Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Katyń 1940-2010

Raport Millera rozsypał się na brzozie w drobny mak...

...nomen omen. Jak nie koła za nisko, to skrzydła za szeroko...
Wpis mec. Janusza Wojciechowskiego opublikowany na blogAID



1. Na wstępie taka uwaga do moich zajadłych przeciwników i zaciekłych adwersarzy – Macierewicz i Binienda nie istnieją! Odmawiam w związku z tym wszelkiej dyskusji nad ich teoriami i wyliczeniami.
Istnieje tylko oficjalny zespół Millera i Laska i ich oficjalny, potwierdzony rządowym autorytetem opis przebiegu i przyczyn katastrofy, która według raportu miała wyglądać tak:
Przyczyną wypadku było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią.

2. W związku z tym druga uwaga – proszę mi nie wmawiać, co niektórzy czynią, że brzoza była nieważna albo tylko symboliczna. Ona wedle raportu Millera i Laska była kluczowa, bo od niej zaczęła się destrukcja i utrata sił nośnych skrzydeł, a w konsekwencji obrót i upadek samolotu.
Bez brzozy, według oficjalnej wersji, nie byłoby katastrofy. Samolot z zachowaną konstrukcją i siłą nośną skrzydeł nie wykonałby beczki, lecz wzbiłby się i odleciał w siną dal.

3. Trzymajmy się więc dalej raportu Millera i Laska, Macierewicz i Binienda nie istnieją.
Skrzydło ścięło brzozę?
Oczywiście, że ścięło!
A brzoza ścięła skrzydło?
Ścięła – tak przecież twierdzi zespół Millera i Laska.
Na jakiej wysokości skrzydło ścięło brzozę? Na pięciu metrach (trzymam się ściśle raportu Millera i Laska, oni, mając te pięć metrów przed oczami, konstruowali przecież obraz katastrofy).

4. Mam wobec tego następujące pytanie – czy w momencie ścinania brzozy samolot wznosił się czy opadał? A może leciał na tym samym poziomie?
Jeśli opadał, to wytłumaczcie mi proszę, jakim cudem po zderzeniu z brzozą, na wysokości 5 metrów, wykonał jeszcze beczkę, mając 5 metrów do ziemi i nadal jeszcze ponad 30-metrową rozpiętość skrzydeł?

A może opadał, a dopiero za brzozą zaczął się wznosić? Ale na czym się wznosił, skoro brakowało mu już jednej trzeciej części skrzydła? Z pełnymi skrzydłami opadał i dopiero z urwanym skrzydłem ciąg w górę złapał? Jakiś fizyk potwierdził to zjawisko?

5. Jeśli w czasie ścinania brzozy już się wznosił, to znaczy, że przed ścięciem był jeszcze niżej. Jego skrzydła musiały być wobec tego mniej niż pięć metrów od powierzchni ziemi.
O ile mniej? Do jakiego poziomu opadał, od jakiego poziomu zaczął się wznosić? Jest to gdzieś w raporcie Millera podane, obliczone?
Jeszcze raz pytam – do jakiego poziomu tupolew opadał, od jakiego poziomu zaczął się wzbijać, żeby następnie wykonać tragiczną beczkę?
I co w tym czasie zrobił z kołami?
Gdzie były koła w momencie, gdy tupolew zniżył się maksymalnie, by się następnie wzbijać. Wiemy, gdzie były skrzydła – mniej niż pięć metrów nad ziemią. ...może trzy metry, może cztery, może dwa...
Koła musiałyby w tym czasie przekopywać smoleńską ziemię na metr w głąb...

6. Lotnictwa na wydziale prawa lotnictwa nie studiowałem, ale logikę owszem, tak.
On tej beczki za cholerę nie wykonał! Jak nie koła za nisko, to skrzydła za szeroko...

