Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polecane

„To przypomina represje Putina”. Rachoń skomentował groźby wobec Republiki

- Ten atak śmierdzi polityczną zemstą na niezależnych, wspieranych przez miliony Polaków. Cel Tuska jest jasny: w zeszłym roku zamknął TVP Info i TVP World, atakując państwowe media. Teraz zamierza uciszyć prywatną stację

- wskazał Michał Rachoń, dyrektor programowy TV Republika. Skomentował w ten sposób groźby przedstawicieli rządu koalicji 13 grudnia dotyczące odebrania koncesji na nadawanie stacji Strefy Wolnego Słowa.

Gawkowski grozi TV Republika odebraniem koncesji

Wicepremier Krzysztof Gawkowski publicznie zagroził dziś Telewizji Republika odebraniem koncesji na nadawanie ogólnopolskie. Powodem ma być fakt, iż stacja Strefy Wolnego Słowa zadaje pytania dotyczące działalności organizacji Jerzego Owsiaka oraz obiecywanej pomocy dla powodzian, co przez środowiska sprzyjające obecnej władzy określane jest jako "szczucie".

    "To pokazuje, że (nie może być) żadnej tolerancji dla hejtu, dla ludzi, którzy to robią. Ale i konsekwencje powinny być mocne, a na pewno w przypadku TV Republika. Takie zachowania wprost wskazują, że powinniśmy mówić o cofnięciu koncesji" – powiedział szef resortu cyfryzacji.

Tłumaczył, że w artykule 38 ustawy o KRRiT dotyczącym cofnięcia koncesji zapisane jest, że "jeśli stacja narusza to, w jakim celu dostała koncesje i narusza dobre obyczaje, to można jej cofnąć koncesję". - Przyjdzie taki czas, że i KRRiT się zmieni, i to, co dzisiaj się dzieje, trzeba będzie rozliczyć. Ja mam pewność, że nikt tego nie zapomni - zapowiedział Gawkowski.

"Wolność słowa ma swoje granice". Dziennikarka domaga się odebrania koncesji TV Republika

Telewizja Republika może stracić koncesję? – Wolność słowa ma swoje granice – stwierdziła dziennikarka Kamila Biedrzycka.

 Przypomnijmy, że Kamila Biedrzycka uczestniczyła w głośnej imprezie z politykami koalicji rządzącej w restauracji Orzo na pl. Konstytucji w Warszawie. W sieci pojawiły się zdjęcia i nagrania, a sprawa wywołała poruszenie.

Na wspólnym spotkaniu towarzyskim przyłapano polityków Koalicji Obywatelskiej i sprzyjających władzy dziennikarzy. W przypadku polityków mowa o ministrze ds. europejskich Adamie Szłapce, pełnomocniku rządu ds. odbudowy po powodzi Marcinie Kierwińskim czy europoseł Kamili Gasiuk-Pihowicz. Jeśli zaś chodzi o stronę "dziennikarską", na imprezie zaobserwowano m.in.: szefa "nowej" TVP Tomasza Syguta, likwidatora TVP Daniela Gorgosza oraz redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika.

"Trzeba odpowiedzieć równie mocno!"

W piątek na antenie "Super Expressu" Agata Szczęśniak z portalu OKO.press skrytykowała wypowiedź wicepremiera Krzysztofa Gawkowskiego nt. koncesji dla Telewizji Republika. – Uważam, że to jest o krok za daleko – mówiła. Prowadząca program Kamila Biedrzycka przekonywała – powtarzając za ministrem cyfryzacji – że są przesłanki do odebrania koncesji TV Republika. – Wolność słowa ma swoje granice jednak w sytuacji, w której zaczynamy robić krzywdę drugiemu człowiekowi – stwierdziła dziennikarka "Super Expressu" oraz Telewizji Polskiej.

Goście programu Biedrzyckiej – Agata Szczęśniak oraz Roch Kowalski – tłumaczyli, że politycy powinni deeskalować konflikty i zmniejszać napięcia społeczne. – Gdyby Piotr Gliński [wicepremier i minister kultury w rządzie PiS – red.] powiedział cztery lata temu, że trzeba odebrać koncesję TVN-owi, to byśmy mówili, że politycy nie mogą mówić takich rzeczy – ocenił Roch Kowalski. – Gawkowskiemu nie wypadało mówić takich rzeczy – podkreślił.

