Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

III Konferencja KSD

red. dr inż. Antoni Zięba

 

Najczcigodniejszy Księże Biskupie! Szanowni Zebrani!camera


(spisane z nagrania)

Najczcigodniejszy Księże Biskupie! Szanowni Zebrani!

Moje zadanie jako obrońcy życia jest w tym przypadku banalnie proste. Już poprzednicy wskazali, że w dziedzinie obrony życia nie ma żadnego miejsca na kompromisy (oklaski), czy to w klasycznie pojętej aborcji, czy to w eutanazji, czy teraz w procedurze in vitro. Bardzo dziękuję księdzu infułatowi Ireneuszowi Skubisiowi za przypomnienie historii cenzury; ja miałem jedno charakterystyczne doświadczenie z tym urzędem. Pod koniec komunizmu - około 1986-7 roku, na zlecenie Kurii Metropolitalnej w Krakowie, chciałem uzyskać zgodę na opublikowanie w trzech tysiącach egzemplarzy plakatu ze zdjęciem dziecka trzy miesiące od poczęcia z podpisem: „Człowiek. Dziecko. 3 miesiące od poczęcia." Nawet nie było „Nie zabijaj". W pierwszym podejściu nie uzyskałem zgody cenzury.

W następstwie dalszych starań, zgoda została wydana, ale pod jednym warunkiem - należało dopisać w wystąpieniu: Plakat będzie wystawiany w kościołach. A więc katolicy mogli zobaczyć swoją fotografię trzy miesiące od poczęcia, a ateiści czy inni, już nie.
Na bazie tego co Ksiądz Infułat powiedział, chciałbym zasygnalizować sprawę ogromnej społecznej wagi - sprawę autocenzury.
Rok temu, w tym miejscu, postawiłem tezę, którą potwierdzę dzisiaj: Nie istnieje wspólnota, która nie może się komunikować. Zatem czy istniejemy jako naród, jako państwo, skoro nie mamy środków komunikacji?
Podawałem przykłady - przypomnę je:
- Sprawa legalnego działania - przez osiem lat ! - pornografii dziecięcej. Pytałem nauczycieli, niektórych księży, czy wiedzieli, że przez osiem lat mieliśmy zalegalizowaną pornografię dziecięcą w rozumieniu Praw Dziecka, konwencji ratyfikowanej przez Polskę? Zrobiliśmy wiele konferencji prasowych, jedną nawet w Sali Kolumnowej Sejmu RP, na których przedstawiliśmy tą sprawę. Blokada autucenzury była jednak tak wielka, że poza czytelnikami prasy katolickiej, ludzie o tym nie dowiadywali się.
- Teraz dochodzi sprawa in vitro. Wiemy jaki idzie atak propagandowy w kierunku legalizacji tej metody. Jako Stowarzyszenie Obrońców Życia wydaliśmy ponad rok temu oświadczenie. Wska-zaliśmy, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem procedura ta narusza trzy artykuły Konstytucji: O ochronie życia. O godnym ludzkim traktowaniu. O zapobieganiu torturom. A także art. 157 a Kodeksu Karnego, który miał chronić życie poczętych dzieci. Bowiem należy przypomnieć, że zgodnie z danymi ze świata 60-80 % poczynanych dzieci ginie, a według oficjalnych brytyjskich danych 95 % poczętych istot ludzkich nie doczekuje swoich narodzin. (Na artykuł 157 a KK - zwrócił mi uwagę profesor Zoll - myślę, że sława polskiego prawa.) Nie tylko nie było żadnej reakcji ze strony kompetentnych organów - myślę o Ministerstwie Sprawiedliwości - ale nikt, poza prasa katolicką, tego oświadczenia wydrukować nie raczył.
