Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Śledztwo w sprawie śmierci księdza Franciszka Blachnickiego. Został zamordowany

W siedzibie Prokuratury Krajowej prokurator generalny Zbigniew Ziobro wraz z prezesem IPN Karolem Nawrockim oraz dyrektorem Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępcą prokuratora generalnego prok. Andrzejem Pozorskim przedstawili na konferencji wyniki śledztwa ws. śmierci księdza Franciszka Blachnickiego w 1987 r.

„W wyniku prowadzonego śledztwa nie ma wątpliwości, że ks. Franciszek Blachnicki został zamordowany, został otruty. Był kolejną ofiarą systemu komunistycznego” – poinformował prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Jak dodał, w postępowaniu pozyskano opinie biegłych, wykonano ekshumację ciała duchownego, odebrano zeznania od nowych, wcześniej nieprzesłuchiwanych świadków. „Śledztwo [...] pozwoliło dzisiaj w sposób kategoryczny dojść do tego punktu, który pozwala na brutalną prawdę, że ksiądz Franciszek Blachnicki by kolejną ofiarą systemu komunistycznego, ofiarą, która padła dlatego, że prowadził piękną działalność duszpasterską” – powiedział Zbigniew Ziobro. Podkreślił, że ks. Blachnicki był postrzegany jako wielkie zagrożenie dla systemu komunistycznego. „Był prześladowany, szykanowany, więziony.

Stawiano mu zarzuty i w konsekwencji został w sposób okrutny zamordowany” – powiedział minister sprawiedliwości. „Po wielu latach konsekwentnego domagania się prawdy historycznej, z jednej strony przez historyków, odważnych publicystów, po wznowieniu śledztwa przez prokuraturę Instytutu Pamięci Narodowej i Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, przy doskonałej współpracy z panem ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, dzisiaj wiemy, że ksiądz Franciszek Blachnicki został zamordowany 27 lutego 1987 roku. Tę wiedzę powzięliśmy po niemal 35 latach od śmierci tego wielkiego kapłana” – zaznaczył z kolei prezes IPN Karol Nawrocki. Prezes IPN mówił, że ks. Blachnicki „był reprezentantem pierwszego pokolenia Polaków, którzy wychowywali się w wolnej, niepodległej II Rzeczypospolitej, tej II Rzeczypospolitej bronił już we wrześniu 1939 roku, a w czasie II wojny światowej był konspiratorem i więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych, w tym obozu Auschwitz”. Przypomniał, że ks. Blachnicki przetrwał wojnę mimo niemieckiego wyroku śmierci, a po wojnie „przyszło mu się mierzyć z kolejnym systemem totalitarnym”.

Jak zaznaczył, ks. Blachnicki był jednym z najbardziej represjonowanych przez system komunistyczny duchownych. „Był represjonowany administracyjnie, inwigilowany, poddawano go działaniom operacyjnym, dezinformacyjnym i dezintegrującym” – wyliczał prezes IPN, zwracając uwagę na przymusową emigrację ks. Blachnickiego w latach osiemdziesiątych. Prezes Karol Nawrocki podkreślił, że działania wymierzone w ks. Blachnickiego okazały się nieskuteczne. „W wyniku gry operacyjnych i działań operacyjnych wydziału 11 MSW – a więc komunistycznego wywiadu – w jego najbliższe otoczenie wysłano dwójkę zdeterminowanych, perfidnych i doświadczonych agentów komunistycznych służb – małżeństwo państwa Gontarczyków, którzy mieli ostatecznie zniszczyć księdza. Później nastąpiła śmierć – zabójstwo księdza Franciszka Blachnickiego.

Wiemy już dzisiaj, że było to zabójstwo” – przyznał prezes IPN Karol Nawrocki. Dodał, że ks. Blachnicki został zamordowany w czasach „świata zmieniającego się z totalitarnego na postkomunistyczny i posttotalitarny”. „Dysponujemy opiniami, że substancje, które wykryto w zwłokach ks. Blachnickiego, nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że został zamordowany. Jeżeli chodzi o modus operandi komunistycznych służb, to nie mam wątpliwości, że służby posługiwały się tego typu metodami. I w ostatnich latach obserwujemy także działania rosyjskich służb, które zamordowały Litwinienkę. To nie jest nic nowego. Próby mordowania przez otrucie dotyczyły również obywateli polskich i takie działania były też podejmowane przez polskie służby komunistyczne. Mamy pewne tropy i podejrzenia” – informował prokurator generalny Zbigniew Ziobro, podkreślając, że śmierć nastąpiła niedługo po tym, kiedy dowiedział się, że osoby z jego otoczenia są agentami.