 Biedrzycka nie dawała jednak za wygraną. – To jest absolutnie przemyślana strategia hejtu, która zaraz może doprowadzić do tragedii. W imię jakiejś poprawności politycznej będziemy mówić, że politykowi nie wolno się wypowiadać, bo trzeba deeskalować? Nie! Na coś takiego trzeba odpowiedzieć równie mocno! – grzmiała dziennikarka, wyraźnie oburzona tym, że goście w studiu nie zgadzali się z jej narracją.

– Zdanie Gawkowskiego nie ma żadnego przełożenia na rzeczywistość. Koncesję odbiera Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji – wyjaśnił Kowalski.

Rachoń: "Ten atak śmierdzi polityczną zemstą"

Do gróźb wobec TV Republika odniósł się Michał Rachoń, dyrektor programowy stacji.

    "Polski premier Donald Tusk i wicepremier Krzysztof Gawkowski  publiczne wzywają do oddebrania koncesji TV Republika, co oznacza niebezpieczny autorytarny zwrot w Polsce. TV Republika w zeszłym tygodniu miała wyższą oglądalność od TVN24. Ten atak śmierdzi polityczną zemstą na niezależnych, wspieranych przez miliony Polaków. Cel Tuska jest jasny: w zeszłym roku zamknął TVP Info i TVP World, atakując państwowe media. Teraz zamierza uciszyć prywatną stację, co przypomina represje Putina wobec niezależnych nadawców" – wskazał.

Dodał, iż "takie działania podważają demokrację i wolność mediów" oraz zapewnił, że "będziemy bronić prawa do debaty publicznej bez obawy przed cenzurą".

    "Zajmiemy się tą kwestią podczas nadchodzącego Polsko-Amerykańskiego Szczytu organizowanego przez TV Republika  podczas inauguracji prezydentury Donalda Trumpa w Waszyngtonie" – zapowiedział.

"Nie ma żadnego szczucia na WOŚP"

Głos ws. ataków na Telewizję Republika zabrał również Jarosław Olechowski, szef wydawców stacji.

    "Na antenie TV Republika nie ma żadnego „szczucia na WOŚP”. Postawiliśmy tylko publicznie pytania o to ile pieniędzy otrzymał Owsiak od spółek skarbu państwa na pomoc powodzianom, ile na tę pomoc wydał i ile nadal ma na koncie swojej fundacji. Owsiak najpierw powiedział, że nie ujawni stanu rachunku bankowego, bo zgromadzone na nim pieniądze nie są publiczne tylko -  jak to ujął - „nasze”, a następnie razem z instytucjami państwowymi i funkcjonariuszami medialnymi III RP rozpoczął frontalny atak na Republikę" – podkreślił.

Wskazał też, że "wolność słowa jest fundamentem demokracji" oraz zapowiedział, że stacja dalej będzie "konsekwentnie bronić wolności debaty publicznej".

"Rząd Tuska atakuje media opozycyjne"

Wpis ws. ataków na Telewizję Republika opublikował także Dariusz Matecki, poseł PiS.

    "Polska stoi w obliczu zagrożeń dla wolności słowa. Rząd Donalda Tuska nasila kampanię przeciwko wolności słowa, pojawiają się doniesienia o planach ograniczenia dostępu do Twittera i cofnięcia koncesji na nadawanie dla TV Republika. Działania te są wynikiem rosnących obaw o podporządkowanie Polski UE i Niemcom, a także powiązań rządu z organizacjami finansowanymi przez George'a Sorosa. Zarówno Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, jak i Adam Bodnar, minister sprawiedliwości, są ściśle związani z Fundacją Społeczeństwa Otwartego Sorosa. Trzaskowski był stypendystą Sorosa w Wielkiej Brytanii, podczas gdy Bodnar studiował na obecnie zamkniętym Uniwersytecie Środkowoeuropejskim Sorosa w Budapeszcie. Bodnar niedawno stwierdził w Politico, że usunięcie Viktora Orabana jest konieczne, aby „przywrócić demokrację na Węgrzech”, podkreślając szerszy plan atakowania konserwatywnych rządów w Europie Środkowej" – czytamy w jego wpisie.