- Kolejne doświadczenie - po czynach ich poznacie -bardzo lubię tą mądrość. Państwo w tych materiałach, które były i są do wzięcia podczas naszego spotkania, macie również taki tekst, na niecałą stronę A4: „Procedura in vitro - nie! Naprotechnologia - tak!" Jeden podpisany przeze mnie, drugi przez dr. Michalika. Takie abc obydwu metod. Pokazujemy, że jest możliwość pomocy bezdzietnym małżonkom. Poza prasa katolicka, jeszcze raz podkreślam, nikt nam tego nie opublikował. Za darmo!
- Doświadczenie z ostatnich miesięcy: Rynek reklam prasowych siadł. Brakuje pieniędzy. Tytuły coraz chętniej rozmawiają z nami. Idziemy do dwu czasopism dla nauczycieli - nie wymieniam ich, bo nie mam czasu na chodzenie po sądach, tłumaczenie się. Przyjęci jesteśmy, rzec można, z otwartymi ramionami - rabaty itd. Wysyłamy gotowe do druku materiały i.... te dwa organy dla nauczycieli odmawiają PŁATNEGO ogłoszenia. Pytanie - który z nauczycieli w Polsce wie, że dzieci, które jakimś cudem przeżyją in vitro - bo większość ginie - ma dwa, trzy razy więcej wad wrodzonych? Takie są statystyki medyczne! A nauczyciele mają wszak szerzyć oświatę. Tymczasem dwa czasopisma świeckie dla nauczycieli odmówiły zamieszczenia płatnej informacji ...
Wracając do generaliów: Mówiłem o Konstytucji. Najwyższy poziom dyskusji - bo chodzi o zmianach w tym akcie. Najwyższa wartość, po ludzku rzecz biorąc, - bo życie. Osiem miesięcy toczy się pseudo-debata o in vitro, w której ani jeden z prawdziwych obrońców życia - a w naszym kraju jest pięć mocnych ośrodków: Gdańsk, Poznań, Warszawa, Lublin, Kraków - żaden nie miał ani minuty w mediach publicznych. To nie jest dyskusja! Ludzie są zagubieni. Głosują korzystając z konkretnych informacji. Musimy wyjaśniać te mechanizmy. Musimy uświadamiać narodowi, że skoro nie mamy dostępu do mediów to każda dyskusja publiczna jest pozorna.
Jest autocenzura. Właściciel pisma, mediów, redaktor naczelny, decydują o wszystkim. Nie musi już istnieć specjalny urząd kontroli, jeżeli media są w systemie własnościowym - w Polsce wiemy w jakim - aby utrudnić dotarcie z wieloma informacjami do społeczeństwa. A ludzie nie przywykli jeszcze - przepraszam za mocne słowa - do szukania prawdy kosztem pewnego wysiłku; bo prawda - chociażby w Internecie - jest dostępna. Dla przykładu - wśród mediów patro-nujących tej konferencji jest portal „Fronda.pl". Miesiąc temu ukazał się tam tekst, który donosił, że Główny Pediatra Federacji Rosyjskiej i wiceszef Rosyjskiej Akademii Nauk Medycznych Aleksander Baranow stwierdził - a było to w czasie debaty w Dumie, w rosyjskim parlamencie - że 75% urodzonych w wyniku procedury in vitro to inwalidzi. Baranow uznał za błędne przekonanie, że in vitro pomoże w rozwiązaniu kryzysu demograficznego Rosji. Sprzeciwił się dotacjom do zabiegów in vitro, argumentując, że skoro chce się dotować tą procedurę, to od razu powinno się zabezpieczać środki na opiekę nad inwalidami urodzonymi w wyniku stosowania tej metody. Było to na stronie fronda.pl. Kto do tego dotarł? Kto o tym wie?... Lekarze nie wiedzą. Sprawa cenzury czy autocenzury nie jest zamkniętą sprawą tzw. minionego okresu...

