Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

Budowa „masowego człowieka”. Nowacka rozpoczęła proces, który opisał już Günther Anders

Zakaz zadawania uczniom prac domowych, radykalna redukcja podstawy programowej, odejście od oceniania, prostsze egzaminy… To założenia reformy systemu edukacji nowej władzy, których celem ma być polepszenie samopoczucia uczniów. Podobne założenia w 1956 roku zaprezentował Günther Anders. Niemiecki filozof wskazał jednak na ich prawdziwy cel – przejęcie absolutnej kontroli nad społeczeństwem.

Na wyjątkowo aktualny z polskiej perspektywy tekst Günthera Andersa uwagę w mediach społecznościowych zwrócił Krzysztof Majchrzak. W 1956 roku filozof wskazywał, co totalitarna władza musiałaby zrobić we współczesnej Europie, aby „z góry stłumić wszelkie bunty”. Podkreślał, że brutalne metody tłumienia buntu stosowane w przeszłości choćby Hitlera są już bezzasadne.

- „Wystarczy stworzyć zbiorowe uwarunkowanie tak potężne, że sama idea buntu nie przyjdzie już nawet do głowy”
- pisał.

Jak można tego dokonać?

- „Najlepszym sposobem byłoby formatowanie ludzi od urodzenia poprzez ograniczenie ich wrodzonych zdolności biologicznych...” - wyjaśniał autor.

- „Następnie kontynuujemy uwarunkowanie poprzez drastyczne obniżenie poziomu i jakości edukacji, sprowadzając ją do formy bezwysiłkowego zajęcia. Osoba niewykształcona ma ograniczony horyzont myślenia, a im bardziej ograniczone jest jego myślenie - materialne, mierne, tym mniej może się buntować. Należy sprawić, aby dostęp do wiedzy stał się coraz trudniejszy i elitarny... Niech pogłębia się przepaść między ludźmi a nauką tak, aby informacje skierowane do ogółu społeczeństwa zostały znieczulone wszelkimi możliwymi treściami - szczególnie bez filozofii. Znów należy użyć przekonywania, a nie bezpośredniej przemocy: będziemy transmitować masowo za pośrednictwem telewizji rozrywkę, która zawsze pochlebia emocjom i instynktowi” - dodawał.

Podkreślał, że należy zająć umysły społeczeństwa rozrywką, aby nikt nie zadawał pytań, które mogłyby skłonić do myślenia.

- „Seksualność będzie najważniejsza - jako znieczulenie społeczne, nie ma nic lepszego. Ogólnie rzecz biorąc, należy zabronić powagi egzystencji, wyśmiewać wszystko, co ma wysoką wartość, utrzymywać ciągłe apologię lekkości, tak aby euforia reklamy i konsumpcji stała się cenną składową standardu ludzkiego szczęścia i wzorem wolności.” - wyjaśniał.

- „Tego typu napór na zbiorowość sam w sobie spowoduje taką integrację, że jedynym lękiem (który trzeba będzie podtrzymywać) jest wykluczenie z systemu i tym samym utrata dostępu do warunków materialnych niezbędnych do szczęścia. Masowy człowiek, tak wyprodukowany, powinien być traktowany takim, jakim jest: produktem, cielęciem i musi być monitorowany tak, jak powinno być stado. Wszystko, co pozwala uśpić jego jasność, jego krytyczny umysł jest dobre społecznie, zaś to co mogłoby go obudzić, musi być zwalczone, wyśmiewane, duszone...” - zauważył w pracy zatytułowanej „Ludzka przestarzałość”.

za:www.fronda.pl


***

W co gra MEN? Nowa podstawa programowa dla nauk ścisłych przeczy logice

Po zapoznaniu się z propozycjami zmian MEN w podstawach programowych wnioskuję, iż wycofane zostaną z programu nie tylko zagadnienia i lektury budujące tożsamość narodową – na co opinia publiczna zareagowała już mocno i dobitnie – ale, co groźniejsze, z nauk ścisłych znikną terminy i zagadnienia budujące wiedzę obiektywną, zdrowy rozsądek oraz świadomość realnych zagrożeń.

