Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Nasi w tryndach

Napisałeś dni kilka temu: „Chciałbym dożyć choć chwili, w której przyznasz, że istnienie czy nie istnienie WASZEJ (podkr. kn)  brzozy, nie ma żadnego znaczenia dla ustalenia przyczyn katastrofy”
Szok!  To jakiś przełom i radykalna zmiana taktyki? Strategii?! Stała?...
Fascynująca jest ta rewolucyjno-ewolucyjna elastyczność. Teraz z wypiekami oczekuję dalszego rozwinięcia tego objawienia - jeżeli nie „waszo-nasza” pancerna brzoza, to co? Podpowiedz. Chciałbym zaimponować znajomym.

Póki co, stawiam na wariant z twórczą interpretacją wybuchu, spowodowanego samogniewem materii na niefachowe podchodzenie do lądowania…
Zresztą coś tam wymyślicie – nie takie meandry i kombinacje były udziałem waszych uczonych. Po nasłuchu tryndu.
*
Aleć nie samą brzozą żyje człowiek i trzeba iść dalej. O wypalających się zapałach wobec postępowej interpretacji Konstytucja w sprawie wiadomego trybunału – pardon – Trybunału! też chyba dość, ponieważ coraz bardziej rozwija się czytelnictwo. Ze zrozumieniem prostych zdań w języku polskim szczególnie.  Art. 197 Konstytucji jest krótki i przystępnie sformułowany. Nawet dla obcokrajowców czy obcoplemieńców. I trudno bez rżnięcia…no, wiesz … udawać, że jest tu coś do interpretowania. Ale postęp musi. A mus to mus!

***

- Zatem o czym?
- Pytałeś mnie sprytnie o dalsze demaskacji naszych w obozie postępu.  Żebyś wiedział czego (lub kogo) się trzymać.
Dobrze. Mam już alibi. Nie można zarzucić mi złej roboty, ponieważ działania niektórych – ani chybi uzgodnione z tajnym centrum PiS – są tak wyraźne, iż trzeba ich odróżniać (gdyby co) od prawdziwych przeciwników.
Myślę, że można już wymienić:

- Profesoro-prezesa Rzeplińskiego A. – czołowego interpretatoro-prawo-znawcę i  jawnobiorcę zagranicznych doceniań.  

- Prof. Mikołejko Z. - kwalifikującego publicznie zdecydowaną większość „tego narodu” jako chamów, bo mają w nosie – uwaga!  -„naszą” (czyli ich) wolność.  

- Prof. Hartmana J. – od gromkiej demaskacji z „milionami chamów”, z „zabobonnej, prostackiej i kruchcianej Polski”, na których „przyjdzie czas” !!!

- Prof. Płatek M. ( z tych Płatków?...) - rozpoznającą faszyzm, przyzwalany z SAMEJ góry naszego państwa. I diagnozującą ze zdjęć. Nic to, że nie adekwatnych do omawianej sytuacji. Klimuszko przecie też diagnozował.

- B. premier Kopacz E. – niestrudzoną w tworzeniu i przekopywaniu faktów - w tym w obronie krzywdzonych przez lata /czyli przez jej rząd/ pielęgniarek. Widziałeś jakie musiała robić miny podczas ostatniego posiedzenia Sejmu?!

- A niestrudzonego Petru R., a Schetynę G. – chyba już Ci pisałem – i wielu, wiele innych wallenrodujących w obozie opozycji?

- Natomiast z medialnych pobłyskiwaczy wymieńmy reprezentatywną wytrzymałość Lisa T., który już dawno – w ramach autodemaskacji- samokrytycznie i sprytnie uogólniając /mówił - ludzie/ przyznał był, iż jest głupszy niż na to wygląda. Czy inny zdobyłby się na takie cóś ?!

Heroizmy czystej wody!

A to tylko fragmenty odkryć...  

***
Fragmenty czyli wyimki. Przecie jak jest, każdy widzi. A przynajmniej wielu. Wielu niezrobotyzowanych, niezakodowanych, niezagubionych w „tryndach”.  


Jest jasne, że wszystkie pogubienia, biorą swój początek (niezależnie od służbowych powinności), od infantylnej, jakże często stadnej, ucieczki od rozumu i wiedzy. Od poszukiwania mądrości. Również tej (wracam z uporem) podstawowej, penetrującej: Skąd się wziąłem? Skąd się wzięła materia? Skąd ten praatom? Nie mówiąc o duszy. I w efekcie - dokąd zdążam?

*
Te gorączki „tutejszością” skwitowałem ongiś – Sancho – zapewne obarczony kompleksem niższości J - mniej więcej tak:

Wypadli
Wskoczyli na rącze pegazy
Które nieść ich mają w krainy przetrwania
Dzielnie przeskakują pragmatyzmu głazy
W pędzie do kasy i kancon uznania
/…/
Często poją konie w mętnych falach rzeki
(gdzieś tam są jej źródła – lecz to trudny temat)
Czy to ten kierunek, czy ten cel daleki
Pytam pełen zwątpień - bo mnie z nimi nie ma

Bo ja sobie człapię, człapię
Na karmionej codziennością
Postarzałej zwykłej szkapie

I tak sobie gaworzymy z mą chudziną w wolnej chwili
Cosik nam się jakoś widzi

Cosik widzi

Że w tym swoim rozgonieniu

Chyba drogi pomylili…

Copyright © 2017. All Rights Reserved.