7. Nie istnieje zatem raport Millera i Laska, bo się rozsypał na tej brzozie doszczętnie...
Chwała w związku z tym, że istnieją Binienda i Macierewicz...

za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/55709,raport-millera-rozsypal-sie-na-brzozie-w-drobny-mak.html

***

Nie jestem wariatem, tylko naukowcem



Z prof. dr. hab. inż. Jackiem Rońdą z Wydziału Inżynierii Metali i Informatyki Przemysłowej Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie, kierownikiem Pracowni Projektowania Materiałów AGH, rozmawia Anna Ambroziak

Jak się Pan czuje jako jeden z „trzech zamachowców” według „Gazety Wyborczej”?

– To, co napisała „Gazeta Wyborcza”, to przejaw bandytyzmu politycznego reprezentowanego przez Platformę Obywatelską. W momencie zagrożenia ich supremacji krytykują wszystkich, którzy reprezentują inne poglądy na różne kwestie każdego możliwego elementu życia publicznego, tak by dalej prowokować i wyzwalać w ludziach negatywne emocje. Publikację „GW” odbieram jako literalne oskarżenie mnie o to, że zamordowałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i towarzyszące mu 95 osób. Z punktu widzenia formalnego jest to oskarżenie mojej osoby o udział sprawczy w zorganizowaniu zabójstwa. Tak wynika z tytułu publikacji gazety.

Wspólnie z moimi kolegami staram się wyjaśnić przyczyny tej katastrofy, w której zginęła elita polskiej klasy politycznej, zginęli ludzie wybitni, wielkie osobistości życia publicznego z wielką stratą dla Polski.

„Wyborcza” poszła dalej, oskarżając Pana o antysemityzm.

– Wiele lat spędziłem poza granicami Polski – w okresie bandytyzmu peerelowskiego musiałem uciekać z kraju, potem wróciłem do Ojczyzny, chociaż mogłem zostać w każdym innym państwie, co zrobiło przecież wielu polskich emigrantów. Mogłem zostać w Australii czy w Stanach Zjednoczonych, RPA czy w Kanadzie. Spośród moich kolegów z Afryki Południowej do Polski nie wrócił nikt poza mną. Jestem naukowcem w dziedzinie, w której pracuję – termodynamice i balistyce poświęciłem swoje życie zawodowe – całe 45 lat. W związku z tym mam bagaż wiedzy, który pozwala mi analizować pewne fakty. Staram się mieć zawsze racjonalne podejście do wszystkiego – analiza jest obiektywnym narzędziem pracy w badaniu zjawisk tak fizycznych, jak i społecznych, publicznych.

Publikację „GW” oceniam jako akt bandytyzmu i terroryzmu wobec mojej osoby. Jestem tym głęboko oburzony. Takiego bezpardonowego ataku nie przypuszczono na mnie nawet w okresie głębokiej komuny. Informacje, jakobym wysyłał wulgarne i antysemickie komentarze pod adresem ministra Sikorskiego, rozprzestrzeniał reprezentujący Sikorskiego mec. Roman Giertych. A przecież to totalna bzdura! Komputer, z którego komentarze te miały być wysyłane, miał być w sieci Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ten komputer znajdował się w moim zakładzie, ale nigdy nie był zamykany na kłódkę! Nie wiem, kto w czasie wakacji z niego korzystał, kiedy do wysyłania tych komentarzy miało dojść. Nie wiem nawet dokładnie, co z niego wysyłano! Jestem informatykiem od 40 lat, wiem, jak łatwo ukraść IP komputera lub przejąć kontrolę nad wyszukiwarką, wiem, jak łatwo w internecie pod kogoś się podszyć. Jest na to co najmniej pięć sposobów – ale nie będę tu wnikał w szczegóły.

Prokuratura ujawniła Pańskie zeznania w śledztwie smoleńskim. Za Pana wiedzą i zgodą? Uprzedzono Pana chociaż o tym?

– Oczywiście, że nie!

Prokuratura odżegnuje się od tego, jakoby przekazywała jakimkolwiek mediom protokoły z zeznań, zapewniając, że to nie była żadna ustawka z „Wyborczą”.

