Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Nie ma badań potwierdzających transpłciowość, więc... Kuriozalny pomysł na antenie TOK FM

W jednej z audycji radia TOK FM tematem była kwestia dzieci transpłciowych w Polsce. Ewelina Słowińska z Fundacji „TransFuzja” stwierdziła, że dorośli powinni mówić do dzieci „imieniem preferowanym”, czyli np. mówić do chłopca używając imienia żeńskiego, jeśli czuje się on dziewczynką.

– Mam w klasie ucznia transpłciowego, który czuje się uczennicą. Mówię do niego imieniem żeńskim, nie robię z tego problemu. Uczeń poprosił mnie o to. Prosił też innych nauczycieli, ale wiem, że jest z tym problem. Zresztą rodzice tej osoby też tego nie akceptują. W efekcie pojawiają się stany depresyjne, potrzebna jest praca z psychologiem. Stała, niemal codzienna – powiedziała w rozmowie z TOK FM anonimowa nauczycielka.

Głos w sprawie zabrała również Ewelina Słowińska z Fundacji „Transfuzja”, która zasugerowała, że „jeśli dziecko czuje, iż reprezentuje inną płeć, to rodzice powinni to po prostu zaakceptować”. – Gdy rodzic słyszy, że dziecko chce mieć inną płeć, zaczyna się wyścig od lekarza do lekarza, od kozetki do kozetki. Jakieś rezonanse, badania krwi, podczas gdy dzisiaj wiemy, że nie ma na świecie badań, które mogłyby potwierdzić transpłciowość – mówiła.

– To są te wszystkie dzieci, które nie pojadą na szkolną wycieczkę, nie pójdą na żaden bal, będą unikać wszelkich możliwych kontaktów w szkole. Ponieważ dla dziecka, które codziennie słyszy w szkole „Krzysiek”, a czuje się „Anią” to po prostu jest bardzo bolesne. A to przecież naprawdę niewiele wymaga, by mówić do dziecka imieniem preferowanym – dodała Słowińska.

Warto zwrócić uwagę na słowa pani Słowińskiej: „nie ma na świecie badań, które mogłyby potwierdzić transpłciowość”. Skoro nauka, na którą tak często powołują się postępowi genderyści zawodzi, to widać wyraźnie, że należy samemu stworzyć problem, który może skrzywdzić dzieci, by potem poprzez jego „rozwiązanie” skrzywdzić je jeszcze bardziej.

za: www.pch24.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.