Polecane
Religia w szkołach
Można rzec, iż to "problem" stary niemal jak świat.
Stary od czasu, kiedy pewien zbuntowany anioł - wraz z towarzyszami - postanowił "nie będę służył".
- Nie będę niósł dobra.
- Jestem tak wspaniały i mądry, iż sam mogę stanowić o tym co jest właściwe!
- Nie będę słuchał wskazań Boga!
Jego kamraci również zakrzyknęli - Nie będziemy słuchali i służyli!I tak to jest.
Od wieków.
I od wieków wielu ludzi staje się ofiarami tej decyzji Zła.
I od wieków nasze życie - życie homo sapiens - człowieka myślącego - jest właśnie borykaniem się z pokusami i zwodzeniami z drogi, która jest nam dana, aby znaleźć dobre schronienie w Domu Ojca.
To nie slogan!
To-potwierdzona wieloma ostrzeżeniami - równie płynącymi z innej Rzeczywistości - oczywista oczywistość - jak mawia mój Kolega.
Dlatego sprawa nauczania religii-jakże ważnego przedmiotu dla rozpoznawania właściweh drogi-jest kolejną próbą Zła osłabiania, zwodzenia, niszczenia...
Jakże to przypomina (starszym) czas tzw. komuny, kiedy stopniowo eliminowano nauczanie religii w szkołach, aby później coraz głębiej sięgać
do umysłów młodych a przez nie do dusz...
Zło zawsze-niestety-znajduje swoich "podwykonawców" - małomyślnych, małodusznych, podatnych...
Żal.
Żal - bo każdy z nas ludzi ma duszę.
Nieśmiertelną duszę, która kiedyś stanie przed Obliczem Ojca i zostanie wskazane jej miejsce wiecznego przebywania.
A będzie to piękno i dobro Domu Ojca; będzie to droga przez tzw. Czyście,
lub będzie to...brrr... wieczne oddalenie w czeluściach piekła.
Wybór w dużym stopniu zależy od nas samych...
I pomoc nasza dla pomocy potrzebujących...
Braci. Sióstr. - Wszystkich. Bliźnich.
Krzysztof Nagrodzki
za:www.krzysztofnagrodzki.pl