W świadomości świata zachodniego obóz Auschwitz jest miejscem, gdzie dokonywano zakłady wyłącznie Żydów – powiedział prof. Wiesław Wysocki. Historyk odniósł się w ten sposób do informacji podanych przez „Nasz Dziennik” o tym, że jeden z niemieckich instytutów zakłamuje prawdę o Auschwitz, twierdząc, że obóz był miejscem zagłady jedynie Żydów

Nieprawdziwe informacje zamieszczono m.in. w ulotkach.

Broszury z nieprawdziwymi informacjami otrzymali niemieccy maturzyści podczas wyjazdu edukacyjnego do Auschwitz-Birkenau. W ulotce napisano, że w pierwszym transporcie do niemieckiego obozu w Oświęcimiu przywieziono Żydów. Tymczasem, zgodnie z prawdą, składał się on niemal w całości z Polaków.

    – W świadomości świata zachodniego obóz Auschwitz jest miejscem, gdzie dokonywano zagłady wyłącznie Żydów. Z Niemcami jest trochę specyficzna sytuacja. Oni powinni wiedzieć, ale to, co się dzieje, jest konsekwencją narracji w następstwie umowy, jaka została zawarta przez (ówczesnego kanclerza Niemiec – red.) Konrada Adenauera i Dawida Ben Guriona (jednego z głównych założycieli państwa izraelskiego – red.). Dotyczyła ona nazistów, którzy po 50 latach nie mają już narodowości. Polacy znakomicie się więc wkomponowują w kategorię kata, a nie ofiary. Ta informacja jest z rzędu próby wybielania przez społeczność niemiecką własnej roli i próby przekazania światu, że obozem rządzili naziści, a więc bardzo możliwe, że Polacy – wyjaśnił prof. Wiesław Wysocki, historyk.

Prof. Wiesław Wysocki wskazał, że Niemcy w sposób skandaliczny próbują zakłamywać historię.

    – To jest jedno z tych kłamstw oświęcimskich, które zawdzięczamy w dużym stopniu społeczności żydowskiej. Ono ciągle funkcjonuje i świadomie jest wykorzystywane przez społeczność niemiecką. (…) Pierwsi więźniowie polityczni to byli Polacy z Tarnowa. […] W pierwszym okresie Auschwitz, zwłaszcza stary obóz, był przede wszystkim przeznaczony dla Polaków – zaznaczył prof. Wiesław Wysocki.

    – Na samym początku Żydzi pojawiali się tam sporadycznie i były to osoby bardzo spolonizowane, często polscy funkcjonariusze, jak np. wiceprezydent Krakowa, ale to były przypadki jednostkowe – dodał.

W sprawie kłamstw, jakie podaje jeden z niemieckich instytutów, zainterweniowali polscy historycy. W odpowiedzi jego kierownictwo zapewniło, że natychmiast poprawiono błędy w wydawanych materiałach.

Nasi eksperci zapowiedzieli, że szczegółowo przyjrzą się działalności instytutu.

za:www.radiomaryja.pl