Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Tusk i doktryna Gierasimowa. Korupcja ważnym elementem wojny hybrydowej

Gdy Rosja szykuje się do wojny z Polską, Donald Tusk inicjuje nowy reset z Putinem. Pierwszy zakończył się gigantyczną katastrofą. W długiej historii świata Donald Tusk jest jedynym premierem, za którego władzy zginęli w jednym miejscu nie tylko dwaj prezydenci – Lech Kaczyński i Ryszard Kaczorowski – lecz także elita narodu, w tym całe dowództwo armii. Żadne siły zbrojne innego państwa w dziejach ludzkości nie doznały takiej klęski.

Tym razem skutki owego wysyłania jednoznacznych sygnałów do Moskwy stwarzają śmiertelne zagrożenie dla całego narodu - pisze Piotr Grochmalski w "Gazecie Polskiej".

Równocześnie Donald Tusk spowodował dziś paraliż i chaos całych segmentów państwa. Otwiera też kolejne obszary konfrontacji. Gotów jest nawet wysłać grupę dywersyjną, aby siłowo rozprawić się z prof. Adamem Glapińskim, prezesem Narodowego Banku Polskiego.

Jak podkreślił Jacek Sasin: „Ta władza z bezprawia uczyniła codzienność swego działania i nie jestem tu optymistą”. W tle tej anarchii i pogłębiającej się agresywnej wojny na wyniszczenie skierowanej przeciw instytucjom Rzeczypospolitej Rosja prowadzi coraz bardziej bezczelne i prowokacyjne działania wobec naszego państwa. W grudniu na znacznym obszarze północnej Polski zakłócone zostały sygnały nawigacji GPS, a 17 stycznia rosyjskim wojskom udało się znów tego dokonać na połowie obszaru Polski, w tym w korytarzu suwalskim. Dziwnym zbiegiem okoliczności dokładnie tego samego dnia Putin stwierdził, iż Polska jest gotowa do wejścia do walki w konflikcie na Ukrainie w celu „późniejszej okupacji” tych ziem.

Równocześnie Kreml prowadzi już otwartą politykę mobilizacji rosyjskiej opinii publicznej do wojny z Polską. 27 grudnia 2023 roku, dwa tygodnie przed tym, jak policja wtargnęła do siedziby prezydenta RP i zatrzymała dwóch posłów, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, rosyjski serwis RuNews napisał: „W Polsce personel wojskowy masowo opuszcza armię w związku z przygotowaniami do rosyjskiego ataku”. Jak stwierdziła autorka tekstu Galina Malinowska, „Polacy nie chcą walczyć z wojskami rosyjskimi, o czym świadczy liczba osób pragnących opuścić armię”.

Rosyjski scenariusz destabilizacji Polski

Polska pełni dziś podobną rolę wobec rosyjskiego zagrożenia jak RFN w czasach zimnej wojny. Jest tylko jedna wielka różnica. Dziś u naszych granic toczy się gigantyczna wojna, w której 490 tys. rosyjskich żołnierzy próbuje bezskutecznie zniszczyć ukraińską armię.

Jesteśmy w śmiertelnym zagrożeniu, radykalnie większym od tego, w jakim znajdowały się Niemcy Zachodnie. A mimo to Berlin, w sposób, który nie ma precedensu w najnowszej historii nie tylko UE, ale i całej demokratycznej Europy, głęboko ingerował w wewnętrzną sytuację Polski, dążąc do obalenia prawicowego rządu. A teraz zachęca Tuska do stosowania radykalnych, antydemokratycznych, siłowych metod, niszczenia państwa i opozycji.

Nie ma przy tym żadnych wątpliwości, iż dewastacja państwa jest optymalnym dla Rosji scenariuszem wojny hybrydowej. Rosjanie trafnie ocenili, iż Niemcy będą forsowali Tuska, a jego zwycięstwo pozwoli na zrealizowanie – choć w wersji bardziej brutalnej – celów operacji z lat 2008–2014 wobec Polski. Dlatego także Kreml intensywnie wsparł taką opcję.