– Nie wierzę w to. To jest typowe działanie w ramach tzw. czarnej propagandy. Propagandy, którą stosuje się w momentach zagrożenia bytu prowokatora. Ostatnio zastosowano ją w „Gazecie Wyborczej” przed wyborami senatora Pupy, kiedy rozpowszechniono zdjęcie ulotki godzącej w dobre imię kandydata. Ulotka rzekomo zawierała zdjęcie kandydata na senatora w domu publicznym. Odtajnienie tych zeznań jest tu postawieniem kropki nad i. Najwidoczniej prokuratura przestraszyła się, że gazeta ujawniła to, co od niej otrzymała. Dlatego odtajnili wszystko. Na protokole z moim zeznaniem jest nawet większy fragment mojego podpisu! To typowa prowokacja prokuratury i gazety, mająca zdyskredytować i zniszczyć każdego, kto odważy się badać katastrofę w sposób inny niż prorządowe gremia. W myśl dawnych haseł swoich ideowych protoplastów: „Kto nie z Mieciem (Moczarem), tego zmieciem, a kto nie z Władziem (Gomułką), tego zgładziem”.

Minister nauki Barbara Kudrycka stwierdziła, że „wypowiedzi ekspertów Macierewicza to prawdziwy atak na powagę polskiej nauki”, że naruszają Panowie Kodeks Etyki Pracownika Naukowego.


– Takie stwierdzenie jest ewidentnym nadużyciem dokonanym przez typowego urzędnika państwowego rodem z Platformy Obywatelskiej. To jest hucpa. Czekam na to oskarżenie i na to, że wezwą mnie przed komisję etyki. To, co pani minister robi, jest aktem naruszenia Wielkiej Karty Uniwersytetów Europejskich (Magna Charta Universitatum), w której między innymi napisano: „Uniwersytet – jako instytucja odpowiedzialna za utrwalanie europejskiej tradycji humanistycznej – stale dba o tworzenie wiedzy uniwersalnej, a realizując swoje powołanie, przenika granice geograficzne i polityczne oraz potwierdza konieczność poznawania i wzajemnego oddziaływania na siebie różnych kultur”.

Rektor AGH odciął się od Pana, Maciej Lasek zorganizował konferencję, na której mówił, że nie mają Panowie żadnych dowodów na poparcie swoich tez i nie jesteście żadnymi „badaczami katastrof”.

– Ale to nie znaczy, że pewnymi aspektami tej katastrofy nie mogę się zająć. Prawa fizyki, mechaniki, chemii, termodynamiki są obiektywne. My, mechanicy, posługujemy się tymi samymi prawami, tymi samymi równaniami do projektowania różnych konstrukcji. Mogę projektować rurociąg w elektrowni atomowej czy proces technologiczny spawania płaszcza silnika turbinowego. Natomiast nie biorę się za konstruowanie płatowca, bo to nie jest moja specjalność! Nigdy nie mówiłem, że jestem ekspertem od płatowców, mówiłem, że jestem ekspertem od wybuchów i fragmentacji konstrukcji. Analizuję to, co się stało, kiedy samolot uderzył w ziemię, a był już tylko zbiorem fragmentów konstrukcji i ciał ludzkich. Nigdy nie twierdziłem, że zajmuję się analizą lotu samolotu! Zajmuję się badaniem stopnia zniszczenia konstrukcji. A to jest zagadnieniem mechaniki zniszczenia, działu mechaniki ciała stałego, i w tej analizie posługuję się obiektywnymi prawami fizyki i matematyki.

Ale Lasek podkreśla, że skoro nie mają Panowie żadnych dowodów na poparcie swoich tez, to nie ma o czym rozmawiać.