Obecny na konferencji zastępca prokuratora generalnego dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, prok. Andrzej Pozorski przekazał, że w kwietniu 2020 r. prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach podjął na nowo śledztwo w sprawie zabójstwa ks. Franciszka Blachnickiego. „Zachodziła bowiem konieczność zbadania istotnych danych w toku procesu karnego, które nie były znane w 2006 r., kiedy wydano pierwsze postanowienie o umorzeniu tego postepowania” – wyjaśnił. „Dziś, blisko po trzech latach prowadzonego postępowania – trudnego, żmudnego – można z satysfakcją powiedzieć, że osiągnęliśmy jeden z istotnych celów tego postępowania: w dotychczasowym prowadzonym postępowaniu ponad wszelką wątpliwość ustaliliśmy, że śmierć ks. Franciszka Blachnickiego, która miała miejsce 27 lutego 1987 r., nastąpiła na skutek zabójstwa, poprzez podanie śmiertelnych substancji toksycznych” – przekazał. Zwrócił uwagę, że ustalenia te to wynik czynności przeprowadzanych w Polsce, w Austrii, w Niemczech i na Węgrzech.

Dodał, że materiał dowodowy w dużym zakresie znajdował się poza granicami Polski, a wyjaśnienie wielu zagadnień wymagało wiedzy specjalistów z różnych dziedzin. „Po podjęciu tego postępowania została przeprowadzona ekshumacja zwłok ks. Franciszka Blachnickiego, a następnie zostało zarządzone przeprowadzenie sekcji sądowo-lekarskiej połączonej z dalszymi badaniami specjalistycznymi” – powiedział. Dodał, że w toku postępowania prokurator powołał szereg biegłych, m.in. z zakresu medycyny sądowej, antropologii, toksykologii, genetyki i analityki medycznej.

Prokurator przekazał również, że w toku podjętego postępowania ustalono nowych świadków. „Osoby, które posiadały wiedzę na temat tego zdarzenia, a które do tej pory nie zostały przesłuchane” – wskazał, zaznaczając, że część z tych osób na stałe mieszka poza granicami kraju. Podkreślił, że w drodze międzynarodowej pomocy prawnej zabezpieczono ślady kryminalistyczne w Niemczech, które zostały przekazane do dalszych badań, a „ich rezultat okazał się niezmiernie istotny dla ustaleń faktycznych, które zostały poczynione w tej sprawie”.

„W śledztwie wykorzystaliśmy instytucje europejskiego nakazu dochodzeniowego, dzięki czemu uzyskaliśmy materiał dowodowy archiwalny z Austrii i z Węgier” – tłumaczył. Gdyby telewizja TVN zainteresowała się okolicznościami śmierci ks. Blachnickiego, to dowiedziałaby się o metodach pracy SB, m.in. w tworzeniu fałszywych, dyskredytujących dokumentów. Być może wtedy z dystansem podchodziłaby do niektórych informacji – akcentował prokurator generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej.

„Ks. Blachnicki nie jest jedynym księdzem zamordowanym w agonalnej części okresu komunizmu w Polsce. Mamy więcej zabójstw, jak np. ks. Jerzego Popiełuszki. To pokazuje, jaką rolę budował Kościół w sprzeciwie wobec totalitarnej władzy” – przypomniał prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Ksiądz Franciszek Blachnicki był założycielem i duchowym ojcem oazowego Ruchu Światło-Życie. Walczył w wojnie obronnej w 1939 r., był więźniem KL Auschwitz. Po wojnie był represjonowany przez władze PRL. Od grudnia 1981 r. przebywał na emigracji. Osiadł w ośrodku polskim Marianum w Carlsbergu w RFN. Zmarł nagle 27 lutego 1987 r. Oficjalnie jako przyczynę śmierci podano zator płucny.

za:naszdziennik.pl

***

Nadzorował pracę SB-ków udających przyjaciół ks. Blachnickiego. Widzom TVN przestawiano go w roli "asa wywiadu"