Przypomniał, że "wydarzenia te następują po roku alarmujących działań rządu Tuska, w tym nielegalnego zajęcia Prokuratury Krajowej , bezprawnego zatrzymania posła i oskarżeń o tortury wobec księdza katolickiego i byłych urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości".

    "Wraz ze spadkiem wartości przedsiębiorstw państwowych i coraz większym sprzymierzeniem Polski z Brukselą i Berlinem, najnowsze zagrożenia dla wolności słowa sygnalizują niebezpieczny kierunek dla demokracji w Polsce" – podsumował.

Politycy koalicji 13 grudnia atakują Republikę. Szefowa SDP mówi wprost: to insynuacje rodem z rynsztoka

Pozwalają sobie na daleko idące insynuacje rodem z rynsztoka i na poziomie tego rynsztoka rozwiązują problemy z którymi im się przychodzi zmierzyć - powiedziała szefowa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich dr Jolanta Hajdasz, oceniając ataki i groźby polityków koalicji 13 pod adresem Telewizji Republika.

Polityczna nagonka

Trwa kolejna odsłona zorganizowanej akcji wymierzonej w Telewizję Republika – obecnie największą stację informacyjną w Polsce. Tym razem pretekstem do nagonki stało się rzekome atakowanie w tym medium szefa WOŚP Jerzego Owsiaka, który unika pytań dziennikarzy o finanse swojej fundacji.

Sygnał do rozpoczęcia nagonki dał sam premier, który uporczywie i wbrew obowiązującemu prawu nie wpuszcza dziennikarzy Republiki na swoje konferencje prasowe. Tusk w niedzielę na platformie X określił Republikę jako medium „chore na nienawiść”, co ochoczo podchwycili sprzyjający mu dziennikarze i politycy.

W czwartek minister ds. równości Katarzyna Kotula nazwała Republikę „szczujnią”, a dzień później wicepremier Krzysztof Gawkowski ocenił, że spełniona została przesłanka do odebrania stacji koncesji.

Tych gróźb nie można lekceważyć

Zdaniem szefowej SDP Jolanty Hajdasz, do której Niezalezna.pl zwróciła się o komentarz, są to „absolutnie skandaliczne, pozaprawne działania, które w ustach polityków obecnie rządzącej koalicji są niestety groźne”, - Ci państwo działają bez poszanowania prawa, wkraczają w obszary, którymi nie powinni się zajmować, niszcząc wszystko dookoła – oceniła nasza rozmówczyni.

- Przykładów z ostatnich 12 – 13 miesięcy mamy wiele, więc nie można lekceważyć takich wypowiedzi, choć tak naprawdę one zasługiwałyby tylko i wyłącznie właśnie na lekceważenie – dodała.

Zdaniem Hajdasz, mówienie o odbieraniu koncesji Telewizji Republika jest „działaniem absolutnie bezprawnym, bo koncesji tej nie dawał wypowiadający te słowa wicepremier ani żaden inny polityk, tylko niezależny regulator rynku, jakim jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji”. - I tylko ona może dyscyplinować stację i rozliczać to, w jaki sposób wykonywana jest umowa, jaką jest koncesja – zaznaczyła.

- To jest działanie obliczone tylko na to, żeby zastraszyć pracowników stacji (że niby praca tam może być niepewna), zastraszyć odbiorców, żeby się do niej nie przywiązywali, bo „coś tam jest nie tak”, co powoduje, że można odebrać koncesję. Jest to element nagonki, niszczenia dobrego wizerunku, jakim cieszą się dziennikarze i pracownicy Telewizji Republika i cała stacja, po to, żeby maksymalnie zdeprecjonować tę ocenę, zniszczyć ten wizerunek, niezależnie od tego, że nie ma to – podkreślam – absolutnie żadnego uzasadnienia merytorycznego.

Działania polityków wymierzone w Telewizję Republika, Jolanta Hajdasz uznała za „skandaliczne”, wskazując, że dopuszczają się ich „osoby, które pełnią tak wysokie funkcje publiczne i sprawują władzę w Polsce”. - A pozwalają sobie na tak daleko idące insynuacje rodem z rynsztoka i na poziomie tego rynsztoka rozwiązują problemy z którymi im się przychodzi zmierzyć – zaznaczyła.

