Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Internet zaczyna zjadać własny ogon

Ogromną większość danych w sieci stanowią dziś pornografia i informacje nieistotne, głupie albo kłamliwe. Portale społecznościowe i inne multimedialne narzędzia niszczą relacje międzyludzkie oraz społeczeństwa. Na domiar złego sieć daje nieograniczone możliwości działania i umożliwia bezkarność nawet najgorszym przestępcom oraz zamordystycznym reżimom lub terrorystom.

Wielkopostny” tekst Wojciecha Muchy w „Gazecie Polskiej Codziennie” tłumaczący, dlaczego odłącza się od portali społecznościowych, oraz tekst prof. Andrzeja Zybertowicza w „Gazecie Polskiej” o tym, że państwa autorytarne nauczyły się lepiej korzystać z internetu niż demokracje, to kolejne ważne głosy rozczarowania i zaniepokojenia zmianami, jakie sieć wymusza na naszym życiu prywatnym i publicznym. Coraz więcej ludzi ma poczucie, że coś jest „nie tak”.

Zespół uzależnieniowy


Internet dawał obietnice pełnej wolności i wpływu na świat zarówno czytelnikom, jak i dziennikarzom. Portale społecznościowe stały się zupełnie nowym kanałem przepływu informacji, co spowodowało zmiany w wielu dziedzinach życia, także w polityce. Skończył się czas dominacji gadających do nas z telewizora autorytetów od wszystkiego, bo dziś autorytetem od wszystkiego może poczuć się każdy. Zdaje się więc, że ten pionierski, romantyczny okres internetu mamy już za sobą, a teraz nie wiadomo, co dalej.

Narasta poczucie, że internet zaczyna zjadać własny ogon. Dlaczego? Na jeden z problemów wskazywał Wojciech Mucha, pisząc o syndromie rozproszonej uwagi. Jesteśmy uzależnieni od nowych informacji i interakcji, a jednocześnie nimi przeładowani i przemęczeni. Mimo to potrzebujemy coraz większych dawek, tak jak uzależnieni od narkotyków potrzebują coraz większych dawek substancji uzależniającej. A wszystko to, podobnie jak w wypadku „tradycyjnych” uzależnień, kosztem pracy, rodziny, zdrowia, rozwoju, wypoczynku, obowiązków. Niepokojące jest to zwłaszcza w wypadku młodego pokolenia, które przedcyfrowego świata nawet nie pamięta.

Cóż to jest prawda?

Dodać do tego należy zjawisko tzw. bańki filtrującej. Te wszystkie nowe technologie przepływu informacji oraz marketingu stosowane w popularnej przeglądarce czy na portalach społecznościowych oferują użytkownikowi produkty, teksty, filmy i muzykę dopasowane do jego własnych upodobań. To wygodne, ale z czasem prowadzi do swego rodzaju rozpadu świata, w którym każdy żyje w swojej bańce, wśród „swoich” informacji, produktów i znajomych. Coraz trudniej się porozumieć. Widać to w świecie polityki, ale także w sferze kultury. Mało kto tęskni za czasami, gdy wszyscy oglądali to samo i słuchali tych samych autorytetów (nierzadko wątpliwych). Jednak wahadło zbyt daleko wychyliło się w drugą stronę. Ludzi coraz mniej łączy. A przecież internet miał właśnie łączyć, a nie dzielić!

Modny jest teraz termin „postprawda”. Nawiązuje oczywiście do postmodernizmu, który od dekad ma ogromny wpływ na środowiska intelektualne i artystyczne. Niby nic nowego, z tym że dzięki internetowi, a zwłaszcza portalom społecznościowym, postmodernizm zszedł do mas. Elity lewicowo-liberalne od lat głosiły, że nic już nie jest pewne, nie ma twardych wartości i punktów odniesienia, świat ciągle się zmienia, więc „czymże jest prawda?”. Jednak gdy taka postawa się upowszechniła, kategoria prawdy stała się nagle dla tych samych elit punktem odniesienia. Trochę to śmieszne, ale z drugiej strony jest w tym jakaś mała nadzieja. Może wreszcie zatęsknimy na nowo za prawdą?