Dlaczego jest to w moim przekonaniu groźniejsze? W wypadku historii i języka polskiego zawsze pozostają Polakom „tajne komplety” – wrócimy jak za bolszewików i Niemców do tajnego wychowania patriotycznego w domach czy kościołach, zakładając, że „umiłowani” nie ześlą nas, jak ich poprzednicy, do łagrów i obozów koncentracyjnych. W przypadku przedmiotów ścisłych i przyrodniczych nauczanie jest daleko trudniejsze, wymaga przy tym specjalistycznych kompetencji.

A to nauki ścisłe gwarantują ochronę tworzonego i istniejącego, zdrowego, bezpiecznego środowiska życia człowieka oraz umiejętności świadomego poruszania się w nim. Rzecz jasna nie myślę tu o „zrównoważonym rozwoju”, o antropomorfizowanych zwierzętach i „matce Ziemi”, a o świecie rzeczywistym!

Dostrzegam brak logiki w prezentowanej podstawie programowej lub może raczej „logikę krytyczną”, w duchu neomarksistowskim.

Zaczynam wnioski z czytania podstaw programowych z zakresu przedmiotu Chemia dla BS I pytaniem: czy rezygnujemy z norm technicznych i innych dokumentów normalizujących działanie branż chemicznych, elektrycznych, elektronicznych, medycznych, budowlanych, kolejowych itp.? Pytanie nasuwa się wskutek wykreślenia z programu zapisu, iż UCZEŃ OCENIA WIARYGODNOŚĆ UZYSKANYCH DANYCH .

Brak potwierdzenia wiarygodności uzyskanych danych zaprzecza wiarygodności nauki, badań, wszelkich innych działań i zagraża życiu człowieka i środowisku – o czym uczeń powinien wiedzieć.

Maria Curie Skłodowska odkryła promieniotwórczość i wiemy, jak niezbędna była ocena wiarygodności uzyskanych przez nią danych – czyli wyników badań – dla określenia dawki promieniowania, która jeszcze nie zabija, a już leczy. Doświadczyliśmy brutalnie braku oceny wiarygodności uzyskanych danych np. w związku z metodami i konsekwencjami „zapobiegania” skutkom pandemii. Brak oceny wiarygodności uzyskanych danych zagraża człowiekowi i „planecie” (o którą tak dbają wyznawcy nowej religii zwanej ekologizmem) – w skażeniu powietrza, wody, żywności, w produkcji artykułów przemysłowych, w budownictwie, w budowie wszelkiej infrastruktury, w przemyśle farmaceutycznym, medycynie itp.

Nawet jeśli polski uczeń ma nabyć tylko umiejętność odczytywania tablic z piktogramami, byłoby dobrze, gdyby miał jednak świadomość różnicy między tablicą „Teren prywatny” a ostrzeżeniem „Teren skażony”, i do tego dostosował właściwe zachowanie, a nie postępował „krytycznie”, czyli „po uważaniu”.

„Norma – dokument będący wynikiem normalizacji i standaryzujący jak najszerzej pojętą działalnością badawczą, technologiczną, produkcyjną, usługową. Norma podaje do powszechnego i stałego użytku sposoby postępowania lub cechy charakterystyczne wyrobów, procesów lub usług”.

Norma powstała po wieloletnich, a nawet wielowiekowych badaniach potwierdzających wiarygodność uzyskanych danych, a jej znajomość i zastosowanie chroni nas przed „dowolnością” oceny zagrożenia we wpływie na życie człowieka i środowiska. Brak takiego rozeznania może w konsekwencji prowadzić człowieka do zagłady. Wyobraźmy sobie dowolność oceny podłoża przez nieposiadającego wiedzy developera stawiającego apartamentowiec.

