Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Hiacynty kwitną w ratuszu

Przyssanie się do funduszy publicznych przez liczne organizacje wspierające tzw. społeczeństwo otwarte nabiera ciekawego wymiaru w świetle afery w warszawskim ratuszu: oto milionowe dotacje otrzymuje od Trzaskowskiego dawna groźna agentka SB. Mimo upublicznienia jej „dorobku” nadal jest wspierana przez prezydenta stolicy – kandydata na prezydenta RP. Hałaśliwe i nachalne lobby LGBT sterowane przez ludzi komunistycznej bezpieki?

Czemu nie, wszak podczas niechlubnej akcji „Hiacynt” SB zyskała haki na tysiące homoseksualistów, których potem mogła lokować w różnych sferach działalności społecznej, także w Kościele, mediach, kinematografii. Dziś to oni na zlecenie mocodawców dokonują szantażu moralnego pod hasłem „tolerancji”, pracując wytrwale nad „otwieraniem” nas na zboczenia i deprawację dzieci.

Jerzy Lubach

za:niezalezna.pl

***

Rysy na portrecie adonisa

Rafał Trzaskowski zaczyna stawać się parodią samego siebie. Stara się brylować, popisując się znajomością języków obcych. Jednak na rodzimym podwórku radzi sobie bardzo słabo. Beznadziejne zarządzanie Warszawą i podejrzane kontakty to tylko niektóre z zarzutów.

Rezerwowy kandydat Koalicji Obywatelskiej chwalił się niedawno skromnością. Sugerował, że posiada wiele twarzy, w zależności od języka, którego używa. Może to być prawdą, jednakże zupełnie nieprzydatną z punktu widzenia sprawowania urzędu prezydenta Rzeczpospolitej, gdzie liczy się patriotyzm, wizja polityki zagranicznej, silne przywództwo i skuteczność.

Poliglota czy kosmopolita?

Kandydat ostatniej szansy z ramienia KO nie pierwszy raz chwali się swoją erudycją. „Bronisław Geremek uczył mnie cywilizacji europejskiej w Kolegium Europejskim w Natolinie, po francusku. Był poważny, zadumany i srogi. Dostałem najwyższą notę na roku, bo mój ówczesny francuski nie pozwolił na oratorskie popisy i zmusił do wypowiedzi chłodnej, precyzyjnej i oszczędnej. Profesor lubił konkret. Pamiętam, że referowałem credo Edgara Morina z »Penser l’Europe«. Czułem się, jakbym zdawał egzamin życia u biblijnego patriarchy z obrazów Rembrandta. Książkę zrozumiałem 10 lat później. A kiedy w 2015 r. wręczałem Edgarowi Morinowi nagrodę na szczycie ministrów europejskich Trójkąta Weimarskiego w Paryżu, miałem nieodparte wrażenie, że z obrazów zawieszonych na ścianie pałacu przy Quai d’Orsay spogląda na mnie lekko rozbawiony profesor. A jednak warto było czytać Morina” – napisał w 2018 r. obecny prezydent Warszawy. Po fali krytyki i rozbawienia nie wyciągnął wniosków z tej lekcji. W rozmowie z internautami zaczął się popisywać znajomością języków. – Szanowni państwo, to jest rzecz ważna, moi doradcy polityczni zawsze mówią mi jedno, moi przyjaciele mówią mi jedno, moja żona mówi mi jedno, nigdy się nie popisuj. W związku z tym ja się nie będę popisywał – podkreśla polityk. Nie wytrzymał jednak nawet pół minuty.

– Natomiast to, co ważne, to że języki rzeczywiście pomagają. Bardzo pomagają. Ale wiecie w czym? Wcale nie w tym, żeby zaszpanować, że ktoś mówi świetnie po angielsku, francusku czy po hiszpańsku, tylko jeżeli ktoś zna dobrze języki, to one pozwalają zrozumieć inny sposób myślenia, inną kulturę. Uczą nas niezależności, uczą nas tolerancji – mówił Trzaskowski.

– Jak się przestawiam na angielski, myślę po angielsku, mam trochę inną perspektywę – ciągnął dalej. – Dlatego najczęściej myślę po polsku – kontynuuje. – Jak muszę konstruować zdania po francusku, jestem dużo grzeczniejszy, dużo mniej „hop do przodu”, od razu trochę mówię w inny sposób – powiedział kandydat na najważniejszy urząd w państwie.

Beznadziejne zarządzanie

Jednak nie popisy i narcyzm Trzaskowskiego są najgorsze. Zdecydowanie najgorzej kandydat wypada w zarządzaniu Warszawą, z którego wszyscy Polacy pamiętają jego porażki i wpadki.