- Dla nich na pewno problemem jest zadawanie niewygodnych pytań politykom Platformy i całej tej koalicji, więc oni pewnie nie przestaną. Można być jedynie zażenowanym i oburzonym, słysząc tego typu wypowiedzi - podsumowała Jolanta Hajdasz.

Centrum Monitoringu Wolności Prasy broni "Gazety Polskiej" w sprawie z Tuskiem. "Trudno o większą staranność"

- Trudno sobie wyobrazić większą staranność przy tworzeniu okładki zwiastującej znajdujący się wewnątrz czasopisma artykuł, który odnosi się do kontrowersyjnych słów powoda Donalda Tuska o tym, iż „jeśli ktoś wierzy w Boga, to nie głosuje na PiS”. Karanie Redakcji i dziennikarzy za rutynowe wykonanie przez nich swoich obowiązków staje się w tym wypadku szykaną, która godzi w niezależność dziennikarską - czytamy w opinii Centrum Monitoringu Wolności Prasy.

CMWP broni "Gazety Polskiej"

Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (CMWP SDP) złożyło opinię amicus curiae w sprawie cywilnej, w której Donald Tusk pozwał "Gazetę Polską" za kontrowersyjną okładkę tygodnika. Sprawa dotyczy okładki z 20 lipca 2022 roku, na której Tusk został przedstawiony z zaciśniętą pięścią, a obok zamieszczono jego słowa: „Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS”.

Centrum podkreśliło, że karanie dziennikarzy za wykonywanie swoich obowiązków narusza zasadę wolności słowa w demokratycznym państwie. Podkreślono, że okładka i towarzyszący jej tekst stanowią całość, mającą na celu jasne przedstawienie kontekstu wypowiedzi Tuska.

CMWP SDP zaznaczyło, że w zdrowej demokracji spory światopoglądowe są normalne, a krytyka działań polityków, takich jak Tusk, jest naturalną reakcją społeczeństwa. Opierając się na orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka stwierdzono ponadto, że wolność słowa "obejmuje również wypowiedzi obraźliwe i kontrowersyjne".

Wyrok w tej sprawie ma być ogłoszony 13 stycznia.

Treść pisma Centrum

Poniżej publikujemy całą treść tego ważnego stanowiska.

"Trudno sobie wyobrazić większą staranność przy tworzeniu okładki zwiastującej znajdujący się wewnątrz czasopisma artykuł, który odnosi się do kontrowersyjnych słów powoda Donalda Tuska o tym, iż „jeśli ktoś wierzy w Boga, to nie głosuje na PiS”. Karanie Redakcji i dziennikarzy za rutynowe wykonanie przez nich swoich obowiązków staje się w tym wypadku szykaną, która godzi w niezależność dziennikarską. W oczywisty sposób narusza to zasadę wolności słowa demokratycznego państwa, gdyż jej podstawą jest prawo dziennikarzy do swobodnego komentowania wszelkich zdarzeń w życiu publicznym – to fragment opinii amicus curie CMWP SDP , jaka została przesłana do Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie cywilnej z powództwa Donalda Tuska przeciw Tomaszowi Sakiewiczowi oraz Niezależnemu Wydawnictwu Polskiemu.  13 stycznia ma być ogłoszony wyrok w tej sprawie .