By pokazać skutki zaprzeczania faktom i manipulacji nauką zaprzęgniętą w służbę ideologii, cofnijmy się w czasie. Wraz z wprowadzeniem ustaw norymberskich (1935 r.), ograniczających prawa obywatelskie i własnościowe Żydów, retoryka antyżydowska w Niemczech bardzo się zaostrzyła. Goebbels dążył do odhumanizowania tej nacji, nazywając jej przedstawicieli szkodnikami, robactwem przenoszącym choroby zakaźne, m.in. tyfus. Do zabicia milionów ludzi w komorach gazowych użyto cyklonu – gazu, który służył do zabijania insektów. Nadzór nad jego produkcją i transportem objęło powstałe w 1919 r. Niemieckie Towarzystwo Zwalczania Szkodników (DEGESCH), które grupowało wiele znaczących firm chemicznych i spożywczych, łożąc ogromne środki finansowe na rozwój badań. Ich efektem było rozpoczęcie w 1924 roku produkcji tego preparatu w Dessau (źródło: IPN, Filip Musiał). Wystarczyło kilkanaście lat, by nauka posłużyła śmierci…

Może warto, by polskie dzieci, pozyskawszy stosowną wiedzę i umiejętność racjonalnej oceny faktów, jako dorośli ludzie nie uczestniczyli nigdy w przedsięwzięciach skierowanych przeciw życiu innych. Chyba że brak umiejętności oceny wiarygodności uzyskanych danych ma służyć depopulacji poprzez samozagładę.

„Profesor Internet”

Wiele zmian w podstawie programowej z zakresu Chemii dla BS I polega na usunięciu działań uczących samodzielnego myślenia. A tym samym – chroniących w przyszłości przed zagrożeniem samego ucznia, jak i tych, z którymi będzie przebywał i pracował. Uczeń nie uczy się „określać właściwości fizycznych i chemicznych”, nie uczy się „rozróżniać”, nie uczy się „wskazywać na zastosowania”, nie uczy się „poznawać przykładów”.

Według nowych założeń podstawy, uczeń jedynie wyszukuje, porządkuje, porównuje dane w Internecie [a te mogą się zmieniać w zależności od aktualnej koncepcji ideologicznej]. A jak sobie poradzi w przyszłości, gdy zostanie pozbawiony dostępu do Internetu i innych mediów? Gdy przyzwyczai się, iż wiedza z Internetu jest jedynie słuszna, zwłaszcza podana mu przez sztuczną, równie ideologiczną inteligencję? Pozbawienie go szansy doświadczenia, kontaktu ze światem realnym w procesie poznawczym jest poważnym błędem! W może celowym zabiegiem konstruktorów podstawy?

Program wykreśla np. źródła chemicznego zanieczyszczenia gleb oraz podstawowe rodzaje zanieczyszczeń, konieczność eliminowania fosforanów (V) ze składu proszków do prania (proces eutrofizacji), podstawowe rodzaje zanieczyszczeń powietrza, wody, gleby oraz ich źródła, sposoby pozyskiwania wody pitnej, sposoby ochrony środowiska naturalnego przed zanieczyszczeniem i degradacją. Jaki jest w tym zamysł?

Jak to się ma do Zielonego Ładu? Czy chodzi o to, by kazać mu płacić za nieświadomą degradację „ziemi”, czy jest to plan przeniesienia go do wirtualnej przestrzeni ? A może zapowiedź likwidacji rolnictwa, zwłaszcza ekologicznego rolnictwa w Polsce, oraz narażanie go na brak umiejętności ochrony życia w skażonym środowisku?

Znikają z programu właściwości fizyczne węglowodorów oraz ich zastosowanie, reakcje spalania węglowodorów oraz wiadomości o zagrożeniach związanych z gazami powstającymi w wyniku ich spalania, przykłady procesów egzoenergetycznych i endoenergetycznych, znaczenie wybranych procesów egzoenergetycznych jako sposobów pozyskiwania energii wiedzę o alternatywnych źródła energii: energia słoneczna i geotermalna oraz wpływ różnorodnych sposobów uzyskiwania energii na stan środowiska przyrodniczego.

Pozbawiani jesteśmy suwerenności [np. energetycznej] i uczeń ma się z tym w przyszłości pogodzić. I pogodzi się, gdyż zabraknie mu wiedzy koniecznej do właściwej oceny zachodzących zjawisk i umiejętności logicznego rozumowania.