Instytut Pamięci Narodowej ujawnił dziś postępy śledztwa ws. śmierci księdza Franciszka Blachnickiego. Jak przekazano, nie ma wątpliwości, iż został zabity. Ostatnimi osobami, z jakimi rozmawiał, było małżeństwo Gontarczyków - para agentów komunistycznej bezpieki, którzy podawali się za jego przyjaciół. Pracę tych SB-ków nadzorowała postać dobrze znana widzom TVN 24.To znamienne, że telewizja TVN nie interesuje się sprawą morderstwa ks. Blachnickiego przez system bezpieki. Gdyby to robiła, poznałaby metody pracy komunistów, a wtedy myślę, że mogłaby podchodzić z dystansem do informacji, które ostatnio w sposób bezkrytyczny pokazywała w ramach jednego programu telewizyjnego -

powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Była to jasna odpowiedź na ostatnią manipulację w materiale o św. Janie Pawle II. Słowa padły w odpowiedzi do pracownika stacji podczas konferencji, na której ogłoszono m.in., że to, iż ks. Franciszek Blachnicki poniósł śmierć w skutek morderstwa, nie ulega żadnej wątpliwości. Dziennikarz, zamiast tematu nowych szczegółów śledztwa, wolał wrócić do rozdmuchanej przez opozycję sprawy posiadania broni przez prokuratora generalnego.

Jednak czy dobór tematów przez stację powinien nadal dziwić, gdy spojrzymy na fakt, iż przez wiele lat ich ekspertem od wojskowości był szef zajmującego się sprawami "dywersji ideologicznej" Wydziału XI Departamentu I komunistycznego MSW, płk Aleksander Makowski, który nadzorował pracę małżeństwa Gontarczyków - agentów SB, po rozmowie z którymi ks. Blachnicki zmarł?

Dla PO był "asem wywiadu"

Na antenie TVN24 Aleksander Makowski w roli eksperta pojawiał się wielokrotnie. W 2015 roku po zamach w Tunisie stwierdził, że należy się zastanowić, jaką rolę w świecie terrorystycznym pełni Rosja, "czy może nam pomóc, czy też mąci". Dodał, że "fortepian, na którym gra prezydent Putin, ma dużo różnych klawiszy i tam są też różne melodie". Stwierdził również, że wywiad rosyjski posiada aktywa w różnych organizacjach turystycznych i może je "uruchomić na złe lub na dobre". Obecny wtedy w studiu był Waldemar Skrzypczak, a pytany o opinię pułkownika stwierdził jedynie, że Makowski wie najwięcej, bo jest "asem wywiadu".

    Jeżeli Polska jest uznawana za drugiego wroga (Rosji) i jednego z najbliższych sojuszników amerykańskich, przynajmniej w Europie, to stawia nas na pierwszym, czy drugim miejscu na liście do inwazji. Dlaczego mieliby na przykład dokonać zajęcia Łotwy, czy Estonii? Zajęłoby to im może pół dnia, a rezultat żaden. Inwazja na Polskę może być znacznie bardziej spektakularna.

– mówił z kolei Makowski - w tym samym okresie - odnosząc się jednak do niechęci rosyjskiej opinii publicznej wobec Polaków.

Na antenie stacji zaproszono go także do tematu raportu z likwidacji WSI w 2014 roku. Stwierdził, że ujawnienie go przez Antoniego Macierewicza doprowadziło do tego, że Polska została bezbronna. Nie dodał jednak wówczas, że to dzięki tym działaniom ujawniono, iż Makowski zainkasował ponad 100 tys. dol. za rzekome zapewnienie ochrony wywiadowczej polskim żołnierzom w Afganistanie oraz za wskazanie kryjówki przywódców Al-Kaidy. W tej sprawie złożono doniesienie do prokuratury: tajne postępowanie dotyczyło „wprowadzenia w błąd organów państwowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i dezinformacji wywiadowczej oraz niedopełnienia obowiązków, których mieli się dopuścić ustalona osoba cywilna i żołnierze byłych Wojskowych Służb Informacyjnych”. Śledztwo zostało umorzone przez Prokuraturę Wojskową w Warszawie i mimo strat poniesionych przez Skarb Państwa sprawa nie miała dalszego ciągu.

za:niezalezna.pl

***

Kulisy morderstwa ks. Blachnickiego. Jeden z oficerów prowadzących małżeństwo agentów to postać broniona przez PO

Jak wynika z najnowszych ustaleń IPN, ks. Blachnicki umarł na skutek otrucia. Oficerami prowadzącymi małżeństwo Gontarczyków (agentów SB, a zarazem ostatnie osoby, z którymi ks. Blachnicki rozmawiał przed śmiercią) byli Waldemar Mendzelewski i Robert Grochala, a nadzorowali ich Henryk Bosak, Henryk Wróblewicz i Aleksander Makowski. O Aleksandrze Makowskim „Gazeta Polska” pisała wielokrotnie. Pierwszy raz – w 2009 r., po kwerendzie w Instytucie Pamięci Narodowej. Publikujemy fragmenty tej publikacji.