Sprawa dotyczy okładki GP z 20 lipca 2022 r., na której przewodniczący Platformy Obywatelskiej ma zaciśniętą pięść, a całość jest opatrzona napisem Gott mit uns. Na dole strony znajduje się dopisek: Słowa Donalda Tuska: „Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS” to odpowiednik pruskiego „Gott mit uns”, obecnego na klamrach niemieckich pasów. Padły, gdy polski rząd wspiera Ukrainę w walce pod innym starym hasłem: „W imię Boga za wolność naszą i waszą”. Patriarcha Cyryl i Tusk głoszą, że najwyższe dobro nie jest po stronie tych, co niosą sztandar wolności, ale po stronie tyranii. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej zarzuca redaktorowi naczelnemu „Gazety Polskiej” naruszenie dóbr osobistych, domaga się od niego publikacji wielokrotnych przeprosin na łamach mediów tradycyjnych i społecznościowych oraz po 100 tysięcy złotych odszkodowania zarówno od red. Sakiewicza, jak i pozwanego wydawnictwa z powodu okładki tygodnika . Sprawa jest objęta monitoringiem CMWP SDP.
Okładka czasopisma stanowi nierozerwalną i integralną całość tak pod względem fizycznym jak i treściowym z konkretnym artykułem, jaki opublikowany jest w danym wydaniu tygodnika.  Jest ona częścią najbardziej reprezentatywną, odpowiada za komunikację z potencjalnym czytelnikiem i w momencie nawiązania z nią kontaktu, czyli zobaczenia jej, staje się ona komunikatem, którego celem jest przede wszystkim zaciekawienie odbiorcy. Na zniekształcenie przekazu tego komunikatu może wpłynąć wiele czynników, na które projektant okładki, wydawca, a także dziennikarz nie mają wpływu – czytamy w przesłanej do Sądu opinii amicus curie sporządzonej przez Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.   By uniknąć tych zniekształceń osoby odpowiedzialne za kształt inkryminowanej okładki Gazety Polskiej opublikowały tuż pod zdjęciem Powoda bardzo obszerny, jak na okładkę czasopisma, tekst wyjaśniający dokładnie kontekst i motywy publikacji tego fotograficznego kolażu  – są to słowa  cyt. Słowa Donalda Tuska: „Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS” to odpowiednik pruskiego „Gott mit uns”, obecnego na klamrach niemieckich pasów. Padły, gdy polski rząd wspiera Ukrainę w walce pod innym starym hasłem: „W imię Boga za wolność naszą i waszą”. Patriarcha Cyryl i Tusk głoszą, że najwyższe dobro nie jest po stronie tych, co niosą sztandar wolności, ale po stronie tyranii.  W ocenie CMWP SDP  słowa te to jasne i klarowne uzupełnienie okładkowej ilustracji.

Dodatkowo ta okładka czasopisma odsyłała czytelnika do opublikowanego wewnątrz czasopisma artykułu na ten temat, który w merytoryczny, dokładny  i zgodny z zawodowym profesjonalizmem dziennikarskim sposób wyjaśniał stanowisko Autora – publicysty. Projekt graficzny okładki został opracowany w taki sposób, aby zwrócić uwagę potencjalnych czytelników Gazety Polskiej na istotny zdaniem Redakcji problem omówiony w publikacji i by komunikat ten został przez nich prawidłowo zrozumiany. Zarówno okładkowa fotografia (opracowana graficznie) oraz podpis pod nią stanowią integralną całość, z której wynika konkretny przekaz  – napisano w opinii CMWP SDP. Oddzielanie od siebie tych dwóch elementów  zdaniem autorów Opinii  –  prowadzi przy tym do nieuzasadnionej nadinterpretacji okładkowego przekazu, jaka została zaprezentowana w pozwie. Trudno sobie wyobrazić większą staranność przy tworzeniu okładki zwiastującej znajdujący się wewnątrz czasopisma artykuł, który odnosi się do kontrowersyjnych i wywołujących z całą pewnością społeczne emocje słów powoda Donalda Tuska o tym, iż jeśli ktoś wierzy w Boga, to nie głosuje na PiS. Karanie Redakcji i dziennikarzy za rutynowe wykonanie przez nich swoich obowiązków staje się w tym wypadku szykaną, która godzi w niezależność dziennikarską. W oczywisty sposób narusza to zasadę wolności słowa demokratycznego państwa, gdyż jej podstawą jest prawo dziennikarzy do swobodnego komentowania wszelkich zdarzeń w życiu publicznym.

CMWP zwraca również uwagę na specyficzny kontekst sprawy, który ma wpływ na ewentualną odpowiedzialność prawną powodów. Analizowanie i roztrząsanie kwestii publicznych należy do ustawowych zadań prasy, bowiem prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej (art. 1 ustawy – Prawo prasowe). Nie można abstrahować od faktu, że w Polsce występuje silna (i wzmacniająca się) polaryzacja poglądów na tematy istotne dla życia publicznego. Strony sporów politycznych i społecznych częstokroć nie unikając radykalnych lub bulwersujących haseł. Zarówno uczestnicy wydarzeń, jak i media wyrażają bardzo ostre opinie. W takiej atmosferze oczekiwanie, by działania powoda jako jednego z eksponowanych polityków miały przejść bez ostrej krytyki, byłoby oderwane od rzeczywistości.