Usunięte zostało wyjaśnianie przyczyn psucia się żywności i sposoby zapobiegania temu procesowi, konsekwencje stosowania dodatków do żywności, w tym konserwantów. Czy oznacza to przygotowanie młodego człowieka do jedzenia owadów i sztucznie wyprodukowanego w fabryce mięsa? Nie pozostawi się wolności wyboru?

W służbie „debilizacji”

Witold Gadowski zauważył brak logiki w działaniach pani Minister Klimatu i Środowiska. Ustawa wiatrakowa to straszliwy blamaż pani Pauliny Hennig-Kloski – mówi Gadowski. W nagrodę zostaje ona ministrem, po czym nakazuje natychmiastowe wstrzymanie planu wyrębu lasów, które także są obszarem działalności gospodarczej. Za chwilę minister Hennig-Kloska wydaje następne rozporządzenie i nakazuje trzymanie się dotychczasowych planów! Czyli nie wolno rąbać lasów, ale trzeba dostarczać drewno…

Pani Barbara Nowacka podąża podobnym tropem. 6 lutego 2024 Komisja Europejska ogłosiła nowy cel redukcji emisji netto gazów cieplarnianych dla Unii Europejskiej. Zakłada on ograniczenie emisji CO2 do 2040 roku o 90 procent w porównaniu z rokiem 1990, a z podstaw programowych chemii usunięto:

Uczeń opisuje właściwości fizyczne i chemiczne wybranych tlenków (np. CaO, MgO, N2O, SO2, SO3, CO, CO2,) oraz ich zastosowania itp.

Uczeń korzysta z technologii informacyjno-komunikacyjnych do wyszukiwania, przetwarzania, selekcji, agregacji, weryfikacji i wykorzystania danych. A jaką rolę ma pełnić nauczyciel?

„Umiejętności życiowe” akcentują osobiste prawo wyboru, a co za tym idzie – odpowiedzialność za własną edukację – pisała Marguerite Peeters w 2010 roku. W ramach dążenia do zapewnienia jakości w edukacji, UNICEF chce propagować silną współpracę partnerską między domem, szkołą a społecznością lokalną w celu lepszej koordynacji strategii i zapewnienia dostępu do prezerwatyw.

Tzw. jakość kształcenia zasadniczo przekształca zarówno treść edukacji, poprzez włączenie wymienionych wyżej elementów, jak i proces edukacji. Rozumiana jako proces „jakość kształcenia” kładzie nacisk na uczestnictwo uczniów, co oznacza ich udział w przekształcaniu własnej mentalności. Powtórzmy raz jeszcze: dziecko staje się bezpośrednim partnerem agentów zmian kulturowych.

Zgodnie z założeniami nowej etyki, uczeń jest obywatelem, który – jako taki – jest „równy” nauczycielowi. „Jakość kształcenia” subiektywną opinię ucznia stawia na równi z wiedzą i autorytetem nauczyciela. Wymaga od nauczycieli poznawania, propagowania, szanowania i obrony „praw dziecka”.

W ostatecznym rozrachunku nauczyciel przestaje naprawdę uczyć. Staje się mediatorem, który pomaga uczniom korzystać z ich praw, tzn. przyswajać sobie zasady nowej etyki. W ramach tego procesu, wychowawca „uczy się” od swoich uczniów: proces nauczania jest wzajemny – głoszą reformatorzy edukacji.

Postmodernistyczny system edukacji obala hierarchie i ma wymiar horyzontalny. Dotychczasowe zdobywanie wiedzy opierało się na kryteriach, które mają w pewnym zakresie charakter obiektywny i uniwersalny, a rozwijanie umiejętności życiowych zależało od rozumnego korzystania z prawa wyboru.

Podstawa programowa przedmiotu Chemia dla BS I. – jak i większość zmian programowych według pomysłu minister Nowackiej – jest realizacją edukacji włączającej, której celem jest pozbawienie polskiego dziecka prawa do zdobycia wiedzy i kompetencji do godnego życia.