W zeszłym roku miała miejsce jedna z największych katastrof ekologicznych w stolicy. Od 28 sierpnia do 14 września zamiast do oczyszczalni ścieków na prawym brzegu Wisły, w wyniku awarii do Wisły trafiło 3,6 mln m sześc. zanieczyszczeń komunalnych. To jedna z największych katastrof ekologicznych tej rzeki według Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Chybiona inwestycja za 0,5 mld zł jest przedmiotem śledztwa ze strony Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Gdyby nie pomoc władz centralnych i budowa awaryjnego kolektora przez wojsko, do Wisły trafiłoby kolejne 12,5 mln metrów sześc. ścieków.

Symbolem nieporadnych inwestycji i nieporadności prezydenta Warszawy stało się zbudowanie „strefy relaksu” na jednym z najbardziej zatłoczonych skrzyżowań w Polsce – pl. Bankowym. Inwestycja kosztowała prawie milion złotych i stała pusta – kto bowiem chciałby odpoczywać w smrodzie spalin i przy ryku silników. Po fali krytyki bezużyteczna strefa relaksu została zdemontowana.

Trzaskowski słabo radzi sobie także z przeciwdziałaniem skutkom pandemii COVID-19. Warszawski ratusz to najgorzej radzące sobie z wypłatą środków z tarczy antykryzysowej duże miasto. Podczas gdy w Gorzowie Wielkopolskim rozpatrzono już 92 proc. wniosków pomocowych ze strony przedsiębiorców, a w Poznaniu 84 proc., w Warszawie zaledwie… 6 proc. Taka opieszałość, gdy dla firm liczy się przede wszystkim czas, jest skandaliczna.

Podejrzane towarzystwo

Kandydat na urząd prezydenta RP jest hojnym sponsorem mniejszości seksualnych z publicznych pieniędzy. Pieniądze warszawiaków w tym roku dostało m.in. Stowarzyszenie Grupa Artystyczna TERAZ POLIŻ. Ratusz finansował także projekty typu „Co lesbijka ma w słoiku”. Według raportu wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety w latach 2017–2019 r. na LGBT stołeczny ratusz przeznaczył aż 7 mln zł. Mniejszości seksualne mają w Warszawie łatwy dostęp do szkół. Według polityków prawicy to systemowa deprawacja dzieci i młodzieży.

Rafał Trzaskowski uczestniczył także w spotkaniu Grupy Bildelberg w 2019 r. w szwajcarskim Montreaux. Oprócz prezydenta Warszawy w konferencji brali udział były szef MSZ Radosław Sikorski oraz prezenterka TVN Jolanta Pieńkowska – informowało TVP Info. Warto zwrócić uwagę, że obecnie obaj politycy Koalicji Obywatelskiej byli brani pod uwagę jako kandydaci na urząd prezydenta RP. Spotkania Grupy Bildelberg są uznawane za obrady światowej masonerii, która ustala najważniejsze kwestie dotyczące gospodarki, polityki czy spraw zdrowotnych. Uczestnictwo Trzaskowskiego w konferencji daje podstawy sądzić, że został on desygnowany przez światowych przywódców na lidera liberałów w Polsce.

Uprzednio w spotkaniach brały udział inne osoby, które potem odgrywały kluczowe role w rodzimym życiu publicznym. Wśród nich można wymienić takie nazwiska, jak: Andrzej Olechowski, Hanna Suchocka, Aleksander Kwaśniewski czy Jacek Rostowski.

Osoby biorące udział w spotkaniu pełniły potem najważniejsze funkcje w państwie. Trzaskowski spoufalał się także z byłą agentką SB, która inwigilowała ks. Franciszka Blachnickiego. Chodzi o Jolantę Lange (dawniej Gontarczyk), która okazała się TW inwigilującym ks. Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło-Życie. Obecnie Lange działa jako aktywistka na rzecz mniejszości seksualnych. Rafał Trzaskowski wystąpił obok niej podczas Warszawskich Dni Różnorodności. Lange jest obecnie prezesem Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Pro Humanum.

Mąż Lange Andrzej Gontarczyk także robił karierę w Służbie Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik. On rozpoczął pracę dla SB w 1974 r. , a jego żona Jolanta dołączyła trzy lata później.

W latach 2005–2006 Instytut Pamięci Narodowej prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa ks. Blachnickiego, które jednak zostało umorzone. Prokurator Instytutu Ewa Koj potwierdziła agenturalną działalność Gontarczyków. Podejrzewano nawet, że ks. Blachnicki został przez nich otruty. Teraz IPN wznowił postępowanie. Po ujawnieniu jej agenturalnej działalności TW „Panna” Gontarczyk powróciła do rodowego nazwiska Lange. Do 1948 r. nosił je jej ojciec, lecz z racji wpisania na listę folksdojczów zmienił je na Pławski.

Obecnie Lange zaangażowała się w działalność proaborcyjną i feministyczną.
Co więc może zaoferować Trzaskowski Polakom poza butą, nieudolnością i szemranym towarzystwem?

Tomasz Teluk

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.