Pozwolę sobie przedstawić swój największy sukces parlamentarny: Dwa-trzy lata temu uczestniczyłem w posiedzeniu dwu komisji sejmowych nt. realizacji ustawy chroniącej życie. Referowałem w imienia ruchów pro life nasze stanowisko. Byli tam posłowie naszej opcji, fe-ministki, a także p. poseł Joanna Szynyszyn. Pani profesor zaatakowała mnie wprost twierdząc, że jest zbulwersowana, że zaprasza się do Sejmu takie ideologiczne ruchy jak pro life, które próbują coś narzucać, coś sugerować, itd.
Pani poseł sprowokowała moją odpowiedź: To wy, komuniści i postkomuniści - mówiłem -narzucacie całemu narodowi- kiedyś za pomocą policji, tajnej policji i cenzury, dzisiaj za pomocą zmanipulowanych mediów - swobodę aborcji. Pierwszy raz zalegalizowano ją w Związku Sowieckim w listopadzie 1920 roku, realizując dyrektywę komunistycznego ludobójcy Lenina. Znam ją na pamięć. „Należy domagać się zniesienia wszystkich ustaw ścigających sztuczne poronienia". I Lenin zrobił to w Związku Sowieckim w 1920 roku; komuniści w Polsce w kwietniu 1956; a wy chcecie teraz, stojąc na gruncie leninowskiej koncepcji niszczenia życia. Ale chociaż sił brakuje ja jestem niezdartym optymistą, i oczekuję, że w niedługim czasie i w waszej formacji pani profesor, znajdą się ludzie roztropni. Potrafiliście odrzucić marksizm i leninizm w dziedzinie ekonomii. Nikt już dzisiaj na kryzysy ekonomiczne nie proponuje myśli Marksa, Engelsa czy Lenina. Zatem skoro odrzuciliście te wytyczne w dziedzinie ekonomii, odrzućcie je w dziedzinie prokreacji.
W instrukcjach NKWD w Polsce był zapis, żeby promować aborcję? Kto z nas o tym wie? Cen-zura komunistyczna narzucała społeczeństwu przez całe dziesięciolecia przekonanie, że Kościół jest brzydki, bo chce swoje przekonania religijne przekuwać w ustawy państwowe, i to do tej pory tkwi w narodzie. Cenzury nie ma, a autocenzura pcha w tym samym kierunku. No i mamy taka świadomość społeczną jaka mamy...

Jesteśmy dziennikarzami. Pozwolę sobie przeczytać mój krotki list otwarty do p. sędzi Ewy Soleckiej z Sądu Okręgowego w Katowicach. Znajduje się on również w rozdawanych tu materiałach. Są w nich dwa załączniki - jeden zawiera cytaty poważnych lekarzy, naukowców o początku życia człowieka od poczęcia, a drugi to „dzieło', które stworzyłem z moją kochaną wnuczką. Chodzimy razem do księgarń - tam wybieram i kupuję jej m.in. encyklopedie dla dzieci. I już w tych książkach jest podana prawda, że życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia.
Gorąco proszę - w swoich redakcjach, w swoich audycjach, osobiście, reagujcie na ten atak na księdza Gancarczyka redaktora Gościa Niedzielnego. To nie jest tylko atak na obrońcę życia, ale test w tej sprawie, która stanowi tak ważny punkt odniesienia dla Kościoła, w której osiągnęliśmy już tyle. Test czy można drogą sądową zablokować pewne zmiany... Nie chcę tu uogólniać, ale myślę, że Państwo widzicie, że w skali globu prowadzona jest pewna taktyka, wprowadzająca dominację władzy sądowniczej. Ustawy pisane są nieprecyzyjnie, ostatnie słowo należy do sędziego i tak to się kręci - nie tylko na Zachodzie - u nas też się próbuje...
A teraz ten krotki tekst do pani Soleckiej:

