Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Jan Gać-Na Boże Narodzenie w roku 2021

Gdzie w Ewangelii jest mowa o tym, że jest się człowiekiem od momentu poczęcia, a nie wyłącznie od chwili urodzenia?

Oto co w tej sprawie ma do powiedzenia Łukasz Ewangelista:

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pospiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc twojego łona. A skądże mi to, że matka mojego Pana przychodzi do mnie? (Łk 1,39-43).

Prześlizgujemy się często nad tym tekstem, tyle razy słyszanym w przeróżnych homiliach. Warto się nad nim zatrzymać dłużej i nieco głębiej wniknąć w jego sens. Aby tego dokonać, koniecznym jest się cofnąć do wcześniejszego zdarzenia, jakie miało miejsce w Nazarecie, czyli do przyjścia anioła Gabriela do domu Maryi z wieścią od Boga, że stanie się Ona matką Syna Bożego. Łukasz tak to ujął: Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Jak gdyby na potwierdzenie prawdziwości swych słów, dodał: A oto również krewna twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za bezpłodną (por. Łk 1,31-36).
I bardzo istotny werset w naszym rozważaniu, którym Łukasz kończy pierwszą część pierwszego rozdziału swojej Ewangelii: Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu (Łk 1,56). Zdanie klucz! Ujmijmy kolejne zdarzenia w porządku chronologicznym.  W Nazarecie Maryja dowiaduje się od anioła, że Elżbieta jest w szóstym miesiącu ciąży. Zbiera się i bez zwłoki wyrusza w drogę do niewymienionej z nazwy miejscowości, od czasów starożytnych identyfikowanej z Ain Karem, obecnie będącej jedną z dalszych dzielnic intensywnie rozrastającej się Jerozolimy. Pozostaje tam około trzech miesięcy, czyli do momentu urodzenia przez Elżbietę syna, przyszłego Jana Chrzciciela. Pięciodniowa piesza wędrówka piętnastoletniej Maryi z Nazaretu pod Jerozolimę, dla bezpieczeństwa zapewne w towarzystwie niewiast, a może i mężczyzny, na pewno nie Józefa, podyktowana była potrzebą niesienia pomocy starszej krewnej w pierwszym okresie po jej porodzie.

Wróćmy teraz do momentu spotkania obu niewiast w Ain Karem, młodziutkiej Maryi i wiekowej Elżbiety. Elżbieta jest zaskoczona niezapowiedzianą i niespodziewaną wizytą Maryi: A skądże mi to, że matka mojego Pana przychodzi do mnie? Skąd Elżbieta wiedziała, że Maryja jest w ciąży? Przecież od momentu poczęcia dziecka w łonie Maryi za sprawą Ducha Świętego upłynęło zaledwie kilka dni, na zewnątrz tego nie można było zobaczyć, tym bardziej pod obfitym odzieniem, jakie nosiły żydowskie kobiety w tamtych czasach. A i sama Maryja fizycznie nie odczuwała w swym łonie, że jest w stanie błogosławionym. Co więcej, to Elżbieta upewnia Maryję, że jest brzemienną, więcej – w poczętym w Jej łonie dziecku rozpoznała swojego Pana, w żydowskim rozumieniu termin ten odnosi się do Jahwe, do Boga Jedynego. Przecież na krawędzi Starego i Nowego Testamentu najbardziej nawet uduchowionym i przenikliwym mędrcom żydowskim nie przyszłoby do głowy, że Bóg może być troisty – Trójcą Świętą.

Zaskoczenie Maryi tym pozdrowieniem musiało być zupełne. Wiara Maryi otrzymała sankcję świadectwa osoby postronnej. Elżbieta w momencie spotkania obu krewnych  potwierdziła prawdziwość słów Archanioła Gabriela. Czyli rozpoznała w łonie Maryi pełnego człowieka, tyle że kilkudniowego - nie zygotę, nie wiązkę komórek. To, co się wydarzyło w Ain Karem na dziewięć miesięcy przed urodzeniem Jezusa w Betlejem, dowodnie świadczy, że człowiek, jakkolwiek fizycznie jeszcze nieukształtowany, posiada już pełne prawa przynależne człowiekowi żyjącemu poza łonem matki.

Wzruszająca w swym przekazie jest ikonografia wieków dawnych, która zdarzenie z Ain Karem próbowała interpretować z całą głębią Łukaszowego przesłania. Oto jeden przykład: scena „Nawiedzenia” odmalowana w jednym z segmentów poliptyku z ołtarza w Książnicach Wielkich pod Krakowem, dzieło Wita Stwosza. Kiedy w imperium rzymskim można już było budować chrześcijańskie kościoły, dwa z nich stanęły właśnie w Ain Karem, jeden na domu Elżbiety, drugi na domu Zachariasza, jeden upamiętnia spotkanie obu niewiast - jak chce tradycja przy domowej studni - drugi postawiono nieco dalej dla uczczenia narodzin Jana Chrzciciela. 

Jan Gać

 



Zdjęcia, fot. Jan Gać:  
1591: „Nawiedzenie”, Książnice Wielkie, Wit Stwosz, XV w.
1584: „Narodzenie”,   Książnice Wielkie, Wit Stwosz, XV w.
6655: „Narodzenie”,  Cypr, Limasol, XX w.
0136: „Narodzenie”;  Art Institute of Chicago, XIV w

Copyright © 2017. All Rights Reserved.