Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Aborcja prawem do życia, a kradzież prawem własności

Nie wiem, czy ostatecznie rozwiązany został problem, który przed paroma miesiącami nagłośniły „Wysokie Obcasy”, mianowicie część środowisk żądających prawa do swobodnego zabijania dzieci w łonach matek obraziła się na organizację pani Lempart, że ta nazywa się „Ogólnopolski Strajk Kobiet”.

Zdaniem środowisk trans ta nazwa wyklucza osoby, które nie czują się kobietami, a mogą zachodzić w ciążę. Dlatego działaczka zaproponowała – zgodnie z modą, jaka kilka lat temu zaczęła się u bardziej postępowych środowisk lewicowych za granicami naszego niewystarczająco postępowego kraju – żeby organizację nazwać „Ogólnopolskim Strajkiem Osób z Macicami”. Być może właśnie ta kwestia była powodem kilkumiesięcznego milczenia pani Lempart. Bo kiedy w minionym tygodniu Trybunał Konstytucyjny ogłosił uzasadnienie do swojego orzeczenia, a Lempart wróciła na ulicę, wśród wielu głębokich myśli wypowiedziała również tę, że aborcja dotyczy kobiet, ale nie tylko, bo również wszystkich innych osób, które jej potrzebują. Najwyraźniej w ciągu tych kilku miesięcy ciszy wokół czerwonych piorunów musiały odbywać się świetnie zakonspirowane warsztaty, w czasie których wykuwały się nowe zręby ideologicznych podstaw protestu. W ramach teoretycznych podstaw w trakcie manifestacji w Gdańsku wypowiedziała się pani, która sama o sobie mówi, że „jest profesorką i filolożką”, a więc wytłumaczy nam wszystkim, co znaczy „wypie*dalać”. W języku polskim oznacza to, że „wybory mają być natychmiast, a nie za trzy lata”. Ideologiczny postęp strajkujących osób z macicami widać było świetnie również na manifestacji w Szczecinie. Tak osoba z macicą o wdzięcznym pseudonimie Pacyfka wyjaśniła, z jakiego powodu dzieci chore i niepełnosprawne należy zabijać jak najwcześniej. Z wypowiedzi o treści: „Ty szmato jedna, co tak się pięknie fotografujesz ze swoim niepełnosprawnym synem, którego pewnie z mężowskiej pensji jesteś w stanie utrzymać, powiedz, co zrobiłaś dla tysięcy niepełnosprawnych dzieci w Polsce. Nic nie zrobiłaś, więc wypie*dalaj” należy wnioskować, że niepełnosprawność dziecka jest zjawiskiem wykluczającym społecznie. To znaczy bycie rodzicem dziecka niepełnosprawnego wyklucza społecznie osoby z macicami, które chciałyby dokonać zabójstwa dziecka niepełnosprawnego i z tego powodu takie osoby powinny, jak powiedziała pani Pacyfka, oddalić się w szybkim tempie. Efektem pracy ideologicznej w ciągu ostatnich tygodni jest też nowa koncepcja, będąca rozwinięciem starej.

Przypomnijmy. Zdaniem czerwonych piorunów, zabijanie dzieci jest jednym z podstawowych „praw człowieka”, a konkretnie „praw kobiet” (oraz osób z macicami).

Jednak z ostatnich treści dystrybuowanych w czasie manifestacji wynika, że najnowszy trend idzie dalej. Otóż aborcja jest, jak powiedziała jedna z uczestniczek, „podstawowym prawem do ochrony życia”.

Tym samym ruch czerwonych piorunów domagający się „aborcji na żądanie, kropka” przeszedł na pozycje pro life i tylko patrzeć, jak w ramach swoich protestów przejmie całość argumentacji dotychczasowych przeciwników, nie rezygnując przy tym oczywiście ze swojego głównego postulatu.

Również sama Lempart zgodnie ze swoim wykształceniem – a jest przecież prawnikiem – postanowiła w ramach nowej fali manifestacji rozwinąć skostniałą doktrynę szeroko pojętej teorii państwa i prawa. Lempart zaproponowała nową wykładnię funkcji i znaczenia prawa w życiu publicznym, mówiąc, że „prawica i Kościół to kretyni”, bo uważają, że jeśli zabroni się aborcji, to aborcja zniknie, a nie zniknie, bo w Polsce dokonuje się, jej zdaniem, 150 tysięcy aborcji. To, uważa Lempart, koronny dowód na to, że zakaz zabijania dzieci ze względu na własne widzimisię nie powinien obowiązywać.

Bardzo ciekawe słowa. Jeżeli jednak ktoś wypowiadałby je serio, to musiałby być skrajnym kretynem. Kimś, kto nie zdaje sobie sprawy z tego, że w Polsce rocznie dokonuje się ponad 100 tysięcy kradzieży, a jednak nikt nie organizuje manifestacji w celu zalegalizowania złodziejstwa i nie krzyczy podczas protestów, że kradzież jest podstawowym prawem własności.

Michał Rachoń

za:niezalezna.pl


***

Strajk Dziewczyn Wrzesińskich

Strajk Dziewczyn Wrzesińskich – pod taką nazwą organizują manifestacje feministki we Wrześni. Nawiązuje ona do strajku wrzesińskich dzieci, które w 1901 r. nie chciały modlić się po niemiecku. Byłem więc pewien, że feministki rozpoczną od jakiejś pięknej, polskiej modlitwy, a tu nudne wrzaski antykościelne.

O dziwo, mimo że Tusk mówi z religijną emfazą o „błogosławieństwie”, jakim są rządy CDU dla Europy, przybyłe posłanki opozycji nie modliły się również po niemiecku. Bo są za nowoczesnością oraz edukacją. A jaką, to po strajku wrzesińskich dzieci opisał noblista Henryk Sienkiewicz w liście do Wilhelma II: „Szkoła, a w niej nauczyciel, w Królestwie Pruskim nie jest przewodnikiem, który dziecko polskie oświeca i prowadzi do Boga, ale jakimś bezlitosnym ogrodnikiem, którego urzędowym obowiązkiem jest zdrową polską latorośl przemocą przerobić”. Przy okazji polecam wrzesińskie muzeum, gdzie leży sobie niemiecki bat. A czy jest on dziś w użyciu, niech wypowiedzą się mieszkańcy Wrześni zatrudnieni w Volkswagenie, którzy – jak wyliczyli związkowcy z lewicowej Inicjatywy Pracowniczej – zarabiają za niemal dwa razy większą pracę pięć razy mniej niż pracownicy w Niemczech.

Piotr ­Lisiewicz

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.