– Proponuję porównać dorobek zawodowy, publikacyjny, pozycję w nauce moją i pana Laska. Nie mówiąc już o porównaniu dokonań pana Laska z dorobkiem zawodowym i naukowym panów profesorów Biniendy i Nowaczyka. Widać tu ogromny dysonans. „Gazeta Wyborcza” i cała ubecja zarzucają, że badając katastrofę smoleńską, występujemy poza zakres swoich kompetencji. Takie konkluzje to nadużycie.

Sami jednak Panowie podkreślali, że obracają się tylko w sferze hipotez, w zeznaniach powołuje się Pan na dokumenty dostarczone przez Antoniego Macierewicza czy zdjęcia z internetu.

– Zawsze mówiliśmy, w jakim zakresie możemy katastrofę smoleńską badać. Nigdy nie powiedziałem, że jestem ekspertem lotniczym, jestem ekspertem od balistyki.

Wygląda na to, że członkowie komisji Millera nie chcą podjąć merytorycznej dyskusji i jej nie podejmą.


– Tego nie rozumiem. Jeśli politykę miesza się do obiektywnych badań, to tym gorzej dla polityków. Nie da się problemu przyczyn katastrofy smoleńskiej zbadać do końca, kiedy każdy z badaczy będzie twierdził, że to on jedynie ma słuszność. W nauce nie można pozwolić sobie na to, by kierować się do kogoś niechęcią czy politycznymi animozjami.

Jak przebiegało Pańskie przesłuchanie w prokuraturze – padały pytania dotyczące ewentualnego wybuchu na pokładzie tupolewa: czy wskazuje na to rozrzut szczątków samolotu, defragmentacja ciał ofiar…

– Prokurator Karol Kopczyk, w mundurze polskiego oficera, zachowywał się prowokacyjnie i w trakcie przesłuchania starał się uzyskać potwierdzenie, że jestem dyletantem w zakresie lotnictwa. Pokazywał mi zdjęcia samolotu Tu-154 z przodu, z boku i z góry i dopytywał z jadowitym uśmieszkiem, gdzie tupolew ma trzeci silnik. Już wtedy podejrzewałem jakąś nieczystą grę i niegodziwe zamiary. Uważam, że złamał zasady etyczne, przyjął moje zeznanie pod przysięgą i temu się sprzeniewierzył. Przyjęcie takiej przysięgi oznacza zobowiązanie do zachowania tajemnicy dla obu stron.

Czuję się osobą prześladowaną. Moje wszystkie telefony są podsłuchiwane przez 24 godziny na dobę. Dam przykład: w środę, 25 września, o godz. 20.30 dzwoniłem do kolegi o imieniu Bogdan. W telefonie słyszałem klikania i głos Bogdana powoli zanikał, mimo że nie ruszałem się z miejsca i siedziałem w fotelu w moim domu. Po zakończeniu rozmowy zadzwoniłem około godz. 21.00 do kolegi Jurka. Rozmawiałem z nim kilka minut. W pewnym momencie głos Jurka brzmiał, jakby trzymał głowę w wiadrze. Rozmowę zakończyliśmy, ponieważ głos Jurka był prawie niesłyszalny. Po rozmowie z Jurkiem zadzwonił do mnie Bogdan, ten pierwszy rozmówca, i powiedział mi, że kilka minut po zakończeniu rozmowy ze mną odezwał się mój telefon. Wyświetlił się mój numer i Bogdan słyszał całą moją rozmowę z Jurkiem. Zapytałem moich kolegów od telekomunikacji. Śmiali się, że „ubecja” urządziła sobie telekonferencję z udziałem moim i osób trzecich. Po tym przykrym doświadczeniu wyrzuciłem do kosza moje dwa telefony komórkowe i kupiłem cztery nowe, na kartę i z doładowaniem. Systematycznie wyrzucam do kosza jeden z nich, co kilka dni.

Prezes PAN zaprasza ekspertów zespołu na naukową konferencję „smoleńską”. Tylko nie wiadomo jeszcze, gdzie i kiedy. Pójdzie Pan?

– Jeśli takie zaproszenie dostanę – to oczywiście – pójdę.