Na razie jednak, w stopniu niespotykanym od dawna, świat przesiąknięty jest zmanipulowanymi lub wręcz kłamliwymi informacjami. Często przez głupotę, pośpiech i niedbałość. Ale też coraz częściej – celowo. Internet zamiast służyć wolności, zaczął być wykorzystywany przez jej wrogów, np. reżim rosyjski czy Państwo Islamskie, jako narzędzie wojny informacyjnej. Także w krajach demokratycznych politycy i marketingowcy polityczni coraz częściej sięgają w swojej walce wyborczej po kłamstwa i manipulacje. Chętnie posługuje się nimi również świat reklamy, ale to akurat żadna nowość. Dostał tylko do tego nowe narzędzia.

Przerwane więzi

Niedawno na jednym z kanałów dostępnych w Polsce natrafiłem na film „Rozłączeni” w reżyserii H.A. Rubina. Ten wstrząsający, wizjonerski obraz powstał parę lat temu, gdy wokół internetu i portali społecznościowych było zdecydowanie więcej optymizmu niż dziś. Być może przeszedł bez większego echa dlatego, że nie trafił na swój czas i krytycy oraz publiczność podświadomie uznali, iż twórcy przesadzają.

„Rozłączeni” bowiem to ostrzeżenie i wołanie o opamiętanie. Ten film przypomina np. o smutnej prawdzie, że prawie połowa przepływu danych w internecie to pornografia. Drugie tyle to rzeczy błahe, głupie albo kłamliwe. Na wartościowe pozostaje więc ledwie kilka procent.

Z filmu dowiadujemy się także, że każdego miesiąca w USA ofiarą cyberprzestępców padają dziesiątki tysięcy ludzi. Jeden cyberprzestępca, np. złodziej tożsamości cyfrowej, może dokumentnie zniszczyć życie dowolnego użytkownika internetu. I pozostaje zupełnie bezkarny. Jesteśmy więc zdani tylko na siebie. Państwo nie jest w stanie zaradzić temu narastającemu zjawisku, bo jest wyjątkowo trudne do ścigania, poza tym jego skala jest tak ogromna, że nie udałoby się go wyeliminować nawet najlepszej policji. A tymczasem zwykli ludzie zachowują się w sieci na ogół niezwykle naiwnie i beztrosko.

Film pokazuje też, jak internet potęguje problemy rodzinne. Bo jest łatwą, zbyt łatwą, ucieczką i odreagowaniem dla dzieci czy zawiedzionych małżonków... Portale społecznościowe albo fora dają złudzenie bliskości i sensu, w przeciwieństwie do realnego, nierzadko szarego życia i kontaktów z prawdziwymi bliskimi i przyjaciółmi. Ale to tylko złudzenie, i to niebezpieczne.

Ludzie wydrążeni

W sieci jest tak, że jeden błąd, jeden fałszywy ruch, jeden złośliwy internetowy troll i można np. doprowadzić młodego człowieka nawet do samobójstwa. Są też zagrożenia w wersji „light”. Powiedzmy szczerze, czysto internetowa relacja to nie jest relacja prawdziwa. A mimo to obecnie jest coraz bardziej preferowana.

Mnogość znajomych i internetowych interakcji daje złudne wrażenie uczestnictwa, ciekawego, pełnego życia. Tyle przecież dzieje się w sieci... A tak naprawdę internet im dłużej z nami jest, tym bardziej wydrąża wewnętrznie, osłabia relacje nawet w najlepszych rodzinach i między najlepszymi małżonkami czy przyjaciółmi, odwraca uwagę od piękna tego świata. No i jest, powtórzmy to znowu, najeżony wieloma niebezpieczeństwami.

Zdaję sobie sprawę, że ten tekst jest tendencyjny (choć i tak wymieniłem tylko niektóre zagrożenia związane z rozwojem sieci, a ich lista jest dużo, dużo dłuższa). Zgoda, że upowszechnienie i rozwój cyfrowych technologii przynosi nam też wciąż wiele dobrego, np. ułatwia pracę naukowcom czy załatwianie codziennych spraw. Internet to przecież „tylko” technologia. Tak jak przysłowiowy nóż może służyć i do dobrych, i do złych rzeczy. Z tym że moja, i nie tylko moja, obawa jest taka, że dochodzimy do momentu jakiegoś przesilenia. Złe następstwa upowszechnienia internetu zaczynają powoli brać górę nad korzyściami. Dlatego właśnie trzeba być świadomym zagrożeń i z większą roztropnością podchodzić do tego narzędzia. A zmiany oczywiście, jak zwykle, trzeba zacząć od siebie.

Marcin Herman

za: niezalezna.pl/96695-internet-zaczyna-zjadac-wlasny-ogon

Copyright © 2017. All Rights Reserved.