Na rolę Aleksandra Makowskiego w inwigilacji ks. Franciszka Blachnickiego zwrócił uwagę prof. Sławomir Cenckiewicz.

    Kiedy SB mordowała x. Franciszka Blachnickiego, a operację realizował Wydział XÎ Departamentu I MSW - to szefem tego wydziału był płk. Aleksander Makowski. Tak, ten, który był bohaterem TVN i PO po 2006 r. PO nawet stanęła w jego obronie, kiedy okazało się, że był źródłem osobowym WSI na odcinku afgańskim. Przeczytajcie antyraport Platformy o  likwidacji WSI… Ponadto w czasach rządów PO Makowski miał w prokuraturze status pokrzywdzonego w związku z raportem o likwidacji WSI. Topowi dziennikarze robili z nim wywiady i publikowali książki… wstyd! Niesamowite konteksty i historie… ta historia wciąż trwa!

– napisał na Facebooku prof. Cenckiewicz.

Szpieg z PRL

Z teczki personalnej Aleksandra Makowskiego, funkcjonariusza wywiadu PRL, ktoś po 1990 r. usunął 88 stron dokumentów – wynika z akt SB zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej. Taka operacja może wskazywać, że zwalczający opozycję demokratyczną, negatywnie zweryfikowany Makowski po powstaniu Urzędu Ochrony Państwa stał się jego tajnym współpracownikiem.

Aleksander Makowski do momentu ogłoszenia raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych w lutym 2007 r. znany był głównie wąskiej grupie oligarchów, z którymi współpracował, i kolegom ze służb specjalnych PRL. W raporcie opisano jego udział w operacji ZEN – okazało się bowiem, że Wojskowe Służby Informacyjne powierzyły mu w 2002 r. zadanie zorganizowania osłony wywiadowczej polskich żołnierzy w Afganistanie. Makowski, uważany przez ówczesnego szefa UOP, Zbigniewa Siemiątkowskiego, za „osobę niewiarygodną, konfabulanta, osobnika ukrywającego rzeczywiste intencje i dążenia”, był faworyzowany przez szefa WSI Marka Dukaczewskiego, a później przez ministra obrony w rządzie PiS Radosława Sikorskiego.

Makowski jako tajny współpracownik WSI dostał od polskiego rządu kilkaset tysięcy złotych, chociaż jego informacje były w większości nieprzydatne, a czasem wręcz nieprawdziwe, jak np. ta, która dotyczyła ustalenia kryjówki szefa al Kaidy – Bin Ladena. Lektura teczki personalnej Aleksandra Makowskiego nie pozostawia żadnych wątpliwości – był to jeden z najbardziej aktywnych funkcjonariuszy wywiadu PRL, z „gorliwością wykonujący powierzone mu zadania i wykazujący samodzielną inicjatywę” (cytat z opinii przełożonych). Makowski, zasiadający we władzach spółki Konsalnet (założonej przez b. szefa UOP Jerzego Koniecznego, w której zatrudnienie znaleźli funkcjonariusze służb specjalnych PRL), należał do najważniejszych postaci wywiadu komunistycznego.

Zaciekle zwalczający opozycję demokratyczną, prowadził lub nadzorował działania m.in. przeciwko publicystce Teresie Bochwic, przebywającemu w RFN księdzu Franciszkowi Blachnickiemu, twórcy ruchu Światło–Życie i współpracującym z nim Krystynie Grzybowskiej i Maciejowi Rybińskiemu,którzy w stanie wojennym wyrzuceni z pracy, zostali zmuszeni do wyjazdu z Polski.

Ostatnim dokumentem znajdującym się w teczce personalnej Aleksandra Makowskiego jest koperta, na której na górze figuruje adnotacja:

    „Od str 5 do 93. Otwarcie koperty wymaga dodatkowej zgody Dyrektora Zarządu Wywiadu UOP”.

– czytamy.

Poniżej na trójkątnej pieczątce z napisem Urząd Ochrony Państwa jest odręcznie napisana data: 12.04.99 r.

Kolejną adnotację naniósł – jak wynika z pieczątki – p.o. główny specjalista Zarządu Wywiadu UOP (dane zaczernione – red), który napisał:
 
    „Kopertę otworzyłem w dniu 20 II 2002 r.”. Ostatni zapis pochodzi z 23 IV 2009 r.: podpis z pieczątką IPN. Powyżej stwierdzono:„Koperta jest pusta”.