Dziękuję za rozmowę.

Anna Ambroziak


za:www.naszdziennik.pl/polska-kraj/55684,nie-jestem-wariatem-tylko-naukowcem.html

***

Debiutanci badali przyczynę katastrofy smoleńskiej



"Nasz Dziennik" informuje, że "tylko jeden z powołanych przez prokuraturę w sprawie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej biegłych, badał wcześniej katastrofę wielosilnikowego samolotu odrzutowego.

Ponadto w ekipie powołanych przez prokuraturę "ekspertów" badających przyczynę katastrofy smoleńskiej, jest osoba, która sama ma na koncie lotniczy wypadek.

"Nasz Dziennik" informuje, że prokuratura miała spory kłopot w kompletowaniu "specjalistów" grupy wyjaśniającej przyczynę katastrofy smoleńskiej: - Ludzie się do tego nie garnęli. Mało kto chce się w taką sprawę wplątywać. Jest pracochłonna i uwikłana politycznie - mówi "Naszemu Dziennikowi" jeden z oficerów specpułku.

Najbardziej ponure jest to, że tylko jedna osoba spośród biegłych zajmowała się katastrofą dużego odrzutowca. Jest to 81-letni obecnie Antoni Milkiewicz, który brał udział w wyjaśnianiu przyczyn rozbicia się Iła-62M w 1987 roku w Lesie Kabackim. Pozostali biegli co najwyżej zajmowali się "zdarzeniami" z udziałem samolotów bojowych lub szkolnych, ewentualnie małych transportowców lub śmigłowców.

"Żaden z biegłych powołanych w specjalizacji z zakresu budowy płatowca, techniki lotniczej, aerodynamiki czy pilotażu nie badał katastrofy CASY C-295 z 2008 r., ani w Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, ani w śledztwie prokuratorskim".

Informacje "Naszego Dziennika" pokazują, że rządowe zapewnienie, że śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej prowadzone jest przez specjalistów, zasługuje na kpinę. Dlatego Antoni Macierewicz dokładnie wiedział, dlaczego trzeba powołać niezależną, złożoną ze specjalistów komisję do wyjaśnienia tej katastrofy. Oczywiście informacji z "Naszego Dziennika" nie będzie w głównych mediach, gdyż podważa ona wszelkie zapewnienia Premiera Tuska i obecnego rządu.

za:www.fronda.pl/a/debiutanci-badali-przyczyne-katastrofy-smolenskiej,31054.html

Katyń pamiętamy

Zbrodnia Katyńska. Prezydent: Składając hołd ofiarom, domagamy się sprawiedliwości

Prezydent uczcił dziś pamięć o ofiarach zbrodni katyńskiej. Andrzej Duda złożył wieniec przed Epitafium Katyńskim w muzeum na warszawskiej Cytadeli. W swoim wystąpieniu podkreślił, że składając hołd ofiarom, Polacy domagają się również sprawiedliwości. Mówił także o konieczności pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców rosyjskich zbrodni na Ukrainie.

Rosjanie zdejmują polską flagę w Katyniu!

Rosyjskie władze zadecydowały o zdjęciu polskiej flagi zawieszonej dotąd obok katyńskiego pomnika upamiętniającego ludobójstwo dokonane na polskich obywatelach w czasie drugiej wojny światowej.
Burmistrz Smoleńska Andrej Borysow poinformował, że decyzję w sprawie zdjęcia polskiej flagi w Katyniu podjęło rosyjskie ministerstwo kultury.

Możemy dochodzić roszczeń od państwa rosyjskiego za zbrodnię katyńską

Odpowiedzialność za zbrodnię katyńską ponosi aparat władzy sowieckiej, obecna Rosja jest spadkobiercą Związku Radzieckiego, możemy dochodzić roszczeń od państwa rosyjskiego i tą drogą trzeba pójść – powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda.

