Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Abp Marek Jędraszewski: Bycie Polakiem naprawdę kosztuje - i musi kosztować.

– Bycie Polakiem naprawdę kosztuje – i musi kosztować; jedynie poprzez swoje osobiste poświęcenie możemy zasłużyć sobie na to, aby Polskę móc nazwać swoją Ojczyzną – mówił abp Marek Jędraszewski sprawując Mszę św. w godzinie W” w bazylice Mariackiej w Krakowie.

Na początku homilii abp Marek Jędraszewski zwrócił uwagę, że mało jest w polskiej historii takich dat, w których pamięta się nie tylko o roku i dniu, ale nawet o godzinie i minucie danego wydarzenia. W tym kontekście metropolita krakowski wskazał na: 1 września 1939 r., godz. 4.45 (wystrzały z pancernika „Schleswig-Holstein” na polską załogę broniącą Westerplatte – początek II wojny światowej), 2 kwietnia 2005 r., godz. 21.37 r. (śmierć Jana Pawła II”, 10 kwietnia 2010 r., godz. 8.41 (katastrofa smoleńska) oraz 1 sierpnia 1944 r., godz. 17.00 – godzina „W”,  której wybuchło Powstanie Warszawskie.

Arcybiskup podkreślił, że dla chrześcijan te dramatyczne dni i godziny wpisują się w jeszcze jeden dzień i w jeszcze jedną godzinę – w Wielki Piątek i godz. 15.00, gdy na krzyżu na Golgocie Jezus oddał ducha. Metropolita zauważył, że uczestnicy wielkopiątkowej liturgii słysząc słowa „wykonało się”, upadają na kolana i w głębokim milczeniu modlą się. Natomiast obchodząc narodowe rocznice, jedynie w dniu 1 sierpnia z okazji godziny „W” wszyscy się zatrzymują, aby pełni wzruszenia i wewnętrznego przejęcia, stanąć wtedy na baczność.

– Dnia 1 sierpnia o godz. 17.00 stajemy wszyscy na baczność, aby pamiętać o tym dniu i o tej godzinie – i o nich nigdy nie zapomnieć. A przecież miały być one niejako wymazane z naszej społecznej i narodowej pamięci, a dowódcy Powstania mieli podzielić los wszystkich „żołnierzy wyklętych” – mówił abp Marek Jędraszewski dodając, że w godzinie „W” Polacy wsłuchują się w głos alarmowych syren, aby przypomnieć sobie i uświadomić „ogrom nadziei, ale także cierpień, śmierci i strat: duchowych, kulturowych, historycznych i czysto materialnych związanych z Powstaniem Warszawskim”. Metropolita wyliczał, że w Powstaniu zginęło 18 tys. żołnierzy i 180 tys. cywilów, a lewobrzeżna Warszawa została niemal całkowicie zburzona.

– Dnia 1 sierpnia o godz. 17.00 stajemy wszyscy na baczność, aby zdać sobie sprawę z tego, że w dziejach ludzkości co jakiś czas dochodzą do głosu ludzie, którzy, nie liczą się z żadną moralnością i z żadnymi zasadami obowiązującymi w cywilizowanym świecie – mówił arcybiskup przywołując rozkaz Reichsführera SS Heinricha Himmlera: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.

Metropolita zwrócił uwagę także na „gorycz chwili, w której dowódcy Powstania byli zmuszeni podpisać w Ożarowie akt kapitulacji”, a także na umiejętność przebaczania i miłowania swoich nieprzyjaciół oraz konieczność zrozumienia, że „bycie Polakiem naprawdę kosztuje – i musi kosztować; że jedynie poprzez swoje osobiste poświęcenie możemy zasłużyć sobie na to, aby Polskę móc nazwać swoją Ojczyzną”.

– Dnia 1 sierpnia o godz. 17.oo stajemy wszyscy na baczność, aby ciągle na nowo odkrywać tę prawdę, że polskiej tożsamości nie da się zrozumieć bez Chrystusa i bez chrześcijaństwa – mówił metropolita krakowski przypominając słowa św. Jana Pawła II z pamiętnej homilii na Placu Zwycięstwa w Warszawie w dniu 2 czerwca 1979 r.

