Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Wolność słowa w wydaniu LGBT. Aktywiści próbowali zrywać plakaty

„Wolność”, „Tolerancja”, „Równość” „Otwarta debata” – to hasła, które na swoich sztandarach niosą aktywiści LGBT. Niestety, wciąż pozostają one tylko pustymi hasłami. W rzeczywistości skrajnej lewicy zdecydowanie nie chodzi o równość, wolność słowa i możliwość otwartego wyrażania swoich poglądów. Wręcz przeciwnie,

chodzi o dyktaturę i zamykanie ust wszystkim, którzy mają odmienne przekonania. Przekonywaliśmy się o tym ostatnio wielokrotnie, a kolejny przykład dali aktywiści, którzy w Białymstoku próbowali zerwać plakaty akcji „Milcząca Większość”.

Grupa „Milcząca Większość” przedstawia się w mediach społecznościowych jako środowisko, które „ma dość tęczowej indoktrynacji, braku szacunku wobec naszych świętości oraz agresji wymierzonej w stosunku do osób o poglądach innych niż tęczowe”. To osoby działające w tej grupie rozwiesiły w Białymstoku banery wyrażające sprzeciw wobec akcji środowisk LGBT. Na banerach pojawiły się takie hasła jak: „Dewiacje nie przejdą”, „Zło dobrem zwyciężaj”, „Wiara leczy frustracje” czy „Białystok przeciw zgorszeniom”. Aktywiści LGBT nie potrzebowali jednak dużo czasu, aby udowodnić, jak bardzo nie szanują wolności słowa i pluralizmu w przestrzeni publicznej. „Milcząca Większość” poinformowała na swoim profilu społecznościowym, że doszło już do próby zerwania plakatów.

- „Wczoraj teoretyzowaliśmy o tym, dlaczego ideologia LGBT est odmianą ideologii totalitarnej. Wystarczyło poczekać dobę, by od teorii móc przejść do praktyki. Dokładnie tyle potrzebowali tęczowi aktywiści, by przypuścić całkowicie niemerytoryczny i przepełniony nienawiścią atak w odpowiedzi na garść merytorycznych argumentów, którymi zdecydowaliśmy się wczoraj podzielić. Po raz kolejny totalitaryści pokazują, że nie mają żadnych argumentów poza krzykiem i histerią” – czytamy.

Jak podkreślają, reprezentantom ideologii LGBT wcale nie chodzi o merytoryczną dyskusję. Podobnie jak przedstawiciele wszystkich totalitarnych ideologii, domagają się bezwzględnego zakazu publikowania i przedstawiania treści, z którymi się nie zgadzają. Oto „tęczowa wolność słowa” – jak podsumowują przedstawiciele „Milczącej Większości”.W odpowiedzi na kampanię „Milczącej Większości” w ciągu kilku godzin od wywieszenia billboardów próbowano już zerwać jeden z nich.

W mediach społecznościowych natomiast, jak informują przedstawiciele akcji, już rozpoczęła się kampania nienawiści. Autorów plakatów nazywa się „faszystami” czy „homofobami”, ale to, jak relacjonują na Facebooku, są jedynie najbardziej cenzuralne z obelg.

- „Dodatkowo oberwało się także firmie zarządzającej billboardami. Bo przecież nie może być tak, że profesjonalna firma po prostu udostępnia przestrzeń reklamową w zamian za pieniądze, a zamawiający zyskuje prawo do zamieszczenia na niej swojej treści, prawda? Zwłaszcza, że ta sama firma w ubiegłym miesiącu bez problemu udostępniła swoją przestrzeń na tęczowe billboardy. Nie słychać było o jakichś atakach ze strony homofobów wobec tej firmy. Wydaje nam się, że ta sytuacja dość poważnie zaburza rzeczywistość, w której żyją tęczowi histerycy, bo zgodnie z ich rozumowaniem powinno być przecież zupełnie odwrotnie” – pisze „Milcząca Większość”.

Organizatorzy akcji odnieśli się też do kroków, jakie przeciwko nim podjął prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Skierował on zawiadomienie do prokuratury ws. plakatów:

- „Bo przecież nie może być tak, że ktoś w jego prywatnym mieście śmie korzystać z konstytucyjnej wolności słowa. Dla przypomnienia – jest to ten sam prezydent, który tak gorąco bronił w ubiegłym roku prawa uczestników tzw. Marszu Równości do manifestowania swoich poglądów”.Tak wyglądają właśnie kampanie nienawiści wobec wszystkich, którzy nie zgadzają się z postulatami ideologów LGBT.

za:www.fronda.pl

***

Mieszkańcy Białegostoku zaprotestowali przeciwko LGBT. Prezydent z PO grozi im prokuraturą

Na ulicach Białegostoku powieszono plakaty krytykujące ideologię LGBT. Prezydent Truskolaski (PO) zapowiedział skierowanie zawiadomienia do prokuratury.

Rozwieszone w kilku miejscach Białegostoku billboardy zawierały hasła wymierzone w ideologię LGBT, jak „Dewiacje nie przejdą” czy „Białystok przeciw zgorszeniom”. W każdym haśle jedno słowo zostało napisane czcionką w barwach tęczy. Za akcją stała grupa Milcząca Większość.

Jak informuje MW już kilka godzin po rozwieszeniu tych bilbordów aktywiści LGBT podjęli próby zniszczenia jednego z nich. Kłopoty miała mieć także firma, która wynajęła im przestrzeń reklamową. Grupa była także atakowana w mediach społecznościowych. „W mediach społecznościowych rozpoczęto kampanię nienawiści przeciw nam, w której przewijające się, powtarzane do znudzenia hasła „faszyści” czy „homofoby” są najbardziej cenzuralnymi i nadającymi się do przytoczenia określeniami pod naszym adresem” – napisali na Facebooku.

Do ataku na MW dołączył również prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski (PO). „W związku z pojawieniem się w #Białystok bilboardów #MilczacaWiekszosc skieruję dziś do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez ich autorów przestępstwa, w związku z mową nienawiści.” – napisał na Twitterze.

za:www.stefczyk.info

Copyright © 2017. All Rights Reserved.