Geografia w nowej podstawie programowej w służbie wirtualnej rzeczywistości

Zmiany w podstawie programowej przedmiotu „Geografia dla liceum ogólnokształcącego i technikum”, jak również „Geografia dla szkoły podstawowej”, wskazują na planowaną edukację ucznia w „wirtualnej rzeczywistości” . W ramach proponowanych przez MEN zmian zwanych „odchudzaniem podstawy” wykreślone zostały wszelkie empiryczne działania ucznia, pozwalające na poznanie właściwości wszechświata, potencjału geograficzno-gospodarczego państwa, regionu i bezpośredniego otoczenia młodego człowieka.

O perspektywie „wirtualnej rzeczywistości” mówił dr Grzegorz Osiński w marcu 2021 roku, podczas sympozjum „Oblicza przemian cywilizacyjnych”, powołując się na książkę Blake’a J. Harrisa, „Historia przyszłości”. Mottem tej książki są słowa Marka Zuckerberga: „Przejąć więzy łączące wszystkich ludzi”. To, co w ubiegłym roku mogło wydawać się dziwne, teraz w czasie pandemii jest oczywiste – wyjaśniał dr Grzegorz Osiński. Nawet jak nie uda się wpłynąć bezpośrednio na człowieka, i tak poprzez więzy łączące go z jego pracodawcą, rodziną, znajomymi, wpływ na niego wywrzemy – taki jest zamysł projektantów „wirtualnej rzeczywistości” . Facebook to swego rodzaju miękki narkotyk. Postrzegam to jako „wprowadzenie” do świata internetu. Po „wprowadzeniu do internetu” nastąpi kolejny etap – „wprowadzenie do wirtualnej rzeczywistości” – zapowiada Zuckerberg. – Ja najbardziej boję się o dzieci; dzieciom narkotyki już od 5. roku życia? – pytał kończąc wykład dr Grzegorz Osiński.
 
Bez znajomości, bez tożsamości

Obecnie propozycje MEN zmierzają w tym właśnie kierunku. Bez obserwacji, działań w terenie, bez doświadczeń pozostaje wiedza zapośredniczona i sterowana przez wirtualny świat.

Z podstawy programowej „Geografia dla LO i T” jak również „Geografia dla SP” wykreślono prowadzenie przez ucznia samodzielnej obserwacji gwiazdozbiorów nieba północnego, a wprowadzono poznanie ciał niebieskich na podstawie zdjęć i innych materiałów źródłowych.

Wykreślone zostały także własne obserwacje ucznia pozwalające mu na identyfikowanie czynników warunkujący mikroklimat miejsca, w którym zlokalizowana jest jego szkoła.

Wykreślono zadania, w których uczeń opisuje przebieg roczny temperatur powietrza i opadów atmosferycznych we własnym regionie oraz podaje cechy klimatu lokalnego miejsca zamieszkania. Siedząc przed ekranem lub w okularach dostarczających bodźce bezpośrednio do oka i ucha, nie będzie w stanie tego zadania wykonać. Z tego samego powodu nie przedstawi piękna, potęgi oraz dynamiki zmian zachodzących w atmosferze, więc i tę umiejętność wykreślono. Być może także z obawy o to, że jego racjonalne postrzeganie dynamiki zmian zachodzących w atmosferze mogłoby nie być zgodne z religią „ekologizmu”.

Elementy przestrzeni geograficznej i relacje między nimi we własnym regionie uczeń pozna bez wykorzystania danych pozyskanych w trakcie badań terenowych, bez zebranych danych statystycznych oraz przeprowadzonych wywiadów.

Z zadania, w którym uczeń projektuje trasę wycieczki (zaznaczono, iż bez innych uczniów) wykreślono jej realizację w terenie z wykorzystaniem mapy i odbiornika GPS. Zapewne będzie mógł wzorem Felicjana Dulskiego odbywać spacery wokół stołu w jadalni. Pozostaną tajne komplety z zakresu geografii, podobnie jak wypadku „Pana Tadeusza” i „Chłopów”?

