Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Cały czas mam wątpliwości

Jak Ksiądz Biskup odebrał stanowisko księdza rektora Antoniego Dębińskiego w kwestii nowego kierunku na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, na którym ma być wykładana ideologia gender?

Z JE ks. bp. Wiesławem Meringiem, przewodniczącym Rady ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Paulina Gajkowska – Po pierwsze, chciałbym podkreślić, że cieszę się, iż między innymi pod wpływem moich pytań został zauważony i poruszony głośno ważny temat. W moim przekonaniu, katolicki charakter lubelskiej uczelni jest czymś niezwykle cennym i ważnym. Wszystko, co ten katolicki rys może w jakikolwiek sposób zaciemniać czy przysłaniać, jest nie do zaakceptowania. Zawsze tak myślałem: jako student KUL, potem absolwent i teraz jako biskup. Dyskusja uaktywniona w pewnym sensie po moim liście, w którym zwróciłem się do księdza rektora z szeregiem pytań, pozwoli, jak sądzę, stopniowo wiele rzeczy wyjaśnić. Pragnę jednocześnie zaznaczyć, że nigdy nie podejrzewałem KUL o to, że będzie propagował ideologię gender.

Kontrowersje i obawy wynikają z faktu pomysłu współpracy przy tworzeniu nowego kierunku z ośrodkami antykatolickimi?

– Tak, mój niepokój budzą ludzie, którzy mają się tym zajmować, a dokładnie instytucja, w oparciu o którą KUL zamierza budować nowy kierunek. Żadna z prób tłumaczenia czy usprawiedliwiania tego faktu podjęta przez władze uczelni nie uspokaja niestety moich wątpliwości. Nie jestem pewien, czy zostaną wybrani właściwi ludzie. Mamy znakomitych specjalistów, którzy o zagrożeniach ideologii gender potrafią mówić w sposób kompetentny i właściwy. Gdybym wiedział, że właśnie taki naukowiec miałby prowadzić pod krytycznym kątem wykład z ideologii gender, nie miałbym żadnych wątpliwości ani obaw. Takiej pewności niestety nie mam. Kolejną sprawą, o której warto powiedzieć, jest kwestia przyznania się do błędu. Odnoszę wrażenie, że ten przedmiot był przygotowywany poza społeczeństwem katolickim. Uniwersytet nie ma obowiązku pytać każdorazowo, czy może wprowadzać takie, a nie inne zajęcia – nie musi o to pytać ani biskupa, ani katolickiej opinii publicznej. Od początku jednak ta sprawa była prowadzona niezręcznie. Brakuje jednoznacznego stwierdzenia, że będzie to omówienie krytyczne, a nie indoktrynacja. Nie ma zgody na tezy głoszone przez gender, ponieważ jest to nurt jadowicie i skrajnie antychrześcijański. Tak groźnej, wytoczonej przeciwko naszej cywilizacji ideologii jeszcze nie było. Stanowi ona kompensację wszystkich najbardziej niebezpiecznych nurtów, z którymi mamy do czynienia od wielu dekad, a w sposób szczególny i zintensyfikowany od 1968 roku. Liczę na to, że środowisko KUL, które nie jest wcale jednolite, jeśli chodzi o ocenę wprowadzenia tego przedmiotu, wymoże na władzach, aby sprawa została wyjaśniona. Ufam, że uda się znaleźć ścieżkę, dzięki której zyskamy pewność, iż wykład będzie miał charakter krytycznej oceny zjawiska gender.

W obronie zasadności pojawienia się przedmiotu gender na uczelni katolickiej przytaczany jest argument wskazujący na obecność wykładów z marksizmu w czasach PRL, których celem ostatecznie nie była obrona ani legitymizacja podwalin myśli komunistycznej.

– Pamiętam dobrze te wykłady, ponieważ na nie uczęszczałem. Do dziś mam podpisy w moim indeksie z zaliczeń. Różnica jednak jest taka, że w tamtych czasach nie miałem najmniejszych wątpliwości, że nie biorę udziału w indoktrynacji, ale uczestniczę w tych zajęciach, aby dowiedzieć się, czym w istocie jest marksizm i jak należy sobie z nim radzić. Jeśli KUL doprowadzi do sytuacji, w której nie będziemy zmuszani artykułować naszych obaw, ponieważ zostaną one rozwiane poprzez konkretne kroki podejmowane przez władze uczelni, problem zniknie. Domyślam się, że trudno przyznać się do błędu i wycofać z zamiarów. Jednak w tej sytuacji jest to konieczne, aby oczyścić całą sprawę i nadać jej właściwy ton.

Czy uczelnia, której zależy na tym, aby zachować swój katolicki profil i budowaną przez lata tożsamość opartą na tradycji chrześcijańskiej, może – w jakimkolwiek celu – inicjować współpracę ze środowiskami, które jawnie przeciwstawiają się nauce Kościoła i odcinają od korzeni naszej cywilizacji?


– W takich sprawach głoszę zawsze czytelne poglądy. Otóż jest to niebezpieczny „flirt” ze złym duchem. Katolik nie może równocześnie popierać bieli i czerni, prawdy i fałszu. Nie da się połączyć w jedną sensowną całość takiego „tańca upiorów”. W swoich celach ideologia gender jest mroczna, zła i nieczysta i nie możemy wchodzić z nią w jakąkolwiek formę współpracy. Wyjście z tej niewygodnej być może dla władz uczelni sytuacji jest proste: przyznać się, że nie to było celem, że doszło do niezrozumienia intencji, i naprawić całą sprawę, formułując na nowo kształt wykładu.

Jakie zagrożenia niosłoby wprowadzenie indoktrynacji ideologii gender na katolickiej uczelni? Oczywiście, mamy cały czas nadzieję, że do niej nie dojdzie.

– Skutki byłyby rozległe i bardzo niebezpieczne dla umysłów młodych ludzi pragnących poznać prawdę. Uniwersytet, który rozmywa już samą decyzją o wykładzie tworzonym we współpracy z antykatolickimi ośrodkami swoją katolicką tożsamość, wprowadza w błąd swoich studentów i pracowników, jak również katolicką opinię publiczną. Powoduje niepokój i zamęt. Natomiast dążenie do prawdy, dobra i piękna zakłada wewnętrzny spokój, skupienie i pewność, że praca naukowa przebiega tak, jak powinna. Ponadto podjęcie takiej decyzji może prowadzić do głębokich podziałów w środowisku katolickim związanym z uczelnią. To, co jest katolickie, musi pozostać katolickie, nie możemy iść pod żadnym pozorem na układy ze złem. Mówili o tym bł. Jan Paweł II, Benedykt XVI i mówi obecnie Franciszek. Już święty Paweł poucza nas, abyśmy unikali nawet pozorów zła. W sytuacji, o której dyskutujemy już od kilku tygodni na łamach „Naszego Dziennika”, najwidoczniej musiał być jakiś pozór zła, skoro tak wielu ludzi wyraża głośno swoje wątpliwości i rozterki z nią związane. Dlatego teraz do władz KUL należy całą sprawę w sposób przejrzysty wyjaśnić i naprawić, aby obawy i zamęt ustąpiły miejsca prawdzie.

Dziękuję za rozmowę.

za:www.naszdziennik.pl (kn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.