Polecane
Skrytobójcze mordy duchownych w PRL. Dr L. Pietrzak: Taką cenę zapłacił polski Kościół w czasach komunistycznej Polski
W komunistycznej Polsce duchowni byli ofiarami skrytobójczych mordów ludzi komunistycznej bezpieki. Mordy te miały różną postać. Były wśród nich zastrzelenia, uduszenia, śmiertelne pobicia, sprokurowane wypadki drogowe, zaczadzenia, przedawkowanie alkoholu i wiele innych podobnych zdarzeń – przypomina dr Leszek Pietrzak, historyk, w felietonie „Myśląc Ojczyzna” na antenie Radia Maryja.
Ofiarami skrytobójczych mordów komunistycznej bezpieki byli ci spośród polskich kapłanów, których uznano za najbardziej zajadłych wrogów komunistycznej władzy. Tak było od pierwszych miesięcy rządów komunistów w Polsce.
– Jeden z pierwszych takich skrytobójczych mordów miał miejsce na osobie księdza Stanisława Zielińskiego z Kraśnika na Lubelszczyźnie, który został zastrzelony w swoim mieszkaniu 10 marca 1945 roku. Stało się to po tym, jak ksiądz publicznie zaprotestował przeciwko działaniom władz Kraśnika – mówił dr Leszek Pietrzak.
W czasach komunistycznej Polski ginęli nie tylko szeregowi księża, ale także polscy biskupi.
– 27 października 1948 roku w tajemniczym wypadku zginął biskup łomżyński Stanisław Kostka Łukomski, który wracał z pogrzebu prymasa Augusta Hlonda. Bezpieka miała obawy, że to właśnie ks. bp Stanisław Kostka Łukomski, nieprzejednany wróg komunistów, zostanie następcą prymasa Hlonda. Jej ludzie podpiłowali więc kierownicę w aucie biskupa, w wyniku czego doszło do tego wypadku. 16 września 1968 roku w bardzo podejrzanym wypadku drogowym zginął biskup włocławski Antoni Pawłowski. Podobne wypadki przydarzały się także innym polskim hierarchom. Najwięcej z nich miało miejsce w latach 70. i 80. Warto wspomnieć o dwóch z nich, które odbiły się szerokim echem wśród polskiego społeczeństwa. 5 grudnia 1982 roku w tajemniczym wypadku w okolicach Gdańska zginął biskup pomocniczy diecezji gdańskiej Kazimierz Klus, który wracał z wizytacji jednej z parafii. Z kolei 22 grudnia 1986 roku w równie tajemniczym wypadku, jaki miał miejsce w miejscowości Przetocznica w Lubuskiem, zginął ordynariusz diecezji gorzowskiej biskup Wilhelm Pluta – wskazał felietonista.
Historycy uważają, że za tymi wypadkami stali funkcjonariusze samodzielnej sekcji D, jaka istniała w Departamencie IV MSW, który całościowo zajmował się sprawami polskiego Kościoła. Esbecy z sekcji D odpowiadają również za morderstwa księży, jakie miały miejsce w latach 70. i 80.
– Jednym z kapłanów, który był ich ofiarą, był ksiądz Roman Kotlarz, proboszcz parafii w Pelagowie, który w czerwcu 1976 roku wspierał strajkujących robotników Radomia. Ofiarą działań esbeków z komórki D był również ksiądz Jerzy Popiełuszko, kapelan „Solidarności”, którego Msze za ojczyznę przyciągały wówczas tysiące Polaków. Ludzie z komórki D byli również odpowiedzialni za zamordowanie w nocy z 19 na 20 stycznia 1989 roku księdza Stefana Niedzielaka z parafii św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach, któremu ciosami karate połamano kręgosłup. Taką ofiarą był również ksiądz Stanisław Suchowolec, kapelan białostockiej „Solidarności”, który w nocy 30 stycznia 1989 roku miał ulec zaczadzeniu na swojej plebanii w Białymstoku. Ostatnim księdzem zamordowanym przez siepaczy z SB był ksiądz Sylwester Zych, którego zwłoki zawierające śmiertelną dawkę alkoholu znaleziono na jednym z przystanków w Krynicy Morskiej 11 lipca 1989 roku. Taką cenę zapłacił polski Kościół w czasach komunistycznej Polski – podkreślił historyk.
za:Skrytobójcze mordy duchownych w PRL. Dr L. Pietrzak: Taką cenę zapłacił polski Kościół w czasach komunistycznej Polski
W komunistycznej Polsce duchowni byli ofiarami skrytobójczych mordów ludzi komunistycznej bezpieki. Mordy te miały różną postać. Były wśród nich zastrzelenia, uduszenia, śmiertelne pobicia, sprokurowane wypadki drogowe, zaczadzenia, przedawkowanie alkoholu i wiele innych podobnych zdarzeń – przypomina dr Leszek Pietrzak, historyk, w felietonie „Myśląc Ojczyzna” na antenie Radia Maryja.