Niestety, smutna konstatacja dla pana Witolda Gadowskiego, który nawołuje do tworzenia społeczności lokalnych. Z podstawy programowej usunięto zrozumienie przez ucznia „wartości udziału w działaniach na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego, identyfikowanie się ucznia z jego małą ojczyzną i poczucia współodpowiedzialności za jej rozwój i kształtowanie ładu przestrzennego”. Pani Minister Barbara Nowacka odmówiła uczniowi prawa do dostrzegania wartości własnego udziału w działaniach na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego, w tym poprawy jakości życia.

Wszelkie zadania odwołujące się do „regionalizmu” i umożliwiające poznanie cech kulturowych, geograficznych i społecznych lokalnego obszaru, na którym uczeń dorasta, także zostały z podstawy programowej wykreślone. Uczeń rozpoznaje i opisuje cechy ustrojów rzecznych na świecie – ale nie poznaje już ustroju rzeki płynącej najbliżej jego szkoły! Nie dokonuje również obserwacji procesów geologicznych i geomorfologicznych zachodzących w okolicy miejsca zamieszkania.

W podstawie programowej nie ma odwołania do „regionalizmu” jako środowiska fizycznego otaczającego ucznia, została wykreślona również umiejętność rozumienia przez ucznia tożsamości regionu jako tradycji rodzinnych, zwyczajów, odrębności kulturowej. Jeśli coś go otacza, to jest to dziedzictwo kulturowe enigmatycznej beznarodowej ludzkości.

Usunięcie wiedzy o zasobach materialnych i niematerialnych dotyczy nie tylko regionu i bezpośredniego otoczenia ucznia, ale całego państwa.

Uczeń nie będzie już „weryfikował hipotez dotyczących perspektyw rozwoju przemysłu zaawansowanych technologii w Polsce”, „oceniał możliwości rozwoju gospodarki morskiej w Polsce, perspektyw rozwoju żeglugi rzecznej w Polsce”, „wyróżniał cech gleb na mapie Polski oraz oceniał ich przydatności rolniczej”, „wykazywał roli telekomunikacji”, „znaczenia usług finansowych”; nie będzie rozumiał „znaczenia czynników przyrodniczych w rozwoju społeczno-gospodarczym regionów w przeszłości i współcześnie”. Uczeń nie będzie „przedstawiał roli turystyki i krajoznawstwa w poznawaniu zróżnicowania i piękna krajobrazów przyrodniczych i kulturowych Polski oraz ich promowaniu w kraju i za granicą”. Bo po co, skoro europeizacja ma zastąpić i małe ojczyzny, i regiony, i państwa?

Rozumieć nie musi, a nawet nie powinien

Minister Barbara Nowacka dokonuje posłusznie rewolucji w podstawie programowej polskiej szkoły zgodnie z Manifestem z Ventotene [„Europa Wolna i Zjednoczona” Altiera Spinellego, Ernesta Rossiego i Eugenia Colorniego]. Pierwszym zadaniem, bez którego wszelkie postęp będzie tylko złudzeniem, jest ostateczne zlikwidowanie granic dzielących Europę na suwerenne państwa.

W tym celu oczywiście usunięte zostały przykłady osiągnięć Polaków w różnych dziedzinach życia społeczno-gospodarczego oraz sukcesy polskich przedsiębiorstw na arenie międzynarodowej, działalność naukowców, w tym Polaków. Mikołaj Kopernik pozostał w podstawie, ale wiemy, iż Niemcy podczas wojny usunęli napis „Mikołajowi Kopernikowi – Rodacy”, umieszczając tam tablicę o treści Dem Grossen Astronomen Nikolaus Kopernikus, a tym samym elastyczne podejście do narodowości słynnego astronoma już zostało kiedyś przećwiczone. Polskie dzieci nawet podczas okupacji i potajemnej (grożącej po przyłapaniu Pawiakiem) nauce wiedziały, że Mikołaj Kopernik to Polak, i broniły fałszowania naszej historii. Aleksy Dawidowski „Alek” w dniu 11 lutego 1942 r. zdjął tablicę z niemieckim napisem z pomnika Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Była to jedna z najbardziej znanych akcji harcerzy polskiego podziemia w ramach „małego sabotażu”.

