Polecane
Ks.prof.Paweł Bortkiewicz TChr-Wielki Post
Wielki post ma to do siebie, że pozostaje wciąż aktualny. Wskazania wyznaczone przed wiekami w nauczaniu proroków, a później w nauczaniu samego Jezusa Chrystusa zyskują wciąż na aktualności. Nie tracą nic ze swojej wartości. Przeciwnie, ta wartość zyskuje w zderzeniu tego, co nie przemijające z tym, co jest dynamicznym zapisem bieżącej historii.
Mija rok od agresji Rosji na Ukrainę.
Podejmowane są próby różnych bilansów minionego czasu. Istotnie warto to czynić.
Ta agresja ma swoje źródło w imperializmie rosyjskim, w dążeniu do supremacji, w rozroście niepohamowanych ambicji. Tym, co ogromnie może niepokoić, to włączenie w ten imperializm i mocarstwowe zakusy chrześcijan, a konkretnie Cerkwi prawosławnej. Zarówno sam rosyjski dyktator, jak i jego pewni poplecznicy pokazują Putina jako „misjonarza”, który z bronią w ręku próbuje nie tylko ocalić porządek wartości rosyjskich, ale przywrócić ten porządek ościennej Ukrainie. To oczywiście fałsz, to oczywiście kłamstwo, to cynizm. Nie ma porządku chrześcijańskiego, nie ma porządku konserwatywnego związanego z mordem, agresją, bestialstwem.
Ale raz jeszcze wracam do wypowiadanych już niegdyś myśli mniej popularnych. Tuż przed wojną Kościół katolicki na Ukrainie apelował o wzięcie w obronę życia poczętego. W czasie 20 lat niepodległości Ukrainy, w wyniku aborcji zginął tam cały naród. Od początku wojny troszczono się w sposób spektakularny o obronę przemysłu surogacyjnego. W czasie wojny pojawiły się projekty nowych ustaw dotyczących legalizacji związków jednopłciowych na Ukrainie, co miało pomóc w rozwiązywaniu trudności związanych z pochówkiem żołnierzy homoseksualistów.
To strona rzeczywistości, która domaga się nawrócenia, jednoznacznego uporządkowania. Nie tylko ze strony zainteresowanych osób dramatu, ale może nade wszystko domaga się uporządkowania tych wartości w nas. Przywrócenia zdolności do jasnego nazywania tego, co jest dobrem, a tego, co jest złem. Niezależnie od sympatii czy antypatii politycznych.
Wojna na Ukrainie to także bezprzykładny zapis polskiej solidarności i gościnności. To wydarzenie bez precedensu w dziejach świata. Nigdzie nie odnotowano takiej fali uchodźców, która znalazłaby miejsce nie w obozach przesiedleńczych, lecz w domach i w ludzkich sercach, w rodzinach.
To doświadczenie powinno skłaniać nas do nowego, odnowionego spojrzenia na temat jałmużny. To słowo, być może nieco archaiczne, mocą czynów serc ludzi naszego narodu zyskało swój prawdziwy blask, zyskało nowe brzmienie – solidarność, miłosierdzie, chrześcijańska gościnność. Dziś być może potrzebuje przywrócenia czy odświeżenia brzmienia tych słów. Bo rok to okres, który może powodować znużenie, zmęczenie, zniecierpliwienie.
Dlatego dany jest nam ten czas na odświeżenie gorliwości serca i naszego zaangażowania. Dany jest czas powrotu do Źródła siły, bo wszelkie dobro, które zostało uczynione ma swoje źródło ostatecznie w Bogu, nawet jeśli osoby czyniące to dobro nie są tego świadome. My wierzący, powinniśmy odnaleźć czas na świadome spotkanie z Bogiem, źródłem naszej siły.