Trzeba z całą mocą podkreślić, że w prawidłowo funkcjonującej demokracji spory światopoglądowe są zjawiskiem normalnym. Bez sporów demokracja nie istnieje. W tym kontekście nie tylko surowa krytyka, ale wręcz oburzenie opinii publicznej (abstrahując od oceny, czy słuszne) powinno być naturalną reakcją w prawidłowo funkcjonującym społeczeństwie. A wyraz opinii publicznej dają właśnie dziennikarze – czytamy w stanowisku CMWP SDP. CMWP nie opowiada się za niczym nieograniczoną wolnością wypowiedzi (czemu dawało niejednokrotnie wyraz w swoich stanowiskach). Trudno jednak zrozumieć, dlaczego – zarówno na gruncie szeroko ujmowanej judykatury, jak i w praktyce – powszechnie dopuszcza się operowanie w publicystyce i w działalności publicznej przesadą, groteską, prowokacją, często w drastycznych formach łamiących powszechnie przyjęte normy, co też można było niejednokrotnie obserwować w ostatnich latach podczas różnego rodzaju protestów społecznych i towarzyszących im sporów – a nie można dosadnie skrytykować jednego z najbardziej aktywnych polityków.

Trzeba podkreślić, że powód (tak jak wielu innych polityków) świadomie wdawał się w intensywne spory nie tylko czysto polityczne, ale także światopoglądowe a nawet religijne, niekiedy stosując przy tym piętnujący i bezalternatywny styl wypowiedzi – np. twierdząc, że ludzie wierzący nie mogą głosować na przeciwną partię (chodziło o „Prawo i Sprawiedliwość”), czy sugerując, że politycy którzy z problemów migracji, praw człowieka, robią polityczne paliwo „pójdą do piekła”. Te i inne wypowiedzi powoda były szeroko cytowane w mediach. Stosując takie metody, powód powinien więc liczyć się z krytyką wyrażaną zarówno w umiarkowanej, jak i w ostrej formie – zasłużoną lub niezasłużoną.

Abstrahując bowiem od treści opublikowanych w tym przypadku, powód nie powinien oczekiwać, aby dziennikarze mogli wyrażać tylko takie poglądy, które ostatecznie okażą się w pełni zasadne i weryfikowalne, zwłaszcza w odniesieniu do złożonych zagadnień wiążących się z polityką ogólnokrajową, które z natury rzeczy mają prawo budzić kontrowersje. Nawet jeżeli powód negatywnie ocenia formę publikacji, należy jednak wziąć pod uwagę, iż zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz), wolność słowa znajduje zastosowanie nie tylko do informacji lub opinii nieobraźliwych lub neutralnych, ale nawet tych, które są obraźliwe, szokujące lub niepokojące."

Telewizja Republika wyprzedziła TVN24. "Pierwszy raz w historii"

Jak podają Wirtualne Media, w ubiegłym tygodniu pierwszy raz w historii Telewizja Republika zanotowała wyższy udział w rynku niż TVN24.

Jak czytamy w raporcie, najchętniej oglądanym kanałem telewizyjnym między 30 grudnia a 5 stycznia był Polsat. Udział stacji w rynku wyniósł 8,93 proc. (wzrost z 8,53 proc. w odniesieniu do danych z poprzedniego tygodnia). Drugie miejsce zajęła TVP 1 z wynikiem 7,39 proc. (spadek z 8,30 proc.) i TVP 2 – 7,10 proc. (wzrost z 6,02 proc.). Czwarte miejsce zajął TVN z udziałem 6,94 proc. (wcześniej 7,36 proc.).

Na osobny akapit zasługuje wynik Telewizji Republika, która zajęła piąte miejsce z wynikiem 5,80 proc. z potężnym wzrostem z 4,39 proc. Tym samym Republika wyprzedziła po raz pierwszy w historii TVN24, który uzyskał 5,20 proc. (wzrost z 4,61 proc.).

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.