Moskwa doskonale potrafi wykorzystywać w Europie Zachodniej destrukcyjny potencjał grup, które destabilizują swoje wspólnoty narodowe. Katastrofa smoleńska jest modelowym przykładem zastosowania przez Rosję Putina sowieckiej szkoły dywersji i wojny psychologicznej, zgodnie z przykazaniami Lenina:

„My, komuniści, powinniśmy się posługiwać jednym wrogiem przeciw drugiemu. (…) Dobierałem słowa tak, żeby wywołać nienawiść, odrazę i pogardę, nie żeby przekonać przeciwnika, ale żeby rozbić jego szeregi, nie żeby skorygować jego błędy, ale żeby go zniszczyć”.

Dmitrij Buniewicz, jeden z kluczowych analityków sytuacji w Polsce, agent Służby Wywiadu Zagranicznego FR, zauważał 14 grudnia 2023 roku na łamach „Izwiestii”: „Pierwsze działania rządu Tuska wskazują, że obrana przez niego strategia jest ukierunkowaną polityką długoterminową, która przybierze formę ciągłej walki i pewnego rodzaju przeciągania liny”. Buniewicz, doradca Michaiła Fradkowa, dyrektora rosyjskiego Instytut Studiów Strategicznych, agendy odpowiedzialnej za scenariusz wojny hybrydowej z Polską, przypominał, iż „taka sytuacja miała miejsce w historii Polski już około 10 lat temu, kiedy Tusk był premierem, a nieżyjący już Lech Kaczyński był prezydentem. Kraj żył w stanie permanentnego skandalu pomiędzy urzędami prezydenta i premiera”.

Jak pisał Piotr Semka w książce „Lech Kaczyński. Opowieść arcypolska”: „Tusk przystąpił do wojny na śmierć i życie, chcąc na tyle ośmieszyć prezydenta, by ich ponowny pojedynek był rozstrzygnięty już zawczasu”. Ale ostateczny scenariusz tej wojny napisali ludzie z ekipy Buniewicza.


Wielki gest Tuska dla Putina


Zaledwie dzień po ujawnieniu przez Buniewicza nowego etapu scenariusza owej nowej wojny Tuska, 15 grudnia 2023 roku jego ekipa wróciła do propagowania rosyjskiej wersji Smoleńska. I to w sytuacji, gdy od listopada 2022 roku polski sąd wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu ppłk. Pawła Plusnina, mjr. Wiktora Ryżenki i pułk. Nikołaja Krasnokutskiego. Ci trzej wojskowi kontrolerzy ruchu lotniczego ze Smoleńska byli ścigani na całym świecie, w oparciu o zebrany materiał dowodowy, pod zarzutem umyślnego spowodowania katastrofy, czyli współuczestniczenia w zamachu smoleńskim.

Ten mocny sygnał Tuska wysłany do Putina został potężnie wykorzystany w wojnie informacyjnej skierowanej przeciwko Polsce. Ulubienica Kremla Natalia Effimowa z rosyjskiego „Dzisiaj” posunęła się do żądania przeprosin od Warszawy. A Siergiej Wierniawski z RIA Novosti, informując, że polski wiceminister obrony Cezary Tomczyk przekonywał, iż „polska komisja badająca katastrofę lotniczą w Smoleńsku w 2010 roku, w której zginął prezydent Lech Kaczyński, zmarnowała publiczne pieniądze i kłamała”, z nieukrywaną satysfakcją stwierdzał, iż tym samym Polska wróciła do rosyjskich ustaleń dotyczących Smoleńska.

Jak pisał, rosyjski „Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) ogłosił po przeprowadzeniu dochodzenia, że bezpośrednią przyczyną katastrofy była decyzja załogi o nieodejściu na lotnisko zapasowe w warunkach mgły, a przyczynami systemowymi były niedociągnięcia w szkoleniu pilotów prezydenckiej eskadry”. Zaznaczał, iż „polska komisja, kierowana przez byłego ministra spraw wewnętrznych Jerzego Millera, doszła wówczas do podobnych wniosków, przypisując przyczynę katastrofy spadkowi samolotu poniżej dopuszczalnego minimum w warunkach mgły”.