Ofiarami skrytobójczych mordów komunistycznej bezpieki byli ci spośród polskich kapłanów, których uznano za najbardziej zajadłych wrogów komunistycznej władzy. Tak było od pierwszych miesięcy rządów komunistów w Polsce.
– Jeden z pierwszych takich skrytobójczych mordów miał miejsce na osobie księdza Stanisława Zielińskiego z Kraśnika na Lubelszczyźnie, który został zastrzelony w swoim mieszkaniu 10 marca 1945 roku. Stało się to po tym, jak ksiądz publicznie zaprotestował przeciwko działaniom władz Kraśnika – mówił dr Leszek Pietrzak.
W czasach komunistycznej Polski ginęli nie tylko szeregowi księża, ale także polscy biskupi.
– 27 października 1948 roku w tajemniczym wypadku zginął biskup łomżyński Stanisław Kostka Łukomski, który wracał z pogrzebu prymasa Augusta Hlonda. Bezpieka miała obawy, że to właśnie ks. bp Stanisław Kostka Łukomski, nieprzejednany wróg komunistów, zostanie następcą prymasa Hlonda. Jej ludzie podpiłowali więc kierownicę w aucie biskupa, w wyniku czego doszło do tego wypadku. 16 września 1968 roku w bardzo podejrzanym wypadku drogowym zginął biskup włocławski Antoni Pawłowski. Podobne wypadki przydarzały się także innym polskim hierarchom. Najwięcej z nich miało miejsce w latach 70. i 80. Warto wspomnieć o dwóch z nich, które odbiły się szerokim echem wśród polskiego społeczeństwa. 5 grudnia 1982 roku w tajemniczym wypadku w okolicach Gdańska zginął biskup pomocniczy diecezji gdańskiej Kazimierz Klus, który wracał z wizytacji jednej z parafii. Z kolei 22 grudnia 1986 roku w równie tajemniczym wypadku, jaki miał miejsce w miejscowości Przetocznica w Lubuskiem, zginął ordynariusz diecezji gorzowskiej biskup Wilhelm Pluta – wskazał felietonista.
Historycy uważają, że za tymi wypadkami stali funkcjonariusze samodzielnej sekcji D, jaka istniała w Departamencie IV MSW, który całościowo zajmował się sprawami polskiego Kościoła. Esbecy z sekcji D odpowiadają również za morderstwa księży, jakie miały miejsce w latach 70. i 80.
– Jednym z kapłanów, który był ich ofiarą, był ksiądz Roman Kotlarz, proboszcz parafii w Pelagowie, który w czerwcu 1976 roku wspierał strajkujących robotników Radomia. Ofiarą działań esbeków z komórki D był również ksiądz Jerzy Popiełuszko, kapelan „Solidarności”, którego Msze za ojczyznę przyciągały wówczas tysiące Polaków. Ludzie z komórki D byli również odpowiedzialni za zamordowanie w nocy z 19 na 20 stycznia 1989 roku księdza Stefana Niedzielaka z parafii św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach, któremu ciosami karate połamano kręgosłup. Taką ofiarą był również ksiądz Stanisław Suchowolec, kapelan białostockiej „Solidarności”, który w nocy 30 stycznia 1989 roku miał ulec zaczadzeniu na swojej plebanii w Białymstoku. Ostatnim księdzem zamordowanym przez siepaczy z SB był ksiądz Sylwester Zych, którego zwłoki zawierające śmiertelną dawkę alkoholu znaleziono na jednym z przystanków w Krynicy Morskiej 11 lipca 1989 roku. Taką cenę zapłacił polski Kościół w czasach komunistycznej Polski – podkreślił historyk.
za:www.radiomaryja.pl