Arcybiskup zwrócił uwagę, że w tym roku, 1 sierpnia o godz. 17.00 Polacy stają na baczność, aby w sposób szczególny pamiętać także o walczącej Ukrainie – „już raz zdradzonej przez aliantów w 2014 roku, a teraz zdradzanej przez tych, którzy w głębi swych cynicznych, pozbawionych sumienia umysłów pragną tylko jednego: aby Ukraińcy przestali się bronić, aby zrezygnowali z własnej narodowej niepodległości, aby stali się ludem niewolników i aby jak najszybciej można było na nowo podjąć intratne interesy z imperialną Rosją”. Zaznaczył, że dzisiejsza sytuacja Ukrainy nasuwa gorzkie wspomnienia z Powstania Warszawskiego, kiedy to jeden okupant okrutnie i bezwzględnie walczył z Polakami, a drugi z obojętnością patrzył na płonącą Warszawę, cynicznie czekając na to, aby najwspanialsi synowie i córki Polski zginęli wraz ze swoją stolicą.

– Od jakiegoś czasu, choć niezbyt odległego, każdego dnia 1 sierpnia o godz. 17.00 stajemy wszyscy na baczność. Stajemy. Będziemy stać. „Póki Polska nie zginęła…” – zakończył homilię abp Marek Jędraszewski.

za:bialykruk.pl


***

Nadal się nie uczymy

Za nami 1 sierpnia i obchody rocznicy wybuchu Postania Warszawskiego. Media, które jeszcze jakiś czas temu przedstawiały powstańców warszawskich jako antysemitów i morderców Żydów, teraz, w rocznicę mają lepszą zabawę – wyzywanie od faszystów ludzi, którzy przychodzą uczcić rocznicę.W Polsce nic już ta obelga nie oznacza. Chyba żaden z uczestników marszu nie przejął się kolejnymi wyzwiskami. Gorzej, że nie wyciągamy wniosków. Skoro bowiem ten czy inny idiota z lewicy mówi o faszyzmie, który ma kwitnąć w Polsce, to logiczną konsekwencją jest walka z tym zjawiskiem. Od tak zdefiniowanego celu jest tylko krok do znalezienia sojusznika w denazyfikacji kraju. Idę o zakład, że chętnie Władimir Putin by się włączył w taką walkę. Wszak z takimi samymi hasłami wchodził mordować dzieci i kobiety na Ukrainie. Po 24 lutego powinniśmy znów nauczyć się przykładać odpowiednią miarę do słów. Nadal jednak tego nie robimy i swobodnie przyrównujemy wszystkich do Adolfa Hitlera, Józefa Stalina i Władimira Putina. Zapieczeni w sporach, widzimy politykę jak karykaturę. O ile jeszcze rok temu zjawisko to mogło śmieszyć, o tyle teraz może świadczyć o społecznej głupocie.

Jacek Liziniewicz

za:niezalezna.pl

***

Ratusz maszeruje

Pomimo licznych prób administracyjno-sądowych w Warszawie spokojnie przeszedł ulicami Marsz Powstania Warszawskiego. Zapewne jeszcze przez kilka dni temat będzie grzany, potem uspokoi się do listopada, gdy ratusz z użyciem tych samych argumentów będzie próbował zablokować Marsz Niepodległości.Który też – przepraszam, że zdradzam już zakończenie opowieści – przejdzie ulicami, może nawet odbędzie się to tak spokojnie, jak w ubiegłym roku. Strona liberalna zwyczajnie nie czuje patriotyzmu, próbuje go więc, w zależności od potrzeb, zdyskredytować, ośmieszyć lub zawłaszczyć, za każdym razem przegrywając ideowe starcie. Tak stało się również w poniedziałek, a prezydent Trzaskowski zapewnił Robertowi Bąkiewiczowi wielki sukces frekwencyjny i medialną obecność. Bo, jak się zdaje, bez narodowców liberałowie żyć przecież nie potrafią, a i w ratuszowej korespondencji byłoby bez nich jakoś pusto.

Krzysztof Karnkowski

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.