>>Szanowna Pani Ewa Solecka Sędzia Sądu Okręgowego Katowice

W imieniu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka pragnę wyrazić głęboką dezaprobatę wobec wyroku ogłoszonego przez Szanowną Panią Sędzinę w sprawie skierowanej przeciwko księdzu Markowi Gancarczykowi przez panią Alicję Tysiąc w dniu 23.09.2009 r.
W oczekiwaniu na ogłoszenie pisemnego uzasadnienia wyroku ośmielam się odnieść tylko do dwóch aspektów wyroku; kwestii zabójstwa i kwestii godności.
Sprawa zabójstwa
Jak ustaliła współczesna nauka życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia. Aborcja to przerwanie życia człowieka w okresie jego prenatalnego rozwoju tj. od poczęcia do urodzenia dziecka. Aborcja jest więc zabójstwem człowieka. Zabójstwem budzącym szczególny moralny sprzeciw, bo dokonanym na absolutnie niewinnym i skrajnie bezbronnym człowieku - poczętym dziecku i w sposób niezwykle okrutny bez żadnego znieczulenia.
Prawda naukowa, medyczna, ze życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia po-dawana jest obecnie nie tylko w poważnych opracowaniach naukowych, podręcznikach studen-tów medycyny, ale w popularnych poradnikach medycznych, a także podręcznikach szkolnych.
Każdy człowiek posiadający elementarną wiedzę medyczną! zdolność logicznego myśle-nia uzna, że aborcja to zabójstwo niewinnego człowieka. Do takiego stwierdzenia dochodzi się niezależnie od przekonań religijnych i to stwierdzenie obowiązuje każdego człowieka: wierzącego i niewierzącego, ateistę, katolika, protestanta, muzułmanina czy żyda.
Jeśli ktoś dokonuje zabójstwa człowieka to nie tylko może ale powinien być nazwany zabójcą i nikt nigdy nie może zakazać przekazywania tej prawdy.
Sprawa godności
Każdy człowiek posiada wielką niezbywalną godność. Niestety może sam przez swe nie-etyczne postępowanie tą własną godność degradować. Każde zabójstwo jest czynem głęboko nieetycznym naruszającym godność człowieczą zabójcy. Zabójstwo poczętego dziecka przez jego matkę stanowi jakże głębokie naruszenie jej ludzkiej godności, bo przecież przez dokona-nie/zlecenie dokonania aborcji staje się zabójczynią własnego dziecka.
Trzeba postawić jasno sprawę: każdy, kto w jakikolwiek sposób „pomaga" kobiecie - matce nienarodzonego dziecka dokonać aborcji działa przeciwko jej godności, zaś każdy kto broni życia poczętego dzieci chroni jednocześnie godność kobiety - matki.
Łącze wyrazy należnego szacunku


Dr inż. Antoni Zięba
Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka<<

I jeszcze jedna sprawa - trzeba o tym twardo mówić: Lekarze w Polsce mają zapisaną klauzulę sumienia - kompletnie dziurawą - która stwierdza, że można odmówić dokonania aborcji, ale trzeba wskazać kolegę, który ją dokona! Czym jest ta klauzula w sensie etycznym? Kompromitacją! Wchodzimy w cudzy grzech. No i na co lekarze czekają mając taką klauzulę!
Na koniec o godności: Mocno mówię do lekarzy: Kochani! Nie dajcie się degradować do roli katów. Nawet gdyby aborcja była w pełni legalna. Aborcja oznacza wyrok śmierci na absolutnie niewinnym, skrajnie bezbronnym, człowieku - nienarodzonym dziecku. Lekarz dokonujący aborcję, wykonuje karę śmierci, która zapadła tylko ustami matki, albo u matki i lekarza - różnie bywa. Nie degradujcie się do roli kata! Proszę tych lekarzy ich rodziny, żeby zaczęli działać.
Problemem numer jeden w Polsce jest to, że nasze społeczeństwo śpi. A my dziennikarze musimy je obudzić. Dziękuję.

 

Powrót do artykułu


 

Copyright © 2017. All Rights Reserved.