopat tak odważnie zaczął bronić ortodoksji.

Tomasz P. Terlikowski

za:www.fronda.pl/a/terlikowski-kaplani-z-milosci-do-wladzy-dziela-kosciol-i-lekcewaza-zycie-ludzkie,55136.html

Copyright © 2017. All Rights Reserved.