Ale dziś uczeń ma zdobywać wiedzę w „wirtualnej przestrzeni” – taką, jaką agenci globalistycznej rewolucji kulturowej mu zaserwują.

W podstawie programowej przedmiotu Geografia można też odnaleźć jaskrawy przykład wdrażania edukacji włączającej [inkluzji]:

Zadanie: uczeń rozumie istotę identyfikowania zależności przyczynowo-skutkowych, funkcjonalnych i czasowych między elementami przestrzeni geograficznej, argumentowania, wnioskowania i formułowania twierdzeń o prawidłowościach,

zastąpiono zadaniem: uczeń identyfikuje zależności przyczynowo-skutkowe, funkcjonalne i czasowe między elementami przestrzeni geograficznej.

Rozumieć absolutnie nie musi, a nawet – nie powinien!

Krzysztof Karoń napisał: „Marksizm był pierwszą w historii ludzkości ideologią, która programowo za środek uzależniania społeczeństwa od kierującej nim elity przyjęła likwidację etosu pracy i pozbawienie go zdolności do samodzielnej produkcji potrzebnych mu dóbr, skazując je na konieczność wspierania władzy organizującej system grabieży i rozdawnictwa. Niszczenie etosu pracy stało się świadomym celem marksizmu od czasu ogłoszenia eseju Paula Lafargue’a pt. „Prawo do lenistwa”, a nowoczesną formę przybrało w postaci hasła „wielkiej odmowy” Herberta Marcuse.

W marksizmie współczesnym, który nazywam marksizmem antykulturowym, niszczenie etosu pracy jest nieuchronną konsekwencją systemu oświaty i wychowania krytycznego, w którym problem pracy i produkcji nie istnieje, a w którym w imię abstrakcyjnej wolności niszczy się system produkujący wolność realną” (Krzysztof Karoń, „Historia antykultury”).

I taka właśnie geografia będzie funkcjonowała w zapowiadanym przez min. Nowacką okresie przejściowym. „Poważna reforma” planowana jest przez MEN w latach kolejnych.

Czym wówczas stanie się ta i inne dziedziny wiedzy, jeśli już dziś na naszych oczach nauka zaczyna przypominać karykaturę samej siebie?… Postnauką pełną postprawd, implementowaną postuczniom przez postnauczycieli?…

Takie „odchudzenie” skutecznie pozbawi ucznia wiedzy o zasobach materialnych i niematerialnych niezbędnych dla utrzymania i budowania siły oraz konkurencyjności państwa, jak również umiejętności uczestniczenia w rozwoju państwa i godnego w nim życia w przyszłości

Proces ten słusznie nazwany został przez Bartosza Kopczyńskiego „debilizacją”.

Kiedy się ockniemy?

Bożena Ratter
emerytowany pracownik Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie
 
za:pch24.pl

***

Marian Piłka: lewica wprowadza totalitaryzm tylnymi drzwiami

Pojawiają się propozycje, aby lekcje religii organizować w salach katechetycznych. Oczywiście, ci, którzy te propozycje wysuwają, mogą swoje dzieci wysyłać na dodatkowe lekcje religii do parafii, ale prawo do nauczania religii w szkole, w zakresie uznanym przez rodziców, jest ich fundamentalnym prawem do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnym światopoglądem i własnymi wartościami. Próba usuwania religii, czy jej ograniczania, ma charakter nie tylko dyskryminacyjny katolików, ale ma charakter totalitarny. To swoista próba pozbawiania fundamentalnych praw rodziców do wychowania własnych dzieci.

