Polecane
Franciszek Kucharczak-Milczenie kosmitów
Miłość jest zrozumiała, egoizm – zarozumiały.
Mówią mi ludzie, że gdy w powyborczy poranek przyszli do pracy, słyszeli jeden wielki jazgot.
Tak zwani wszyscy pomstowali na „tych wieśniaków, sutenerów, głupków, kanalie” i co tam jeszcze znaleźli w sercach brzydzących się mową nienawiści. U mnie w pracy jakoś tego nie zauważyłem, ale
wierzę na słowo.
Jedno mnie tylko zastanawia: jak to jest, że „wszyscy” głosowali na tego, co miał wygrać, a wygrał ktoś inny?
Czyżby aparat państwa, mimo zaangażowania w te wybory wszystkich sił, nie zdołał powstrzymać od głosowania armii ufoludków?
Przyjmijmy jednak ryzykowną hipotezę, że na prezydenta elekta zagłosowali nie kosmici, tylko większość Polaków.
Jak w takim razie wytłumaczyć fakt, że ich jakby nie widać ani nie słychać?
Otóż ja uważam, że to dobrze.
Jak to mówią: ktoś musi być mądrzejszy, a mądrzej jest milczeć tam, gdzie alternatywą jest jałowa pyskówka.
Chyba się nie łudzimy, że od haseł typu „alfons” da się od razu przejść do kulturalnej i głębokiej dyskusji?
A może ci milczący nie wdają się w awantury, bo na przykład chcą ocalić dobre relacje albo zwyczajnie nie lubią być zakrzykiwani i ośmieszani?
Owszem, to sprawia wrażenie, że „zagniewani” dominują nie tylko w decybelach, ale też liczbowo, a zwłaszcza intelektualnie.
Utwierdza ich w tym przekonaniu statystyka, która mówi, że średnia wykształcenia głosujących na ich kandydata była wyższa niż w przypadku głosujących na rywala. Okej, ale o czym to miałoby świadczyć?
Że wyżej wykształceni są mądrzejsi?
Czy mam wymieniać nazwiska profesorów, którzy plotą bzdury?
Wykształcenie jest dobre, tak jak dobry jest nóż, którego można użyć do krojenia chleba albo niewygodnego oponenta.
To drugie jest może bardziej efektowne, ale mniej pożyteczne.
Bluzganie na „ciemny lud” jest, rzekłbym, mało merytoryczne.
Ani uczciwość, ani moralność, ani mądrość nie zależą od dyplomu, mają za to sporo wspólnego z pokorą.
Z kolei pyszałek wykształcony jest gorszy niż niewykształcony, bo pogardę umie wyrażać bardziej przekonująco.
Ale to nie pomaga.
KRÓTKO:
Marzycielki
Panie z Aborcyjnego Dream Teamu jeszcze reklamują nielegalną „przychodnię aborcyjną”, zainstalowaną koło Sejmu, jednak jakby mniej pewnie.
Grzmią wprawdzie, że „Polska wybrała właśnie skrajnego nacjonalistę na prezydenta”, ale zaraz przechodzą w płaczliwy ton.
„Po wyborach w 2023 r. miałyśmy nadzieję, że państwo przestanie nas ścigać, a zacznie choć trochę wspierać. Dziś już wiemy, że politycy nie tylko nie ułatwią nam życia – mogą je jeszcze bardziej utrudnić” – żalą się.
I dodają: „Miałyśmy tylko jedno życzenie: dekryminalizację aborcji”.
Wzruszające – panie sobie „tylko” życzyły swobody zabijania dzieci.
Jaki „dream team”, takie marzenia.
Cóż, drogie panie, rządowy gwarant waszej bezkarności chyba sam będzie potrzebował gwaranta.
Tak to jest w praworządnym państwie, że kto popełnia przestępstwo, ten się naraża na „utrudnienia”.
Franciszek Kucharczak
za:www.gosc.pl