Znów kłamstwo smoleńskie, tak jak wcześniej za rządów Tuska, ma wiązać tę komisję z Putinem. W Polsce toczy się trzecia faza wojny hybrydowej, której celem jest doprowadzenie do głębokiej destabilizacji i chaosu państwa.

Rosjanie zdobyli duże doświadczenie dotyczące prowadzenia z Polską wojny asymetrycznej w pierwszym okresie rządów Donalda Tuska. Jak wynika z Raportu Państwowej Komisji ds. Badania Wpływów Rosyjskich w Polsce, która została spacyfikowana przez Tuska 29 listopada 2023 roku, a więc zanim jeszcze powstał rząd Tuska, w wyniku skandalicznych błędów ówczesnej ekipy doszło do rozleglej penetracji – dokonanej przez elitarnych oficerów FSB – polskiego aparatu Służby Kontrwywiadu Wojskowego, ale także pozyskania cennej wiedzy dotyczącej odporności państwa polskiego na oddziaływanie w obszarze konfliktu asymetrycznego. Rosjanie wykorzystali też do głębokiej destabilizacji i osłabienia Polski wykreowany przez Donalda Tuska konflikt z prezydentem Lechem Kaczyńskim.


Długa tradycja rosyjskich wojen asymetrycznych z Polską

Marszałek Borys Szaposznikow, jeden z klasyków sowieckiej koncepcji wojen asymetrycznych, w młodości był studentem Akademii Sztabu Generalnego im. Mikołaja w Petersburgu. Naturalną kontynuatorką tej uczelni w putinowskiej Rosji jest Wojskowa Akademia Sztabu Generalnego, którą ukończył w 1997 roku obecny szef sztabu FR, gen. Walerij Gierasimow. W swojej koncepcji wojny nowej generacji, nazwanej – od jego nazwiska – doktryną Gierasimowa czy też teorią chaosu, szeroko wykorzystał on teoretyczny dorobek Szaposznikowa, marszałka ulubionego przez Stalina.

Szaposznikow dobrze poznał realia polskie, gdy w 1912 roku został przeniesiony do dowództwa carskiej 14. Dywizji Kawalerii, do Częstochowy. Potem – w trakcie wojny – przeszedł na stronę Sowietów. Szaposznikow twierdził, iż przeciwnika można skutecznie pokonać przy minimalnych nakładach, jeśli doprowadzi się jego państwo do głębokiego wewnętrznego chaosu. W swojej klasycznej pracy „Mózg armii” z 1927 roku przekonywał on, że całkowitą destrukcję państwa można osiągnąć poprzez głębokie wniknięcie do jego kluczowych struktur, w tym ośrodków decyzyjnych, i – poprzez aktywność dywersyjną, wywiadowczą, dyplomatyczną i praktycznie każdą, która może służyć temu celowi – sparaliżować funkcjonowanie państwa. W konsekwencji wróg zostanie zniszczony jeszcze przed uderzeniem na niego potencjałem militarnym.

Szaposznikow brał udział w inwazji na Polskę w 1920 roku, a potem – jako członek Komitetu Obrony Rady Komisarzy Ludowych – uczestniczył we wrześniu 1939 roku w rozbiorze Polski.

Sztab Generalny Federacji Rosyjskiej pod kierunkiem Gierasimowa, przygotowując się do przyszłej wojny z Zachodem, uznawał, że z uwagi na ogromną asymetryczność potencjałów między NATO i Rosją, potrzebne będzie wykorzystanie, w długotrwałej fazie pośredniej, skutecznych metod dezintegracji państw zachodnich. Z uwagi na kluczową rolę Polski na wschodniej flance Sojuszu skupiano się na asymetrycznych działaniach skierowanych wobec Warszawy.

Już Anatolij Sierdiukow, jako poprzednik obecnego ministra obrony Siergieja Szojgu, kładł nacisk na rozwój aktywnych, asymetrycznych działań wobec Polski. A ówczesny szef sztabu Nikołaj Makarow zlecał pogłębione studia nad wykorzystaniem sowieckiego dorobku związanego z destabilizacją Polski jako państwa. Obok prac M. Dobowa sięgano także po dzieła rosyjskiej emigracji, w tym dorobek Jewgienija Messnera i jego koncepcję „wojny buntowniczej”. Nadrzędnym celem takiej strategii jest doprowadzenie do degeneracji wewnętrznych struktur państwa, które prowadzą do jego agonii.