To prawo ma charakter podstawowy, a zarówno państwo, jak i jego wszystkie agendy, muszą to prawo szanować, także szkoła. Wszelkie próby ograniczenia nauczania religii w szkole, czy próby jej zepchnięcia na niewygodne dla uczniów godziny, mają charakter dyskryminujący i prowadzą do faktycznej eliminacji nauczania religii w szkole. Jest to bowiem forma utrudnienia, a nawet uniemożliwienia, rodzicom kształtowania światopoglądu i świata wartości własnych dzieci. To totalitarne zawłaszczanie dzieci przez państwo. W ten sposób następuje stopniowe przekształcanie państwa w państwo totalne. To polityka totalitarnego pozbawiania prawa rodziców do decydowania o kształcie edukacji własnych dzieci.

Narodowa tożsamość zagrożona

Oczywiście, jest to proces stopniowy, ale propozycje obecnego rządu wyraźnie prowadzą do totalizacji naszego państwa. Na razie w wymiarze edukacyjnym, ale doświadczenie historyczne wskazuje, że jeżeli państwo wkroczy na drogę zawłaszczania wolności obywatelskich, jest bardzo trudno powstrzymać ten proces. Co więcej, propozycje likwidujące zadawanie prac domowych, a zwłaszcza redukcja kanonu literackiego i ograniczenie nauczania historii, zwierzają do kulturowego i narodowego wykorzenienia młodego pokolenia z polskiej tożsamości, tradycji i kultury. To typowy totalitarny zamach na tożsamość narodową, która zawsze poprzedza kształtowanie "nowego człowieka". To totalitarna koncepcja, którą systemy totalitarne testowały zarówno w III Rzeszy, jak i w systemie komunistycznym. Powierzenie kierownictwa ministerstwa edukacji przedstawicielom skrajnej lewicy, nurtu, który w historii wielokrotnie stosował skrajnie totalitarne praktyki w niszczeniu praw rodziny i praw narodu i zwalczał przy zastosowaniu przemocy państwowej wolności obywatelskie, w tym prawa do wychowania własnych dzieci, wskazuje, że rząd Tuska dąży do rewolucji kulturowej i wychowawczej niszczącej podstawy naszej tożsamości narodowej i naszego bytu.

Czego chce „nowa lewica”?

Współcześnie bowiem mamy do czynienia z nową odmianą totalitaryzmu, lansowaną przez "nową lewicę". U jej podstaw leży niszczenie tych wartości, które budują nasze człowieczeństwo. Stąd głównym celem ich ataku jest rodzina, wartości chrześcijańskie, wychowanie młodego pokolenia i państwo narodowe. To nieludzka ideologia prowadząca do swoistego zezwierzęcenia ludzkiej natury, poprzez zniszczenie całego świata ludzkiej kultury. Niszczenie tożsamości ma w praktyce służyć polityce likwidacji państw narodowych, których głównym zadaniem jest zarówno obrona interesów narodowych, jak i rozwój duchowy wyrażający się w pielęgnowaniu dziedzictwa narodowego i na jego bazie rozwój kultury narodowej. Wzmacnianie bowiem tożsamości kulturowej zawsze prowadzi do obrony prerogatyw własnego państwa jako najskuteczniejszego obrońcy narodowego bytu. Polska kultura jest nie tylko gwarancją naszej tożsamości, ale także naszej wolności i suwerenności naszego państwa. To dlatego mamy do czynienia z zamachem na polską edukację, a zwłaszcza na wartości chrześcijańskie w polskiej kulturze i nasze kulturowe dziedzictwo. W tej koncepcji szkoła nie ma służyć budowaniu polskiej kultury i jej przekazywaniu następnym pokoleniom, a jedynie przygotowaniu kompetencji "szparagowych" na unijnym rynku pracy, czyli do roli jedynie siły roboczej dla hegemonów w superpaństwie unijnym. To także uderzenie w szanse kształtowania polskich elit. Bez elit bowiem naród nie jest w stanie definiować swojej tożsamości i swojego interesu. Nie da się tej polityki urzeczywistnić bez wykorzenienia kulturowego i demoralizacji przyszłych pokoleń, dlatego mamy dziś do czynienia z totalitarnym zamachem na polską edukację.

Marian Piłka

za:www.fronda.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.