Kompleksy nie opuszczają Putina. Katyń i Smoleńsk solą w oku tyrana

To nie przypadek, ale celowe działanie. Jak przyznał wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Federacja Rosyjska blokuje remont cmentarza w Katyniu oraz budowę pomnika w miejscu katastrofy smoleńskiej.

Ośmiu z Katynia

Osiem nieznanych dotąd nazwisk ofiar zbrodni katyńskiej odnaleźli badacze Memoriału w materiałach NKWD. Jeszcze w tym roku ukaże się kolejna księga informacji o mordzie NKWD i jego ofiarach. Wydawnictwo moskiewskiego Memoriału będzie zawierać dane

Druga tragedia katyńska 2010

Macierewicz o praprzyczynie ataku Rosji na cały świat: "Zaczęło się 10 kwietnia 2010 roku"

Iran jest ściśle związany z Rosją i nie ma wątpliwości, że wsparcie stamtąd płynie.
To wszystko jest konsekwencją procesu ataku na cały świat, który zaczął się 10 kwietnia 2010 roku
- powiedział w Telewizji Republika Antoni Macierewicz, odnosząc się do nocnego ataku na Izrael.

Pamiętamy! 14. rocznica Katastrofy Smoleńskiej

14 lat temu w sobotę w oktawie Wielkanocy miała miejsca katastrofa smoleńska, w której zginęło 96 osób.
Wśród ofiar katastrofy samolotu Tu-154M byli m.in.: prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią,
ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski oraz inne osobistości.
Polska delegacja udawała się na obchody 70 rocznicy zbrodni katyńskiej.

Saakaszwili: Lech Kaczyński w Smoleńsku zapłacił życiem za obronę Gruzji

Zdaniem byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego, prezydent RP Lech Kaczyński 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku zapłacił życiem za to, że niespełna dwa lata wcześniej zdecydował się bronić niepodległości i państwowości Gruzji w obliczu napaści zbrojnej na ten kraj putinowskiej Rosji.

Macierewicz: Milczenie nad zamachem na Prezydenta może skończyć się dla nas źle!

„Milczenie nad zamachem na Prezydenta może skończyć się dla nas źle” – mówił w Spale wiceprezes PiS Antoni Macierewicz. Były szef MON przypomniał, że raport ws. tragedii w Smoleńsku dostępny jest od ponad roku.

Zawiadomienie ws. zamachu. Macierewicz w TVP Info: "Mieliśmy do czynienia z atakiem na państwo polskie"

- Mieliśmy nie tylko do czynienia z zabiciem osób, mieliśmy również do czynienia z atakiem na państwo polskie - powiedział w programie "#Jedziemy" gość Michała Rachonia, szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz. Podkomisja smoleńska złożyła w poniedziałek w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz morderstwa pozostałych 95 osób podróżujących Tu-154 10 kwietnia 2010 r.

Komentarze i pytania

"GP": Agenci wokół Smoleńska. Rosyjski ślad

Informacja o zatrzymaniu oficera 36. specpułku, współpracującego z rosyjskim wywiadem, stanowi istotne uzupełnienie dotychczasowej wiedzy na temat tragedii smoleńskiej.

Posmoleńskie rozdroże

Niezależnie od tego, jakie będą ostateczne wyniki śledztwa smoleńskiego, tragedia na Siewiernym jest i pozostanie kluczowym doświadczeniem w procesie definiowania kulturowej tożsamości Polaków w XXI wieku.

Abp. Jędraszewski: Smoleńsk w zasiekach kłamstw

„Prawda z trudem przebija się przez zasieki kłamstw, które od samego początku były podawane do publicznej wiadomości”

Nic dobrego nie wyniknie z wyciszania sumienia"

Niemieccy eurodeputowani przerwali wykład eksperta – bo mówił za dużo o Smoleńsku

Macierewicz komentuje konferencję NPW


Kolejna manipulacja i polityczne działanie prokuratury

Copyright © 2017. All Rights Reserved.