Tajemnica operacji ZEN

W 2002 r. Aleksander Makowski, były funkcjonariusz komunistycznej bezpieki, a po 1991 r. współpracownik Wojskowych Służb Informacyjnych, obiecywał m.in. wskazanie w Afganistanie kryjówek czołowych członków Al-Kaidy, w tym Bin Ladena. Ówczesny szef Urzędu Ochrony Państwa Zbigniew Siemiątkowski niezwykle sceptycznie podchodził do „rewelacji” Makowskiego, uważając, że może on być konfabulantem, a jego źródła mogą być inspirowane. Ofertą Makowskiego zainteresowały się WSI – Makowski zainkasował ponad 100 tys. dol. za rzekome zapewnienie ochrony wywiadowczej polskim żołnierzom w Afganistanie oraz za wskazanie kryjówki przywódców Al-Kaidy.

Sprawa ujrzała światło dzienne w 2007 r. podczas prac komisji likwidacyjnej i została opisana w raporcie z weryfikacji WSI. Zostało także złożone doniesienie do prokuratury: tajne postępowanie dotyczyło „wprowadzenia w błąd organów państwowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i dezinformacji wywiadowczej oraz niedopełnienia obowiązków, których mieli się dopuścić ustalona osoba cywilna i żołnierze byłych Wojskowych Służb Informacyjnych”. Śledztwo zostało umorzone przez Prokuraturę Wojskową w Warszawie i mimo strat poniesionych przez skarb państwa sprawa nie miała dalszego ciągu.

Ujawniony w 2014 u szczytu afery podsłuchowej zapis rozmowy pomiędzy b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim a ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim potwierdził związki byłego szefa polskiej dyplomacji w rządzie PO-PSL ze środowiskiem Wojskowych Służb Informacyjnych.

    „[…] Wiesz, na czym polegała operacja ZEN, którą Macierewicz ujawnił? To była operacja, nadzorowałem ją osobiście, zlokalizowania Al Zawahiriego […]”

– powiedział Sikorski Rostowskiemu.

Do tej pory nie było nic wiadomo na temat udziału obecnego szefa dyplomacji w tej operacji i jego wyznanie podczas towarzyskiej rzuciło na całą sprawę nowe światło w związku z kontaktami Sikorskiego z WSI i jego działalności w czasie, gdy był jeszcze ministrem obrony narodowej w rządzie PiS. Odszedł z tej funkcji w lutym 2007 r., a jego miejsce zajął Aleksander Szczygło.

za:niezalezna.pl


***

Abp Skworc: ustalenia IPN otwierają drogę do uznania ks. Blachnickiego za męczennika

Ustalenia śledztwa Instytutu Pamięci Narodowej w sprawie śmierci księdza Franciszka Blachnickiego otwierają drogę do uznania go za męczennika reżimu komunistycznego – powiedział arcybiskup metropolita katowicki, Wiktor Skworc.

Abp Skworc przypomniał, że ks. Franciszek Blachnicki był kapłanem diecezji katowickiej, zmarł 27 lutego 1987 roku, a ustalenia IPN są rezultatem długiego i żmudnego dochodzenia. „Był zawsze traktowany jako wróg przez system komunistyczny, ale nie przypuszczaliśmy, że ten posunie się on aż do takiej zbrodni i to w okresie, kiedy system ten chylił się do upadku - otrucia człowieka, jego eliminacji z życia społecznego. I można jedynie przypuszczać, jak bardzo zagmatwane było dochodzenie do prawdy, bo przesłuchano nowych świadków. Były specjalistyczne badania, ale przede wszystkim dziękujemy za ten wysiłek, dochodzenia do prawdy” – powiedział arcybiskup metropolita katowicki.

Abp Skworc zwrócił uwagę, że przedstawione dzisiaj ustalenia IPN pozwolą na zmianę kwalifikacji prowadzonego procesu beatyfikacyjnego, zakończonego w fazie diecezjalnej w roku 2015. Dokumentacja – tzw. Positio znajduje się od tej pory w Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. Metropolita katowicki zaznaczył, że trzeba będzie jeszcze poczekać na bardziej szczegółowe informacje, których będzie wymagała Stolica Apostolska. Dotychczas czekano na cud, za wstawiennictwem Sługi Bożego, ale mimo różnych zgłoszeń nie było takiego wydarzenia, które spełniałoby wymagane kryteria. „Było to znakiem, że pewnie on nie potrzebuje cudu, bo był męczennikiem i wtedy droga do jego beatyfikacji może być otwarta w inny sposób - jego ofiarą życia” – powiedział KAI abp Wiktor Skworc.

za:opoka.org.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.