Katyń 1940-2010
Lasek pogubił się w wersjach dotyczących Smoleńska. Sam sobie przeczy
W tej sytuacji warto przypomnieć, że jeszcze w lutym lutym 2011 r. dr. inż Maciej Lasek wraz z 12 innymi członkami komisji Millera wysłał list do ministra Cezarego Grabarczyka, w którym napisał m.in.: „...nagły i nieuzgodniony, zarówno z zespołem doradców, jak również ze stroną rosyjską wyjazd Pana Edmunda Klicha ze Smoleńska w trakcie prac grupy polskich specjalistów na miejscu zdarzenia uniemożliwił stronie polskiej dokończenie tych prac, w tym badania wraku samolotu Tu-154M”. O tym, że wrak nie został przebadany pisał też w swojej książce pt. „Moja czarna skrzynka” płk. Edmund Klich. Stwierdził on jednoznacznie, że eksperci polscy nie przebadali wraku, i to właśnie ich obarcza odpowiedzialnością za niedopełnienie obowiązków.
Jak wynika z pisma członków PKBWL z 2 lutego 2011 r. akredytowany przy MAK płk Edmund Klich „nie zapewnił polskim ekspertom badającym wrak rozbitego samolotu Tu-154M możliwości dokończenia prac przed zniszczeniem i wywiezieniem jego szczątków przez przedstawicieli Federacji Rosyjskiej”. Maciej Lasek, w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” słowa o „zniszczeniu i wywiezieniu” nazywa „niefortunnym sformułowaniem”. Potwierdza, że od tego czasu nie było żadnych prac przy wraku.
– Po wywiezieniu wraku, jedynie we wrześniu 2010 r. nasi specjaliści pracowali przy przyrządach pokładowych – mówił Lasek w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie”.
za: http://niezalezna.pl (pkn)