Korupcja jako element wojny hybrydowej z Polską

W koncepcji wojny hybrydowej Gierasimowa istotnym elementem rozkładu państwa jest organizowanie politycznej opozycji, zaognianie podziałów w społeczeństwie, eskalowanie napięcia, a także doprowadzenie do zmiany władzy, która w szybkim tempie zdegeneruje potencjał obronny państwa.

Jednym z instrumentów, których ma użyć, jest radykalne osłabienie państwa przez korupcję.

Tu leży źródło działań ekipy Tuska. Próba sparaliżowania prokuratury i casus pierwszych od 1989 roku więźniów politycznych w Polsce, a więc uwięzienie czynnych posłów Wąsika i Kamińskiego, symbolizujących skuteczną walkę z korupcją, ale także operacja zatrzymania ich w siedzibie prezydenta RP, to otwarta zachęta do powszechnej korupcji. Liczą się już tylko siła i wola polityczna Tuska. Koniec wszelkich reguł prawnych. A wszystko to dzieje się pod polityczną osłoną Niemiec, które pokazały nam w okresie okupacji, jak można twórczo wykorzystywać prawo do usankcjonowania ludobójstwa Polaków. Tymczasem brukselscy politycy prześcigają się w gestach sympatii dla aktywności polityka, który sięga do metod stosowanych w putinowskiej Rosji.

Ale jest też drugie dno dokonywanego linczu na Wąsiku i Kamińskim, a także sparaliżowania działań prokuratury. „Utuskowienie” państwa, zbudowanie przekazu, że o wszystkim decyduje autorytarna wola tego proniemieckiego polityka, otwiera drogę do przekształcenia Polski w korupcyjny raj dla wybranej kasty wzorem Rosji. Każda firma, która prowadzi u nas interesy, dostała jasny sygnał, że jeśli chce się czuć bezpiecznie, musi wiedzieć, gdzie skierować strumień łapówek. To raj dla Niemiec i Rosji.

Gierasimow, w ramach swojej doktryny wojny hybrydowej, przypisuje ogromną wagę korupcyjnym mechanizmom. Zdumiewające jest też podobieństwo działań Tuska do mechanizmów korupcyjnych powstałych w Rosji za czasów Aleksandra II, gdzie nabrały one nowej jakości. Jan Kucharzewski w piątym tomie „Od białego caratu do czerwonego”, najlepszej na świecie analizie rosyjskiego państwa, opisując skorumpowaną ekipę Aleksandra II, pisze: „Gdy tak mali ludzie byli w rządzie, a tak słaby człowiek zajmował tron samowładców, nie było w rządzeniu ani systemu, ani myśli przewodniej”.

Kucharzewski zauważa, iż „robienie dużych fortun było możliwe pod warunkiem, iż pokaźna część zysków spłynie do kieszeni osób z biurokracji wyższej i sfer dworskich. Powstawał nowy typ korupcji. (…) Przedsiębiorcy kapitaliści, mając oparcie w wysokich sferach petersburskich, mogli niewiele sobie robić z władz, z ustaw, z moralności publicznej. Ściganie sądowe nadużyć stawało się niepodobieństwem, skoro do udziału w aferach wciągnięci byli wielcy książęta, ministrowie, a czasem i sam car”.

Elementy tego modelu korupcji ekipa Tuska zbudowała już w czasach pierwszego resetu z Rosją. Dziś ma się ona stać elementem systemowej wojny z państwem, częścią owej strategii Gierasimowa rozbicia i zdeprawowania Polski od środka.
Tuska dyktatura serc

Te podobieństwa radykalizmu Tuska do czasów Aleksandra II, który krwawo stłumił powstanie styczniowe – te wybuchło 22 stycznia 1863 roku – są zaskakujące. Tusk – z owym serduszkiem w miejscu polskiego orła w koronie, być może świadomie, po podpowiedzi Sienkiewicza – sięga do owej „dyktatury serca”, symbolu rządów w Rosji Loris-Mielnikowa, którego car Aleksander II powołał, aby uratować siebie przed katastrofą. Tusk z pewnością wie, że owa „dyktatura serca” zakończyła się gigantyczną katastrofą Rosji, po której nastała epoka terroru i wojny domowej.

Ten brukselski autokrata z serduszkiem w klapie jest największym oszustwem Niemiec – ale też zapowiedzią marszu Brukseli w stronę „miękkiego autorytaryzmu”. Jest przecież przesiąknięty owym brukselskim neobolszewizmem, według którego to dyktator ogłasza, co jest prawem, a co jest bezprawiem.

Niemiec Klaus Bachmann, który na łamach „Berliner Zeitung” przedstawił, realizowany obecnie przez Tuska, model wojny hybrydowej, która miała „wyzwolić” Polskę od Polaków, dziś zachęca na łamach „Gazety Wyborczej” koalicję 13 grudnia do dalszej eskalacji konfliktu i prześladowań aktywistów PiS i ich zwolenników, aby wyciąć ich wszędzie. To program jako żywo sięgający do historycznych doświadczeń Niemiec. Ta presja ma wywołać skrajne napięcia i może doprowadzić do społecznego wybuchu.

Ten sam model był realizowany w drugiej fazie wojny hybrydowej, gdy Niemcy wymyśliły dla Tuska koncepcję „totalnej opozycji”. Oczekiwano rozlewu krwi – wówczas niemieckie media w Polsce ukazałyby te wydarzenie jako dowód, jak krwawy jest ówczesny PiS-owski reżim i jak bardzo podobny jest do putinowskiej Rosji. Ta narracja pojawiła się w Niemczech już 8 czerwca 2016 roku, gdy dziennik „Bild-Zeitung” opublikował relację z Polski pióra Hansa-Jörga Velhelvalda:
„Podczas gdy w Warszawie trwają obrady NATO, nowy rząd najwyraźniej przygotowuje zamach na opozycję. – Czekają tylko do końca miesiąca, aż skończy się szczyt NATO i wizyta papieża – mówi prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Walz. – Potem zaczną się aresztowania. Znów wsadzą wielu ludzi za kratki. To będzie tragedia”.

Kilka miesięcy wcześniej, na początku kwietnia 2016 roku, polskie media ujawniły notatkę dotycząca tajnego spotkania władz RFN z niemieckimi mediami. Instruowano je, jak mają ukazywać Polskę i PiS. Niemieccy dziennikarze odtąd mieli krytykować Polskę za „putinowski model władzy”, ukazywać RP jako „dziki Wschód”, przekonywać, iż pisowskie państwo „demontuje państwo prawa. Według instrukcji należało alarmować, iż to paraliżowanie państwa prawa w Polsce zagraża bezpieczeństwu całej Unii”. To w Berlinie też pojawiła się idea „totalnej opozycji” jako sposobu prowadzenia polityki przez ludzi Tuska w Polsce.

A dziś, gdy powinniśmy skupiać cały swój narodowy potencjał na skutecznym odstraszaniu Rosji, aby zachować swoje narodowe istnienie, rząd 13 grudnia uwiarygadnia Putina i dokonuje szokującego resetu we wzajemnych relacjach. Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP, na czele którego znów stoi Radosław Sikorski, ten, który był jedną z głównych twarzy resetu za pierwszych rządów Tuska, ogłosił, iż wycofuje pozew przeciwko Rosji do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w związku z mordem smoleńskim. Jak stwierdził w odpowiedzi na tę informację rzecznik Putina Dmitrij Pieskow, Rosja oczekuje, iż w Polsce „zwycięży zdrowy rozsądek”.

Dlaczego Tusk to robi? Na kilka miesięcy przed agresją Rosji na Ukrainę Tusk powiedział: „Kiedy idę ulicą, myślę czasami, że co piąta osoba, którą mijam, uważa, że być może to ja do spółki z Putinem zabiłem prezydenta”. Na Kremlu spoczywa bezpiecznie smoleńska teczka. Tam jest puenta do tych słów.

Piotr Grochmalski

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.